Intencją Księgi Gości jest wyrażenie szacunku dla Ireny Jarockiej, upamiętnienie zarówno jej dorobku artystycznego jak i osobowości artystki. Osoby pragnące zamieścić swoje wspomnienia związane z artystką, wypowiedzieć się na temat portalu lub wyrazić szacunek dla Ireny Jarockiej za całokształt jej dorobku, prosimy o przesłanie tekstu na: Jarocka@gmail.com.
Uzupełniamy stale materiały z życia Ireny na portalu IrenaJarocka.pl.
Brakujące materiały lub korekty prosimy o przesyłanie na Jarocka@gmail.com
20 marca 2013 21:27 | Ewa z Warszawy
Jeśli kochasz- nowość na YT (z programu TVP3 Katowice)
20 marca 2013 11:34 |
Tomek napisał o malutkiej miejscowości SŁUPIA koło Skierniewic.
Dobrze,że są takie koncerty.
20 marca 2013 10:21 |
Tomku podziekowanie za zdjęcia ze Słupcy. Miłe to że w tylu miejscach w Polsce odbywają sie takie koncerty.
20 marca 2013 10:01 | Iwona z Piły
Do MARIKI :)
Mariko, piękne jest to, co piszesz i cudowne, to co przesyłasz :)
Dziękuję Ci za piękne wiosenne życzenia i za ciepełko oraz serdeczność, które wnosisz swoimi wpisami.
Ja też życzę Ci motylkowej wiosny zarówno w sercu jak i na zewnątrz :)
Gorąco Cię pozdrawiam i uśmiech serdeczny przesyłam
Iwona
PS. Oczywiście cieplutko pozdrawiam Wszystkie Irenkowe Ludki :)
Dziękuję Ci za piękne wiosenne życzenia i za ciepełko oraz serdeczność, które wnosisz swoimi wpisami.
Ja też życzę Ci motylkowej wiosny zarówno w sercu jak i na zewnątrz :)
Gorąco Cię pozdrawiam i uśmiech serdeczny przesyłam
Iwona
PS. Oczywiście cieplutko pozdrawiam Wszystkie Irenkowe Ludki :)
20 marca 2013 09:46 | Marika
Pozdrowienia dla Irenkowych Ludków :)
Dla wszystkich kochających i wspominajacych panią Irenkę - Motylka , w przededniu kolejnej miesięcznicy i u progy Wiosny z najcieplejszymi pozdrowieniami podarowuje ten urokliwy clip, odnaleziony na YT.
Kojarzy mi się bardzo z Panią Ireną i dlatego dzielę się nim z wszystkimi :)
[www.youtube.com]
Niech Wiosna,która już jutro rozpoczyna swoje panowanie, przyniesie Słońce za oknem i w sercach wszystkich odwiedzających tą stronę. Wszystkiego dobrego życzę.
Kojarzy mi się bardzo z Panią Ireną i dlatego dzielę się nim z wszystkimi :)
[www.youtube.com]
Niech Wiosna,która już jutro rozpoczyna swoje panowanie, przyniesie Słońce za oknem i w sercach wszystkich odwiedzających tą stronę. Wszystkiego dobrego życzę.
19 marca 2013 22:57 | Ewa z Warszawy
5motylek5 i ... Byłeś słońcem moich dni:)
[www.youtube.com]
To jeszcze jedna Irenki piosenka, w klipie 5motylek5
Ciekawe czy Ten lub Ta Motylek (myślę, że jednak Ta) zagląda na Irenkową stronę?
Na dobranoc jeszcze jeden fajny motylkowy klip z piękną muzyką- na dobranoc:)
[www.youtube.com]
To jeszcze jedna Irenki piosenka, w klipie 5motylek5
Ciekawe czy Ten lub Ta Motylek (myślę, że jednak Ta) zagląda na Irenkową stronę?
Na dobranoc jeszcze jeden fajny motylkowy klip z piękną muzyką- na dobranoc:)
[www.youtube.com]
19 marca 2013 18:42 | Tomek
Koncert wspomnień z piosenkami Ireny Jarockiej
W dniu 9 marca 2013r. w małej miejscowości między Łodzią, a Skierniewicami- w Słupi, w ramach Gminnego Dnia Kobiet odbył się koncert poświęcony pamięci i piosenkom pani Ireny Jarockiej. Koncertu wysłuchało blisko 270 osób.
[zapodaj.net]
[zapodaj.net]
[zapodaj.net]
[zapodaj.net]
[zapodaj.net]
[zapodaj.net]
[zapodaj.net]
[zapodaj.net]
[zapodaj.net]
[zapodaj.net]
19 marca 2013 15:53 | Ewa z Warszawy
O wiośnie...
A w języku rosyjskim Anna German w piosence " Wiesna'
O wiośnie, która w końcu i do nas przyjdzie:)
[www.youtube.com]
O wiośnie, która w końcu i do nas przyjdzie:)
[www.youtube.com]
19 marca 2013 15:50 | Ewa z Warszawy
Do Pawła, Kamy i Wszystkich:)
Witam i także dziękuję Pawłowi za ostatnie klipy
Za " Nie czekaj mnie w Argentynie' a także za Irenkę śpiewającą po rosyjsku.
Ja bardzo lubię ballady i romanse rosyjskie, są bardzo melodyjne i mają taki swój klimat.
Chętnie usłyszałabym Irenę także w innych rosyjskich piosenkach.
Chciałam dać dla przypomnienia utwór " Nitchevo', który poza tytułowym słowem
Śpiewany jest po francusku ale kojarzy się z czasami, gdy Irenka śpiewała w rosyjskim Rasputinie
Ale niestety klip ten wywiało z YT (?)- ciekawe dlaczego zniknął? Ja bardzo lubię tę piosenkę.
Szkoda, że już jej nie ma.
A zamiast Nitchevo załączam cover T"o co zdarza się raz".
Z pozdrowieniami:)
Ewa
[www.youtube.com]
Za " Nie czekaj mnie w Argentynie' a także za Irenkę śpiewającą po rosyjsku.
Ja bardzo lubię ballady i romanse rosyjskie, są bardzo melodyjne i mają taki swój klimat.
Chętnie usłyszałabym Irenę także w innych rosyjskich piosenkach.
Chciałam dać dla przypomnienia utwór " Nitchevo', który poza tytułowym słowem
Śpiewany jest po francusku ale kojarzy się z czasami, gdy Irenka śpiewała w rosyjskim Rasputinie
Ale niestety klip ten wywiało z YT (?)- ciekawe dlaczego zniknął? Ja bardzo lubię tę piosenkę.
Szkoda, że już jej nie ma.
A zamiast Nitchevo załączam cover T"o co zdarza się raz".
Z pozdrowieniami:)
Ewa
[www.youtube.com]
19 marca 2013 15:31 | juergen
Ech, raz jeszczio raz / Moja cyganska...
"Моя цыганская"
В сон мне - желтые огни,
и хриплю во сне я:
«Повремени, повремени -
утро мудренее!»
Но и утром всё не так,
нет того веселья:
или куришь натощак,
или пьешь с похмелья.
Эх, раз, еще раз,
еще много-много раз...
Эх, раз, еще раз,
еще много-много раз...
В кабаках - зеленый штоф,
белые салфетки, -
рай для нищих и шутов,
мне ж - как птице в клетке.
