Intencją Księgi Gości jest wyrażenie szacunku dla Ireny Jarockiej, upamiętnienie zarówno jej dorobku artystycznego jak i osobowości artystki. Osoby pragnące zamieścić swoje wspomnienia związane z artystką, wypowiedzieć się na temat portalu lub wyrazić szacunek dla Ireny Jarockiej za całokształt jej dorobku, prosimy o przesłanie tekstu na: Jarocka@gmail.com.

Uzupełniamy stale materiały z życia Ireny na portalu IrenaJarocka.pl.
Brakujące materiały lub korekty prosimy o przesyłanie na Jarocka@gmail.com

19 marca 2012 18:54 | Artur(ARTUR)

tu chyba jest pomyłka? proporcje są odwrotne !

[muzyka.interia.pl]

Czy ktoś mógłby mnie oświecić czy tam Vino nie powinno mieć 70% wziąwszy pod uwagę ilość poztywnych opinii czyli kciuków podniesionych do góry?

Toldzik ...masz talent!

Puella555....robisz kawał dobrej roboty i bardzo ułatwiasz robote leniwym jak m.in ja :) Dzięki.

[www.youtube.com]

"Nie rozumiem praw obłędu
Irracjonalnego pędu " .....najfajniejszy fragment tekstu dla mnie.Cała piosenka bardzo fajna.

19 marca 2012 18:04 | Daniela

podziekowanie

Panie Michale
Chce podziekowac za to jak pieknie Pan zwaca sie do fanow."Kochani Przyjaciele Ireny".Ciepło w sercu ,usmiech na twarzy sie pojawia.
Nie znam takich słow by mogły Pana w smutku po stracie żony pocieszyć. Ale powiem nie będzie Pan szczesliwy.
Pozdrawiam najserdeczniej jak potrafie reszte rodziny.


Toldziku
Jaki łatwy przepis:-).Wykonanie znacznie trudniejsze:-).Toldzik masz nie wątpliwie dar przekazywania wartosciowych i mądrych słow w pigułce. Wiesz chyba sobie ten przepis na scianie powiesze.Bede czesciej zerkac ,a nuż i mi wyjdzie jakas pozytywna miksturka?

Joasiu
Jak pieknie ujełas przeistoczenie i ofiarowanie.Chyba kazdy z nas a ja na pewno kazdego dnia powierzam dusze Ireny Najwyższemu.Moze mnie tez ktos tam usłyszy?

19 marca 2012 17:45 | Artur(ARTUR)

Mijanie się z Ireną...

Dzięki temu,że w internecie jest dostępny już cały program "Jestem...Irena Jarocka" przypomniałem sobie taką oto historię.

To był maj roku 98.Wracając skądś jak zwykle zahaczyłem o skrzynkę pocztową.Tam wśród wielu różnych przesyłek dostrzegłem charakterystycznie zaadresowaną kopertę od Danuty z Bydgoszczy.To był czas przedkomórkowy i też przedinternetowy w rozumieniu tego co jest dziś.Zatem komunikacja poprzez pisanie listów czy rozmowy przez stacjonarne telefony była podstawą.
Otworzyłem list i znieruchomiałem.Okazało się,że już od dwóch dni Irena przebywa we Wrocławiu gdyż nagrywa w telewizji wspomniany wyżej program telewizyjny oraz ,że będzie miała koncert w podwrocławskich Kobierzycach.Ten koncert miał się odbyć tego dnia,w którym przeczytałem list.
Danuta wykazała się wyjątkową gorliwością abym nie przegapił tej okazji spotkania się z Ireną na moim terenie ponieważ podała swój namiar wrocławski,gdzie mogłem podobno dowiedzieć się szczegółów.

Nie czekając ani minuty dłużej wykręciłem podany w liście wrocławski numer telefonu i....
rozmowa wyglądała mniej więcej tak:
-Dzień dobry.Nazywam się Artur... Podobno pod tym numerem jest Danuta I.Czy mógłbym z nią rozmawiać?
-Nie ma jej.
-A czy jest we Wrocławiu?
-Chyba tak.
-A gdzie mógłbym ją spotkać?
-Nie wiem.
-Czy może wie pani coś o koncercie Ireny Jarockiej,gdzie się odbędzie i o której?
-Nie wiem.
-A mógłbym ewentualnie jeszcze pózniej zadzwonić,może zastanę Danutę?
-pi ,pi,pi,pi,pi,pi (odpowiedzi już nie było tylko trzasniecie słuchawki i sygnał przerywany)

Najwidoczniej nadużyłem bardzo cierpliwości odbierającej telefon.I te pół minuty, bo tyle trwała ta "fańska" rozmowa postawiła mnie do pionu.Potem dowiedziałem się ,że Danuta podała mi pewnie bez uzgodnienia kontakt telefoniczny fanki, u której się zatrzymała.
Tej półminutowej rozmowy i tego "sympatycznego" kontaktu telefonicznego nie zapomniałem do dziś.

