Intencją Księgi Gości jest wyrażenie szacunku dla Ireny Jarockiej, upamiętnienie zarówno jej dorobku artystycznego jak i osobowości artystki. Osoby pragnące zamieścić swoje wspomnienia związane z artystką, wypowiedzieć się na temat portalu lub wyrazić szacunek dla Ireny Jarockiej za całokształt jej dorobku, prosimy o przesłanie tekstu na: Jarocka@gmail.com.
Uzupełniamy stale materiały z życia Ireny na portalu IrenaJarocka.pl.
Brakujące materiały lub korekty prosimy o przesyłanie na Jarocka@gmail.com
2 marca 2012 17:03 | Marcin
nie ja kupuje z Tobą zbiorki nut i słucham Bacha........nie ja,nie ja
[www.youtube.com]
Ireno dlaczego Cię nie ma już z nami.................
Ireno dlaczego Cię nie ma już z nami.................
2 marca 2012 13:57 | ANNA
"Kawiarenki" po niemiecku
Witam serdecznie .
Jestem zauroczona ta niemiecka wersja "Kawiarenek" . Jezyk niemiecki osobiscie odbieram jako hardy dla ucha , a tu przy delikatnych taktach pelnej radosci muzyki , i wrecz miodoplynnym glosie kochanej Pani Irenki owa hardosc jezyka schodzi gdzies na dalszy , wrecz niezauwazalny plan .
Piekne to...
Nie moge przestac sluchac ...
Dziekuje .
Ania . Łodz
Jestem zauroczona ta niemiecka wersja "Kawiarenek" . Jezyk niemiecki osobiscie odbieram jako hardy dla ucha , a tu przy delikatnych taktach pelnej radosci muzyki , i wrecz miodoplynnym glosie kochanej Pani Irenki owa hardosc jezyka schodzi gdzies na dalszy , wrecz niezauwazalny plan .
Piekne to...
Nie moge przestac sluchac ...
Dziekuje .
Ania . Łodz
2 marca 2012 12:08 | Tomek Radio
podziękowanie dla Ani Tomaszewskiej
Aniu chciałem ci bardzo serdecznie podziękować, za przesłaną kasetę :)))
Pozdrawiam i życzę wszystkiego dobrego.
Pozdrawiam i życzę wszystkiego dobrego.
2 marca 2012 11:59 | Jarek z Wrocławia
Kawiarenki - wersja niemiecka
Piękne dzięki za udostępnienie tego nagrania. Po dokonaniu obróbki cyfrowej czyli remastering wiem,o czym mówiła Irena. Niemcy traktowali Irenę nie jak polkę tylko jak francuskę. Wsłuchajcie się w jej piękny akcent francuski. Kolejna perełka w moich zbiorach.
Pozdrawiam i miłego dnia:)
Jarek z Wrocławia
Pozdrawiam i miłego dnia:)
Jarek z Wrocławia
2 marca 2012 10:18 | Damian
Do Anny,Ewy - dzieki
Ten wystep z MWE 74 genialny, swietnie zaspiewana piosenka na zywo. Szkoda ze fragment tylko
Ten wystep z MWE 74 genialny, swietnie zaspiewana piosenka na zywo. Szkoda ze fragment tylko
2 marca 2012 10:12 | Mariola z Bydgoszczy
Do ks. Stanisława Warzeszaka
Bóg zapłać za "Gregorianki"" w intencji śp.Ireny Jarockiej.
Niech nasze podziękowania i miłość do Niej w modlitwę się przetworzy.
My w Bydgoszczy rodzinnie będziemy również modlić się w tej intencji,może uda się dojechać choć na jedną Mszę Świętą do Warszawy.
Szczęść Boże całej Wspólnocie Parafialnej oraz Rodzinie Pani Ireny.
Niech nasze podziękowania i miłość do Niej w modlitwę się przetworzy.
My w Bydgoszczy rodzinnie będziemy również modlić się w tej intencji,może uda się dojechać choć na jedną Mszę Świętą do Warszawy.
Szczęść Boże całej Wspólnocie Parafialnej oraz Rodzinie Pani Ireny.
2 marca 2012 00:53 | justyna.łódź
CZAT - super myśl
Jestem zdecydowanie na TAK :)
Zaglądam tu każdego dnia, aby "ogrzać się" przy Was Kochani choć sporadycznie się wpisuję. Po prostu nie dane mi było spotkać Panią Irenę i nie bardzo mam się czym z Wami podzielić. :(
Chociaż... są wspomnienia związane z piosenkami, towarzyszą mi one tak samo jak Wam przez całe życie,a od 21.01.12 wypełniają każdy dzień.
Tym którzy udają się na spoczynek życzę pięknych snów,a tym wszystkim, którzy "buszują" w wirtualnym świecie życzę owocnych "łowów"
Zaglądam tu każdego dnia, aby "ogrzać się" przy Was Kochani choć sporadycznie się wpisuję. Po prostu nie dane mi było spotkać Panią Irenę i nie bardzo mam się czym z Wami podzielić. :(
Chociaż... są wspomnienia związane z piosenkami, towarzyszą mi one tak samo jak Wam przez całe życie,a od 21.01.12 wypełniają każdy dzień.
Tym którzy udają się na spoczynek życzę pięknych snów,a tym wszystkim, którzy "buszują" w wirtualnym świecie życzę owocnych "łowów"
1 marca 2012 22:46 | Artur(ARTUR)
do Anusi, LidkiC i nie tylko do Nich...
Anusiu nazywając się "jakimś tam fanem" miałem na myśli tylko to,że mimo iż od zawsze byłem fanem Ireny to należalem raczej do grupy "niestadnej".Należałem do FC bydgoskiego chyba od początku powstania.Dostawałem od Danuty zaproszenia na coroczne spotkania...ale zdecydowałem się pojechać na takie po raz pierwszy dopiero w 94 roku.Danuta przesyłała mi wiele fotografii z Waszych wcześniejszych spotkań FC. Tak więc wizualnie byłem na bieżąco co się działo na tych spotkaniach.W 97 roku byłem niemal w drodze na swoje drugie fańskie spotkanie,które odbywało się wtedy poza Orionem,ale byłem tak potwornie zmęczony po kilkunastu godzinach lotu...a dodatkowo podróż do Bydgoszczy wydawała mi się ponad moje siły.Wiem,że dla Irenki takie maratony to była norma,ale ja wysiadałem w takich sytuacjach i nadal wymiękam.Pamiętam tylko rozmowę telefoniczną motywującą mnie z Renatką :) jednak nie pojechałem.
Pamietam to dokłądnie bo wkrótce potem Wrocław nawiedziła powódź stulecia...a z otrzymanej potem kasety z tego spotkania można było wywnioskować,że lało wtedy w Bydgoszczy też potężnie.
W nastepnych latach byłem jeszcze na kilku bydgoskich fańskich spotkaniach.
Tak więc ja mimo swojego długiego członkowstwa w FC,mimo wieloletniemu wcześniejszemu "fanowaniu" Irence wcale nie dążyłem jakoś szczególnie do bliskiego osobistego poznania Jej.