В церкви - смрад и полумрак,
дьяки курят ладан...
Нет, и в церкви всё не так,
всё не так, как надо!
Я - на гору впопыхах,
чтоб чего не вышло, -
на горе стои́т ольха,
а под горою - вишня.
Хоть бы склон увит плющом -
мне б и то отрада,
хоть бы что-нибудь ещё...
Всё не так, как надо!
Эх, раз, еще раз,
еще много-много раз...
Эх, раз, еще раз,
еще много-много раз...
Я - по полю вдоль реки:
света - тьма, нет Бога!
В чистом поле - васильки,
дальняя дорога.
Вдоль дороги - лес густой
с бабами-ягами,
а в конце дороги той -
плаха с топорами.
Где-то кони пляшут в такт,
нехотя и плавно.
Вдоль дороги всё не так,
а в конце - подавно.
И ни церковь, ни кабак -
ничего не свято!
Нет, ребята, всё не так!
Всё не так, ребята...
Эх, раз, еще раз,
еще много-много раз...
Эх, раз, еще раз,
еще много-много раз...
______________________________
"Wariacje na tematy cygańskie"
Znowu jakiś żółty blask
Nocą mi się przyśnił
Krzyczę we śnie: „Jeszcze czas!
Rano coś wymyślisz...”
Ale rankiem znów ten sam
Smutek do mnie wraca,
Palę na czczo. Dwieście gram
Piję, lecząc kaca.
E-ech raz, jeszcze raz,
Jeszcze jeden, jeden raz,
E-ech raz, jeszcze raz,
Piję, lecząc kaca.
W szynku biały obrus, stół
I zielone sukno,
Błazen by tam rozkosz czuł,
A mi źle i smutno.
W cerkwi półmrok, światła brak,
Bicie dzwonów z wieży,
W cerkwi wszystko też nie tak,
Nie tak, jak należy
Pnę się, własny gubiąc cień,
Ścieżką kamienistą,
A tam tylko olchy pień,
Razem z lichą wiśnią.
Żeby chociaż piął się bluszcz
Tym ponurym zboczem,
Żebym nie powtarzał już:
Wszystko źle się toczy...
E-ech raz, jeszcze raz,
Jeszcze jeden, jeden raz,
E-ech raz, jeszcze raz,
Wszystko źle się toczy.
Na spotkanie z Bogiem gnam,
Znaleźć go nie mogę,
Ciemny las przed sobą mam,
I w nieznane drogę.
W lesie licho ma swój dom,
Baba Jaga pokój...
A u kresu drogi są:
Szafot, kat i topór.
Jakiś jeździec szuka dnia,
Lecz i tak nie znajdzie:
Nie ma sensu droga ta,
A jej kres - tym bardziej.
W cerkwi, w szynku, tu, czy tam,
Ciemno, źle, i zimno,
Wszystko nie tak, mówię wam,
Nie tak, jak być winno.
E-ech raz, jeszcze raz,
Jeszcze jeden, jeden raz,
E-ech raz, jeszcze raz,
Nie tak, jak być winno.
Znowu jakiś żółty blask
Nocą mi się przyśnił
Krzyczę we śnie: „Jeszcze czas!
Rano coś wymyślisz...”
Ale rankiem znów ten sam
Smutek do mnie wraca,
Palę na czczo. Dwieście gram
Piję, lecząc kaca.
E-ech raz, jeszcze raz,
Jeszcze jeden, jeden raz,
E-ech raz, jeszcze raz,
Piję, lecząc kaca.
W szynku biały obrus, stół
I zielone sukno,
Błazen by tam rozkosz czuł,
A mi źle i smutno.
W cerkwi półmrok, światła brak,
Bicie dzwonów z wieży,
W cerkwi wszystko też nie tak,
Nie tak, jak należy
Pnę się, własny gubiąc cień,
Ścieżką kamienistą,
A tam tylko olchy pień,
Razem z lichą wiśnią.
Żeby chociaż piął się bluszcz
Tym ponurym zboczem,
Żebym nie powtarzał już:
Wszystko źle się toczy...
E-ech raz, jeszcze raz,
Jeszcze jeden, jeden raz,
E-ech raz, jeszcze raz,
Wszystko źle się toczy.
Na spotkanie z Bogiem gnam,
Znaleźć go nie mogę,
Ciemny las przed sobą mam,
I w nieznane drogę.
W lesie licho ma swój dom,
Baba Jaga pokój...
A u kresu drogi są:
Szafot, kat i topór.
Jakiś jeździec szuka dnia,
Lecz i tak nie znajdzie:
Nie ma sensu droga ta,
A jej kres - tym bardziej.
W cerkwi, w szynku, tu, czy tam,
Ciemno, źle, i zimno,
Wszystko nie tak, mówię wam,
Nie tak, jak być winno.
E-ech raz, jeszcze raz,
Jeszcze jeden, jeden raz,
E-ech raz, jeszcze raz,
Nie tak, jak być winno.
В сон мне - желтые огни,
и хриплю во сне я:
«Повремени, повремени -
утро мудренее!»
Но и утром всё не так,
нет того веселья:
или куришь натощак,
или пьешь с похмелья.
Эх, раз, еще раз,
еще много-много раз...
Эх, раз, еще раз,
еще много-много раз...
В кабаках - зеленый штоф,
белые салфетки, -
рай для нищих и шутов,
мне ж - как птице в клетке.
В церкви - смрад и полумрак,
дьяки курят ладан...
Нет, и в церкви всё не так,
всё не так, как надо!
Я - на гору впопыхах,
чтоб чего не вышло, -
на горе стои́т ольха,
а под горою - вишня.
Хоть бы склон увит плющом -
мне б и то отрада,
хоть бы что-нибудь ещё...
Всё не так, как надо!
Эх, раз, еще раз,
еще много-много раз...
Эх, раз, еще раз,
еще много-много раз...
Я - по полю вдоль реки:
света - тьма, нет Бога!
В чистом поле - васильки,
дальняя дорога.
Вдоль дороги - лес густой
с бабами-ягами,
а в конце дороги той -
плаха с топорами.
Где-то кони пляшут в такт,
нехотя и плавно.
Вдоль дороги всё не так,
а в конце - подавно.
И ни церковь, ни кабак -
ничего не свято!
Нет, ребята, всё не так!
Всё не так, ребята...
Эх, раз, еще раз,
еще много-много раз...
Эх, раз, еще раз,
еще много-много раз...
______________________________
"Wariacje na tematy cygańskie"
Znowu jakiś żółty blask
Nocą mi się przyśnił
Krzyczę we śnie: „Jeszcze czas!
Rano coś wymyślisz...”
Ale rankiem znów ten sam
Smutek do mnie wraca,
Palę na czczo. Dwieście gram
Piję, lecząc kaca.
E-ech raz, jeszcze raz,
Jeszcze jeden, jeden raz,
E-ech raz, jeszcze raz,
Piję, lecząc kaca.
W szynku biały obrus, stół
I zielone sukno,
Błazen by tam rozkosz czuł,
A mi źle i smutno.
W cerkwi półmrok, światła brak,
Bicie dzwonów z wieży,
W cerkwi wszystko też nie tak,
Nie tak, jak należy
Pnę się, własny gubiąc cień,
Ścieżką kamienistą,
A tam tylko olchy pień,
Razem z lichą wiśnią.
