Intencją Księgi Gości jest wyrażenie szacunku dla Ireny Jarockiej, upamiętnienie zarówno jej dorobku artystycznego jak i osobowości artystki. Osoby pragnące zamieścić swoje wspomnienia związane z artystką, wypowiedzieć się na temat portalu lub wyrazić szacunek dla Ireny Jarockiej za całokształt jej dorobku, prosimy o przesłanie tekstu na: Jarocka@gmail.com.
Uzupełniamy stale materiały z życia Ireny na portalu IrenaJarocka.pl.
Brakujące materiały lub korekty prosimy o przesyłanie na Jarocka@gmail.com
27 lutego 2012 16:13 | Tomek Radio
Opole 73i75
Irena w Opolu wystąpiła w roku 1973 wykonując piosenkę Śpiewam pod gołym niebem, natomiast w roku 1975 Motylem jestem :)
27 lutego 2012 16:06 | Bogusia L
Olu weż sobie kup od tej osoby co słyszałaś,ona pewnie ci sprzeda.
Ja mogę ci za darmo skopiować,tylko podaj adres.Czekam.
Ja mogę ci za darmo skopiować,tylko podaj adres.Czekam.
27 lutego 2012 16:04 | Przemek
Przepraszam za błąd, Zdzisława Sośnicka wystąpiła z tą piosenką w Opolu nie w 1974 r., ale w 1973 r.
27 lutego 2012 15:51 | Marcin D. Warszawa
Kolędy bez granic 2004
Mili,
czy ktoś z Was widział gdzieś w internecie na aukcjach, w sklepach...płytę Ireny z 2004 roku KOLĘDY BEZ GRANIC?
Kiedy się tylko ukazała kupiłem 2 sztuki, rozdałem w prezencie, a kiedy krótko później chciałem ją znów nabyć - nie udało się...
Gdyby ktoś gdzieś natrafił - byłbym bardzo wdzięczny za informację!
Pozdrawiam Wszystkich!
czy ktoś z Was widział gdzieś w internecie na aukcjach, w sklepach...płytę Ireny z 2004 roku KOLĘDY BEZ GRANIC?
Kiedy się tylko ukazała kupiłem 2 sztuki, rozdałem w prezencie, a kiedy krótko później chciałem ją znów nabyć - nie udało się...
Gdyby ktoś gdzieś natrafił - byłbym bardzo wdzięczny za informację!
Pozdrawiam Wszystkich!
27 lutego 2012 15:36 | Przemek
Zdzisława Sośnicka wystąpiła w "Premierach" festiwalu opolskiego w 1974 r., śpiewając "Mam w ramionach świat".
27 lutego 2012 15:12 | ask
Jaką piosenkę Irena Jarocka śpiewała na tym festiwalu?
Udział w Międzynarodowym Festiwalu Artystycznym w Słonecznym Brzegu, Bułgaria.
27 lutego 2012 14:56 | B.L
Kamo nie spr ale zobacz stronę 85 jest duże zdjęcie.
Jeżeli żle widzę to mnie popraw:))
Jeżeli żle widzę to mnie popraw:))
27 lutego 2012 14:52 |
Opole 1974/1975
Irena Jarocka nie wystapiła w Opolu w 1974 r. ale Zdzisława Sosnicka tez nie
Natomiast Irenka Jarocka wystapiła w Opolu w 1975 w programie "Mikrofon i ekeran z piosenka "Te linie te koła "
[www.youtube.com]
Natomiast Irenka Jarocka wystapiła w Opolu w 1975 w programie "Mikrofon i ekeran z piosenka "Te linie te koła "
[www.youtube.com]
27 lutego 2012 14:47 | Kama
Bogusiu, ja też mam tę książkę, którą Ty masz .
Tam nie ma nic o występie I. J w 1974. 1975 i 1976 roku w Opolu.
A na pewno występowała w 1975 i 1976 roku
A te informacje o występie bądź nie Z. Sośnickiej czerpałam z internetu
Śledzrwo nadal trwa.......
Tam nie ma nic o występie I. J w 1974. 1975 i 1976 roku w Opolu.
A na pewno występowała w 1975 i 1976 roku
A te informacje o występie bądź nie Z. Sośnickiej czerpałam z internetu
Śledzrwo nadal trwa.......
27 lutego 2012 13:53 | SLAWA
DO JOZKA
Moze Jozek rzeczywiscie by nas uczesal i przy okazji powspominalibysmy?
27 lutego 2012 13:51 | Sylwia
To już miesiąc jak pożegnaliśmy Naszą kochaną Irenkę na Powązkach….. pożegnaliśmy w smutku, żalu w łzach, zadając sobie pytanie dlaczego? Bo nie tak miało być !!! …
Jak ochłonąć z bólu, gdy jak ogień pali, Czy kiedyś przygaśnie trochę się oddali?
Myślę, że ten ból nigdy tak naprawdę nie przygasanie. Dla mnie 21 stycznia zawalił się mój cały świat, świat który nie zdołam już podnieść ….
Kiedyś bywałam tu częstym gościem, mój dzień rozpoczynałam od kawy i oczywiście wejścia na KG – teraz tego nie potrafię. Wiem, że to dziwne, ale sam smutny i szary wygląd pierwszej strony powoduje we mnie jakiś wewnętrzny paraliż, którego nie potrafię się pozbyć, chociaż już od wczoraj jest lepiej.
Bardzo się cieszę, że ta strona tak pięknie żyje, tyle tu radosnych wspomnień, rozmyślań…
Tyle Nowych osób – cudownie, !!! oby tylko tak pozostało już na zawsze.
Piszcie więc jak najwięcej o swoich przygodach związanych z Irenką Jarocką.
Ja obiecuje, że to coś napisze, ale jeszcze nie dzisiaj.
Joasia dzisiaj na pewno zapaliła znicz w imieniu wszystkich fanów – dziękujemy Ci Joasiu !
Jak ochłonąć z bólu, gdy jak ogień pali, Czy kiedyś przygaśnie trochę się oddali?
Myślę, że ten ból nigdy tak naprawdę nie przygasanie. Dla mnie 21 stycznia zawalił się mój cały świat, świat który nie zdołam już podnieść ….
Kiedyś bywałam tu częstym gościem, mój dzień rozpoczynałam od kawy i oczywiście wejścia na KG – teraz tego nie potrafię. Wiem, że to dziwne, ale sam smutny i szary wygląd pierwszej strony powoduje we mnie jakiś wewnętrzny paraliż, którego nie potrafię się pozbyć, chociaż już od wczoraj jest lepiej.
Bardzo się cieszę, że ta strona tak pięknie żyje, tyle tu radosnych wspomnień, rozmyślań…
Tyle Nowych osób – cudownie, !!! oby tylko tak pozostało już na zawsze.
Piszcie więc jak najwięcej o swoich przygodach związanych z Irenką Jarocką.
Ja obiecuje, że to coś napisze, ale jeszcze nie dzisiaj.
Joasia dzisiaj na pewno zapaliła znicz w imieniu wszystkich fanów – dziękujemy Ci Joasiu !
27 lutego 2012 13:48 | Bogusia L
Paryż...
Kiedyś sobie tak marzyliśmy z innymi fanami i Ireną by był w Paryżu koncert Ireny...
Fajnie,że oprócz Józka mamy tutaj też Sławę i zDrugiejStronyLustra.
Józek to może te panie zaprosisz do swojego salonu na "różowego":))
Pozdrawiam Paryż.
Kamo a masz tą wspomnianą książkę?
Muszę poczytać i pooglądać zdjęcia pani Sośnickiej.
B.L
Fajnie,że oprócz Józka mamy tutaj też Sławę i zDrugiejStronyLustra.
Józek to może te panie zaprosisz do swojego salonu na "różowego":))
Pozdrawiam Paryż.
Kamo a masz tą wspomnianą książkę?
Muszę poczytać i pooglądać zdjęcia pani Sośnickiej.
B.L
27 lutego 2012 13:38 | slawa
P.S.Dziekuje Ani Tomaszewskiej za spontaniczna chec pomocy
27 lutego 2012 13:36 | slawa z Paryza
Moje wspomnienia
Historia z Irena zaczela sie w 1976 roku zaczelam zbierac wszystko co mozna bylo zdobyc w tych czasach ,mialam pokoj wyklejony jej plakatami (co troche denerwowalo moja mame) zeszyt z powklejanymi materialami mam do dzisiaj.