Stwarzałem sam raczej bariery niż one rzeczywiście były.
I chyba nie czułem takiej potrzeby.Wystarczało mi to,że mogłem Irenkę słuchać i oglądać często w mediach.Płyty i koncerty dopełniały moje potrzeby fańskie.
Wiem to na pewno,że jest tak jak mówisz Anusiu,że dla Irenki każdy fan ten znany Jej osobiście i rozpoznawalny i ten nieznany spotykany po koncertach gdzieś przypadkowo był jednakowo ważny i jakoś tam bliski.
Może niezbyt przecyzyjnie zaznaczyłem w swoim wcześnijszym wpisie,że te moje nazewnistwo dotyczy moich odczuć a nie jakiegoś podziału na fanów znanych i nieznanych...bo to oczywiście bzdura.
Od mniej więcej końca roku 97 moje spotkania z Irenką stały się częste,a później bardzo częste nawet i stąd siłą rzeczy stałem się dla Niej "rozpoznawalny"....a zaczęło się dziać tyle,że stąd mam bardzo wiele osobistych wspomnień,o których w sposób nieuporządkowany coś tu staram się pisać.
Nie udało mi się jako ten "rozpoznawalny" zaliczyć jakiegoś koncertu amarykańskiego czy kanadysjskiego a tych przecież Irenka dawała przez te lata sporo....ale udało mi się być na dwóch koncertach Irenki w Stanach gdy wybierała się tam na swoje tury z Polski.Jako kilkunastoletni chłopak zupełnie anonimowy dla Irenki,zjawiłem się po koncercie w Elizabeth w clubie Scorpions ,gdzie Irenka koncertowała razem z Urszulą i Kombi czy w Clark po autograf w towarzystwie wielu innych Polonusów.Dla mnie to były wakacje i miły akcent polski z dala od kraju, a dla nich(Polonii) to było wielkie święto.
Ech...smutno i tyle.
Spokojnego wieczoru.
PS...LidkoC,pamietam Ojca Irenki na tym spotkaniu z jakąś panią....i rozmowę Irenki z nimi jak martwiła się o ich powrót do Gdańska. Tam musiałaś być też Ty koło nich :)
Pozdrawiam.
Pamietam to dokłądnie bo wkrótce potem Wrocław nawiedziła powódź stulecia...a z otrzymanej potem kasety z tego spotkania można było wywnioskować,że lało wtedy w Bydgoszczy też potężnie.
W nastepnych latach byłem jeszcze na kilku bydgoskich fańskich spotkaniach.
Tak więc ja mimo swojego długiego członkowstwa w FC,mimo wieloletniemu wcześniejszemu "fanowaniu" Irence wcale nie dążyłem jakoś szczególnie do bliskiego osobistego poznania Jej.
Stwarzałem sam raczej bariery niż one rzeczywiście były.
I chyba nie czułem takiej potrzeby.Wystarczało mi to,że mogłem Irenkę słuchać i oglądać często w mediach.Płyty i koncerty dopełniały moje potrzeby fańskie.
Wiem to na pewno,że jest tak jak mówisz Anusiu,że dla Irenki każdy fan ten znany Jej osobiście i rozpoznawalny i ten nieznany spotykany po koncertach gdzieś przypadkowo był jednakowo ważny i jakoś tam bliski.
Może niezbyt przecyzyjnie zaznaczyłem w swoim wcześnijszym wpisie,że te moje nazewnistwo dotyczy moich odczuć a nie jakiegoś podziału na fanów znanych i nieznanych...bo to oczywiście bzdura.
Od mniej więcej końca roku 97 moje spotkania z Irenką stały się częste,a później bardzo częste nawet i stąd siłą rzeczy stałem się dla Niej "rozpoznawalny"....a zaczęło się dziać tyle,że stąd mam bardzo wiele osobistych wspomnień,o których w sposób nieuporządkowany coś tu staram się pisać.
Nie udało mi się jako ten "rozpoznawalny" zaliczyć jakiegoś koncertu amarykańskiego czy kanadysjskiego a tych przecież Irenka dawała przez te lata sporo....ale udało mi się być na dwóch koncertach Irenki w Stanach gdy wybierała się tam na swoje tury z Polski.Jako kilkunastoletni chłopak zupełnie anonimowy dla Irenki,zjawiłem się po koncercie w Elizabeth w clubie Scorpions ,gdzie Irenka koncertowała razem z Urszulą i Kombi czy w Clark po autograf w towarzystwie wielu innych Polonusów.Dla mnie to były wakacje i miły akcent polski z dala od kraju, a dla nich(Polonii) to było wielkie święto.
Ech...smutno i tyle.
Spokojnego wieczoru.
PS...LidkoC,pamietam Ojca Irenki na tym spotkaniu z jakąś panią....i rozmowę Irenki z nimi jak martwiła się o ich powrót do Gdańska. Tam musiałaś być też Ty koło nich :)
Pozdrawiam.
1 marca 2012 22:29 | Ewa z Warszawy
Kabała z 7 kart
1 marca 2012 22:03 | CZAT
Tyle fajnych nowych ludzi się wpisuje to może znowu zaczniemy się spotykać na czacie?
Jest tyle tematów,możemy tam się zapoznać.
Kiedyś były w piątki o 21 chyba.
Tak więc może jutro tam się spotkamy?
Na czat wchodzi się zakładka-kontakty.
Jest tyle tematów,możemy tam się zapoznać.
Kiedyś były w piątki o 21 chyba.
Tak więc może jutro tam się spotkamy?
Na czat wchodzi się zakładka-kontakty.
1 marca 2012 21:16 | Anna,Ewa
Program,w którym wypowiadał się Tata Ireny Jarockiej
Niedawno ktoś poszukiwał na youtube tego programu ,ale został skasowany.Ten program to Spotkanie z Gwiazdami z 8.07.1998 i on jest na oficjalnej stronie .
Miłego oglądania,pozdrawiam
[www.irenajarocka.pl]
Miłego oglądania,pozdrawiam
[www.irenajarocka.pl]
1 marca 2012 21:02 | Lidka C.
Bydgoskie spotkania z Irenką
Danusiu, Arturze... przywołaliście moje wspomnienia ze spotkań w Bydgoszczy. Wszystkie są bardzo ciepłe, a jednocześnie każde z tych spotkań , w których uczestniczyłam zupełnie inne i wyjątkowe... Pamiętam to pierwsze z 1986 r.w hotelu "Brda" i te kolejne - już w klubie "Orion". Zawsze panowała tam niezwykle serdeczna, ciepła wręcz rodzinna atmosfera. To prawda, co napisał Artur - Pani Irena była tak bardzo niezwyczajnie zwyczajna ( w najlepszym tego słowa znaczeniu!), że czasami zapierało dech z wrażenia, ze można aż tak...Te nasze bliskie rozmowy z Nią, ta Jej anielska wręcz cierpliwosc do odpowiadania na pytania... Czasami sama zachęcała do dyskusji, bo niektórym z nas albo brakowało inwencji, albo ta Jej bliskośc i bezpośredniośc onieśmielała.