Żeby chociaż piął się bluszcz
Tym ponurym zboczem,
Żebym nie powtarzał już:
Wszystko źle się toczy...
E-ech raz, jeszcze raz,
Jeszcze jeden, jeden raz,
E-ech raz, jeszcze raz,
Wszystko źle się toczy.
Na spotkanie z Bogiem gnam,
Znaleźć go nie mogę,
Ciemny las przed sobą mam,
I w nieznane drogę.
W lesie licho ma swój dom,
Baba Jaga pokój...
A u kresu drogi są:
Szafot, kat i topór.
Jakiś jeździec szuka dnia,
Lecz i tak nie znajdzie:
Nie ma sensu droga ta,
A jej kres - tym bardziej.
W cerkwi, w szynku, tu, czy tam,
Ciemno, źle, i zimno,
Wszystko nie tak, mówię wam,
Nie tak, jak być winno.
E-ech raz, jeszcze raz,
Jeszcze jeden, jeden raz,
E-ech raz, jeszcze raz,
Nie tak, jak być winno.
Znowu jakiś żółty blask
Nocą mi się przyśnił
Krzyczę we śnie: „Jeszcze czas!
Rano coś wymyślisz...”
Ale rankiem znów ten sam
Smutek do mnie wraca,
Palę na czczo. Dwieście gram
Piję, lecząc kaca.
E-ech raz, jeszcze raz,
Jeszcze jeden, jeden raz,
E-ech raz, jeszcze raz,
Piję, lecząc kaca.
W szynku biały obrus, stół
I zielone sukno,
Błazen by tam rozkosz czuł,
A mi źle i smutno.
W cerkwi półmrok, światła brak,
Bicie dzwonów z wieży,
W cerkwi wszystko też nie tak,
Nie tak, jak należy
Pnę się, własny gubiąc cień,
Ścieżką kamienistą,
A tam tylko olchy pień,
Razem z lichą wiśnią.
Żeby chociaż piął się bluszcz
Tym ponurym zboczem,
Żebym nie powtarzał już:
Wszystko źle się toczy...
E-ech raz, jeszcze raz,
Jeszcze jeden, jeden raz,
E-ech raz, jeszcze raz,
Wszystko źle się toczy.
Na spotkanie z Bogiem gnam,
Znaleźć go nie mogę,
Ciemny las przed sobą mam,
I w nieznane drogę.
W lesie licho ma swój dom,
Baba Jaga pokój...
A u kresu drogi są:
Szafot, kat i topór.
Jakiś jeździec szuka dnia,
Lecz i tak nie znajdzie:
Nie ma sensu droga ta,
A jej kres - tym bardziej.
W cerkwi, w szynku, tu, czy tam,
Ciemno, źle, i zimno,
Wszystko nie tak, mówię wam,
Nie tak, jak być winno.
E-ech raz, jeszcze raz,
Jeszcze jeden, jeden raz,
E-ech raz, jeszcze raz,
Nie tak, jak być winno.
19 marca 2013 14:27 | Kama
Pawel rozwiązał chyba worek z prezentami chociaż Boże Narodzenie już dawno minęło.
Super- niespodzianki!
Dzięki Pawle.
Czekam też na jakieś nagrania z wroclawskiego koncertu, który tak pracowicie opisał Artur.
Irena śpiewajaca po rosyjsku...chyba jeszcze nigdy nie slyszalam ireny śpiewajacej w tym języku....
[www.youtube.com]
Pozdrawim wszystkich.
Super- niespodzianki!
Dzięki Pawle.
Czekam też na jakieś nagrania z wroclawskiego koncertu, który tak pracowicie opisał Artur.
Irena śpiewajaca po rosyjsku...chyba jeszcze nigdy nie slyszalam ireny śpiewajacej w tym języku....
[www.youtube.com]
Pozdrawim wszystkich.
19 marca 2013 13:42 | Daniela
A może ktoś przybliży ten koncert na którym Irena Jarocka spiewała "Nie czekaj mnie w Argentynie ".Miejsce ,rok a może cos wiecej?Pozdrawiam miło odwiedzajacych.
19 marca 2013 12:28 | juergen
Nowosci Pawla na YouTube
Dzieki Pawel za te sympatyczne c i e k a w o s t k i . Z pozdrowieniami ;-)
19 marca 2013 11:27 |
Pawle :-) wielkie dzięki za "Nie czekaj mnie w Argentynie " i za wywiad.
Spełniło się wczoraj, dzięki Tobie, moje wielkie marzenie usłyszeć tę piosenkę w wykonaniu Naszej Ireny.
Jeszcze raz bardzo Ci dziękuję :-)
Kiedyś w rozmowie Irena sama mi powiedziała, że między innymi oczywiście, śpiewa tę piosenkę.
Była zaskoczona, bo nie wiedziałam o tym.Niestety nie zapytałam wtedy, czy jest jakieś nagranie tego, a potem nie było już możliwości zapytać :-(
Długo szukałam tego, aż straciłam nadzieję,że się uda kiedyś usłyszeć "Don"t Cry For me Argentina" w TYM wykonaniu.
Wszystkiego Dobrego dla Ciebie i dla Wszystkich tu zaglądających do Irenkowej Kawiarenki.
Joanna
Jeszcze raz bardzo Ci dziękuję :-)
Kiedyś w rozmowie Irena sama mi powiedziała, że między innymi oczywiście, śpiewa tę piosenkę.
Była zaskoczona, bo nie wiedziałam o tym.Niestety nie zapytałam wtedy, czy jest jakieś nagranie tego, a potem nie było już możliwości zapytać :-(
Długo szukałam tego, aż straciłam nadzieję,że się uda kiedyś usłyszeć "Don"t Cry For me Argentina" w TYM wykonaniu.
Wszystkiego Dobrego dla Ciebie i dla Wszystkich tu zaglądających do Irenkowej Kawiarenki.
Joanna
19 marca 2013 10:37 | Daniela
Paweł :-) wielkie dzięki za "Nie czekaj mnie w Argentynie " i za wywiad. Dla mnie to kolejne perełki bo widze je po raz pierwszy.
19 marca 2013 09:53 | Monika z Warszawy
Tam za mgłą,za rzeką lat
Witajcie.Wczoraj na moją playlistę przebojów Ireny Jarockiej wpisałam utwór One moment in time i ciągle tego słucham.
Ciekawa jestem czy ten wrocławski koncert dotrze do Warszawy.Mam nadzieję,że tak.Cieszę się,że te piosenki żyją w świadomości słuchaczy.Wiele osób na pewno sięga wtedy po oryginalne nagrania Ireny Jarockiej,kupuje jej płyty,książkę.
Ciekawa jestem czy ten wrocławski koncert dotrze do Warszawy.Mam nadzieję,że tak.Cieszę się,że te piosenki żyją w świadomości słuchaczy.Wiele osób na pewno sięga wtedy po oryginalne nagrania Ireny Jarockiej,kupuje jej płyty,książkę.
19 marca 2013 00:45 | Ola
Don't cry for me Argentina
Dziękuję za wywiad i piosenkę. Dla mnie to nowość w wykonaniu Ireny. Wspaniała musicalowa aria. cudowna wzruszona i wzruszająca Irena.