Pierwszy moj kontakt nazywo na koncercie w Sycowie 1980 roku mialam taki maly magnetofon i pozniej czekalam na autograf bylo to przezycie nie z tej ziemi nogi i rece mi sie trzesly z emocji i kiedy ja zobaczylam wydalo mi sie to tak nierealne ...Pozniej mialam szczescie spotkac ja w Paryzu gdzie wystepowala w kabarecie pod koniec wieczoru umowila sie ze mna na Montmarte do naszej restauracji zjadlysmy obiad i poszlysmy do sklepu po koszulki dla jej meza bylo to 1988 roku po tym spotkaniu mialam watpliwosci czy to w ogole byla ona taka mila i normalnie przesympatyczna i ze chciala sie ze mna spotkac .
Kiedy mialam juz internet napisalam do niej nie liczac za bardzo na odpowiedz ale ktoregos dnia moj maz mi mowi:zobacz Twoja gwiazda napisala do Ciebie byl to najszczesliwszy dzien w moim zyciu.
listy jej mialy tyle ciepla w sobie i dobroci jakby byla moja dobra przyjaciolka.
Najbardziej boli mnie ze nigdy juz nie moglam sie zgrac z moimi pobytami krotkimi w Polsce i jej koncertami .
21/01 moj swiat sie zawalil !
Dzieki tej stronie czuje sie mniej samotna w swoim bolu .Dziekuje wam .
Pierwszy moj kontakt nazywo na koncercie w Sycowie 1980 roku mialam taki maly magnetofon i pozniej czekalam na autograf bylo to przezycie nie z tej ziemi nogi i rece mi sie trzesly z emocji i kiedy ja zobaczylam wydalo mi sie to tak nierealne ...Pozniej mialam szczescie spotkac ja w Paryzu gdzie wystepowala w kabarecie pod koniec wieczoru umowila sie ze mna na Montmarte do naszej restauracji zjadlysmy obiad i poszlysmy do sklepu po koszulki dla jej meza bylo to 1988 roku po tym spotkaniu mialam watpliwosci czy to w ogole byla ona taka mila i normalnie przesympatyczna i ze chciala sie ze mna spotkac .
Kiedy mialam juz internet napisalam do niej nie liczac za bardzo na odpowiedz ale ktoregos dnia moj maz mi mowi:zobacz Twoja gwiazda napisala do Ciebie byl to najszczesliwszy dzien w moim zyciu.
listy jej mialy tyle ciepla w sobie i dobroci jakby byla moja dobra przyjaciolka.
Najbardziej boli mnie ze nigdy juz nie moglam sie zgrac z moimi pobytami krotkimi w Polsce i jej koncertami .
21/01 moj swiat sie zawalil !
Dzieki tej stronie czuje sie mniej samotna w swoim bolu .Dziekuje wam .
27 lutego 2012 13:34 | Andrzej Koprowicz
Mimo wszystko dziekuje Panie Arturze
Przyznam szczerze ze nie rozumiem Pana frustracji, zadalem tylko pytanie?
Pytanie skierowalem do Pana bo uznalem ze jest Pan najbardziej kompetetna osoba aby na nie odpowiedziec.
No coz,dziekuje nawet za taka odpowiedz.
Pytanie skierowalem do Pana bo uznalem ze jest Pan najbardziej kompetetna osoba aby na nie odpowiedziec.
No coz,dziekuje nawet za taka odpowiedz.
27 lutego 2012 13:14 | zDrugiejStronyLustra
No, chyba trzeba, 10 zł za minutę. Ale cisną !
27 lutego 2012 13:05 | Kama
Chyba trzeba to kupić żeby móc posłuchać
[www.audiovis.nac.gov.pl]
Wg. opisów Zdzisława Sośnicka chyba nie wystąpila w Opolu'74
[www.audiovis.nac.gov.pl]
Wg. opisów Zdzisława Sośnicka chyba nie wystąpila w Opolu'74
27 lutego 2012 12:29 | Artur(ARTUR)
przerwa na kawę...
Joanno zapal dziś swój znicz również w moim imieniu,gdy będziesz u Ireny.Nie wiem kiedy się tam pojawię ponownie.Nie mam dobrych myśli związanych z tym miejscem.Muszę się z tym oswoić...póki co nie potrafie myśleć pozytywnie i metafizycznie przywołując te mroźne styczniowe katakumby.Wolę myśleć ,że Irena jest Tam gdzie jest pięknie,ciepło,kolorowo i dobrze.Połoniny Niebieskie.
Jarku z Wrocka...raz jeszcze dziękuję za szybką reakcje na moje zapytanie.No,a Twój wpis tak wiernie oddaje tą atmosferę i to wszystko co związane było z Ireną,że czytając to przypomniało mi się wiele podobnych sytuacji.Jednak czasy przedinternetowe były swojskie, ale o ile trudniej było spotykać ludzi,którzy chodzili tymi samymi ścieżkami,mieli tych samych idoli...i się mijali w tych samych miejscach.Ale te czasy "przed" miały tę magię i atmosferę,której żaden net nie zastąpi.
Pisz tu o tym jak najwięcej.Piszcie wszyscy,którzy mieliście to szczęście obcować tak blisko z Ireną.
To jest jakiś nawet swego rodzaju obowiązek wobec tych,którzy nie mieli takich możliwości mimo,że tak samo kachali i kochają Irenę Jarocką.
Andrzeju K....nie mam pojęcia jak Tobie odpowiedzieć na pytanie kierowane do mnie. Może powiem tak... Ja chyba nie byłem dość ważny ponieważ nie otrzymałem tej drugiej płyty DVD...a może zwyczajnie zabrakło. Mam zatem propozycje abyś wystawił to zbyteczne dla Ciebie DVD niedorównujący poziomem krążkowi Mariny na allegro lub zaproponował je tutejszym bywalcom.Mam nadzieję,że znajdzie się ktoś kto uwolni Ciebie od tej marnej płytki.
Ze swojej strony dodam,że również ja należe entuzjastów tego co zrobiła Marina czego dawałem wyraz nie raz.
Jednak informuję Ciebie,że zdarzały się głosy kierowane do mnie różnymi drogami,które tłumiły mój zachwyt ponieważ jak to zwykle bywa nie znalzł się jeszcze nikt kto by wszystkim dogodził.
Ja mam natomiast inny problem niż to czy drugi krążek komuś przypadł do gustu czy nie.Czy oprawa spotkań gdanskich była wystarczająco dobra czy nie.Czy poczęstunek był zadowalający czy może zupełnie nie i dziesiątki innych wydumanych pretensji jakich nasłuchalismy się równolegle z pochwałami.
Mam teraz coraz większą pretensje do siebie,że nie zmobilizowałem siebie,BasiF i Pawła aby doprowadzić do trzeciego spotkania nad morzem.Pewny byłem,że będzie...ale nie zdążyłem.
Nie zdążyłem zmotywować BasięF i Pawła aby raz jeszcze porwali się do tego co tak znakomicie im wyszło.Tym razem miałem inną koncepcję aby maxymalnie Ich odciążyć....
No,ale jak wiadomo chęciami to jest wybrukowane... więc nie zamierzam nawet teraz o tym pisać jakie plany były.
Były,bo Irena miała być tu z nami jeszcze całe dekady lat a nie tak sobie odejść.
Spadam stąd na dziś.Trzymajcie się.
Jarku z Wrocka...raz jeszcze dziękuję za szybką reakcje na moje zapytanie.No,a Twój wpis tak wiernie oddaje tą atmosferę i to wszystko co związane było z Ireną,że czytając to przypomniało mi się wiele podobnych sytuacji.Jednak czasy przedinternetowe były swojskie, ale o ile trudniej było spotykać ludzi,którzy chodzili tymi samymi ścieżkami,mieli tych samych idoli...i się mijali w tych samych miejscach.Ale te czasy "przed" miały tę magię i atmosferę,której żaden net nie zastąpi.
Pisz tu o tym jak najwięcej.Piszcie wszyscy,którzy mieliście to szczęście obcować tak blisko z Ireną.
To jest jakiś nawet swego rodzaju obowiązek wobec tych,którzy nie mieli takich możliwości mimo,że tak samo kachali i kochają Irenę Jarocką.