Otrząsnąwszy się nieco z szoku jakiego doznałem:) poleciałem do kiosku po Gazetę Wrocławską (czy jeszcze wtedy Robotniczą?) i zacząłem przeglądać rubrykę weekendowych wydarzeń kulturalnych Wrocławia...i jest! Informacja o koncercie Ireny Jarockiej w DK w Kobierzycach o godzinie 18.
Spojrzałem na zegarek dochodziła 15.

Zadzwoniłem do recepcji Hotelu Wrocław z zapytaniem czy przypadkiem u nich nie zatrzymała się Irena.Sympatyczna pani poinformowała mnie,że nawet gdyby się zatrzymała to i tak takiej informacji bym nie otrzymał...ale nie zatrzymała się :)
Zadzwoniłem do telewizji i wykonując pewną "figurę" a raczej niewinny podstęp...udało mi się uzyskać info,że Irena Jarocka zatrzymała się niedaleko telewizji wrocławkiej czyli w Novotelu.
Kto oglądał "Wielkiego Szu" ten wie o jaki hotel chodzi :)

Czas biegł nieubłaganie.Wsiadłem w samochód...niestety nie sam gdyż musiałem zabrać ze sobą swoich dwóch Rumcajsów,którzy za nic nie chcieli zostać w domu.Nie miałem wtedy weny ani ochoty prowadzić negocjacji z 7 i 8 latkiem.Zatem jedziemy.Po drodze kwiaty...no i oczywiście jakieś lody,kebaby,rurki itp dla chłopaków bo inaczej sie nie dało.
Parkuje pod Novotelem,kwiaty nastroszone i chyba jakoś wyglądające...wkraczam pewnie do hallu ,staję przy recepcji i pewnym głosem oznajmiam,że jestem umówiony z Ireną Jarocką...prosząc o podanie nr telefonu do pokoju Artystki.
Pani recepcjonistka nieco rozbawiona moją pewnością siebie,a nieco widokiem faceta z dwójką chłapaków jakby zgarnietych prosto z ulicy zupełnie niezainteresowanych mną...oznajmiła,że..."pani Jarocka właśnie wyjechała 10 minut temu na koncert z jakimiś panami".

OK.pomyślałem...więc szybko odwiozę chłopaków i pojadę prosto do Kobierzyc na koncert i tam wręczę kwiaty i może uda mi się nadrobić stracone dni,kiedy to Irena spędzała tak pracowicie czas we Wrocku...a ja nie wiedziałem o tym nic.

Jak postanowiłem tak zrobiłem...jednak nie do końca.
Gdy już byłem pod domem i chciałem "wywalić" moich paseżerów i gnać do Kobierzyc..
jeden synek zrobił się biały potem zielony i zaczął skarżyć się na ból brzucha...zaraz potem dokładnie to samo zrobił młodszy.Potem już wspólnie byli gotowi...i jak na złość tego dnia nikogo w domu kto mógłby zostać z nimi.
Zbliżała się 18... a ja już wiedziałem,że na koncert nie trafię.
Zostałem z bukietem,dwoma synkami załatwionymi nieświeżym kebabem...i z nadzieją,że następnego dnia jak już będzie rodzina w komplecie...spokojnie podjadę do hotelu Ireny i zdąże się przywitać i pożegnać z Ireną.
Niestety następnego dnia Irena już wybyła w Wrocławia zbyt wcześnie jak na moje przewidywania.

Następna okazja do spotkania się z Ireną nie zdarzyła się już tamtego 1998 roku...(choć Irena przyleciała jeszcze tamtego roku do Polski i latem i zimą.Pamiętam program sylwestrowy z piosenką "Kabała z siedmiu kart" z tamtego roku bogatego w nagrania telewizyjne z udziałem Ireny.)
---------------

PS....Panie Michale proszę pamiętać,że nie jesteście sami w swoim smutku.Ten brak Ireny odczuwamy wszyscy...i chyba nadchodzący sezon letni będzie taką kulminacją tego smutku i braku naszej Ireny.Każdy wpis Pana,p.Michale jest jakby wpisem też Ireny dla mnie.Nikt nie znał Jej tak jak Pan.

PS2...Pani Asiu K. Jestem całym sercem z Wami,którzy pracujecie nad tym aby powstał ten bardzo potrzebny film o wspaniałej Artystce Irenie Jarockiej.Myślę,że jest tylu ludzi.którzy mogą coś wnieść do scenariusza,że o efekt jestem spokojny :)

PS3...Józku paryski...nie wiem czy we Francji obchodzicie imieniny...ale w Polsce Józefa w Wielkim Poście to dzień szczególny...bo dyspensa i można pofolgować :)
Wszystkiego dobrego Józku!
--------------
Wróciłem nieco wcześniej z wyjazdu bo inne obowiązki wzywają...nadrobiłem zaległości w KG czyli Kawiarence.
Dobrze,że jest tu ludnie.Smutno i tak,ale...bądzcie tu dla Ireny.Nie zważajcie na anonimowe uwagi wiecznie niezadowolonych ze wszystkiego,wiecznie "poprawnych" i wiecznie nieobecnych w innym temacie niż pouczanie lub recenzowanie innych. Irena a jak ktoś woli to Jrenka była bardzo dumna,że ma taką świetną stronę w internecie.Gdy ta strona powstała była bez wątpienia najładniejsza z pośród wszystkich istniejących,a firmowowanych przez polskich artystów.A teraz na pewno byłoby Jej miło,że jest gospodynią tak miłej i gwarnej "Kawiarenki".