Szczególnie mile wspominam spotkanie z 1992 roku, gdyz miałam wówczas to szczęscie podróżowac z Irenką pociągiem z Gdańska do Bydgoszczy (szczegółowy opis moich wrażeń zamieściłam w KG chyba w sierpniu lub we wrześniu 2011), a potem uczestniczyc w spotkaniu, kjtóre miało 100 % rodzinny charakter, gdyż obecna na nim była 10 letnia wówczas Monika oraz Najbliżsi z Rodziny Pana Michała. Pani Irenka opowiadała nam - fanom i przyjaciołom - o swoim życiu w Stanach..
Szczególnie ciepło wspominam również spotkanie jesienne z 1994 roku z okazji 25 lecia pracy artystycznej Ireny (Danusia też je dzis opisała.) Dla mnie było ono szczególne, chociażby z tego względu, ze do Bydgoszczy jechałam wspólnie z Tatą Ireny i Jego żoną. Irena cieszyła się, ze mogę Im towarzyszyc i niejako trochę sie Nimi zaopiekowac w podrózy.
Juz w Bydgoszczy, po pięknym uroczystym spotkaniu, Państwo Jaroccy - tak jak Danka napisała -udali się do niej na obiad, ja zaś miałam coś innego do załatwienia w miescie. Spotkac mielismy sie dopiero wieczorem na koncercie w "Kino teatrze". Ponieważ udało mi sie swoje sprawy załatwic nieco wcześniej, a pogoda była typowo listopadowa, toteż uznałam, ze udam sie juz do "Kino - teatru". Irena miała jeszcze próbę. Ja na hasło ;"Fan club" bez problemu weszłam na pustą oswietloną salę. Zamierzałam zaszyc sie gdzieś w kącie, aby nie przeszkadzac Irenie. Nagle pomiędzy piosenkami słyszę przestraszony łamiący się głos Ireny: "O Boże, Lidziu, a gdzie jest mój Tata?!" Podeszłam pod scenę i Ją uspokoiłam, ze pewnie zaraz zjawi sie z żoną , że są u Danusi, a ja tam z Nimi nie byłam. Irena odetchneła z ulgą i powiedziała, ze wie, ze mieli byc na obiedzie u Danusi, ale jak mnie zobaczyła samą to sie wystraszyła, bo pomyślała że cos Mu sie stało a ja przyszłam powiedziec... Na szczęscie na potwierdzenie moich słów w pare minut później Tata Irenki wraz z "ekipą" pojawił sie cały i zdrowy w "Kino - teatrze". Po koncercie wracalismy wspólnie ( tj. Państwo Jaroccy, kilka innych osób i ja) nocnym pociągiem do Gdańska całą drogę opowiadając wrażenia.
Szczególnie mile wspominam spotkanie z 1992 roku, gdyz miałam wówczas to szczęscie podróżowac z Irenką pociągiem z Gdańska do Bydgoszczy (szczegółowy opis moich wrażeń zamieściłam w KG chyba w sierpniu lub we wrześniu 2011), a potem uczestniczyc w spotkaniu, kjtóre miało 100 % rodzinny charakter, gdyż obecna na nim była 10 letnia wówczas Monika oraz Najbliżsi z Rodziny Pana Michała. Pani Irenka opowiadała nam - fanom i przyjaciołom - o swoim życiu w Stanach..
Szczególnie ciepło wspominam również spotkanie jesienne z 1994 roku z okazji 25 lecia pracy artystycznej Ireny (Danusia też je dzis opisała.) Dla mnie było ono szczególne, chociażby z tego względu, ze do Bydgoszczy jechałam wspólnie z Tatą Ireny i Jego żoną. Irena cieszyła się, ze mogę Im towarzyszyc i niejako trochę sie Nimi zaopiekowac w podrózy.
Juz w Bydgoszczy, po pięknym uroczystym spotkaniu, Państwo Jaroccy - tak jak Danka napisała -udali się do niej na obiad, ja zaś miałam coś innego do załatwienia w miescie. Spotkac mielismy sie dopiero wieczorem na koncercie w "Kino teatrze". Ponieważ udało mi sie swoje sprawy załatwic nieco wcześniej, a pogoda była typowo listopadowa, toteż uznałam, ze udam sie juz do "Kino - teatru". Irena miała jeszcze próbę. Ja na hasło ;"Fan club" bez problemu weszłam na pustą oswietloną salę. Zamierzałam zaszyc sie gdzieś w kącie, aby nie przeszkadzac Irenie. Nagle pomiędzy piosenkami słyszę przestraszony łamiący się głos Ireny: "O Boże, Lidziu, a gdzie jest mój Tata?!" Podeszłam pod scenę i Ją uspokoiłam, ze pewnie zaraz zjawi sie z żoną , że są u Danusi, a ja tam z Nimi nie byłam. Irena odetchneła z ulgą i powiedziała, ze wie, ze mieli byc na obiedzie u Danusi, ale jak mnie zobaczyła samą to sie wystraszyła, bo pomyślała że cos Mu sie stało a ja przyszłam powiedziec... Na szczęscie na potwierdzenie moich słów w pare minut później Tata Irenki wraz z "ekipą" pojawił sie cały i zdrowy w "Kino - teatrze". Po koncercie wracalismy wspólnie ( tj. Państwo Jaroccy, kilka innych osób i ja) nocnym pociągiem do Gdańska całą drogę opowiadając wrażenia.
1 marca 2012 20:14 |
Prośba do Księdza z parafii w Grotach
Mam prośbę w imieniu fanów i przyjaciół Pani Ireny z Warszawy. Czy moglibyśmy poznac godzinę tych mszy św. gregoriańskich odprawianych w intencji Pani Ireny? Moze niektórym z nas udałoby się przybyc przynajmniej na niektóre z tych mszy św. i czynnie w nich uczestniczyc?
Z góry serdeczne Bóg zapłac. W ogóle DZIĘKUJEMY za tak piękną Księdza inicjatywę!!!
Z góry serdeczne Bóg zapłac. W ogóle DZIĘKUJEMY za tak piękną Księdza inicjatywę!!!
1 marca 2012 20:14 | Dominika
Audycja
Oczywiscie wsrod Irenkowiczow sa Fani Ani Jantar:)
Dziekuje za informacje o audycji poswieconej Ani:)
Dziekuje za informacje o audycji poswieconej Ani:)
1 marca 2012 19:43 | Anusia
do Artura
Arturze, przeczytałam Twoje pierwsze bydgoskie spotkanie z Irenką- pamietam to wszystko, o czym wspominasz. Też tam byłam. Ale proszę abyś nigdy nie pisał, że byłeś " jakimś tam fanem" a potem zostałeś :fanem rozpoznawalnym". Nie wydaje Ci się, że w odczuciu Ireny wszyscy Ją uwielbiający byli niezwyczajni? Chyba nie było i nie ma fanów zwyczajnych i rozpoznawalnych.
1 marca 2012 19:12 | zachwycona
Arturze Twoje wpisy to taka "wisienka" na torcie.Pięknie i zrozumiale piszesz.
Ks.Stanisławowi bardzo dziękuję.