Andrzeju K....nie mam pojęcia jak Tobie odpowiedzieć na pytanie kierowane do mnie. Może powiem tak... Ja chyba nie byłem dość ważny ponieważ nie otrzymałem tej drugiej płyty DVD...a może zwyczajnie zabrakło. Mam zatem propozycje abyś wystawił to zbyteczne dla Ciebie DVD niedorównujący poziomem krążkowi Mariny na allegro lub zaproponował je tutejszym bywalcom.Mam nadzieję,że znajdzie się ktoś kto uwolni Ciebie od tej marnej płytki.
Ze swojej strony dodam,że również ja należe entuzjastów tego co zrobiła Marina czego dawałem wyraz nie raz.
Jednak informuję Ciebie,że zdarzały się głosy kierowane do mnie różnymi drogami,które tłumiły mój zachwyt ponieważ jak to zwykle bywa nie znalzł się jeszcze nikt kto by wszystkim dogodził.
Ja mam natomiast inny problem niż to czy drugi krążek komuś przypadł do gustu czy nie.Czy oprawa spotkań gdanskich była wystarczająco dobra czy nie.Czy poczęstunek był zadowalający czy może zupełnie nie i dziesiątki innych wydumanych pretensji jakich nasłuchalismy się równolegle z pochwałami.
Mam teraz coraz większą pretensje do siebie,że nie zmobilizowałem siebie,BasiF i Pawła aby doprowadzić do trzeciego spotkania nad morzem.Pewny byłem,że będzie...ale nie zdążyłem.
Nie zdążyłem zmotywować BasięF i Pawła aby raz jeszcze porwali się do tego co tak znakomicie im wyszło.Tym razem miałem inną koncepcję aby maxymalnie Ich odciążyć....
No,ale jak wiadomo chęciami to jest wybrukowane... więc nie zamierzam nawet teraz o tym pisać jakie plany były.
Były,bo Irena miała być tu z nami jeszcze całe dekady lat a nie tak sobie odejść.
Spadam stąd na dziś.Trzymajcie się.
27 lutego 2012 12:29 | antonow
Plik dzwiekowy
W NAC (Narodowym Archiwum Cyfrowym) z ktorego pochodzi zdjecie z festiwalu w Opolu o ktorym piszecie nizej -po wpisaniu do wyszukiwarki hasla: Irena Jarocka ukazuje sie rowniez odnosnik do nagrania ktore opisane jest jako: Rozmowa z Ireną Jarocką - piosenkarką - na temat jej występów szkolnych, nauce śpiewu, pierwszego publicznego występu na Festiwalu w Opolu w 1966 roku, udziału w Telewizyjnej Giełdzie Piosenki w 1966 roku i planów na najbliższą przyszłość. W audycji wykorzystano piosenki w wykonaniu I. Jarockiej:"Na samym środku ziemi..." * "Przyjdziesz tu jeszcze raz..." * "Ciebie przecież wybrałam..." * "Romeo i Julia XX-go wieku" * "Gondolierzy z nad Wisły" * "Już koniec lata...".
Niestety nie moge tego pliku otworzyc.
Niestety nie moge tego pliku otworzyc.
27 lutego 2012 12:07 | Krysia Płock
Sopot 1974
Witam wszystkich |irenkowych Ludków. Co do Sopotu 1974. Irena występowała na tym festiwalu i to dwa razy. W pierwszym dniu, kiedy to śpiewała dwie piosenki - "Wymyśliłam Cię"i "Słowo Jedyne - Ty" , a drugim dniu tzw. Dniu Polskim (tak to się wtedy odbywało) zaśpiewała piosenkę "W cieniu dobrego drzewa" Jestem tylko bardzo ciekawa, czy tv pokaże oba te występy, czy tylko ten z dnia pierwszego. Pozdrawiam - Krysia z Płocka
27 lutego 2012 11:48 | B.L
Opole 1975
W wspomnianej książce co posiadam jest zdjęcie naszej Ireny z innymi wykonawcami koncertu finałowego "Mikrofon i Ekran" i teraz sprawdziłam,ze w biografii nie ma tej wzmianki.
27 lutego 2012 11:45 | krystyna
W 1974r. Irena Jarocka wystąpiła w Sopocie
Taki mam wycinek z prasy w moim zeszycie . Krystyna
27 lutego 2012 11:36 | Leszek i Beatka
Kamo...
...to jest Zdzisława Sośnicka. 100%.
27 lutego 2012 11:22 | B.L
Kamo mam przed sobą książkę 6x5 czyli 30 lat Festiwalu Opolskiego i nie ma wzmianki by Irena wystąpiła w 1974 roku
27 lutego 2012 11:13 | B.L
Jarku a Malwina czemu tutaj nie pisze?
27 lutego 2012 11:09 | Kama
Opole'74
Niedawno znalazlam takie zdjęcie Ireny z festiwalu .....z Opola'74
W biografii nie ma notatki o występie Ireny na tym festiwalu,ale to zdjecie
[www.audiovis.nac.gov.pl]
mówi co innego...
Przypatrzcie się- czy to na pewno jest Irena?
A jeżeli tak to jaką piosenkę śpiewała na tym festiwalu.
Może " Wymyślilam Cię"?
/I. J.wspomina w pewnym wywiadzie dotyczącym festiwali opolskich,że śpiewała na tych festiwalach min. Gondolierów, Śpiewam pod gołym niebem i Wymyślilam Cię?
Może ktoś to pamięta?
W biografii nie ma notatki o występie Ireny na tym festiwalu,ale to zdjecie
[www.audiovis.nac.gov.pl]
mówi co innego...
Przypatrzcie się- czy to na pewno jest Irena?
A jeżeli tak to jaką piosenkę śpiewała na tym festiwalu.
Może " Wymyślilam Cię"?
/I. J.wspomina w pewnym wywiadzie dotyczącym festiwali opolskich,że śpiewała na tych festiwalach min. Gondolierów, Śpiewam pod gołym niebem i Wymyślilam Cię?
Może ktoś to pamięta?
27 lutego 2012 10:55 | Joanna z Warszawy
Miesięcznica ostatniego pożegnania Naszej Ireny........
To już miesiąc.....o 13:00 mam umówione spotkanie (zaległe ) z Ewą z Warszawy przy Katakumbach na Starych Powązkach. Bądźcie z nami ciałem lub tylko duchem.
Irena dostała to swoje "zastępcze jakieś życie" o które prosiła w piosence "Nie mijaj życie me". Pamiętam tu dyskusję jak to można/należy rozumieć.Teraz tego doświadczamy.
Do zobaczenia i telepatycznego spotkania w tym ważnym dla nas miejscu.
j.
Irena dostała to swoje "zastępcze jakieś życie" o które prosiła w piosence "Nie mijaj życie me". Pamiętam tu dyskusję jak to można/należy rozumieć.Teraz tego doświadczamy.
Do zobaczenia i telepatycznego spotkania w tym ważnym dla nas miejscu.
j.
27 lutego 2012 10:52 | Daniela
Do Jarka z Wrocławia
Dziekuje pięknie za tak malowniczy opis Twoich doznan podczas spotkan z Irena Jarocką.Juz dawno się tak nie splakałam ze smiechu jak przy Twoich opowiesciach o Waszym pierwszym spotkaniu,o perfekcyjnym przygotowaniu sprzetu do nagran.Miałam podobne przygody.;-) Złosliwosc rzeczy martwych.
Pozdrawiam Cie najcieplej i opisz jeszcze prosze inne przygody z tamtych lat.
Pozdrawiam Cie najcieplej i opisz jeszcze prosze inne przygody z tamtych lat.
27 lutego 2012 10:52 | Anna Tomaszewska
Do: Slawa z Paryza...