Myślę też o polskim tytule "Nie czekaj mnie w Argentynie". W jednym z wywiadów pytana o podróżnicze plany Irena mówi o Ameryce południowej, którą pragnie zwiedzić. Wspomina o Argentynie i Brazylii. Niestety, los nie pozwolił...
Myślę też o polskim tytule "Nie czekaj mnie w Argentynie". W jednym z wywiadów pytana o podróżnicze plany Irena mówi o Ameryce południowej, którą pragnie zwiedzić. Wspomina o Argentynie i Brazylii. Niestety, los nie pozwolił...
18 marca 2013 20:13 | juergen
Dziubek Band w repertuarze Ireny Jarockiej, czyli pokoncertowe refleksje Artura
Fajnie sie czytalo Artur, dziekuje za obszerna realace z Auli Leopoldina na Uniwersytecie Wrocławskim i clipowe dodatki wizualne. Dziubek Band - moim zdaniem swietny, spojrzalem troche na nich na YouTube. Jestem jak najbardziej na tego typu interpretacje tworczosci Naszej Ireny otwarty, tak jak to opisales Artur, pod warunkiem naturalnie, ze nowe aranzacje sa dobre. Trzeba dac moim zdaniem szanse wyplynac tym przebojom Ireny i innym mniej znanym piosenkom, moze wlasnie w takiej formie. Zaspiewanie piosenek Ireny jeden do jednego, zblizyc interpretacje do oryginalu, to jest jednak nie takie proste i troche niebezpieczne. Porownania oryginalnych wykonan Ireny z innymi, mam tu na mysli profesjonalnymi, bo amatorskie, to jeszcze inna dzialka, tu mozna jak najbardziej przymrozyc oko, nie wiem do konca czy jest tego sens, po co i co to da. Irena byla jedyna, miala taki swoj dar, to bylo tylko Jej, to nas kiedys zachwycilo i tak juz pozostanie. Wszystko inne co sie pojawi teraz wokol tego bogatego repertuaru Ireny to juz zupelnie inna dzialka, ja na to spojrze, czy jest dobre czy zle, czy mi sie podoba np. calosc, tak jak w przypadku nowego brzmienia z Dziubek Band.
Maciek Winogrodzki fajnie zaspiewal "Poki serce spi" zostajac w tej interpretacji piosenki Ireny jak najbardziej na swojej dzialce, na ktorej sie na co dzien porusza.
Podobala mi sie "Wymyslilam Cie" zaspiewana przez Malgorzate Ostrowska w koncercie telewizyjnym poswieconym pamieci Ireny. Ta piosenka nie stalaby sie wielkim przebojem dla kolejnych juz jej generacji, tak jak ta wersja zaspiewana przez Irene, ale nie o to chodzi, nie mozna nawet tych interpretacji porownac i tego mi tez nie trzeba.
Jest wiele roznych koncertow poswieconych tworczosci ABBA, zespolow, ktorzy od lat dzieki tym coverom zyja, ale tylko to oryginalne ABBA The Show jest dobrze zrobione. Inny dobry przyklad, jak mozna podejsc do dorobku wielkich artystow, ktorzy odeszli, chociaz to juz odbiega od Ireny na scenie, to Shows Cirque du Soleil poswiecone np.Michael Jackson czy "Viva Elvis" Elvis Presley. Dobrze zrobiony spektakl sceniczny poswiecony Edith Piaf jest tez jaj najbardziej godny uwagi, warty zobaczenia.
Wydaje mi sie, ze najwazniejsze w tym nowym rozdziale bez Ireny, to godna pamiec o Niej samej i Jej tworczosci przedstawiona w odpowiedniej formie, tak, aby potrafila zainteresowac, moze nawet zafascynowac teraz, kiedy roli glownej nie mozna juz obsadzic Irena Jarocka...
Moze Artur, lub ktos, kto widzial to wroclawskie wspomnienie o piosenkach Ireny, dalby maly tego odzew na facebooku DziubekBand.
[www.facebook.com]
A to tak na wszelki wypadek
[www.youtube.com]
Z pozdrowieniami
Maciek Winogrodzki fajnie zaspiewal "Poki serce spi" zostajac w tej interpretacji piosenki Ireny jak najbardziej na swojej dzialce, na ktorej sie na co dzien porusza.
Podobala mi sie "Wymyslilam Cie" zaspiewana przez Malgorzate Ostrowska w koncercie telewizyjnym poswieconym pamieci Ireny. Ta piosenka nie stalaby sie wielkim przebojem dla kolejnych juz jej generacji, tak jak ta wersja zaspiewana przez Irene, ale nie o to chodzi, nie mozna nawet tych interpretacji porownac i tego mi tez nie trzeba.
Jest wiele roznych koncertow poswieconych tworczosci ABBA, zespolow, ktorzy od lat dzieki tym coverom zyja, ale tylko to oryginalne ABBA The Show jest dobrze zrobione. Inny dobry przyklad, jak mozna podejsc do dorobku wielkich artystow, ktorzy odeszli, chociaz to juz odbiega od Ireny na scenie, to Shows Cirque du Soleil poswiecone np.Michael Jackson czy "Viva Elvis" Elvis Presley. Dobrze zrobiony spektakl sceniczny poswiecony Edith Piaf jest tez jaj najbardziej godny uwagi, warty zobaczenia.
Wydaje mi sie, ze najwazniejsze w tym nowym rozdziale bez Ireny, to godna pamiec o Niej samej i Jej tworczosci przedstawiona w odpowiedniej formie, tak, aby potrafila zainteresowac, moze nawet zafascynowac teraz, kiedy roli glownej nie mozna juz obsadzic Irena Jarocka...
Moze Artur, lub ktos, kto widzial to wroclawskie wspomnienie o piosenkach Ireny, dalby maly tego odzew na facebooku DziubekBand.
[www.facebook.com]
A to tak na wszelki wypadek
[www.youtube.com]
Z pozdrowieniami
18 marca 2013 13:35 | Marcin
Koncerty bez Ireny a jednak z Ireną.
Oby takich koncertów było jak najwięcej.
Ten zespół Mariusza Dziubka jest rewelacyjny.
Ten zespół Mariusza Dziubka jest rewelacyjny.
17 marca 2013 19:08 | Monika z Warszawy
Koncert
Arturze pozdrawiam Cię i dziękuję za relację.Zgadzam się z Tobą,teraz czas na Opole.
17 marca 2013 16:48 | Puella555
Sprostowanie
Oczywiście kolejny koncert to Ostrów Wlkp. 21 kwietna 2013 godz. 18
"Wymyśliłam cię czarny Alibabo" - piosenki Ireny Jarockiej i Andrzeja Zauchy
[www.ostrowwlkp.info]
"Wymyśliłam cię czarny Alibabo" - piosenki Ireny Jarockiej i Andrzeja Zauchy
[www.ostrowwlkp.info]
17 marca 2013 16:43 | Puella555
Wielkie dzięki dla Artura za obszerną relację z koncertu. To wspaniale, że muzycy i wykonawcy sięgają po wspaniałe piosenki Ireny Jarockiej i innych artystów, których już nie ma wśród nas - te piosenki warto przypominać bo na to naprawdę zasługują.