Proszę wpisujących się tutaj zauważyć jak cudownie ks.Stanisław zwrócił się do Pana Michała.
Ks.Stanisławowi bardzo dziękuję.
Proszę wpisujących się tutaj zauważyć jak cudownie ks.Stanisław zwrócił się do Pana Michała.
1 marca 2012 17:57 | zDrugiejStronyLustra
Bóg zapłać Księdzu od nas wszyskich
1 marca 2012 17:30 | ks. Stanisław Warzeszak
Pan Profesor Michał Sobolewski,
Szanowny Panie Profesorze,
W imieniu wspólnoty parafialnej Warszawa Groty-Blizne skladam wyrazy współczucia po śmierci małżonki śp. Ireny Jarockiej. Jednocześnie informuję, że z racji na to, iż Państwo byli naszymi parafianami (ul. Kocjana), odprawiamy w dniach od 23 lutego do 23 marca Msze św. gregoriańskie za zmarłą śp. Irenę, dziekując Bogu za jej życie i służbę Pięknu, dopełnione budujacym świadectwem wierności Kosciołowi, czego dowody dawała w swoich wywiadach. Miesiąc po jej pogrzebie wspominamy ją niezwykle ciepło, polecając zarazem w modlitwie Bożemu miłosierdziu. Z gorącym pozdrowieniem, ks. Stanisław Warzeszak
W imieniu wspólnoty parafialnej Warszawa Groty-Blizne skladam wyrazy współczucia po śmierci małżonki śp. Ireny Jarockiej. Jednocześnie informuję, że z racji na to, iż Państwo byli naszymi parafianami (ul. Kocjana), odprawiamy w dniach od 23 lutego do 23 marca Msze św. gregoriańskie za zmarłą śp. Irenę, dziekując Bogu za jej życie i służbę Pięknu, dopełnione budujacym świadectwem wierności Kosciołowi, czego dowody dawała w swoich wywiadach. Miesiąc po jej pogrzebie wspominamy ją niezwykle ciepło, polecając zarazem w modlitwie Bożemu miłosierdziu. Z gorącym pozdrowieniem, ks. Stanisław Warzeszak
1 marca 2012 17:24 | Ewa z Warszawy
We wspólnym śnie...
Witam Wszystkich serdecznie;))
Właśnie obejrzałam 2 razy klip przesłany przez Kamę. Piosenka przepiękna, choć mało znana a szkoda;( Zrobienie filmiku- dla mnie mistrzowskie, fantastyczne. Oddaje w pełni klimat utworu a także delikatność i wrażliwość samej Irenki. Po prostu cudo;))
- szkoda, że piosenek z płyty " Mój wielki sen" nie ma na wydanej w zeszłym roku "40ste..." ani na płytach Gazety Wyborczej.
Z ciepłymi pozdrowieniami;)) Ewa
Właśnie obejrzałam 2 razy klip przesłany przez Kamę. Piosenka przepiękna, choć mało znana a szkoda;( Zrobienie filmiku- dla mnie mistrzowskie, fantastyczne. Oddaje w pełni klimat utworu a także delikatność i wrażliwość samej Irenki. Po prostu cudo;))
- szkoda, że piosenek z płyty " Mój wielki sen" nie ma na wydanej w zeszłym roku "40ste..." ani na płytach Gazety Wyborczej.
Z ciepłymi pozdrowieniami;)) Ewa
1 marca 2012 15:21 | Agnieszka Ruzik
Do Kama 1 marca 2012 14:36
Piekna piosenka, taka wymowna teraz...
Trzymalam sie dzielnie przez caly video clip, ale gdy zobaczylam to ostatnie cudne zdjecie, to oczywiscie poplynely mi lzy...
Dziekuje serdecznie za ten link, Kamo.
Z cieplymi pozdrowieniami
- Agnieszka
Trzymalam sie dzielnie przez caly video clip, ale gdy zobaczylam to ostatnie cudne zdjecie, to oczywiscie poplynely mi lzy...
Dziekuje serdecznie za ten link, Kamo.
Z cieplymi pozdrowieniami
- Agnieszka
1 marca 2012 15:06 | Artur(ARTUR)
pierwsze bydgoskie spotkanie z Ireną...
Pamiętam to spotkanie w Orionie w listopadzie 94 roku i w tym samym dniu koncert Ireny z zespołem,który nagrywała telewizja.
Nie zapomnę jak siedząc przy stole wśród wielu zaproszonych gości (ja wówaczas nikogo nie kojarzyłem oprócz Danki,z którą prowadziłem korespondecję..ale Ona mnie nie poznała wtedy jak się zjawiłem;) ) No więc tak siedząc i prowadząc bardziej kurtuazyjne rozmowy bez tematu niż na temat z obok siedzącymi...zapamiętałem rozmowę z Renatką J.(obecnie z Holandii).To Ją pierwszą tam poznałem osobiście i jak się okazuje na dobre i na długo :)
Ale ja nie o tym chciałem...zatem gdy tak siedzieliśmy,rozmawialiśmy,a inni milczeli...nagle weszła jakaś dziewczyna.Była szczupła,nienagannej fryzurce i uczesaniu,w ciemnej sukience,ogólnie bardzo elegancka i jakaś nie do końca "pasująca" do zgromadzonych gości.Niepasująca swoją "aurą".Była jakaś za ładna,za elegancka,za pięknie uśmiechnięta jak na polskie standardy.Zwróciłem na Nią uwagę,ale po chwili wróciłem do rozmowy z współbiesiadnikami...i w tym momencie zaczął się szum.Ludzie zaczęli powstawać z miejsc...a ja blyskawicznie jeszcze raz rzuciłem okiem w stronę tej dziewczyny,która tak po cichu niepostrzeżenie weszła do sali.
Oniemiałem,na serio nie poznałem...że tak zwyczajnie weszła Irena.Irena,która wyjechała do Stanów kilka lat temu,i którą nie widziałem kilka lat.Nie mogłem uwierzyć oczom...oto weszła młoda dziewczyna,młodsza niż przed wyjazdem.Gdy zaczęła się witać ze wszystkimi nie spuszczałem z Niej wzroku...aż do momentu gdy stałem oko w oko z moją Gwiazdą patrzącą mi prosto w oczy i uśmiechając się tak pięknie jak tylko Ona potrafiła.Nigdy raczej nie pękam...a wtedy zacząłem coś bez ładu bełkotać,a moja długa róża przeznaczona dla Irenki była w moich rękach maltretowana.Nie pamietam zupełnie nic co Irenka mówiła do mnie.Pamietam tylko to,że zapytała "zostaniesz na koncercie?" (koncert odbywał się wieczorem)...a ja odpowiedziałem tylko,że bardzo bym chciał (nie wiedziałem wtedy jeszcze,że to koncert ogólnodostępny).Podałem róże i z wrażenia usiadłem i długo milczałem.