Jesli dalej nie masz plyty "Moj wielki sen" podaj mi prosze swoj adres, wysle. Mam chyba nawet gdzies jeszcze CD z autografem.
ania.nikki@yahoo.com
Pozdrawiam serdecznie,
Ania
ania.nikki@yahoo.com
Pozdrawiam serdecznie,
Ania
27 lutego 2012 10:37 | slawa z Paryza
Taki incydent
Kiedy wyszla nareszcie plyta Moj wielki udalo mi sie ja dostac z Polski ,sluchalam jej non stop ,byla moim ukojeniem po pracy w drodze do domu.Jakie bylo moje zdziwienie gdy pewnej nocy usiadlszy w samochodzie wyciagnelam reke aby wlaczyc kasete nie bylo radia...Juz nie chodzilo mi o to radio najbardziej bylo mi zal tej kasety tak ciezko zdobytej i tych piosenek bardzo mi bylo przykro wtedy jest to do dzisiaj moja ulubiona plyta .Nie ma tez dla mnie Swiat bez" Wigilijnych Zyczen"...
27 lutego 2012 10:05 | Bogusia L
Jarku z Wrocławia
Przeczytałam Twój wpis,zaraz pewnie jeszcze parę razy poczytam bo pisałeś sercem.
Jedno co mi się rzuciło to chyba Ci chodziło o taśmy firmy "Stilon"...ja tam kiedyś pracowałam:)Taśm wtedy mieliśmy sporo.
Za ten wpis należy Ci się nagroda ode mnie:)
Słoneczko Wam wysyłam.
Zgłaszajcie "Break free" na LP.
Jedno co mi się rzuciło to chyba Ci chodziło o taśmy firmy "Stilon"...ja tam kiedyś pracowałam:)Taśm wtedy mieliśmy sporo.
Za ten wpis należy Ci się nagroda ode mnie:)
Słoneczko Wam wysyłam.
Zgłaszajcie "Break free" na LP.
27 lutego 2012 08:39 | Puella555
Do młodej - Break Free (Uwolnij się) - Irena Jarocka i Michael Bolton
Do młodej
Jak miło że piosenka Break Free (Uwolnij się) podoba się również młodszemu pokoleniu fanów. Możecie wyrazić swoje dla niej poparcie zgłaszając propozycję tej piosenki lub głosując na różnych listach przebojów.
Utwór stanowi przesłanie w walce o prawa uciśnionych kobiet na całym świecie. Michael Bolton znany jest z tego, że angażuje się w działalność organizacji, które pomagają kobietom. Produkcją utworu zajęli się jedni z najlepszych specjalistów w Stanach Zjednoczonych. Piosenkę do duetu zaproponował podobno Pani Irenie sam Michael.
Michael Bolton ma na swoim koncie sporo duetów m.in. z Placido Domingo, Kennym Rogersem, Jennifer Rush czy ostatnio Lady Gaga.
Wczoraj obchodził urodziny.
Strona internetowa Michaela Boltona: [www.michaelbolton.com]
Video Break Free na tej stronie: [www.michaelbolton.com]
Informacje o piosence Break Free:
[muzyka.wp.pl]
[rozrywka.dziennik.pl]
Zgłaszajcie tę propozycję i Głosujcie!
Jak miło że piosenka Break Free (Uwolnij się) podoba się również młodszemu pokoleniu fanów. Możecie wyrazić swoje dla niej poparcie zgłaszając propozycję tej piosenki lub głosując na różnych listach przebojów.
Utwór stanowi przesłanie w walce o prawa uciśnionych kobiet na całym świecie. Michael Bolton znany jest z tego, że angażuje się w działalność organizacji, które pomagają kobietom. Produkcją utworu zajęli się jedni z najlepszych specjalistów w Stanach Zjednoczonych. Piosenkę do duetu zaproponował podobno Pani Irenie sam Michael.
Michael Bolton ma na swoim koncie sporo duetów m.in. z Placido Domingo, Kennym Rogersem, Jennifer Rush czy ostatnio Lady Gaga.
Wczoraj obchodził urodziny.
Strona internetowa Michaela Boltona: [www.michaelbolton.com]
Video Break Free na tej stronie: [www.michaelbolton.com]
Informacje o piosence Break Free:
[muzyka.wp.pl]
[rozrywka.dziennik.pl]
Zgłaszajcie tę propozycję i Głosujcie!
27 lutego 2012 08:25 | Małgosia z Nakła
Do: Jarka z Wrocławia
Dziękuję Panu za ten wpis! Starałam się wyobrazić sobie te sytuacje. Bardzo miło z Pana strony, że podzielił się Pan z nami swoimi wspomnieniami i z takimi szczegółami Pan wszystko opisał. Cudownie się to czytało.
Jeszcze raz dziękuję i pozdrawiam!
Jeszcze raz dziękuję i pozdrawiam!
27 lutego 2012 07:19 | Andrzej Koprowicz
II Gdanskie Spotkanie
Przegladajac swoje archiwum natrafilem na plyty z II Gdanskiego spotkania.
Jedna zrobila Marina i to wiem.Rewelacyjny megamicks-Power of Irena
Jak napisal sam Pan Michal /Majstersztyk/ ale po co ta druga plyta?
Ja tej drugiej plyty nie dostalem bo nie bylem jak to mi wyjasniono wazny!
Ta druga plyte dostalem dzieki Pani Ewie ze Sremu.
Nie bede porownywac tych plyt bo szczerze mowiac nie ma czego porownywac.
Mam tylko pytanie do organizatorow po co ta druga plyta?
Panie Arturze????????????
Jedna zrobila Marina i to wiem.Rewelacyjny megamicks-Power of Irena
Jak napisal sam Pan Michal /Majstersztyk/ ale po co ta druga plyta?
Ja tej drugiej plyty nie dostalem bo nie bylem jak to mi wyjasniono wazny!
Ta druga plyte dostalem dzieki Pani Ewie ze Sremu.
Nie bede porownywac tych plyt bo szczerze mowiac nie ma czego porownywac.
Mam tylko pytanie do organizatorow po co ta druga plyta?
Panie Arturze????????????
27 lutego 2012 06:33 | ewik
przeboje Ireny z "Gazetą Wyborczą"
Największe przeboje Ireny Jarockiej dołączone zostaną do Gazety Wyborczej, pierwsza płyta już jutro.
27 lutego 2012 01:10 | młoda
Nie wrócą te lata.......
Witam Wszystkich" IRENKOWYCH LUDKÓW " jak ktoś fajnie nazwał, tak ciepło wspominających Panią Irenę.Od kiedy usłyszałam 21.01.12r., tę smutną wiadomość, codziennie tutaj zaglądam.Jestem w wieku córki Pani Ireny i na takich koncertach jaki odbył się w Malborku jak i podobnych w latach 80 tych , nie miałam okazji bywać. Nie miałam też tego szczęścia aby uczestniczyć w koncertach, po powrocie Pani Ireny "zza wielkiej wody"zawsze ta odległość gdzie odbywał się koncert wydawała się zbyt daleka i co się odwlecze(...).Teraz wiem,że gdyby istniała możliwość uczestniczenia w takim pożegnalnym koncercie Pani Irenki, pojechałabym na drugi koniec Polski, ale pewnie byłyby nas tłumy:(.Dlatego dziękuje, także w imieniu moich znajomych za każdy wpis wszystkim fanom, którzy młodszym sympatykom Pani Irenki przekazują te cenne informacje.Za Wasze emocje związane ze wspomnieniami i opisy chwil,które już zapewne pozostaną w Waszych pamięciach.O te doświadczenia i przeżycia jesteście od nas bogatsi i tych w spotkań z niezwykłą osobą jaką byłą Pani Irenka -Wam po ludzku zazdrościmy. Z tej stronki wiemy już bardzo dużo ale czekamy nadal na więcej.Dlatego proszę o krótką inf.jak doszło do powstania duetu Jarocka -Bolton,bo w utworze "Break Free" brzmią cudownie i będziemy intensywnie pracować aby nie schodził z list przebojów :).Pozdrawiam cieplutko
27 lutego 2012 00:59 | Jarek z Wrocławia
Piosenki francuskie
Moje spotkanie z piosenkami francuskimi spiewanymi przez Irenę nastapiło w czasie emisji programu "Nahorny + 1". Był to burzliwy rok 1980. Miałem wtedy 14 lat i byłem fanem Ireny od 7 lat. Nadszdł dzień w którym nastapić miała emisja programu. Zacząłem przygotowania do nagrania piosenek na magnetofon, magnetowid nie był jeszcze w oficjalnym obiegu. W tamtym czasie nie było takich technologicznych cacek jakie posiadamy w chwili obecnej. Mój nowy ZK 140T, czyli magnetofon szpulowy czekał na swój pierwszy zapis. W tym celu kupiłem czystą taśmę firmy "Stomil" o długości 120 minut. Nadszedł czas emisji. Na 15 minut przed, mój magnetofon był ustawiony w trybie, jakbyśmy dzisiaj nazwali "stendby" i czekał kiedy przekręcę pokrętło w prawo. aby mógł głośno z hałaśliwym dostojeństwem rozpocząć nagrywanie. Lektor zapowiedział program. Magnetofon ruszył. Ja, ze zdziwieniem i ogromnym szokiem wysłuchałem tego, co Irena zaśpiewała. Po zakończonym programie, nie mogąc opanować emocji przesunąłem taśmę do przodu, tak aby odtworzyć to, co wcześniej nagrałem. Na taśmie zarejestrowały się dziwne bzyczenia przerywane ciszą. Obejrzałem sprzęt którym dokonałem rejestracji programu i zobaczyłem, że kabel łączący magnetofon z telewizorem nie był podłączony. Od razu poszedłem do mojej znajomej Malwiny porozmawiać o Irenie i tym co usłyszałem i zobaczyłem. Mieliśmy takie same spostrzeżenia. Jarocka już nie była tą Ireną od "Motylem jestem", "kawiarenek" czy dziewczyny która kogoś sobie wymyśliła. Irena była "Chińskim mostem" którego nad Wisłą nigdy nie było. Była "Niagarą" która swoim pięknem a zarazem przerażającą siłą wzbudza zachwyt, pokorę i respekt. Była świeżą, rodzącą się do życia "Japońską wiosną" której potrzebowaliśmy w 1980r w naszym kraju. Pamiętam jak telewizja / w tamtym czasie tylko 2 programy/ kilka razy emitowała ten program. I nie było to działanie impresariatu Ireny. Była to prośba i naciski ludzi dla których stała się czymś więcej była świeżą, soczystą pomarańczą. W tych interpretacjach Irena pokazała cały walor swojego silnego głosu. Potrafiła zaczarować odbiorcę, swoją oryginalną interpretacją tekstów poetów francuskich. I tak z Malwiną czekaliśmy na ukazanie się płyty z piosenkami francuskimi.