Kolejny koncert w Ostrowcu Świętokrzyskim dla tych, którzy jeszcze nie mieli okazji w nim uczestniczyć
[www.ostrowwlkp.info]
Miłej niedzieli dla wszystkich tu zaglądających
Beatlemania Story - Irena Jarocka
[www.youtube.com]
Kolejny koncert w Ostrowcu Świętokrzyskim dla tych, którzy jeszcze nie mieli okazji w nim uczestniczyć
[www.ostrowwlkp.info]
Miłej niedzieli dla wszystkich tu zaglądających
Beatlemania Story - Irena Jarocka
[www.youtube.com]
17 marca 2013 12:32 | Daniela
Artur dzieki piękne za obrazowy i emocjonalny opis koncertu wspomnieniowego. Takich relacji potrzeba tu wiecej.
17 marca 2013 11:17 | Ewa z Warszawy
do Artura
Witam i dziekuję Arturze za Twój bardzo ciekawy przekaz z koncertu wspomnieniowego.
Przeczytałam z dużym zainteresowaniem starając wczuć się w tą sympatyczną atmosferę jaka tam panowała.
Cieszy mnie, że wykonawcy" stanęli na wysokości zadania" i miło było posłuchać
Także tych nowych wersji czy aranżacji Irenki piosenek.
Zazdroszczę też instrumentów dętych, w szczególności saksofonu.
Również mam nadzieję na relację z tego wydarzenia wkrótce na YT.
Pozdrawiam ze słonecznej Warszawy:)
Ewa
Przeczytałam z dużym zainteresowaniem starając wczuć się w tą sympatyczną atmosferę jaka tam panowała.
Cieszy mnie, że wykonawcy" stanęli na wysokości zadania" i miło było posłuchać
Także tych nowych wersji czy aranżacji Irenki piosenek.
Zazdroszczę też instrumentów dętych, w szczególności saksofonu.
Również mam nadzieję na relację z tego wydarzenia wkrótce na YT.
Pozdrawiam ze słonecznej Warszawy:)
Ewa
17 marca 2013 09:30 |
ARTURZE DZIĘKUJĘ
Bardzo Ci dziękuję. Tak bardzo brakuje tutaj w KG wpisów po koncertach,Ty zawsze pisałeś przepięknie,rzeczowo i z sercem.
Takie koncerty wspomnieniowe są bardzo potrzebne.
Może kiedyś doczekamy się Festiwalu im.Ireny Jarockiej.
Takie koncerty wspomnieniowe są bardzo potrzebne.
Może kiedyś doczekamy się Festiwalu im.Ireny Jarockiej.
17 marca 2013 08:56 | krystyna
Arturze , dziękuje Ci za tą relacje z Wrocławia .
Ludmiła Małecka w Raciborzu śpiewała ładnie ale też popełniła błąd mówiąc ,że Połoniny niebieskie były ostatnią nagraną piosenką przez p.Irenę (6:1) Połoniny powstały w latach '70 tych i są na płycie W cieniu dobrego drzewa z 1974 roku
[www.youtube.com] - wspomnienie p.Ireny w Raciborzu
pozdrawiam i miłej niedzieli życzę
Ludmiła Małecka w Raciborzu śpiewała ładnie ale też popełniła błąd mówiąc ,że Połoniny niebieskie były ostatnią nagraną piosenką przez p.Irenę (6:1) Połoniny powstały w latach '70 tych i są na płycie W cieniu dobrego drzewa z 1974 roku
[www.youtube.com] - wspomnienie p.Ireny w Raciborzu
pozdrawiam i miłej niedzieli życzę
17 marca 2013 01:45 | Artur(ARTUR)
Zapomniałem się podpisać.
Dobranoc
Dobranoc
17 marca 2013 01:42 |
"Wymyśliłam Cię Czarny Alibabo"
Aula Leopoldina na Uniwersytecie Wrocławskim to jedno z bardziej prestiżowych miejsc we Wrocławiu,w którym oprócz uroczystości uniwersyteckich odbywają się różne koncerty. Przeważnie koncerty muzyki klasycznej gdyż to miejsce bardzo współgra swoją architekturą i atmosferą do takiej. To tu odbywają się niektóre koncerty w ramach festiwali Wratislavia Cantans.
Sama Aula Leopoldina to taka mniejsza "Kaplica Sekstyńska" :)
[www.youtube.com]
Według mnie akustyka tej auli nie jest jakaś szczególna, ale klimat i miejsce bardzo działają na wyobraźnię. Zatem uczestnicząc w tym miejscu w koncercie ma się dodatkowe doznania estetyczne.
W ten sobotni mroźny wrocławski wieczór wielu wrocławian wybrało się na koncert wspomnieniowy poświęcony Irenie Jarockiej oraz Andrzejowi Zausze właśnie do tej Auli Leopoldina w budynku głównym UWr.
Punktualnie o 18 na oświetloną scenę weszła orkiestra "Dziubek Band" pod dyrekcją Mariusz Dziubka. Juz samo wejście wywołało u mnie sporo radości gdyż jest to band głównie instrumentów dętych czyli to co lubię najbardziej ..saksofony,trąbki itp. Oczywiście nie zabrakło basisty,pianisty i perkusisty. Pełen wypas.
[www.youtube.com]
Wkrótce potem bez zapowiedzi gdy zapadła cisza na sali, weszła młoda dziewczyna i zaczęła przy akompaniamencie bandu śpiewać pierwszą piosenkę. Była to oczywiście piosenka Ireny.."Gondolierzy znad Wisły". Wykonała to sprawnie i bardzo dobrze. Pierwsze brawa jeszcze nieco sztywnej publiczności i na scenę wszedł konferansjer,który przywitał publiczność i przedstawił powód,dla którego wszyscy się zebrali. Mowiąc szczerze na tym powinien zakończyć swój występ w tej imprezie gdyż pan konferansjer był zdecydowanie najsłabszym punktem tego bardzo udanego koncertu.
Mówił dużo i chętnie...ale ilość bzdur i przekłamań jakie puszczał w stronę publiczności, wspominając Irenę Jarocką, była wprost porażająca. Jedyną kwestią,do której nie można sie było przyczepić w prezentowaniu sylwetki Ireny przez wspomnianego pana był jego zachwyt nad urodą Ireny i zdania o tym jak Irena działała na publiczność a zwłaszcza męską część.
Reszta to zdanie w zdanie do poprawki lub do kasacji. Żenada,że w dobie internetu można takie brednie ze sceny opowiadać. Ale spuśćmy zasłonę milczenia na chwilę nad prowadzącym bo na szczęście to był tylko ułamek tego koncertu.
Jeszcze jedna rzecz,która mnie jakoś schłodziła na samym początku to była zapowiedź,że wszystkie utwory jakie na ten wieczór przygotowano mają zupełnie inną aranżację..."aby się nie powtarzać". No powiało grozą....