[www.youtube.com] Ta piosenka jako jedna z kilku na zawsze kojarzyć mi się będzie z odejściem Ireny.


[www.youtube.com]


Miłego popołudnia.

19 marca 2012 17:30 | Adam z Poznania

Sopot 1974

W czwartek 22 marca o godzinie 16 na TV KULTURA ma być Sopot 1974.Ciekawe czy pokażą piosenki Ireny.

19 marca 2012 15:21 | Puella555

Na podwieczorek - Kawiarenki w pięciu smakach czyli dla każdego coś milego

Kawiarenki w pięciu smakach

Wszyscy sięgają po klasykę, jaką są piosenki Ireny Jarockiej, a Kawiarenki w szczególności.

Gitarowe
[www.youtube.com]

Keyboardowe
[www.youtube.com]

Disco Polo
[www.youtube.com]

Odjazdowe
[www.youtube.com]

Morskie – na wyciszenie po poprzednich :)
[www.youtube.com]

19 marca 2012 15:20 | Ewa z Warszawy

Do Toldzika...

Jakie piękne to co napisałeś, Twój " Przepis na uśmiech" naprawdę wywołuje uśmiech i ma w sobie dużo pozytywnej energii;)

A ode mnie na deser - tchnienie wiosny, moc pozdrowień i uśmiechu;)

[www.youtube.com]

19 marca 2012 15:08 | Toldzik

Przepis na uśmiech

Składniki:

5 kg smutku
łyżka złego nastroju
chandry pół garnka
łez kropli kilka
10 wspomnień radosnych
tuzin dziecięcych uśmiechów
promyków wiosny miarka
otuchy garść
przyjaźń
życzliwość
miłość
łyżeczka nadziei i szczypta optymizmu

Wykonanie:

Do dużej misy wrzucić smutek
Złego nastroju dodać kilka nutek

Pokroić chandrę w paski cienkie
Łzami pokropić ją aż zmięknie

Radosne wspomnienia wymieszać dokładnie
Aby smutki i troski nie zostały na dnie

Na każdy dziecięcy uśmiech radosny
Dodać do smaku jeden promyk wiosny

Wsypać garść otuchy, z przyjaźnią połączyć
Znowu wymieszać, by składniki złączyć

Życzliwość z miłością płynącą z domu swego
Ogrzewać w temperaturze ogniska domowego

Czekać aż mikstura nabierze kolor szczęścia złotawy
Wtedy się ułożą trudne życia sprawy

Całość na 365 porcji podzielić
Radości od smutku do reszty oddzielić

Potem tylko stół swój nakryć czystym obrusem z pralni nieba
Zaprosić dnia szeroką jasność i uśmiechu w szklanki ponalewać

19 marca 2012 13:07 | Joanna z Warszawy

Wywiadów Ireny też wystarczy dla wszystkich....

Z podziękowaniem dla Dzidka za wszystkie materiały, które nam udostępnia.

[www.youtube.com]
J.

19 marca 2012 12:43 | Ewa z Warszawy

Piosenki wystarczy dla wszystkich...

Uroczy filmik - na dobry dzień dla Wszystkich;)

[www.youtube.com]

19 marca 2012 12:06 | Joanna z Warszawy

Historia i teraźniejszość......

Modlitwa za bliskich jest znakiem wzajemnej miłości i wdzięczności. Szczególną wartość ma Msza św. ofiarowana w czyjejś intencji. Wierni chrześcijanie cenią sobie odprawianie za zmarłych Mszy św. tzw. gregoriańskich.



Kiedy św. papież Grzegorz Wielkiego (540 - 604) był jeszcze opatem benedyktynów w Rzymie, zmarł pewien zakonnik, przy którym znaleziono pieniądze. W owych czasach uważane to było w zakonie za wielkie przestępstwo. Św. Grzegorz dla przestrogi innych nakazał ciało zmarłego pogrzebać poza klasztorem, w miejscu nie poświęconym. Pełen jednak troski o duszę zmarłego zakonnika nakazał odprawić 30 Mszy św., dzień po dniu. Kiedy odprawiała się ostatnia z nich, zmarły zakonnik miał się ukazać opatowi i podziękować mu za odprawione Msze św., oświadczając, że te Eucharystie skróciły mu znacznie czas czyśćca. Odtąd panuje przekonanie, że po odprawieniu 30 Mszy św. Pan Bóg w miłosierdziu swoim wybawi duszę, za którą modlono się podczas nich i wprowadzi ją do nieba.



