Intencją Księgi Gości jest wyrażenie szacunku dla Ireny Jarockiej, upamiętnienie zarówno jej dorobku artystycznego jak i osobowości artystki. Osoby pragnące zamieścić swoje wspomnienia związane z artystką, wypowiedzieć się na temat portalu lub wyrazić szacunek dla Ireny Jarockiej za całokształt jej dorobku, prosimy o przesłanie tekstu na: Jarocka@gmail.com.
Uzupełniamy stale materiały z życia Ireny na portalu IrenaJarocka.pl.
Brakujące materiały lub korekty prosimy o przesyłanie na Jarocka@gmail.com
5 listopada 2012 18:21 | Danusia I.
Do Malwiny Kalińskiej
Maliwno !
Pragnę również pogratulować Ci słusznej wygranej.
Bardzo podobało mi się Twoje wykonanie i Twoja interpretacja piosenki Irenki " Ty i Ja- wczoraj i dziś"
Byłam głęboko wzruszona, wpatrzona w Ciebie 28.10. Zaśpiewałaś najpiękniej tego wieczoru .
Piosenka w Twoim wykonaniu brzmiała prawie jak orginał.
Zyczę Ci samych sukcesów i by ta piosenka otworzyła Ci drogę do sukcesu.
Wierna fanka Irenki
Danusia
Pragnę również pogratulować Ci słusznej wygranej.
Bardzo podobało mi się Twoje wykonanie i Twoja interpretacja piosenki Irenki " Ty i Ja- wczoraj i dziś"
Byłam głęboko wzruszona, wpatrzona w Ciebie 28.10. Zaśpiewałaś najpiękniej tego wieczoru .
Piosenka w Twoim wykonaniu brzmiała prawie jak orginał.
Zyczę Ci samych sukcesów i by ta piosenka otworzyła Ci drogę do sukcesu.
Wierna fanka Irenki
Danusia
5 listopada 2012 17:56 | Anna Tomaszewska
Malwinko...
Miałam okazje podziwiać Twój występ już podczas II etapu w sobotę i ponieważ od początku byłaś moja zdecydowaną faworytka, bardzo ucieszyłam się widząc Cię w niedziele w gronie finalistek. Wtedy byłam już pewna, ze wygrasz…:-) Jak pisałam tu wcześniej, zauroczyło mnie wszystko, barwa Twojego głosu, wzruszająca interpretacja, przepiękne aranżacje, staranne wykonanie… Gratuluje Ci obu nagród i życzę wspaniale rozwijającej się kariery… Irena na pewno jest z Ciebie dumna..;-)
Pozdrawiam serdecznie,
Ania
Pozdrawiam serdecznie,
Ania
5 listopada 2012 17:46 | Anna Tomaszewska
Do Beaty Blue...
Beatko, przeczytałam wlasnie Twój wpis i wow, przeniosłam sie jakies 10 lat w przeszłość, wtedy byłby to mój wpis - dokładny, słowo w słowo… W rozmowach z Irena miałam identyczne argumenty…:-) Dla mnie negatywna energie - jeśli w ogóle istnienie takowej przyjmowałam wtedy do wiadomości – to zbrodnie, zdrady, jawne złośliwości, niekamuflowane chamstwo itp…. ale płynące z serca szczera choć krytyczna opinia na temat sukienki koleżanki? Nie ma mowy… Dzięki Irenie zrozumiałam, ze moja krytyczna opinia w żaden sposób koleżance nie pomoże, a wręcz przeciwnie może bardzo zaszkodzić…Sukienka nie podoba mi sie, uważam, ze koleżanka wygląda w niej okropnie, jakoś grubo, blado i cos tam jeszcze… Mowie jej to, oceniam, możliwe, ze sprawiam jej tym przykrość, ale to przecież dla jej dobra, nie założy tej sukienki i nie zrobi z siebie idiotki na zabawie sylwestrowej. Kiedyś zrozumie i mi podziękuje… Za moja rada koleżanka kupuje inna sukienkę, w tej, według mnie, wygląda wspaniale… Wszystko dobrze sie skończyło, uuuffff… Czy aby na pewno? Co jeśli w tamtej pierwszej sukience koleżanka dobrze sie czuła, nie wydawała sie sobie zbyt gruba czy blada, czuła sie swobodnie i wygodnie, a w tej pochwalonej przeze mnie czuje sie za to jakoś nieswojo, dodatkowo podczas zabawy sylwestrowej jej ukochany wcale nie podziela mojego zachwytu kreacja, wręcz przeciwnie wydaje sie, ze chętnie widziałby swoja partnerkę w czymś zupelnie inny, może wlasnie w tej pierwszej, przez nią sama wybranej sukience… On tez ma przecież prawo do własnej krytycznej, z serca płynącej, opinii… Czyż nie…? Oczywiście mogło być tez zupelnie inaczej, ukochany koleżanki mógłby być zachwycony moim wyborem, ale może byłby równie zachwycony tym, którego dokonała koleżanka…
Co zrobiłabym dzisiaj? Przede wszystkim zapytałabym koleżankę co sama myśli, jak czuje sie w wybranej przez siebie sukience, czy jej samej sie podoba… Jeśli odpowiedz byłaby twierdząca, powiedziałabym tylko, “wyglądasz cudownie!” i taka wlasnie bym ja w tej sukience widziała i taka zobaczyliby ja wszyscy na balu sylwestrowym, łącznie z ukochanym…. - swobodna, pewna siebie, naładowana pozytywna energia…
Sama Irena najlepiej podsumowała to, co próbuje tu przekazać w przytoczonym niedawno w KG wywiadzie przeprowadzonym przez Dorotę Warakomska:
“ Ubierać́ się zgodnie z tym kim jesteśmy i nie myśleć́, że jak mam 60 lat to nie wypada, żebym założyła np. dżinsy – mówi poklepując się po niebieskich, kowbojskich spodniach. - Ja zakładam „dżinsy”, bo mam świadomość́, że jeśli ja się będę̨ dobrze czuła, to inni też będą̨ mój wygląda traktować́ naturalnie.”