W 1984r. Irena koncertowała na Dolnym Śląsku. Ja i Malwina dowiedzieliśmy się w jakim hotelu będzie Irena. Był to, nieistniejący już hotel Panorama przy dzisiejszym PL. Dominikańskim , a w tamtym czasie Pl. Dzierżyńskiego. Od wczesnego ranka czekaliśmy pod hotelem. Mieliśmy wszystko zaplanowane i zapięte na tz. ostatni guzik. Pytania głównie dotyczyły piosenek francuskich, nowych nagrań, planów. Aparat z filmem "Kodak" załadowany do kasety. Duży bukiet czerwonych róż. Jedynie pozostała cierpliwość. Jednak w wieku 18 lat trudno było o taką , zwłaszcza, że czeka się na swoją GWIAZDĘ. W naszej świadomości był zapisany a wykreowany przez media obraz artysty aroganckiego, pyszałkowatego co to ma szystko i wszystkich gdzieś.
Podjechał autokar. Irena wysiadła. Była ubrana normalnie czyli zwykła bluzka, spodnie a na nogach oficerki. Malwinie się bardzo podobały. Bez makijażu. Włosy rowiane przez lekki wiatr. Widząc Irenę wysiadającą z autokaru Malwina zemdlała. Próbowałem jej pomóc. Irena to zauważyła, podeszła i zapytała: Czy w czymś pomóc, co się stało? Po krótkiej chwili Malwina doszła do siebie. Przedstawiliśmy się. Przywitaliśmy się. W oczach Ireny wyglądaliśmy chyba jak "Witaj smutku". Kwiaty połamane. Malwina rozdygotana. Ja nie wiedziałem co robić. Irena zaprosiła nas do swojego pokoju. Po krótkiej rozmowie Irena zapytała się mnie czy to ja jestem Jarkiem z Wrocławia który pisze do niej listy? Moja odpowiedż była twierdząca. Irena przeprosiła, że nie odpisuje ale jest zajęta pracą, cóeką Moniką domem. To był trudny okres dla Ireny. Parę miesięcy wcześniej zmarła mama Ireny. Pamiętam, że Irena miała wystąpiś w tym roku na festiwalu Opolskim. Nie wystapiła. Przedstawiciele władzy komunistycznej szykanowali artystów którzy nie stawiali się na ich zaproszenie. I tak, w prasie pojawiła się nagonka na piosenkarzy bumelantów. Obak nazwisk wykonawców którzy nie pojawili się była rubryka "Usprawiedliwiony" i "Powód". Przy nazwisku Ireny był wpis; "Usprawiedliwiona", "śmierć matki".
Żenada.
I nastał moment na który czekaliśmy czyli rozmowa o muzyce, nowych nagraniach, planach. Pierwsze pytanie dotyczyło oczywiście piosenek francuskich. Czy wyda płytę? Czy będą koncerty z tym programem? Od emisji "Nahorny + 1" upłynęło cztery lata.
Irena nie chciała nagrywać tych piosenek na płytę. Tłumaczyła, że program telewizyjny tak, że Zbyszek nie ma czasu, że kto to kupi, żadna firma tego nie wyda. Piosenka francuska na koncertach tak ale jako pewien segment etc. Tych segmentów miała więcej. Pamiętacie "Memory" w wykonaniu Ireny?
Naszym argumentem była kilkukrotna emisja programy przez telewizję. Czyli publiczność chciała słuchać Ireny w wersji francuskiej. Nasi znajomi, czyli moi i Malwiny, którzy nie preferowali stylu "Motylem jestem" czy "Kawiarenek" po wysłuchaniu tego programu, wiedząc, że jesteśmy fanami Ireny, zadręczali nas pytaniami o taką płytę.
Irena napisała nam w oryginale "Ne Me Quitte Pas" Jacques'a Brel'a. Przeszliśmy do dalszej części rozmowy.
Człowiek w wieku 18 lat chce zdobywać świat, zmieniać i układać go, po swojemu. W głowie pełno pomysłów i ciągły pęd do przodku.
W rozmowie z Ireną nie byłem pochlebcą. Krytykowałem niektóre nagrania, inne chwaliłem. Lata osiemdziesiąte przyniosły nowe trędy w muzyce. Budka Suflera z którą Irena nagrała singla, pokazała, że Irena świetnie odnajduje i czuje nowe, które wkracza do muzyki. Ja zachęcałem do dalszych poszukiwań. Już inaczej się śpiewało. Inaczej aranżowało. Anachronizmem były chórki w stylu "Alibabek" z lat siedemdziesiątych. Zaproponowałem aby Irena sama podłożyła chórki w swoich piosenkach. Posłuchajcie utworu "Kiedy serce śpi" pięknie to zrobiła. Rozmawialiśmy o polskich wykonawcach, zespołach. Przewijały się takie nazwy jak: Maanam, Lady Pank, Perfect. Lider tego ostatniego zespołu Zbyszek Hołdys napisał piękną muzykę do w/w utworu. Ja, niektórych wykonawców i zespoły krytykowałem a Irena broniła. Irena nie krytykowała. Irena ogólnie stwierdzała pewne fakty, pozostawiając odbiorcom wybór. Wtedy tego nie rozumiałem. Po latach przyznałem Irenie rację. Namawiałem do współpracy z Agnieszką Osiecką i innymi tekściarzami, muzykami. Pozostały perełki w stylu: "Zielona lipka", "Gorzko i słono", "Stare łzy" i wiele innych piosenek. Współpraca z zespołem EXODUS która przyniosła takie nagranie jak; "Jednodniowe obietnice" czy "Ześlij mi".
W trakcie naszej rozmowy Irena zapytała nas gdzie we Wrocławiu można kupić coś do jedzewnia. Hotel w którym mieszkała Irena, znajdował się w centrum miasta. Zaproponowaliśmy naszą Halę Targową która leży niedaleko Ostrowa Tumskiego z naszą Wrocławską Katedrą a od hotelu zaledwie pięć minut drogi pieszo. Byliśmy dumni idąc z naszą Gwiazdą ulicami naszego miasta. Ludzie poznawali Irenę. Podchodzili. Witali się. Były krótkie rozmowy. W Hali Targowej panie które sprzedawały nagle robiły się łagodne jak owieczki. Kwiaciarki wręczyły piękny bukiet kwiatów. Powróciliśmy do hotelu. Irena zapomniała kupić mleko. Zaproponowałem, że wyjdę i kupię. Po powrocie, panie, Irena i Malwina były zajete rozmową o kosmetykach, carze i makijażu. Irena dawała lekcję wizażu Malwinie która dumnie jak paw siedziała przed hotelowym lustrem. Ta ich rozmowa trwała dobre pół godziny. A ja, nudziłem się.