Jak Irena wtedy pięknie wygłądała! A w moich oczach jeszcze piękniej bo to było spotkanie po latach.Doznałem najprawdziwszego szoku...jak ta Ameryka służyła Irence :)
Potem było spotanie z Gwizdą,rozmowy,pytania. Dopiero wtedy niemoc puściła i zadałem Irence kilka pytań,na które otrzymywałem batrdzo szczegółowe odpowiedzi...no ale nie byłem tam sam więc się ograniczałem.Jednak miałem tak wielki niedosyt.Tyle chciałem się dowiedzieć i o tylu sprawach porozmawiać...że ośmieliłem się przy zakończeniu tej częsci spotkania zapytać czy będzie można po koncercie spotkać się w garderobie.Irenka oczywiście przytaknęła...i poleciała ze swoją świtą szykować się do koncertu, na jakieś wywiady itp.
Ja ten czas do koncertu spędziłem z bardo miłymi ludzmi na obiedzie w Hotelu City...ale zupełnie nie pamietam Ich imion.Potem już Ich nigdy nie spotkałem w Bydgoszczy, ani nigdzie.
Rozmawiałismy tak sympatycznie,że te kilka godzin do koncertu minęło błyskawicznie.Po drodze jedna z tych bardzo sympatycznych dziewczyn kupiła w hotelowym kiosku tygodnik "Kulisy",w którym ukazał sie własnie duży wywiad z Ireną i już mieliśmy pretekst aby się udać za kulisy po autograf po koncercie.
Koncert był znakomity.Trochę podporządkowany telewizji więc jak gdyby miałem trochę niefortunne miejsce między panem kamerzystą jednym a jakims dzwiękowcem i kimś jeszcze,kto stale wchodził mi w mój kadr patrzenia na scene.
Irena była w znakomitej formie,Zespół grał znakomicie.Publiczność reagowała żywiołowo.Na sali sporo młodych ludzi.
Wreszcie nadszedł koniec,bisy,zakonczenie i już można było gnać za kulisy do garderoby...
No można było i pognałem...ale na ten sam pomysł wpadli wszyscy obecni fani, a pewnie i sporo przypadkowych ludzi.
Normalny tłum i gdzies tam w środku Irenka w swojej pięknej kreacji czerwonej.Jeszcze nie zdążyła się przebrać.
Nie ukrywam,że mina mi zrzedła...a swoją drogą nie wiem na co liczyłem?,że będę tam sam na sam z Irenką lub ewentualnie tylko z moimi towarzyszami z obiadu jeszcze?
Tak czy inaczej niemal słyszalny był mój cięzki oddech zawodu jak zobaczyłem ten tłum wokół Irenki.
Z uwagi na to,że było już późno,a mnie czekała jeszcze droga powrotna do Wrocłąwia ,a listopadowa nocna droga była już bardzo sliska...zatem w jednej sekundzie zdecydowalem się przeprosic wszystkich i dotarłem do samej Irenki.Stanąłem na wprost i podziekowałem za piękny koncert oraz wyraziłem niedosyt tego,że nie było okazji porozmawiać na większym luzie.Irenka zapytała jeszcze o cos i z rozmowy winikło,że za kilka dni wybywam za Ocean...i w tym samym momencie bez słowa wyciągnęła pocztówkę z własnym zdjęciem i na odwrocie napisała kilka słów a pod nimi jedenascie cyfr swojego amerykańskiego domowego telefonu.
To był przełom w moich relacjach z Irenką...z fana jakiegoś tam stawałem się fanem już rozpoznawalnym. Z kazdym spotkaniem coraz bardziej.Kilka razy udało mi się z Irenką dość długo porozmawiać przez telefon w Ameryce.Niestety nigdy nie udało mi się tak spasować aby gdzieś być na Jej amerykańskim koncercie.Miałem to nadrobić......
Muszę przerwać pisanie...sorrki. cdn...
Miłego dnia dla wszystkich.
Nie zapomnę jak siedząc przy stole wśród wielu zaproszonych gości (ja wówaczas nikogo nie kojarzyłem oprócz Danki,z którą prowadziłem korespondecję..ale Ona mnie nie poznała wtedy jak się zjawiłem;) ) No więc tak siedząc i prowadząc bardziej kurtuazyjne rozmowy bez tematu niż na temat z obok siedzącymi...zapamiętałem rozmowę z Renatką J.(obecnie z Holandii).To Ją pierwszą tam poznałem osobiście i jak się okazuje na dobre i na długo :)
Ale ja nie o tym chciałem...zatem gdy tak siedzieliśmy,rozmawialiśmy,a inni milczeli...nagle weszła jakaś dziewczyna.Była szczupła,nienagannej fryzurce i uczesaniu,w ciemnej sukience,ogólnie bardzo elegancka i jakaś nie do końca "pasująca" do zgromadzonych gości.Niepasująca swoją "aurą".Była jakaś za ładna,za elegancka,za pięknie uśmiechnięta jak na polskie standardy.Zwróciłem na Nią uwagę,ale po chwili wróciłem do rozmowy z współbiesiadnikami...i w tym momencie zaczął się szum.Ludzie zaczęli powstawać z miejsc...a ja blyskawicznie jeszcze raz rzuciłem okiem w stronę tej dziewczyny,która tak po cichu niepostrzeżenie weszła do sali.
Oniemiałem,na serio nie poznałem...że tak zwyczajnie weszła Irena.Irena,która wyjechała do Stanów kilka lat temu,i którą nie widziałem kilka lat.Nie mogłem uwierzyć oczom...oto weszła młoda dziewczyna,młodsza niż przed wyjazdem.Gdy zaczęła się witać ze wszystkimi nie spuszczałem z Niej wzroku...aż do momentu gdy stałem oko w oko z moją Gwiazdą patrzącą mi prosto w oczy i uśmiechając się tak pięknie jak tylko Ona potrafiła.Nigdy raczej nie pękam...a wtedy zacząłem coś bez ładu bełkotać,a moja długa róża przeznaczona dla Irenki była w moich rękach maltretowana.Nie pamietam zupełnie nic co Irenka mówiła do mnie.Pamietam tylko to,że zapytała "zostaniesz na koncercie?" (koncert odbywał się wieczorem)...a ja odpowiedziałem tylko,że bardzo bym chciał (nie wiedziałem wtedy jeszcze,że to koncert ogólnodostępny).Podałem róże i z wrażenia usiadłem i długo milczałem.
Jak Irena wtedy pięknie wygłądała! A w moich oczach jeszcze piękniej bo to było spotkanie po latach.Doznałem najprawdziwszego szoku...jak ta Ameryka służyła Irence :)
Potem było spotanie z Gwizdą,rozmowy,pytania. Dopiero wtedy niemoc puściła i zadałem Irence kilka pytań,na które otrzymywałem batrdzo szczegółowe odpowiedzi...no ale nie byłem tam sam więc się ograniczałem.Jednak miałem tak wielki niedosyt.Tyle chciałem się dowiedzieć i o tylu sprawach porozmawiać...że ośmieliłem się przy zakończeniu tej częsci spotkania zapytać czy będzie można po koncercie spotkać się w garderobie.Irenka oczywiście przytaknęła...i poleciała ze swoją świtą szykować się do koncertu, na jakieś wywiady itp.