Po tych przydługich zapowiedziach czas na drugą wykonawczynię (sorry,że nie używam nazwisk wykonawców.Nie zapamiętałem,Nie chcę przekręcać). Zabrzmiały pierwsze rytmy, a ja nie poznaję co to za piosenka. Wreszcie słowa "Wracam czasem do szczenięcych lat..." moja ukochana "Beatlemania story". Znieruchomiałem,ale słuchałem i czekałem co będzie dalej. Wokalistka miła niesamowity mocny głos i dawała czadu. Nagle solówki...jeden saksofon,potem drugi,trzeci. Wykonawczyni zaczyna drugą zwrotkę. jeszcze mocniej...teraz znacznie więcej melodii i te saksy w tle...a w dalszym tle fragmenty melodii Beatlesów. Potem powtarzany refren i dęciaki na maxa ze sceny. I koniec piosenki...brawa dużo żywsze już. A mnie się zwyczajnie bardzo podobało. To zupełnie inna "Beatlemania" a ja jestem na tak. Niesamowite.
Koncert nabiera tempa. Wchodzi następna piosenkarka bez zapowiedzi...a więc nie wiadomo co zaspiewa. Przez dłuższą chwilę nie miałem pojęcia co to za utwór.Byłem tylko pewny,że to z repertuaru Ireny. Piosenka w innym aranżu ale bardzo korzystnym dla niej. Była to mało ograna piosenka "Jaki zapamiętam świat". Zupełne zaskoczenie,że wybrano taki utwór, a po chwili pełne uznanie. Wypadło bardzo dobrze.
Wchodzi pan konferansjer więc już się denerwowałem,że kolejna porcja niedorzeczności...ale tym razem pora na przypomnienie sylwetki i kariery Andrzeja Zauchy. Nie będę się powtarzał. Mimo ,że nie śledziłem zbyt dokładnie kariery A.Zauchy to wychwyciłem kilka zmysłonych faktów i tyle samo przekłamań. Resztę nie znałem więc uznałem,ze pan nie rozmija się z prawdą.
Po tej "rzeczowej" zapowiedzi na scenę wszedł wokalista i wykonał bardzo fajnie jeden z przebojów Zauchy "Byłaś serca biciem". facet miał wspaniały głos więc wykonał znakomicie. Został doceniony przez publiczność.
Następną piosenkę wykonał w duecie z dziewczyną wcześniej śpiewającą. Był to przebój Ireny "Kocha się raz". Aranżacja jak obiecano bardzo inna i bardzo szalona...ale wyszło znakomicie. Duet zaprezentował się znakomicie. Publiczność już reagowała żywiej. Mnie powalały te wstawki z saksem w tym duecie. Znakomicie sie komponowały i nadawały klimat. Piosenka znana wszystkim nie straciła na rytmiczności a zyskała coś nowego. Nie poznawałem sam siebie...zupełnie inne brzmienie znanego hitu...a mi się podoba :)
Następnie kolej na szlagier Zauchy...nie pamietam tytułu. Piosenka wykonana przez tego samego faceta. I zaraz potem znów duet...z "Kawiarenkami". Aranżacja szalona,ale suma sumarum na koniec gromkie brawa. Band i wokaliści stworzyli coś na serio fajnego z tego megahitu Ireny. Choć nie ukrywam,że po raz pierwszy słyszałem Kawiarenki w klimacie swingowo-nowoorleansko jazzowym? :) Panowie z orkiestry na serio przechodzili siebie w tym utworze.
Po tej znacznie przedłużonej wersji "Kawiarenek" nadszedł czas na "Motyla". Dziewczyna w kreacji kolorowej jak motyl zaśpiewała bardzo fajnie. Czuła tę piosenkę znakomicie. Dostała duże brawa.
Dalsza część koncertu przerywana niepotrzebnymi wkrętkami pana konferansjera toczyła się już bardzo szybko.
"Nie wrócą te lata" wykonane brawurowo z dęciakami brzmiały bardzo OK. Publiczność zareagowała bardzo żywiołowo. To wykonanie podobało się wszystkim.
Po chwili zespół zaczyna grać marsz Mendelsona i na scenę wchodzi panna młoda w sukni ślubnej...i po chwili zaczyna śpiewać "Piosenkę spod welonu". Ta aranżacja i wykonanie chyba najbardziej zbliżone były do oryginału. Głos wokalistki wielki i poradziła sobie z tym utworem świetnie,dodając fajne akcenty od siebie.
Następnie kolej na piosenki A.Zauchy. Jeden duet i solowy występ.
Piosenki wykonane również w zmienionej aranżacji. Jednej w ogóle nie znałem, a druga to o "tramwajach" :) nie znam tytułu.
Znów zmiana na scenie. Kolejny duet. Tym razem dwie panie i..."Wymyśliłam Cię". Band miał wiele miejsca na solówki a panie dały radę. Wykonanie inne niż oryginał,ale z zachowaniem melodii i klimatu zatem było OK.
Zaraz potem również wykonanie w duecie piosenki AZ a własciwie to Heleny Majdaniec "Czarny Alibaba". Moim zdaniem to jedno z najlepszych wykonań tej piosenki jakie w ogóle słyszałem. Publiczność również doceniła ten występ i to wykonanie.
Koncert wspomnieniowy zawierał jeszcze inne piosenki jak "Ach te baby" z repertuaru Zauchy i inną z repertuaru Ireny,ale tej akurat nie do konca słuchałem...bo niezawodny konferansjer rozjechał mnie na koniec informacją,że Irena Jarocka urodziła się na Dolnym Sląsku w Srebrnej Gorze...i że nieprawdą jest jakoby miała się urodzić koło Warszawy jak chcą tego warszawiacy (!). I tak siedząc w kompletnym osłupieniu nie spostrzegłem,że zespół zaczął grać wstawkę na koniec koncertu. Publiczność na koniec była dobrze rozgrzana i chętna do dalszego słuchania. Niestety "nieoceniony" pan konferansjer skutecznie zgasił zapał publiki i wywoływał wszystkich uczestników koncertu..a po ukłonie ostatniego pożegnał się i koncert się definitywnie skończył.
Było kilka minut po dwudziestej jak ludzie opuszczali tę piekną Aulę Leopoldina udając się do szatni.
Chwilę przed końcem w koncu sali stanął jakiś pan i wyraźnie czekał na kogoś..w. chwilę potem w jego kierunku z głębi auli szła szczupła pani... Po chwili gdy doszła do pana odwróciłem się i zobaczyłem coś co chyba chciałem bardzo zobaczyć...stała tyłem.
Miała dlugie kozaki,a w nie wpuszczone dzinsy ,zakiet/kurtke krótką czarną i włosy,ich kolor ,długość z tyłu wyglądały niemal identycznie jak ostatnio nosiła Irena.
Ten widok był niesamowity...i tylko w myślach zaklinałem ją aby się nie odwracała...bo przecież wiedziałem ,że już z przodu nie będzie przypominała Ireny w niczym na pewno.
Tak przez ułamek sekundy sobie irracjonalnie pofantazjowałem,ze tak właśnie by Irenka wychodziła ze swojego koncertu.......aby spotkać się ze swoją publicznością.
Nie śmiejciee się ze mnie...wiem,że to głupie.
Reasumując powiem tak...To był bardzo udany koncert. Poza prowadzącym wszyscy przygotowali się bardzo solidnie aby zadowolić zgromadzoną publiczność. Pewnie niemal w całości nadawałby się aby to nagrywała jakaś telewizja. Były jakieś kamery...więc może na YT coś się ukaże.
Zabrakło mi przynajmniej dwóch nowych piosenek z repertuaru Ireny np z płyty "Małe rzeczy"...ale przecież takich koncertów jeszcze wiele przed nami...?