W rozmowie dowiedzieliśmy się, że Irena w następnym dniu gra koncert w Raciborzu.
Tego dnia w którym spotkaliśmy się z Ireną był koncert. Irena przeprosiła nas tłumacząc się tym, że jest zmęczona a przed koncertem zawsze musi się wyspać i odpocząć. Po koncercie ponowne spotkanie z Ireną i prośba o zabranie nas na jutrzejszy koncert do Raciborza. Odpowiedż Ireny była pozytywna. Noc się dłużyła. O dziesiątej byliśmy pod hotelem. O jedenastej wyjazd z Wrocławia do Raciborza i to z kim, z Ireną. To były dwa dni, które sa zapisane w katalogu z napisem "1984 - Irena - Wrocław - Racibórz" a mój procesor wraz z pamięcią przypominają sobie coraz więcej faktów.
Przyjazd do Raciborza o godzinie 16. Wchodzimy na salę w której Irena miała dać koncert. Nad sceną jakieś komunistyczno-propagandowe hasła. Irena widząc to, każe je usunąć. Został zawieszony duży ekran na którym podczas koncertu były wyświetlane zdjęcia Ireny.
To był okres, kiedy nasz przyszły prezydent, Pan Lech Wałęsa o trzymał Pokojową Nagrodę Nobla za swoje zasługi. My z Malwiną byliśmy zaangażowani w działalność podziemną i zmiany które odbywały się w naszym kraju. Wtedy, podziemna "Solidarność" wydała takie malutkie emblematy z wizerunkiem Pana Lecha Wałęsy upamiętniające to wydarzenie. Można było sobie wpiąć w klapę marynarki lub przypiąć do bluzki.
Wymyśliliśmy z Malwiną, że za zasługi jakie dla nas Irena w tych dniach dokonała, wręczymy jej Wałęsowska Nagrodę Nobla. Trochę obawialiśmy się. Nie wiedzieliśmy jak Irena zareaguje. Nie chcieliśmy stawiać Ireny w sytuacji bez wyjścia. Opracowaliśmy plan który polegał na tym, że wywołamy Irenę z garderoby pod byle pretekstem i wręczymy jej nasz upominek. Kiedy tak planowaliśmy Irena wyszła z garderoby i to był ten moment. Na korytarzu nie było nikogo. Byliśmy sami; Irena, Malwina i ja. Nastapiło szybkie wręczenie naszego prezentu. Irena przyjęła. Bardzo się ucieszyła i podziękowała nam. Nie wiem, co dalej stało się z tą nagrodą Nobla. Ale wiem, że to był piękny gest. Przecież Irena też, tak do końca nie wiedziała kim my jesteśmy. Ja z Ireną spotykałem się wcześniej ale to były tylko spotkania po koncertach. Krótkie chwile na autograf. Kurtuazyjna wymiana zdań.
Na tamten okres moich wspomnień przyjdzie czas.
Po koncercie chwila na rozmowę. Na podsumowanie koncertów. I zapewnienie Ireny, że jesteśmy i będziemy.
Długa i męcząca droga powrotna do domu. Swoim maluchem zabrał nas człowiek który organizował koncerty Ireny na Dolnym Śląsku.
1989 r Irena na koncertach we Wrocławiu.
W którymś liście do Ireny napisałem prośbę o to, aby będąc następnym razem we Wrocławiu zamieszkała w hotelu Wrocław położonym przy ul. Powstańców Śląskich. Argumentem moim był fakt, że lezy bliżej naszych domów i łatwiej będzie się z Ireną spotkać. Szoku doznałem kiedy dowiedziałem się, że Irena zamieszkała właśnie w hotelu Wrocław. Teraz się zastanawiam, co ja sobie myślałem, zwracając się z tak infantylną prośbą do Ireny. List nie dojdzie. Irena go nie przeczyta. Doszedł. Przeczytała. Wiem, że to co robiła, to wielkie i piękne dawanie siebie. To słuchanie innych. To wsłuchiwanie się w pragnienia i marzenia swoich fanów, te najmiejsze, błahe. To Edyto "Małe - WIELKIE - Rzeczy" o których napisałaś tekst. One są. Je trzba usłyszeć, dostrzec jak robiła to Irena. Przecież mogła zignorować, a właściwie powinna zignorować, tak nie istotną prośbę. Przecież bym nie pamiętał. Zawsze kiedy się spotykaliśmy liczyła się tylko chwila spędzona z Ireną. Wiedzą to ci, którzy mieli zaszczyt przebywania z naszą Jarenką.
Kto zna tz. wielkie gwiazdy które robią takie prezenty swoim fanom? A to nie wszystko.
Nastąpiło przywitanie. Rozmowa o płycie z 1987r. Dla mnie na tym krążku paru nagrań nie powinno być a powinny pojawić się inne. Irena stwierdziła, że stanowią jedną całość. Ja zaproponowałem wydanie jeszcze jednej płyty. W zamian Irena dała nam kasetę z piosenkami po francusku. Usiadłem z wrażenia. W takich chwilach pojawia się natłok pytań trudnych do opanowania i wychodzi bełkot.
Rozumiecie!
Irena po pięciu latach daje nam kasetę z nagraniami piosenek francuskich. Jedyna prośba jaką ma to to, aby zwrócić kasetę przed godz. 8 rano następnego dnia. Irena posiada jedyną kopię.
Na spotkaniu z Ireną jest około 10 osób. Wszyscy chcą mieć kopię kasety. Malwina decyduje się, że jedziemy do niej - mieszka najbliżej hotelu. Jest godz. 22;20 rozstajemy się z Ireną. O godz. 23:00 rozpoczynamy kopiować nagrania. Zbliża się 2:00. Czasu brak. Około 3:00 wszyscy oprócz mnie, mają kasety. Ja zadawalam się zapewnieniem Malwiny, że przegram, innym razem. Godzina 8 rano tego samego dnia. Pożegnanie Ireny z zapewnieniem, że do następnego razu. Wtedy nagrania z tej kasety były poprostu "piosenkami francuskimi". Nie wiedzieliśmy i chyba Irena nie wiedziała jaką nazwę będzie nosić ten produkt. W moim przypadku z kasety nici. Malwina zgubiła kasetę. A mnie ogarnęła złość.
1991r. Boże Narodzenie.
Informacja o programie z udziałem Ireny Jarockiej "Bo to wszystko jest piosenka francuska". Pomyślałem sobie, że tym razem musi się udać. Kupiłem kasetę video firmy BASF. Wtedy jedna z lepszych. Chciałem nagrać ciszę na początku taśmy tak, aby nie było tz. szronu. Głowica się zepsuła i wciągnęla taśmę do śeodka. Pech. Następiło chodzenie po prośbie. Szukałem wśród znajomych kogoś, kto zechciałby mi nagrać ten program. Znajoma zgodziła się. Ja na pół godziny przed emisją wisząc na telefonie błagałem żeby nie zapomniała nagrać. Nagrała, program na starej, zepsutej taśmie.
2004r Księga Gości Ireny Jarockiej
Dokonałem wpisu z prośbą o skopiowanie płyty :My French Favorites". Po paru dniach otrzymałem maila z pozytywną odpowiedzią od Pawła /pawwil/. Paweł przesłał mi kopię płyty. Od tamtej pory jest to moja ulubiona i bardzo cenna pozycja w moich zbiorach. Trochę wyczyściłem szum i brud analogowej wersji. Dodałem trochę dołów. Skróciłem zbyt długie przerwy między nagraniami. Dziękuję Pawle. Jednak jest to kopia a każdy wierny fan chce mieć oryginał.