Ja ten czas do koncertu spędziłem z bardo miłymi ludzmi na obiedzie w Hotelu City...ale zupełnie nie pamietam Ich imion.Potem już Ich nigdy nie spotkałem w Bydgoszczy, ani nigdzie.
Rozmawiałismy tak sympatycznie,że te kilka godzin do koncertu minęło błyskawicznie.Po drodze jedna z tych bardzo sympatycznych dziewczyn kupiła w hotelowym kiosku tygodnik "Kulisy",w którym ukazał sie własnie duży wywiad z Ireną i już mieliśmy pretekst aby się udać za kulisy po autograf po koncercie.
Koncert był znakomity.Trochę podporządkowany telewizji więc jak gdyby miałem trochę niefortunne miejsce między panem kamerzystą jednym a jakims dzwiękowcem i kimś jeszcze,kto stale wchodził mi w mój kadr patrzenia na scene.
Irena była w znakomitej formie,Zespół grał znakomicie.Publiczność reagowała żywiołowo.Na sali sporo młodych ludzi.
Wreszcie nadszedł koniec,bisy,zakonczenie i już można było gnać za kulisy do garderoby...
No można było i pognałem...ale na ten sam pomysł wpadli wszyscy obecni fani, a pewnie i sporo przypadkowych ludzi.
Normalny tłum i gdzies tam w środku Irenka w swojej pięknej kreacji czerwonej.Jeszcze nie zdążyła się przebrać.
Nie ukrywam,że mina mi zrzedła...a swoją drogą nie wiem na co liczyłem?,że będę tam sam na sam z Irenką lub ewentualnie tylko z moimi towarzyszami z obiadu jeszcze?
Tak czy inaczej niemal słyszalny był mój cięzki oddech zawodu jak zobaczyłem ten tłum wokół Irenki.
Z uwagi na to,że było już późno,a mnie czekała jeszcze droga powrotna do Wrocłąwia ,a listopadowa nocna droga była już bardzo sliska...zatem w jednej sekundzie zdecydowalem się przeprosic wszystkich i dotarłem do samej Irenki.Stanąłem na wprost i podziekowałem za piękny koncert oraz wyraziłem niedosyt tego,że nie było okazji porozmawiać na większym luzie.Irenka zapytała jeszcze o cos i z rozmowy winikło,że za kilka dni wybywam za Ocean...i w tym samym momencie bez słowa wyciągnęła pocztówkę z własnym zdjęciem i na odwrocie napisała kilka słów a pod nimi jedenascie cyfr swojego amerykańskiego domowego telefonu.
To był przełom w moich relacjach z Irenką...z fana jakiegoś tam stawałem się fanem już rozpoznawalnym. Z kazdym spotkaniem coraz bardziej.Kilka razy udało mi się z Irenką dość długo porozmawiać przez telefon w Ameryce.Niestety nigdy nie udało mi się tak spasować aby gdzieś być na Jej amerykańskim koncercie.Miałem to nadrobić......
Muszę przerwać pisanie...sorrki. cdn...
Miłego dnia dla wszystkich.
1 marca 2012 14:36 | Kama
We wspólnym śnie
1 marca 2012 13:34 | JC
Do Antonowa (wpis g.12:50)
Tak, dobrze zrozumiałes chodzi o tort Sachera (slynny deser stworzony przez Franza Sachera - kucharza na dworze księcia Metternicha. Syn Franza wybudował w centrum Wiednia hotel Sacher Tenże znany hotel ma wyłączne prawao do używania nazwy "tort Sachera" Przepis na oryginalny tort Sachera jest najpilniej strzeżoną tajemnicą hotelu Sacher.
Tak że ja przed południem słuchając niemeckojęzycznej wersji "Kawiarenk...", a posłyszawszy o tocie Sachera odpłynąłem do Wiednia... Taka podróż z piosenką naszej Irenki do miasta, które jest mi bliskie bardzo.
Jarenko, dziękuję.
Pozdrawiam
JC
Tak że ja przed południem słuchając niemeckojęzycznej wersji "Kawiarenk...", a posłyszawszy o tocie Sachera odpłynąłem do Wiednia... Taka podróż z piosenką naszej Irenki do miasta, które jest mi bliskie bardzo.
Jarenko, dziękuję.
Pozdrawiam
JC
1 marca 2012 13:13 | Kama
Niemieckie "Kawiarenki-" super- niespodzianka!
Cieszą mnie bardzo informacje podane przez Toldzika dotyczące Archiwizji.
Cieszą mnie bardzo informacje podane przez Toldzika dotyczące Archiwizji.
1 marca 2012 12:50 | antonow
Male co-nieco
Wlasnie przesluchalem niemiecka wersje "Kawiarenek". Irena spiewa tam o torcie Sachera, o ile dobrze zrozumialem!
No to juz wiem co dzis zamowie do kawy ;-)
No to juz wiem co dzis zamowie do kawy ;-)
1 marca 2012 12:37 | Danusia I .
cd WSPOMNIEŃ . MOJA PRZYGODA ZWIĄZANA Z PŁYTĄ "WIELKIE PRZEBOJE "
Płyta "Wielkie Przeboje" nagrywana w Bydgoszczy - jesienią rok 1994
Historyjka, która opiszę miała związek właśnie z tą płytą
Miło wspominam ten czas i nawet bardzo lubię ją słuchać, bo przypominają mi się te urocze chwile
spędząne wspólnie z Ireną .
Dziś jeszcze Gazeta Wyborcza zrobiła prezent i są na tych płytkach min . piosenki ze studia bydgoskiego
Historia ta ma związek ze spotkaniem z dnia 28.06.92
Było zaplanowane spotkanie w Bydgoskim "Orionie" połączone z koncertem.
Pierwszy raz miał odbyć się w innym nastroju - kameralnym przy pianinie .
Rankiem już tego dnia, kiedy wszystko zapięte na ostatni guzik dzwoni do mnie Irena Jarocka z dworca PKP -
głos roztrzęsiony i zdenerwowana przekazuje mi wiadomość, że pan Babiński pianista zasłabł na dworcu.
A to właśnie on miał akompaniować Irenie w tym dniu.
Irena prosi bym spróbowała poszukać kogoś w zastępstwie.
Pomyślałam Boże co ja teraz pocznę przecież to niedzielny poranek - przerażenie było ogromne,
bo do koncertu raptem może 4-5 godzin ? Nadzieje bardzo słabe.
Bilety posprzedawane, a tu pianisty nie ma – co robić?
Wykonałam kilka telefonów, a potem nerwowe oczekiwanie na wiadomości.
W końcu telefon i jest odpowiedź pozytywna udało się będzie pianista Artur Grudziński.
Wyciągnięty został z drzemki po nocnej imprezie, ale jakoś dał radę zagrać na koncercie.
Byłam umówiona z Ireną, że będę po nią na dworcu PKP. Spotkałyśmy się na peronie.
Irena wysiadła z pociągu z Lidką C – obie przyjechały z Gdańska.
Jeszcze nie doszłam do nich już słyszę z daleka pytanie. Czy masz pianistę ?
Krzycze i pokiwałam głową na tak – Radość Irenki przeogromna . Cieszyłyśmy się wzajemnie.