Msza św. Gregoriańska to 30 Mszy św. odprawianych za zmarłego przez 30 kolejnych dni. Powszechnie Msze św. gregoriańskie odprawiane są za jednego zmarłego. Mszy św. gregoriańskiej przypisuje się szczególną skuteczność dla uwolnienia zmarłego od kary czyśćca.
Doceniając, jak wielkim darem jest "geregorianka", chciałam uczestniczyć chociaż w jednej mszy świętej odprawianej w intencji Ireny Jarockiej, mimo że dotychczas nie miałam świadomości o istnieniu kościoła w Bliznym. Ponieważ cykl mszy św. odprawianych w intencji Ireny Jarockiej kończy się w piątek 23 marca, dla mnie był to praktycznie ostatni , możliwy termin.

Dojazd okazał się dość prosty i udało mi się dojechać tam na czas.To była piękna msza, z mądrym kazaniem wygłoszonym gościnnie przez ks. pułkownika Dariusza Kowalskiego, gdyż w tym dniu rozpoczynały się rekolekcje wielkanocne w tej parafii.
Mimo,że uczestnicy wypełniający szczelnie kaplicę ( kościół jest jeszcze w budowie) dobrze się znają, przyjęli "obcą" życzliwie robiąc miejsce w ławkach.

To była dla mnie powinność i zaszczyt, móc ofiarować podczas przeistoczenia, Jej życie doczesne, czyny, pracę, słabości i miłość. Taka cerebracja Mszy św. sprawia, że Pan Jezus poprzez zjednoczenie z Jego Ofiarą, przemienia życie zmarłej osoby i uczyni je pięknym.
Po południu byłam na Starych Powązkach. Przybywa tam wciąż świeżych kwiatów i palących się zniczy.
Wiosna już puka i tylko ...............tak ciężko,...... ech życie.

Michale dziękuję Ci za wpis z informacją o szczęśliwym dotarciu do domu. Dobrymi myślami zawsze będę z Tobą i cała rodziną Ireny, którą tak bardzo kocha.

Wszystkim życzę miłego, albo spokojnego chociaż tygodnia.
J.

19 marca 2012 10:15 | NieznajomaZnajoma

Msza gregoriańska w kościele w Bliznem

W niedzielę 18.03.2012 o godz 9:00 po raz trzeci była msza gregoriańska za Naszą Irenę w kościele w Bliznem.
Ja pisałam o mszach gregoriańskich w kościele w podwarszawskiej miejscowości Blizne Łaszczyńskiego. Te odbywały się w niedziele. Każdorazowo za Irenę modlił się ks. prof. Stanisław Warzeszak, no i ja oczywiście. Nie wiemy w którym kościele na Bielanach są odprawiane msze w pozostałe dni. Wydaje mi się, że w zespole klasztornym kamedułów przy ul. Dewajtis 3 w Lesie Bielańskim, ale pewności nie mam. Nie mogę nic o nich napisać.

Tradycyjnie pozdrawiam ciepło Pana Michała.
Hmm,w przypadku NAJBLIŻSZYCH osób czas żałoby w psychologii szacuje się mniej więcej na rok.
Panie Michale, proszę dać sobie czas. Potrzebuje Pan tego i ma Pan do niego prawo.
Wciąż porusza mnie to, co napisał Pan do tej pory w KG.
Taka postawa emocjonala/mentalna należy do rzadkości, ale powinna być wzorem dla innych, którzy
sobie nie radzą z odejściem bliskich osób i w ogóle z problemem śmierci.
Proszę słuchać głosu serca i duszy.
Życzę wiary, że teraz też wszystko ma sens. Irena na pewno jest szczęśliwa, widząc jaki Pan jest wspaniały. Da Pan radę, mimo wszystko, podnieść się.... Dla Niki, dla Radleya, dla siebie...
…. don't worry, be happy, nawet wtedy, gdy jest bardzo ciężko.... Irena na pewno tego by chciała...
______________________________________________________________________________________________

Ponieważ wielkimi krokami zbliża się już Wielkanoc, to dla tych, którzy nie czytali
[www.wrozka.com.pl]

19 marca 2012 09:59 |

do Leszek&Beatka

Nie ,ja nic nie wiem o takim wydawnictwie.Ale wielkie dzieki za adres.

19 marca 2012 09:03 | Agnieszka Ruzik

Do Michala

Kochany Michale,

i ja bardzo serdecznie dziekuje za Twoj wzruszajacy i szczery wpis. Ciesze sie ogromnie, ze dobrze Ci poszla ta dluga podroz z Warszawy do Lubbock, jak i ze spotkales sie juz z Monika i malutkim Radley.