Teraz słucham "Quando tu suonavi Chopin", rozmawiam z Ireną o nowej płycie. Prosząc o piosenki w języku włoskim, hiszpańskim, hebrajskim. Rozmawiamy na tematy muzyczne. Znowu upieram się, że "Lato dzikich róż" powinno pojawić się na płycie "Mój wielki sen". Paru nagrań nie powinno tam być. Irena przekonuje mnie, że tak, ale na to będzie jeszcze czas. Powiedzmy, że 2030 winda niebieska zawiezie mnie w górę chen, że Irena da mi płytę na której będzie "Quando...." i parę innych piosenek po hebrajsku, hiszpańsku włosku i francusku. I poprosi abym zwrócił ten krążek bo tylko jedną kopię. A rano rusza w trasę. Nie chcę dejavu. Sam sobie skopiuję.
Panie Michale
Serdecznie dziękuję, że Irena miała Pana.
Serdecznie dziękuję, że Pan miał Irenę.
Serdecznie dziękuję, że Jesteście.
Serdecznie dziękuję za wznowienie "My French Favorites".
Pozdrawiam
Jarek z Wrocławia
W 1984r. Irena koncertowała na Dolnym Śląsku. Ja i Malwina dowiedzieliśmy się w jakim hotelu będzie Irena. Był to, nieistniejący już hotel Panorama przy dzisiejszym PL. Dominikańskim , a w tamtym czasie Pl. Dzierżyńskiego. Od wczesnego ranka czekaliśmy pod hotelem. Mieliśmy wszystko zaplanowane i zapięte na tz. ostatni guzik. Pytania głównie dotyczyły piosenek francuskich, nowych nagrań, planów. Aparat z filmem "Kodak" załadowany do kasety. Duży bukiet czerwonych róż. Jedynie pozostała cierpliwość. Jednak w wieku 18 lat trudno było o taką , zwłaszcza, że czeka się na swoją GWIAZDĘ. W naszej świadomości był zapisany a wykreowany przez media obraz artysty aroganckiego, pyszałkowatego co to ma szystko i wszystkich gdzieś.
Podjechał autokar. Irena wysiadła. Była ubrana normalnie czyli zwykła bluzka, spodnie a na nogach oficerki. Malwinie się bardzo podobały. Bez makijażu. Włosy rowiane przez lekki wiatr. Widząc Irenę wysiadającą z autokaru Malwina zemdlała. Próbowałem jej pomóc. Irena to zauważyła, podeszła i zapytała: Czy w czymś pomóc, co się stało? Po krótkiej chwili Malwina doszła do siebie. Przedstawiliśmy się. Przywitaliśmy się. W oczach Ireny wyglądaliśmy chyba jak "Witaj smutku". Kwiaty połamane. Malwina rozdygotana. Ja nie wiedziałem co robić. Irena zaprosiła nas do swojego pokoju. Po krótkiej rozmowie Irena zapytała się mnie czy to ja jestem Jarkiem z Wrocławia który pisze do niej listy? Moja odpowiedż była twierdząca. Irena przeprosiła, że nie odpisuje ale jest zajęta pracą, cóeką Moniką domem. To był trudny okres dla Ireny. Parę miesięcy wcześniej zmarła mama Ireny. Pamiętam, że Irena miała wystąpiś w tym roku na festiwalu Opolskim. Nie wystapiła. Przedstawiciele władzy komunistycznej szykanowali artystów którzy nie stawiali się na ich zaproszenie. I tak, w prasie pojawiła się nagonka na piosenkarzy bumelantów. Obak nazwisk wykonawców którzy nie pojawili się była rubryka "Usprawiedliwiony" i "Powód". Przy nazwisku Ireny był wpis; "Usprawiedliwiona", "śmierć matki".
Żenada.
I nastał moment na który czekaliśmy czyli rozmowa o muzyce, nowych nagraniach, planach. Pierwsze pytanie dotyczyło oczywiście piosenek francuskich. Czy wyda płytę? Czy będą koncerty z tym programem? Od emisji "Nahorny + 1" upłynęło cztery lata.
Irena nie chciała nagrywać tych piosenek na płytę. Tłumaczyła, że program telewizyjny tak, że Zbyszek nie ma czasu, że kto to kupi, żadna firma tego nie wyda. Piosenka francuska na koncertach tak ale jako pewien segment etc. Tych segmentów miała więcej. Pamiętacie "Memory" w wykonaniu Ireny?
Naszym argumentem była kilkukrotna emisja programy przez telewizję. Czyli publiczność chciała słuchać Ireny w wersji francuskiej. Nasi znajomi, czyli moi i Malwiny, którzy nie preferowali stylu "Motylem jestem" czy "Kawiarenek" po wysłuchaniu tego programu, wiedząc, że jesteśmy fanami Ireny, zadręczali nas pytaniami o taką płytę.
Irena napisała nam w oryginale "Ne Me Quitte Pas" Jacques'a Brel'a. Przeszliśmy do dalszej części rozmowy.
Człowiek w wieku 18 lat chce zdobywać świat, zmieniać i układać go, po swojemu. W głowie pełno pomysłów i ciągły pęd do przodku.
W rozmowie z Ireną nie byłem pochlebcą. Krytykowałem niektóre nagrania, inne chwaliłem. Lata osiemdziesiąte przyniosły nowe trędy w muzyce. Budka Suflera z którą Irena nagrała singla, pokazała, że Irena świetnie odnajduje i czuje nowe, które wkracza do muzyki. Ja zachęcałem do dalszych poszukiwań. Już inaczej się śpiewało. Inaczej aranżowało. Anachronizmem były chórki w stylu "Alibabek" z lat siedemdziesiątych. Zaproponowałem aby Irena sama podłożyła chórki w swoich piosenkach. Posłuchajcie utworu "Kiedy serce śpi" pięknie to zrobiła. Rozmawialiśmy o polskich wykonawcach, zespołach. Przewijały się takie nazwy jak: Maanam, Lady Pank, Perfect. Lider tego ostatniego zespołu Zbyszek Hołdys napisał piękną muzykę do w/w utworu. Ja, niektórych wykonawców i zespoły krytykowałem a Irena broniła. Irena nie krytykowała. Irena ogólnie stwierdzała pewne fakty, pozostawiając odbiorcom wybór. Wtedy tego nie rozumiałem. Po latach przyznałem Irenie rację. Namawiałem do współpracy z Agnieszką Osiecką i innymi tekściarzami, muzykami. Pozostały perełki w stylu: "Zielona lipka", "Gorzko i słono", "Stare łzy" i wiele innych piosenek. Współpraca z zespołem EXODUS która przyniosła takie nagranie jak; "Jednodniowe obietnice" czy "Ześlij mi".
W trakcie naszej rozmowy Irena zapytała nas gdzie we Wrocławiu można kupić coś do jedzewnia. Hotel w którym mieszkała Irena, znajdował się w centrum miasta. Zaproponowaliśmy naszą Halę Targową która leży niedaleko Ostrowa Tumskiego z naszą Wrocławską Katedrą a od hotelu zaledwie pięć minut drogi pieszo. Byliśmy dumni idąc z naszą Gwiazdą ulicami naszego miasta. Ludzie poznawali Irenę. Podchodzili. Witali się. Były krótkie rozmowy. W Hali Targowej panie które sprzedawały nagle robiły się łagodne jak owieczki. Kwiaciarki wręczyły piękny bukiet kwiatów. Powróciliśmy do hotelu. Irena zapomniała kupić mleko. Zaproponowałem, że wyjdę i kupię. Po powrocie, panie, Irena i Malwina były zajete rozmową o kosmetykach, carze i makijażu. Irena dawała lekcję wizażu Malwinie która dumnie jak paw siedziała przed hotelowym lustrem. Ta ich rozmowa trwała dobre pół godziny. A ja, nudziłem się.
W rozmowie dowiedzieliśmy się, że Irena w następnym dniu gra koncert w Raciborzu.
Tego dnia w którym spotkaliśmy się z Ireną był koncert. Irena przeprosiła nas tłumacząc się tym, że jest zmęczona a przed koncertem zawsze musi się wyspać i odpocząć. Po koncercie ponowne spotkanie z Ireną i prośba o zabranie nas na jutrzejszy koncert do Raciborza. Odpowiedż Ireny była pozytywna. Noc się dłużyła. O dziesiątej byliśmy pod hotelem. O jedenastej wyjazd z Wrocławia do Raciborza i to z kim, z Ireną. To były dwa dni, które sa zapisane w katalogu z napisem "1984 - Irena - Wrocław - Racibórz" a mój procesor wraz z pamięcią przypominają sobie coraz więcej faktów.