Okazało się później że Artur Grudzińki znal się z Ireną Jarocką,
gdyż grał w jej pierwszym zespole "Atlas" w latach 70-ych.
Irena z Arturem na próbie szybko sie zgrali .Znajomość się rozwinęła .
Potem powstała nawet trasa koncertowa - koncerty kameralne z Arturem
W późniejszym czasie doszło do nagrania płyty "Wielkie Przeboje" w Bydgoszczy .
Artur Grudziński pracował z Maciejem Dyakowskim prezesem studia" Elita "
gdzie właśnie zaproponowano Irenie nagranie plyty.
To były dwa tygodnie codziennych spotkań z Ireną.
Na pare dni wspólnych spotkań dołączyła Małgosia z Wracławia i Bożena z Bydgoszczy .
Przeżyłyśmy niesamowity piękny czas , bo oprócz spotkań przy herbatce, spacerów,
byłyśmy obserwatorkami i słuchaczkami w Studio Nagrań.
Miałyśmy okazje popatrzeć jak powstaje taka płyta i jak wygląda praca w studio nagrań .
Nigdy sobie nie zdawałam sprawy że w czasie nagrywania piosenki można poprawić jedeną wzrotkę lub jedną linijkę.
Powtarzając właśnie tylko ten jeden moment az było dobrze
Poznałam znany zespól "Alibabki " Panie były zaproszone specjalnie do piosenki "Odpływają Kawiarenki ".
Próbę pokazała wtedy TVB
Pan M. Dyakowski z żoną zadbał o gości .Spędzaliśmy czas przy wspólnym obiedzie.
Potem tez dołączył Marian Zacharewicz - przyjechał by nagrać piosenkę "Kocha się raz".
Płyta powstała w gorącym tempie ok. 2 tygodni , a wydana ok. w dwóch miesiącach .
13.11.94 dzień Premiery płyty i Spotkania FC z okazji 25-lecia kariery Artystycznej .
Koncert odbył się w "Kino Teatrze", a spotkanie w siedzibie FC DK "ORION ".
Płyta sprzedawała się jak gorące bułeczki zarówno w przerwie koncertu jaki po.
Wieczorem po koncercie odbyła się konferencja prasowa z dziennikarzami radia PIK.
Z kolei w moim domu miedzy koncertem, a spotkaniem był poczęstunek -
/obiad /dla ojca Ireny z żoną i moich najbliższych przyjaciół .
To był bardzo owocny i pracowity dzień.
Cało dniową imprezę kręciła TVB.
Dziś urywki można zobaczyć na Youtube oraz program TV pt "Temat na życie" kręcony tego dnia
Pozdrawiam
Danusia z Bydgoszczy
[www.youtube.com]
Historyjka, która opiszę miała związek właśnie z tą płytą
Miło wspominam ten czas i nawet bardzo lubię ją słuchać, bo przypominają mi się te urocze chwile
spędząne wspólnie z Ireną .
Dziś jeszcze Gazeta Wyborcza zrobiła prezent i są na tych płytkach min . piosenki ze studia bydgoskiego
Historia ta ma związek ze spotkaniem z dnia 28.06.92
Było zaplanowane spotkanie w Bydgoskim "Orionie" połączone z koncertem.
Pierwszy raz miał odbyć się w innym nastroju - kameralnym przy pianinie .
Rankiem już tego dnia, kiedy wszystko zapięte na ostatni guzik dzwoni do mnie Irena Jarocka z dworca PKP -
głos roztrzęsiony i zdenerwowana przekazuje mi wiadomość, że pan Babiński pianista zasłabł na dworcu.
A to właśnie on miał akompaniować Irenie w tym dniu.
Irena prosi bym spróbowała poszukać kogoś w zastępstwie.
Pomyślałam Boże co ja teraz pocznę przecież to niedzielny poranek - przerażenie było ogromne,
bo do koncertu raptem może 4-5 godzin ? Nadzieje bardzo słabe.
Bilety posprzedawane, a tu pianisty nie ma – co robić?
Wykonałam kilka telefonów, a potem nerwowe oczekiwanie na wiadomości.
W końcu telefon i jest odpowiedź pozytywna udało się będzie pianista Artur Grudziński.
Wyciągnięty został z drzemki po nocnej imprezie, ale jakoś dał radę zagrać na koncercie.
Byłam umówiona z Ireną, że będę po nią na dworcu PKP. Spotkałyśmy się na peronie.
Irena wysiadła z pociągu z Lidką C – obie przyjechały z Gdańska.
Jeszcze nie doszłam do nich już słyszę z daleka pytanie. Czy masz pianistę ?
Krzycze i pokiwałam głową na tak – Radość Irenki przeogromna . Cieszyłyśmy się wzajemnie.
Okazało się później że Artur Grudzińki znal się z Ireną Jarocką,
gdyż grał w jej pierwszym zespole "Atlas" w latach 70-ych.
Irena z Arturem na próbie szybko sie zgrali .Znajomość się rozwinęła .
Potem powstała nawet trasa koncertowa - koncerty kameralne z Arturem
W późniejszym czasie doszło do nagrania płyty "Wielkie Przeboje" w Bydgoszczy .
Artur Grudziński pracował z Maciejem Dyakowskim prezesem studia" Elita "
gdzie właśnie zaproponowano Irenie nagranie plyty.
To były dwa tygodnie codziennych spotkań z Ireną.
Na pare dni wspólnych spotkań dołączyła Małgosia z Wracławia i Bożena z Bydgoszczy .
Przeżyłyśmy niesamowity piękny czas , bo oprócz spotkań przy herbatce, spacerów,
byłyśmy obserwatorkami i słuchaczkami w Studio Nagrań.
Miałyśmy okazje popatrzeć jak powstaje taka płyta i jak wygląda praca w studio nagrań .
Nigdy sobie nie zdawałam sprawy że w czasie nagrywania piosenki można poprawić jedeną wzrotkę lub jedną linijkę.
Powtarzając właśnie tylko ten jeden moment az było dobrze
Poznałam znany zespól "Alibabki " Panie były zaproszone specjalnie do piosenki "Odpływają Kawiarenki ".
Próbę pokazała wtedy TVB
Pan M. Dyakowski z żoną zadbał o gości .Spędzaliśmy czas przy wspólnym obiedzie.
Potem tez dołączył Marian Zacharewicz - przyjechał by nagrać piosenkę "Kocha się raz".
Płyta powstała w gorącym tempie ok. 2 tygodni , a wydana ok. w dwóch miesiącach .
13.11.94 dzień Premiery płyty i Spotkania FC z okazji 25-lecia kariery Artystycznej .
Koncert odbył się w "Kino Teatrze", a spotkanie w siedzibie FC DK "ORION ".
Płyta sprzedawała się jak gorące bułeczki zarówno w przerwie koncertu jaki po.
Wieczorem po koncercie odbyła się konferencja prasowa z dziennikarzami radia PIK.
Z kolei w moim domu miedzy koncertem, a spotkaniem był poczęstunek -
/obiad /dla ojca Ireny z żoną i moich najbliższych przyjaciół .