Nigdy nie przeszlam tego co Ty teraz przechodzisz, wiec nie moge powiedziec, ze wiem jak Ty sie czujesz bedac z powrotem w Waszym domu, z tym wszystkim co to niesie (a poza tym kazdego uczucia i przezycia, nawet w podobnej sytuacji, sa i tak odmienne), ale czuje z Toba gleboko w Twojej samotnosci i przytloczeniu. Wierze jednak, ze z czasem, majac Twoje dobre serce i zyciowa madrosc i z pomoca Twojej Jarenki, Rodziny oraz tych wszystkich, ktorzy zycza Ci jak najlepiej, odnajdziesz sie krok po kroku, w tej Twojej nowej rzeczywistosci, i ze przyjdzie dzien, kiedy znajdziesz szczescie na nowo - bedzie ono inne, ale bedzie ono szczesciem.

I prosze pamietaj, iz my tu jestesmy nie tylko Irenki przyjaciolmi, ale takze Twoimi i Moniki.

Dziekuje tez pieknie za Twoje, kolejne, wspierajace mysli i slowa dla nas.

With Love
- Agnieszka

19 marca 2012 08:10 | Kama

Irena

Na poniedziałkowy poranek:

[www.youtube.com]

Przepiękny , słoneczny weekend minął, a nam wszystkim tutaj im wiosenniej, słoneczniej tym smutniej.
Gdzie jest Irena?
Żadnych planów?
Nie ma nowej trasy koncertowej, nie ma planów nowych nagrań, nowych programów TV......
I to najtrudniejsze- nie ma Ireny. Naszej kochanej Ireny dzięki której barwniej nam się żyło.
Za dwa dni minął 2 miesiące od tego tragicznego dnia kiedy na zawsze nas opuściła.....
Trudno to przyjąć do wiadomości, trudno się z tym pogodzić.

Panie Michale,
ten ciężar , który Pana przytłacza, ta niemożność znalezienia sobie miejsca na ziemi, które przyniesie ukojenie
to jest właśnie to straszne uczucie , które przychodzi po śmierci najbliższej osoby niejako po zakończeniu okresu bezpośrednio po śmierci, która jest szokiem.
Ten następny etap jest nieznośny.
Normalna ogromna tęsknota za obecnością człowieka , który odszedł jest czasem nie do zniesienia.
W Warszawie tęsknił Pan za Waszym domem w USA, tam będzie Pan tęsknił za Warszawą
Rozumiemy to wszyscy tutaj i bardzo Pana wspieramy.
Niech Pan dba o siebie. Może praca, bliskośc Moniki i Radley'a przyniosą Panu ulgę....
Myślimy o Panu ciepło wszyscy tutaj na tej stronie.

19 marca 2012 01:53 | Pytanie

18 luty 2012 (niedziela): 25-ta msza święta Gregoriańska w intencji Ireny Jarockiej w Warszawie


A czy wczoraj ktoś był i zechciałby nam napisać na Gregoriance w kościele parafialnym w Warszawie-Bliznem
o godz. 9:00 ?
21 marca 2012rok drugi miesiąc upłynie, aż lub dopiero (i jedno i drugie..)

Zaczęło święcić słońce, wydłużają się dni, oberzeliśmy zdjęcie pięknego motylka. który się obudził po zimie...
Oto on: Rusałka pokrzywnik, tutaj: [www.deon.pl]


Irenka ze zdjęcia uśmiecha się pełnymi radości oczami zachęcając do rozpogadzania serc naszych...

'

19 marca 2012 00:26 | Beata

Powrót Pana Michała

Bywają w życiu chwile, których ból daje się mierzyć dopiero po jego przeżyciu i wówczas dziwi nas, że zdołaliśmy go znieść
Maria Kalergi

Ci, których kochamy nie umierają nigdy, bo miłość to nieśmiertelność
Emily Dickinson

Panie Michale, mamy nadzieję, że będzie Pan wracał, tak jak do domu w Lubbock, tak samo do domu w Warszawie. I do nas będzie Pan zaglądał,czyli do "Irenkowej kawiarenki".
Dziekuję Panu raz jeszcze za pomoc.
Proszę uściskać gorąco Córkę i Wnusia :-)

Beata (W-wa)

19 marca 2012 00:14 | juergen

... zrozumiec Danielo jeszcze tak, ale oswoic sie z ta terazniejszascia............ nie, jest ciezko.........jest bardzo smutno...........

18 marca 2012 23:43 | Daniela

nostalgia...

Zasłuchalam sie w "Ballade dla maluszka" ,zamysliłam ,rozkleilam na dobre.Jakos dzisiaj znow mam oczy w mokrym miejscu ;-(
Przegladam filmiki,zdjęcia,czytam wpisy,opisy i tak mnie jakos wzieło ze to juz bylo. Ze nie bedzie juz zadnego wpisu po koncertowego.
Nadchodzi wiosna,czas by sie szykowac na "majowkowe" koncerty a tu.....................:-((((((
Oj nie tak to mialo byc, nie tak!!!!!Pustka ogromna w mojej duszy.Trudno mi to zrozumiec i oswoic sie z mysla ze taka to kolej rzeczy na tym ziemskim padole .Przecierz wszyscy kiedys tam pojdziemy.Ale jak narazie wciąż to samo pytanie. Dlaczego Ona i dlaczego już?
Dobrej nocy wszystkim

18 marca 2012 23:42 |

Jesteś Ireno Ty jesteś

...
Marzyłam, modliłam się
By dobry nasz Pan
I skrzydła i wiatr dał do lotu
...