Koncert był biletowany (55zł), a zatem jest to dowód na to,że jest zapotrzebowanie na tak profesjonalnie pod względem artystycznym przygotowane koncerty poświęcone Irenie....już bez Niej.
Może czas na Opole?.......Na pewno się kiedyś doczekamy.
[www.youtube.com]
Sama Aula Leopoldina to taka mniejsza "Kaplica Sekstyńska" :)
[www.youtube.com]
Według mnie akustyka tej auli nie jest jakaś szczególna, ale klimat i miejsce bardzo działają na wyobraźnię. Zatem uczestnicząc w tym miejscu w koncercie ma się dodatkowe doznania estetyczne.
W ten sobotni mroźny wrocławski wieczór wielu wrocławian wybrało się na koncert wspomnieniowy poświęcony Irenie Jarockiej oraz Andrzejowi Zausze właśnie do tej Auli Leopoldina w budynku głównym UWr.
Punktualnie o 18 na oświetloną scenę weszła orkiestra "Dziubek Band" pod dyrekcją Mariusz Dziubka. Juz samo wejście wywołało u mnie sporo radości gdyż jest to band głównie instrumentów dętych czyli to co lubię najbardziej ..saksofony,trąbki itp. Oczywiście nie zabrakło basisty,pianisty i perkusisty. Pełen wypas.
[www.youtube.com]
Wkrótce potem bez zapowiedzi gdy zapadła cisza na sali, weszła młoda dziewczyna i zaczęła przy akompaniamencie bandu śpiewać pierwszą piosenkę. Była to oczywiście piosenka Ireny.."Gondolierzy znad Wisły". Wykonała to sprawnie i bardzo dobrze. Pierwsze brawa jeszcze nieco sztywnej publiczności i na scenę wszedł konferansjer,który przywitał publiczność i przedstawił powód,dla którego wszyscy się zebrali. Mowiąc szczerze na tym powinien zakończyć swój występ w tej imprezie gdyż pan konferansjer był zdecydowanie najsłabszym punktem tego bardzo udanego koncertu.
Mówił dużo i chętnie...ale ilość bzdur i przekłamań jakie puszczał w stronę publiczności, wspominając Irenę Jarocką, była wprost porażająca. Jedyną kwestią,do której nie można sie było przyczepić w prezentowaniu sylwetki Ireny przez wspomnianego pana był jego zachwyt nad urodą Ireny i zdania o tym jak Irena działała na publiczność a zwłaszcza męską część.
Reszta to zdanie w zdanie do poprawki lub do kasacji. Żenada,że w dobie internetu można takie brednie ze sceny opowiadać. Ale spuśćmy zasłonę milczenia na chwilę nad prowadzącym bo na szczęście to był tylko ułamek tego koncertu.
Jeszcze jedna rzecz,która mnie jakoś schłodziła na samym początku to była zapowiedź,że wszystkie utwory jakie na ten wieczór przygotowano mają zupełnie inną aranżację..."aby się nie powtarzać". No powiało grozą....
Po tych przydługich zapowiedziach czas na drugą wykonawczynię (sorry,że nie używam nazwisk wykonawców.Nie zapamiętałem,Nie chcę przekręcać). Zabrzmiały pierwsze rytmy, a ja nie poznaję co to za piosenka. Wreszcie słowa "Wracam czasem do szczenięcych lat..." moja ukochana "Beatlemania story". Znieruchomiałem,ale słuchałem i czekałem co będzie dalej. Wokalistka miła niesamowity mocny głos i dawała czadu. Nagle solówki...jeden saksofon,potem drugi,trzeci. Wykonawczyni zaczyna drugą zwrotkę. jeszcze mocniej...teraz znacznie więcej melodii i te saksy w tle...a w dalszym tle fragmenty melodii Beatlesów. Potem powtarzany refren i dęciaki na maxa ze sceny. I koniec piosenki...brawa dużo żywsze już. A mnie się zwyczajnie bardzo podobało. To zupełnie inna "Beatlemania" a ja jestem na tak. Niesamowite.
Koncert nabiera tempa. Wchodzi następna piosenkarka bez zapowiedzi...a więc nie wiadomo co zaspiewa. Przez dłuższą chwilę nie miałem pojęcia co to za utwór.Byłem tylko pewny,że to z repertuaru Ireny. Piosenka w innym aranżu ale bardzo korzystnym dla niej. Była to mało ograna piosenka "Jaki zapamiętam świat". Zupełne zaskoczenie,że wybrano taki utwór, a po chwili pełne uznanie. Wypadło bardzo dobrze.
Wchodzi pan konferansjer więc już się denerwowałem,że kolejna porcja niedorzeczności...ale tym razem pora na przypomnienie sylwetki i kariery Andrzeja Zauchy. Nie będę się powtarzał. Mimo ,że nie śledziłem zbyt dokładnie kariery A.Zauchy to wychwyciłem kilka zmysłonych faktów i tyle samo przekłamań. Resztę nie znałem więc uznałem,ze pan nie rozmija się z prawdą.
Po tej "rzeczowej" zapowiedzi na scenę wszedł wokalista i wykonał bardzo fajnie jeden z przebojów Zauchy "Byłaś serca biciem". facet miał wspaniały głos więc wykonał znakomicie. Został doceniony przez publiczność.
Następną piosenkę wykonał w duecie z dziewczyną wcześniej śpiewającą. Był to przebój Ireny "Kocha się raz". Aranżacja jak obiecano bardzo inna i bardzo szalona...ale wyszło znakomicie. Duet zaprezentował się znakomicie. Publiczność już reagowała żywiej. Mnie powalały te wstawki z saksem w tym duecie. Znakomicie sie komponowały i nadawały klimat. Piosenka znana wszystkim nie straciła na rytmiczności a zyskała coś nowego. Nie poznawałem sam siebie...zupełnie inne brzmienie znanego hitu...a mi się podoba :)
Następnie kolej na szlagier Zauchy...nie pamietam tytułu. Piosenka wykonana przez tego samego faceta. I zaraz potem znów duet...z "Kawiarenkami". Aranżacja szalona,ale suma sumarum na koniec gromkie brawa. Band i wokaliści stworzyli coś na serio fajnego z tego megahitu Ireny. Choć nie ukrywam,że po raz pierwszy słyszałem Kawiarenki w klimacie swingowo-nowoorleansko jazzowym? :) Panowie z orkiestry na serio przechodzili siebie w tym utworze.
Po tej znacznie przedłużonej wersji "Kawiarenek" nadszedł czas na "Motyla". Dziewczyna w kreacji kolorowej jak motyl zaśpiewała bardzo fajnie. Czuła tę piosenkę znakomicie. Dostała duże brawa.
Dalsza część koncertu przerywana niepotrzebnymi wkrętkami pana konferansjera toczyła się już bardzo szybko.
"Nie wrócą te lata" wykonane brawurowo z dęciakami brzmiały bardzo OK. Publiczność zareagowała bardzo żywiołowo. To wykonanie podobało się wszystkim.
Po chwili zespół zaczyna grać marsz Mendelsona i na scenę wchodzi panna młoda w sukni ślubnej...i po chwili zaczyna śpiewać "Piosenkę spod welonu". Ta aranżacja i wykonanie chyba najbardziej zbliżone były do oryginału. Głos wokalistki wielki i poradziła sobie z tym utworem świetnie,dodając fajne akcenty od siebie.