Przyjazd do Raciborza o godzinie 16. Wchodzimy na salę w której Irena miała dać koncert. Nad sceną jakieś komunistyczno-propagandowe hasła. Irena widząc to, każe je usunąć. Został zawieszony duży ekran na którym podczas koncertu były wyświetlane zdjęcia Ireny.
To był okres, kiedy nasz przyszły prezydent, Pan Lech Wałęsa o trzymał Pokojową Nagrodę Nobla za swoje zasługi. My z Malwiną byliśmy zaangażowani w działalność podziemną i zmiany które odbywały się w naszym kraju. Wtedy, podziemna "Solidarność" wydała takie malutkie emblematy z wizerunkiem Pana Lecha Wałęsy upamiętniające to wydarzenie. Można było sobie wpiąć w klapę marynarki lub przypiąć do bluzki.
Wymyśliliśmy z Malwiną, że za zasługi jakie dla nas Irena w tych dniach dokonała, wręczymy jej Wałęsowska Nagrodę Nobla. Trochę obawialiśmy się. Nie wiedzieliśmy jak Irena zareaguje. Nie chcieliśmy stawiać Ireny w sytuacji bez wyjścia. Opracowaliśmy plan który polegał na tym, że wywołamy Irenę z garderoby pod byle pretekstem i wręczymy jej nasz upominek. Kiedy tak planowaliśmy Irena wyszła z garderoby i to był ten moment. Na korytarzu nie było nikogo. Byliśmy sami; Irena, Malwina i ja. Nastapiło szybkie wręczenie naszego prezentu. Irena przyjęła. Bardzo się ucieszyła i podziękowała nam. Nie wiem, co dalej stało się z tą nagrodą Nobla. Ale wiem, że to był piękny gest. Przecież Irena też, tak do końca nie wiedziała kim my jesteśmy. Ja z Ireną spotykałem się wcześniej ale to były tylko spotkania po koncertach. Krótkie chwile na autograf. Kurtuazyjna wymiana zdań.
Na tamten okres moich wspomnień przyjdzie czas.
Po koncercie chwila na rozmowę. Na podsumowanie koncertów. I zapewnienie Ireny, że jesteśmy i będziemy.
Długa i męcząca droga powrotna do domu. Swoim maluchem zabrał nas człowiek który organizował koncerty Ireny na Dolnym Śląsku.
1989 r Irena na koncertach we Wrocławiu.
W którymś liście do Ireny napisałem prośbę o to, aby będąc następnym razem we Wrocławiu zamieszkała w hotelu Wrocław położonym przy ul. Powstańców Śląskich. Argumentem moim był fakt, że lezy bliżej naszych domów i łatwiej będzie się z Ireną spotkać. Szoku doznałem kiedy dowiedziałem się, że Irena zamieszkała właśnie w hotelu Wrocław. Teraz się zastanawiam, co ja sobie myślałem, zwracając się z tak infantylną prośbą do Ireny. List nie dojdzie. Irena go nie przeczyta. Doszedł. Przeczytała. Wiem, że to co robiła, to wielkie i piękne dawanie siebie. To słuchanie innych. To wsłuchiwanie się w pragnienia i marzenia swoich fanów, te najmiejsze, błahe. To Edyto "Małe - WIELKIE - Rzeczy" o których napisałaś tekst. One są. Je trzba usłyszeć, dostrzec jak robiła to Irena. Przecież mogła zignorować, a właściwie powinna zignorować, tak nie istotną prośbę. Przecież bym nie pamiętał. Zawsze kiedy się spotykaliśmy liczyła się tylko chwila spędzona z Ireną. Wiedzą to ci, którzy mieli zaszczyt przebywania z naszą Jarenką.
Kto zna tz. wielkie gwiazdy które robią takie prezenty swoim fanom? A to nie wszystko.
Nastąpiło przywitanie. Rozmowa o płycie z 1987r. Dla mnie na tym krążku paru nagrań nie powinno być a powinny pojawić się inne. Irena stwierdziła, że stanowią jedną całość. Ja zaproponowałem wydanie jeszcze jednej płyty. W zamian Irena dała nam kasetę z piosenkami po francusku. Usiadłem z wrażenia. W takich chwilach pojawia się natłok pytań trudnych do opanowania i wychodzi bełkot.
Rozumiecie!
Irena po pięciu latach daje nam kasetę z nagraniami piosenek francuskich. Jedyna prośba jaką ma to to, aby zwrócić kasetę przed godz. 8 rano następnego dnia. Irena posiada jedyną kopię.
Na spotkaniu z Ireną jest około 10 osób. Wszyscy chcą mieć kopię kasety. Malwina decyduje się, że jedziemy do niej - mieszka najbliżej hotelu. Jest godz. 22;20 rozstajemy się z Ireną. O godz. 23:00 rozpoczynamy kopiować nagrania. Zbliża się 2:00. Czasu brak. Około 3:00 wszyscy oprócz mnie, mają kasety. Ja zadawalam się zapewnieniem Malwiny, że przegram, innym razem. Godzina 8 rano tego samego dnia. Pożegnanie Ireny z zapewnieniem, że do następnego razu. Wtedy nagrania z tej kasety były poprostu "piosenkami francuskimi". Nie wiedzieliśmy i chyba Irena nie wiedziała jaką nazwę będzie nosić ten produkt. W moim przypadku z kasety nici. Malwina zgubiła kasetę. A mnie ogarnęła złość.
1991r. Boże Narodzenie.
Informacja o programie z udziałem Ireny Jarockiej "Bo to wszystko jest piosenka francuska". Pomyślałem sobie, że tym razem musi się udać. Kupiłem kasetę video firmy BASF. Wtedy jedna z lepszych. Chciałem nagrać ciszę na początku taśmy tak, aby nie było tz. szronu. Głowica się zepsuła i wciągnęla taśmę do śeodka. Pech. Następiło chodzenie po prośbie. Szukałem wśród znajomych kogoś, kto zechciałby mi nagrać ten program. Znajoma zgodziła się. Ja na pół godziny przed emisją wisząc na telefonie błagałem żeby nie zapomniała nagrać. Nagrała, program na starej, zepsutej taśmie.
2004r Księga Gości Ireny Jarockiej
Dokonałem wpisu z prośbą o skopiowanie płyty :My French Favorites". Po paru dniach otrzymałem maila z pozytywną odpowiedzią od Pawła /pawwil/. Paweł przesłał mi kopię płyty. Od tamtej pory jest to moja ulubiona i bardzo cenna pozycja w moich zbiorach. Trochę wyczyściłem szum i brud analogowej wersji. Dodałem trochę dołów. Skróciłem zbyt długie przerwy między nagraniami. Dziękuję Pawle. Jednak jest to kopia a każdy wierny fan chce mieć oryginał.
Teraz słucham "Quando tu suonavi Chopin", rozmawiam z Ireną o nowej płycie. Prosząc o piosenki w języku włoskim, hiszpańskim, hebrajskim. Rozmawiamy na tematy muzyczne. Znowu upieram się, że "Lato dzikich róż" powinno pojawić się na płycie "Mój wielki sen". Paru nagrań nie powinno tam być. Irena przekonuje mnie, że tak, ale na to będzie jeszcze czas. Powiedzmy, że 2030 winda niebieska zawiezie mnie w górę chen, że Irena da mi płytę na której będzie "Quando...." i parę innych piosenek po hebrajsku, hiszpańsku włosku i francusku. I poprosi abym zwrócił ten krążek bo tylko jedną kopię. A rano rusza w trasę. Nie chcę dejavu. Sam sobie skopiuję.
Panie Michale
Serdecznie dziękuję, że Irena miała Pana.
Serdecznie dziękuję, że Pan miał Irenę.
Serdecznie dziękuję, że Jesteście.
Serdecznie dziękuję za wznowienie "My French Favorites".
Pozdrawiam
Jarek z Wrocławia
27 lutego 2012 00:45 | Ewa -Lublin
do Tomek Radio
Jeżeli to nie będzie problem to podaję także swój adres maila tulpen@vp.pl,
z góry bardzo dziękuję !!! Pozdrawiam, Ewa