- Irena śpiewała i spełniło się...
Dawał i po raz ostatni dał 21 stycznia 2012 roku...

Teraz może być wszędzie, prawa fizyki i inne już nie przeszkadzają... Irena jest przy mężu Michale, Monice, wnuczku
i pozostałych Bliskich, ale i my czujemy jej obecność... Z nami też jest, choć nie tak jak chcielibyśmy...

18 marca 2012 23:30 | Puella555

Piękna, może mniej znana piosenka na dobranoc.

[www.youtube.com]

18 marca 2012 23:06 | Ewa z Warszawy

Piosenka na dobranoc;)


18 marca 2012 22:33 | Ewa z Warszawy


18 marca 2012 22:09 | jozek

do Naszego Michala

Drogi Michale,
jak zwykle pieknie i wzruszajaco napisales.
Bylem dzis w okolicy hotelu dla polskich stypendystow przy rue Lamandé w ktorym wiosna 1970 mieszkala Irena.
Mieszkalem tam wtedy i zdazalo sie, ze spotykalismy sie w hotelowej jadalni i milo rozmawiali.
Oczywiscie przystanalem przed brama, usmiechnalem sie do wspomnien i uslyszalem glos Naszej Ireny...........Moj wielki sen..........
Serdecznie pozdrawiam z odleglego Paryza.
Jozek

18 marca 2012 21:56 | Anna,Ewa

Na zawsze w Polsce,ale miało być innaczej..................


18 marca 2012 21:43 | Puella555

Ciąg dalszy - miejsce trzecie - i może kolejne? Też Irena Jarocka

Miejsce czwarte to była piosenka 'Niech tańczą nasze serca' - największy skok! Dziękuję Wszystkim!!!
Na trzecim - 'Odpływają kawiarenki'.
Słuchajcie dalej...
[onelive80.pl]
Link do odsłuchu radia [s4.radiohost.pl]

18 marca 2012 21:39 | Puella555

Radio One Live 80s

Słuchajcie na żywo - z miejsca 19-go 15 oczek do góry - największy skok na Liście OneLive80 [onelive80.pl]
Link do odsłuchu radia [s4.radiohost.pl]

18 marca 2012 21:35 |

piosenka na wieczór


18 marca 2012 16:30 | Puella555

Powrót Pana Michała

Panie Michale, miło słyszeć, że dotarł Pan szczęśliwie do Texasu. Na pewno z tego powrotu cieszą się bardzo Najbliżsi, którzy zwłaszcza teraz tak bardzo Pan potrzebują. Dzięki Nim i również Panu będzie łatwiej znieść te najtrudniejsze chwile.
Proszę o odezwać się czasem również nas, odwiedzających to Miejsce Pamięci o Pani Irenie - czekamy na każdy Pana wpis.

Serdeczne pozdrowienia dla Pana, Pani Moniki i malutkiego Radleya.

ZAPROSZENIE DO TEXASU - IRENA JAROCKA - QUEEN OF HEARTS
[www.youtube.com]

18 marca 2012 16:29 | Marta z Holandii

Mozna odejsc na zawsze , by stale byc blisko.... ( ks. Twardowski )

18 marca 2012 16:16 | m.k.p.

To co dał nam świat niespodzianie zabrał los.

Proszę tu zaglądać często i pisać nam Panie Michale.
Jakoś lżej się robi po tak ogromnej stracie jaką my wszyscy przeżywamy.

[www.youtube.com]

Najczęściej oryginalne wykonania piosenek są lepsze od coverów,ale nie zawsze.
To jeden z takich przykładów.

18 marca 2012 16:12 | Leszek i Beatka

Coś nowego

Czy wiedzieliście o tym wydawnictwie?
[www.polskiefilmyimuzyka.com]

18 marca 2012 15:22 | Ewa z Warszawy

Do Pana Michała

Drogi panie Michale,

Ciesze się, że szczęśliwie dotarł pan do swojego drugiego, dalekiego domu. Domu, gdzie są najbliższe osoby - córka Monika i wnuczek Radley.
Tak miło, że zaraz po powrocie napisał pan do nas- Irenkowych Ludków jak sami siebie nazywamy.

Cóż,życie toczy się dalej. Mimo bólu i pustki po tak ogromnej, przejmującej stracie najdroższej sercu Osobie, trzeba stawić czoła rzeczywistości i obowiązkom. Trzeba się odnaleźć w życiu od nowa a przecież wspomnienia będą wracać a w domu wszystko przypomina...

Życzę bardzo dużo siły, zdrowia i dużo wspólnych chwil spędzonych z Moniką, Radleyem i przyjaciółmi.

My pamiętamy i będziemy pamiętać;)
Będziemy na Powązkach.
Będziemy Tutaj..