Następnie kolej na piosenki A.Zauchy. Jeden duet i solowy występ.
Piosenki wykonane również w zmienionej aranżacji. Jednej w ogóle nie znałem, a druga to o "tramwajach" :) nie znam tytułu.
Znów zmiana na scenie. Kolejny duet. Tym razem dwie panie i..."Wymyśliłam Cię". Band miał wiele miejsca na solówki a panie dały radę. Wykonanie inne niż oryginał,ale z zachowaniem melodii i klimatu zatem było OK.
Zaraz potem również wykonanie w duecie piosenki AZ a własciwie to Heleny Majdaniec "Czarny Alibaba". Moim zdaniem to jedno z najlepszych wykonań tej piosenki jakie w ogóle słyszałem. Publiczność również doceniła ten występ i to wykonanie.
Koncert wspomnieniowy zawierał jeszcze inne piosenki jak "Ach te baby" z repertuaru Zauchy i inną z repertuaru Ireny,ale tej akurat nie do konca słuchałem...bo niezawodny konferansjer rozjechał mnie na koniec informacją,że Irena Jarocka urodziła się na Dolnym Sląsku w Srebrnej Gorze...i że nieprawdą jest jakoby miała się urodzić koło Warszawy jak chcą tego warszawiacy (!). I tak siedząc w kompletnym osłupieniu nie spostrzegłem,że zespół zaczął grać wstawkę na koniec koncertu. Publiczność na koniec była dobrze rozgrzana i chętna do dalszego słuchania. Niestety "nieoceniony" pan konferansjer skutecznie zgasił zapał publiki i wywoływał wszystkich uczestników koncertu..a po ukłonie ostatniego pożegnał się i koncert się definitywnie skończył.
Było kilka minut po dwudziestej jak ludzie opuszczali tę piekną Aulę Leopoldina udając się do szatni.
Chwilę przed końcem w koncu sali stanął jakiś pan i wyraźnie czekał na kogoś..w. chwilę potem w jego kierunku z głębi auli szła szczupła pani... Po chwili gdy doszła do pana odwróciłem się i zobaczyłem coś co chyba chciałem bardzo zobaczyć...stała tyłem.
Miała dlugie kozaki,a w nie wpuszczone dzinsy ,zakiet/kurtke krótką czarną i włosy,ich kolor ,długość z tyłu wyglądały niemal identycznie jak ostatnio nosiła Irena.
Ten widok był niesamowity...i tylko w myślach zaklinałem ją aby się nie odwracała...bo przecież wiedziałem ,że już z przodu nie będzie przypominała Ireny w niczym na pewno.
Tak przez ułamek sekundy sobie irracjonalnie pofantazjowałem,ze tak właśnie by Irenka wychodziła ze swojego koncertu.......aby spotkać się ze swoją publicznością.
Nie śmiejciee się ze mnie...wiem,że to głupie.
Reasumując powiem tak...To był bardzo udany koncert. Poza prowadzącym wszyscy przygotowali się bardzo solidnie aby zadowolić zgromadzoną publiczność. Pewnie niemal w całości nadawałby się aby to nagrywała jakaś telewizja. Były jakieś kamery...więc może na YT coś się ukaże.
Zabrakło mi przynajmniej dwóch nowych piosenek z repertuaru Ireny np z płyty "Małe rzeczy"...ale przecież takich koncertów jeszcze wiele przed nami...?
Koncert był biletowany (55zł), a zatem jest to dowód na to,że jest zapotrzebowanie na tak profesjonalnie pod względem artystycznym przygotowane koncerty poświęcone Irenie....już bez Niej.
Może czas na Opole?.......Na pewno się kiedyś doczekamy.
[www.youtube.com]
16 marca 2013 21:50 | JACEK
PEŁNIA KTÓREJ NIE MA
IRENKO TAK STRASZNIE TESKNIĘ
16 marca 2013 11:15 | Ewa z Warszawy
Pejzaż bez Ciebie... już prawie 14 miesięcy...
16 marca 2013 10:29 | Joanna z Warszawy
zbliża się kolejna miesięcznica odejścia Ireny.....
Dzień dobry w ten słoneczny poranek w Warszawie.
Oglądam serial o Annie German i myślę jaki będzie ten film poświęcony Irenie Jarockiej. Często po Jej odejściu słyszałam pytanie "dlaczego?". We wczorajszym 4 odcinku serialu chyba padła odpowiedź na to pytanie, kiedy przewodniczący komisji weryfikującej artystów, już na korytarzu mówi do Anny."Niech pani nie oczekuje łatwego życia. Kwiaty, wielbiciele..to wszystko w filmach ( wiemy,ze nie tylko, ale..) Życie artysty to ciężka praca. Ciągłe wyjazdy, hotele, kanapki, owrzodzenie żołądka i praca, praca, praca". Irena była pasjonatką swojego zawodu, odpoczywała też aktywnie i do tego, jak mówił Jej mąż Michał "była twarda". Taka opinia też nie sprzyja oszczędzaniu się.No i stało się, jej organizm zbuntował się....
Życzę wszystkim miłego, weekendowego odpoczynku :-)
Joanna
P.S. @ "Fanka Anny Jantar i Ireny Jarockiej".
Juergen od ponad 30 lat na co dzień przebywa poza granicami naszego kraju i posługuje się obcym językiem. Uważam,że pisze bardzo ciekawie i pięknie po polsku a nazwanie wspomnień Danusi z tego tragicznego dnia, "ciekawostką", ja odebrałam jako komplement, bo wspomnienia innych często odbieramy jako nudne. Daruj sobie te nauki, skoro sama wstydzisz się podpisać pod nimi.
Oglądam serial o Annie German i myślę jaki będzie ten film poświęcony Irenie Jarockiej. Często po Jej odejściu słyszałam pytanie "dlaczego?". We wczorajszym 4 odcinku serialu chyba padła odpowiedź na to pytanie, kiedy przewodniczący komisji weryfikującej artystów, już na korytarzu mówi do Anny."Niech pani nie oczekuje łatwego życia. Kwiaty, wielbiciele..to wszystko w filmach ( wiemy,ze nie tylko, ale..) Życie artysty to ciężka praca. Ciągłe wyjazdy, hotele, kanapki, owrzodzenie żołądka i praca, praca, praca". Irena była pasjonatką swojego zawodu, odpoczywała też aktywnie i do tego, jak mówił Jej mąż Michał "była twarda". Taka opinia też nie sprzyja oszczędzaniu się.No i stało się, jej organizm zbuntował się....
Życzę wszystkim miłego, weekendowego odpoczynku :-)
Joanna
P.S. @ "Fanka Anny Jantar i Ireny Jarockiej".
Juergen od ponad 30 lat na co dzień przebywa poza granicami naszego kraju i posługuje się obcym językiem. Uważam,że pisze bardzo ciekawie i pięknie po polsku a nazwanie wspomnień Danusi z tego tragicznego dnia, "ciekawostką", ja odebrałam jako komplement, bo wspomnienia innych często odbieramy jako nudne. Daruj sobie te nauki, skoro sama wstydzisz się podpisać pod nimi.