To był bardzo owocny i pracowity dzień.
Cało dniową imprezę kręciła TVB.
Dziś urywki można zobaczyć na Youtube oraz program TV pt "Temat na życie" kręcony tego dnia
Pozdrawiam
Danusia z Bydgoszczy
[www.youtube.com]
1 marca 2012 12:14 | Ela z Bydgoszczy
Audycja poświęcona Ani Jantar
dzikuje za link ze zwiastunem filmu o Ani German mam nadzieje ze niedługo bedzie mozna go obejrzec w Polsce:))
Jeśli wśród Irenkowiczów są również fani Ani Jantar to 10 marca o godz 20.00 odbedzie sie poswiecona Jej audycja prowadzona przez Sławka w radiu sezam:)
Pozdrawiam Ela z Bydgoszczy
Jeśli wśród Irenkowiczów są również fani Ani Jantar to 10 marca o godz 20.00 odbedzie sie poswiecona Jej audycja prowadzona przez Sławka w radiu sezam:)
Pozdrawiam Ela z Bydgoszczy
1 marca 2012 12:03 | Toldzik
Nowy program Krystyny Loski - Archiwizja na 60-lecie TP
Wielki powrót - w TVP Kultura Krystyna Loska i Bogumiła Wander od 5 marca poprowadzą program Archiwizja, w których będą emitowane programy wyszukane w archiwach telewizji
takie jak: Tele-Variete” , „Tele-Echo. W ketlingowym dworku” itp.
Co najważniejsze pojawią się nagrania z KFPP w Opolu, Międzynarodowego Festiwalu Piosenki w Sopocie oraz Festiwalu Piosenki Żołnierskiej w Kołobrzegu, czyli miejsc największych sukcesów estradowych pani Ireny.
Może znowu nadchodzą dobre czasy dla fanów prawdziwych gwiazd i prawdziwej rozrywki z dawnych lat…
takie jak: Tele-Variete” , „Tele-Echo. W ketlingowym dworku” itp.
Co najważniejsze pojawią się nagrania z KFPP w Opolu, Międzynarodowego Festiwalu Piosenki w Sopocie oraz Festiwalu Piosenki Żołnierskiej w Kołobrzegu, czyli miejsc największych sukcesów estradowych pani Ireny.
Może znowu nadchodzą dobre czasy dla fanów prawdziwych gwiazd i prawdziwej rozrywki z dawnych lat…
1 marca 2012 10:53 | Joanna z Warszawy
Ciekawostka
Witam Wszystkich w te ponure przedpołudnie w Warszawie.
Z wielką satysfakcją posłuchałam niemieckiej wersji "Kawiarenek". To cudowne,że udało się odszukać tych nagrań piosenek śpiewanych przez Naszą Irenę na Jej koncertach w Niemczech, o czym było powszechnie wiadomo, ale poza Juergenem pewnie mało kto miał okazję słyszeć te wykonania.
Również powszechnie było wiadomo,że ukochana Mama Ireny ceniła i lubiła Twórczość Anny German. W zaszłym roku Fani Anny German poinformowali mnie, że powstaje film o Annie German i że ma Ona swoją gwiazdę.
Niedawno dowiedzieliśmy się o zamiarze realizacji filmu biograficznego o Irenie Jarockiej.Pewnie Wszyscy odwiedzający tę stronę, przyjęliśmy tę wiadomość z wielką satysfakcją i nawet niektórzy podjęli się wyrazić pewne sugestie co do obsady głównych ról w planowany filmie, a kierowanych do Johanny Kern jako osoby ,która podjęła to trudne zadanie.Przy okazji dziękuję Jej za wpis do "Księgi Przyjaciół" .Nazwa trochę pewnie na wyrost, ale sympatyczna i zobowiązująca.
Dzisiaj miałam okazję obejrzeć już zwiastun filmu o Annie German, więc zanim doczekamy się filmu o Naszej Irenie, obejrzyjmy to:
[www.dailymotion.com]
Pewnie niewielu z Was pamięta występy Anny German, ale jako rówieśniczka Ireny, pamiętam tę wielką Gwiazdę czasów naszej wczesnej młodości.
Miłego dnia Wszystkim sympatycznym więcej lub mniej Gościom tej Kawiarenki.
J.
Z wielką satysfakcją posłuchałam niemieckiej wersji "Kawiarenek". To cudowne,że udało się odszukać tych nagrań piosenek śpiewanych przez Naszą Irenę na Jej koncertach w Niemczech, o czym było powszechnie wiadomo, ale poza Juergenem pewnie mało kto miał okazję słyszeć te wykonania.
Również powszechnie było wiadomo,że ukochana Mama Ireny ceniła i lubiła Twórczość Anny German. W zaszłym roku Fani Anny German poinformowali mnie, że powstaje film o Annie German i że ma Ona swoją gwiazdę.
Niedawno dowiedzieliśmy się o zamiarze realizacji filmu biograficznego o Irenie Jarockiej.Pewnie Wszyscy odwiedzający tę stronę, przyjęliśmy tę wiadomość z wielką satysfakcją i nawet niektórzy podjęli się wyrazić pewne sugestie co do obsady głównych ról w planowany filmie, a kierowanych do Johanny Kern jako osoby ,która podjęła to trudne zadanie.Przy okazji dziękuję Jej za wpis do "Księgi Przyjaciół" .Nazwa trochę pewnie na wyrost, ale sympatyczna i zobowiązująca.
Dzisiaj miałam okazję obejrzeć już zwiastun filmu o Annie German, więc zanim doczekamy się filmu o Naszej Irenie, obejrzyjmy to:
[www.dailymotion.com]
Pewnie niewielu z Was pamięta występy Anny German, ale jako rówieśniczka Ireny, pamiętam tę wielką Gwiazdę czasów naszej wczesnej młodości.
Miłego dnia Wszystkim sympatycznym więcej lub mniej Gościom tej Kawiarenki.
J.
1 marca 2012 09:41 | Mariola z Bydgoszczy
Z uśmiechem i słowem dziękuje:)
Uwielbiam niespodzianki na dobry początek dnia.
Dziękuję więc za mały i bardzo sympatyczny prezencik
Najważniejsze są przecież te wszystkie"Małe rzeczy" - jak śpiewa Pani Irenka.
Niech cały dzisiejszy dzień dla wszystkich będzie miły i udany.
Pozdrawiam :)
Dziękuję więc za mały i bardzo sympatyczny prezencik
Najważniejsze są przecież te wszystkie"Małe rzeczy" - jak śpiewa Pani Irenka.
Niech cały dzisiejszy dzień dla wszystkich będzie miły i udany.
Pozdrawiam :)
1 marca 2012 08:47 | Daniela
Wooow
Jest Kawiarenka:-) i wiadoosci wyszukane w necie a teraz w jednym miejscu usytuowane:-) Miłeo dzien sie zaczął:-) Dobrego dnia wszystkim
1 marca 2012 08:00 | AnkaD
A to niespodzianka!!!!
Wielkie dzięki, fantastycze małe kawiarenki. Miłedo dnia dla wszystkich. Pozdrawiam Anka.