Proszę czasami napisać co u pana słychać. Przekazuję moc pozdrowień z całego serca. Proszę o siebie dbać;)

18 marca 2012 15:19 | BEATA Z RZESZOWA

Witam Wszystkich w ten słoneczny dzień, a szczególnie Pana Michała!

Bardzo dziękuję kolejny raz Panu Michałowi za wiadomość. Jestem często myślami z Panem i Najbliższymi Pani Irenki.
Większość z nas straciła kogoś bliskiego i wiemy jaki ból towarzyszy w późniejszym czasie. Człowiek tuż po stracie kochanej osoby zaabsrobowany jest sprawami związanymi z pochówkiem, w następnej kolejności są to sprawy urzędowe, a po jakimś czasie dopiero odczuwalny jest brak fizyczny utraconej osoby.
W moim przypadku nie zgodzę się z twierdzeniem; czas leczy rany!
Jesteśmy zmuszeni przyzwyczaić się do tej bolesnej rzeczywistości, aczkolwiek przychodzą chwile zwątpienia. Chciałoby się być z tą osobą, podzielić się sukcesami, troskami, doradzić, przytulić. Mój tato nie żyje 25 lat i proszę mi wierzyć, że część rzeczy osobistych, ubrań, zdjęć pozostało w tym samym miejscu z przed Jego okrutnej choroby. Te rzeczy pomimo, że przypominają nam tą pustkę z drugiej strony rekompensują te ćwierć wieku bez Niego, który odszedł równiez w młodym wieku (56 lat) jak nasza Kochana Pani Irenka. Dlatego doskonale Pana rozumiem, łaczę się w tym niewyobrażalnym bólu, a przede wszystkim w obecnej chwili, kiedy w domu zapanowała pustka, żal i ogromny wynikający z niego cieżar. Może choć trochę tą rozpacz złagodzi wzajemna miłosć Moniki do Pana i radość z maluszka, praca która jest Pana pasją oraz nasze wsparcie w modlitwie.

Mi również brakuje Pani Irenki, pomimo że nie znałam Jej osobiście. Każdego dnia zaglądam do KG, czytam wpisy, oglądam zamieszczane linki. Po raz kolejny czytam z wielkim skupieniem książkę biograficzną,. analizuję wątki. Dzięki temu Pani Jarenka pojawiła się trzy krotnie w moich snach; zawsze uśmiechnięta, pogodna. Dokładnie taka, jaką Ją znam z wywiadów, z opwiadań Pana i IRENKowych Ludków. Pewnie jest Jej tam dobrze..., przynosząc mi ulgę.

Przesyłam Panu, Córce i Wnusiowi moc serdeczności, trzymajcie się razem, bo w gronie kochanych osób, z bólem łatwiej się zmierzyć.
O ile siła i czas Panu pozwoli, proszę do nas pisać!

Dziękuję Wszystkim, którzy piszą piękne wspomnienia, załączają zdjęcia,filmy i clipy, życzę miłego popołudnia

18 marca 2012 12:11 | Hanka Gdansk

Do: 18 marca - pan Michal Sobolewski

Szanowny Panie Michale,

To prawda, ze najtrudniej jest tym, ktorzy zostaja...Kiedy trzeba zmierzyc sie z fizyczna nieobecnoscia kogos, kto zawsze byl i kogo sie kochalo i kocha nadal. Nie wiem dlaczego taki plan mial Bog, aby zabrac pania Irenke wlasnie wtedy, kiedy mogliscie oboje cieszyc sie wnukiem, ale wierze, ze wlasnie to, ze ten wnuk jest, pomoze Panu uporac sie stopniowo z tym ogromnym emocjonalnym bolem po stracie zony. Serdecznie tego Panu zycze.
Pani Irena zostala tutaj, w Warszawie, w swoim pierwszym domu ('pierwszym', bo sam Pan pisze, ze Lubbock jest Waszym 'drugim' domem), ale na pewno jest duchowo z Panem i rodzina.
Na Powazkach odwiedza pania Irene mnostwo ludzi, a my prosimy, aby odwiedzal Pan Jej kawiarenke i nadal byl, jak to juz ktos przedtem napisal, takim 'lacznikiem' miedzy Nia a nami.
Pozdrawiam
Hanka

18 marca 2012 11:47 | K.P.

Do Pana Michała

Dziękuję, że Pan do nas zagląda. Czytając Pana wpis przypomniało mi się, jak to było w moim życiu 6lat temu...łzy same płyną z oczu takie są to silne emocje i wspomnienia. Strasznie przytłaczający jest dom i miejsca bez ukochanej osoby, ale teraz ma Pan obok siebie córkę i wnuka, którzy choć troszkę zdejmą ten ciężar. Pani Irenka jest cały czas przy Waszej rodzinie i wspiera na każdym kroku. Na pewno wszyscy z tej Kawiarenki jesteśmy myślami z Panem więc proszę o nas nie zapominać i czasem coś tu napisać. Życzę dużo siły w tym trudnym momencie, gorąco pozdrawiam Pana, córkę oraz wnuka

18 marca 2012 07:44 | Eilidh

18 marca 2012 04:19 | Michał Sobolewski

Drogi Panie Michale,

serca nasze cieszą się, że dotarł Pan szczęśliwie po długiej podróży do drugiego domu w Lubbock, że dzisiaj będzie Monika z synkiem, a Pana wnuczkiem…


Czytając wiadomość zadźwięczały mi w uszach słowa, o odwiecznej prawdzie, że : Ci co zostają na tym świecie
jest im trudno[...]
Za każdym razem, gdy ktoś kochany przechodzi na drugi świat tak się dzieje, a w sposób szczególny, gdy są to ci nasi naj-najbliżsi…

A potem nastaje czas tego, o czym Pan pisze nam: zmagania się ze wspomnianym przygniatającymi ciężarem, przezwyciężania siebie, czas nauki… Po ludzku niełatwe zadanie nauczyć się oddychać dwoma płucami podczas, gdy się wie i czuje, że pozostało jedno, czyli opanować życie z bliską osobą w nas i ponad nami, lecz już niestety bez jej fizyczności…

Dla Moniki z synkiem dobrze, że Pan jest, a dla Pana, że ma Pan ich i zadanie, by im zapełnić brak fizycznej obecności mamy i babci.
Tak potrzebnych teraz sił wewnętrznych i fizycznych, czuję, że życzymy gorąco - z serc naszych - wszyscy.

Mam nadzieję, że nasza obecność choć odrobinkę wspiera Pana, Państwa. „Irenki Ludkowie” świadczyli już, jak bardzo to, że Pan pozostaje w kontakcie z nami, jest dla nas ważne… Dziękujemy najcieplej.


Dołączam od siebie modlitwę za Pana, Monikę i Radleya. Dzisiaj, w wigilię święta
św. Józefa polecam Państwa Jemu, aby otoczył Was opiekę!
Czynię to z ufnością.

18 marca 2012 04:33 | juergen

Tak wiec pozdrowienia juz do Lubbock :-)


18 marca 2012 04:19 | Michał Sobolewski

Kochani Przyjaciele Ireny,

Dziękuję Wam za przyjazne i dobre słowa w związku z moim powrotem do Teksasu. Dzisiaj po południu dotarłem do naszego drugiego domu. Była to długa podroż z noclegiem w Dallas. Monika odebrała mnie dzisiaj na lotnisku w Lubbock i jutro przyjedzie do mnie z jej maluszkiem.

W domu naszym tak jakby nic się stało, nie zmieniło; wszystko milutko na swoim miejscu. Czuje się w domku ciepłe odbicie naszych pięknych 36 lat poprzez wspólne zdjęcia zerkające ni stąd, ni zowąd, i te wszystkie przedmioty zgromadzone przez te lata, które promieniują miłością i przywołują nasze wspólne wzniosłe momenty. Momenty, które chcieliśmy zatrzymać w naszej pamięci na zawsze. Teraz te wspomnienia swym emocjonalnym ciężarem przytłaczają mnie jednego. Jestem nareszcie w domu, w naszym gniazdku, do którego mnie ciągnęło z W-wy, a teraz nie wiem jak spod tego przytłaczającego ciężaru się podnieść.

Irena jest stale ze mną, czuję jak opiekuje się mną i pomaga mi w tych moich zmaganiach z samotnością fizyczną. Wiem, że z czasem nabiorę wystarczających sił, czego i Wam wszystkim życzę. Musimy sprostać nowym wyzwaniom, które nas czekają. Przezwyciężając samych siebie musimy nauczyć się tego by nasze myśli, uczucia, i czyny pozostawały w harmonijnej zgodzie. Taką harmonię zwykle nazywamy szczęściem. Znaleźć jedno prawdziwe szczęście nie jest łatwo, znaleźć kolejne szczęście jest jeszcze trudniej. To jednak nie zwalnia nas od odnalezienia samego siebie.

Bądźcie szczęśliwi,
- ms

18 marca 2012 02:40 | .

VINO

Miłość nie kosztuje nic - VINO

Godziny wyrwane nocy,
spuchnięte twoje oczy
Dotyk ust

Zaraz będzie jasno
Ale wciąż nie możesz zasnąć
Zapominasz że
to co cenne jest

Nie kosztuje nic
Nie kosztuje nic

Prawdziwy świat
To ty i ja

A kto zapłaci nam
Kto zapłaci nam

Za ciało i dusze
Zmęczone od wzruszeń

Nie kosztuje nic
Kochać tak
By dogonić wiatr

Nie kosztuje nic
A choćbyś chciał
nie nie będzie cię stać

Miłość nie kosztuje nic

Teraz uwierz mi
Jestem taki sam jak ty
Nie chce tracić już
W imię cudzych snów

Nie rozumiem praw obłędu
Irracjonalnego pędu
Za czym tak
Gonić mam

Gdy nie kosztuje nic
Kochać tak
By dogonić wiatr

Nie kosztuje nic
A choćbyś chciał
Nie będzie cię stać

Miłość nie kosztuje nic x 4