“ Nie zadawajmy kłamu szczodrej Naturze, która wyposażyła nas w zdolność myślenia. Zdolność analizowania, umiejętność osądu, dostrzegania dobrych i złych stron, umiejętność oddzielania ziarna od plew.. Czy słusznie jest przyklaskiwać wszystkiemu z uznaniem i chwalić wszystko z zasady? Jaka jest wtedy szansa zmian na lepsze?” …
No wlasnie… Niektórzy wyrażający tutaj w KG swoje opinie uważają, ze caly koncert to żenada, inni, ze był wspaniały. Jedni sadza, ze Małgorzata Ostrowska “położyła” “Wymyśliłam Cię”, inni ze wspaniale sobie poradziła, jedni chwalą bardzo Anie Rusowicz, inni zauważyli tylko, ze chwiała sie na nogach…itp, itd… Wszyscy maja zdolność myślenia, analizowania, umiejętności osadu i oczywiście prawo do niego, ale jak właściwie te skrajnie opinie maja szanse zmienić cokolwiek na lepsze, co jest tutaj “ziarnem” a co “plewem”, co dobrą, a co złą stroną… i co najważniejsze, kto powinien ostatecznie zdecydować…
“KAZDA MYSL TO ENERGIA, RAZ POWOLANA DO ZYCIA NIGDY NIE GINIE. TE NEGATYWNE CZYNIA NASZE ZYCIE SMUTNIEJSZYM, TE POZYTYWNE UBARWIAJA JE..” – ot, co….
Pozdrawiam wszystkich serdecznie,
Ania
P.s.
Irenko, jeszcze raz Ci dziękuje, za wszystko, ale przede wszystkim za to, ze pomogłaś mi zrozumieć…;-)
Co zrobiłabym dzisiaj? Przede wszystkim zapytałabym koleżankę co sama myśli, jak czuje sie w wybranej przez siebie sukience, czy jej samej sie podoba… Jeśli odpowiedz byłaby twierdząca, powiedziałabym tylko, “wyglądasz cudownie!” i taka wlasnie bym ja w tej sukience widziała i taka zobaczyliby ja wszyscy na balu sylwestrowym, łącznie z ukochanym…. - swobodna, pewna siebie, naładowana pozytywna energia…
Sama Irena najlepiej podsumowała to, co próbuje tu przekazać w przytoczonym niedawno w KG wywiadzie przeprowadzonym przez Dorotę Warakomska:
“ Ubierać́ się zgodnie z tym kim jesteśmy i nie myśleć́, że jak mam 60 lat to nie wypada, żebym założyła np. dżinsy – mówi poklepując się po niebieskich, kowbojskich spodniach. - Ja zakładam „dżinsy”, bo mam świadomość́, że jeśli ja się będę̨ dobrze czuła, to inni też będą̨ mój wygląda traktować́ naturalnie.”
“ Nie zadawajmy kłamu szczodrej Naturze, która wyposażyła nas w zdolność myślenia. Zdolność analizowania, umiejętność osądu, dostrzegania dobrych i złych stron, umiejętność oddzielania ziarna od plew.. Czy słusznie jest przyklaskiwać wszystkiemu z uznaniem i chwalić wszystko z zasady? Jaka jest wtedy szansa zmian na lepsze?” …
No wlasnie… Niektórzy wyrażający tutaj w KG swoje opinie uważają, ze caly koncert to żenada, inni, ze był wspaniały. Jedni sadza, ze Małgorzata Ostrowska “położyła” “Wymyśliłam Cię”, inni ze wspaniale sobie poradziła, jedni chwalą bardzo Anie Rusowicz, inni zauważyli tylko, ze chwiała sie na nogach…itp, itd… Wszyscy maja zdolność myślenia, analizowania, umiejętności osadu i oczywiście prawo do niego, ale jak właściwie te skrajnie opinie maja szanse zmienić cokolwiek na lepsze, co jest tutaj “ziarnem” a co “plewem”, co dobrą, a co złą stroną… i co najważniejsze, kto powinien ostatecznie zdecydować…
“KAZDA MYSL TO ENERGIA, RAZ POWOLANA DO ZYCIA NIGDY NIE GINIE. TE NEGATYWNE CZYNIA NASZE ZYCIE SMUTNIEJSZYM, TE POZYTYWNE UBARWIAJA JE..” – ot, co….
Pozdrawiam wszystkich serdecznie,
Ania
P.s.
Irenko, jeszcze raz Ci dziękuje, za wszystko, ale przede wszystkim za to, ze pomogłaś mi zrozumieć…;-)
5 listopada 2012 17:46 | Iwona z Piły
Do Malwiny
Cudowna Malwino :) Dziękuję Ci za bydgoski występ, tyle dałaś nam radości, tak bardzo rozgrzałaś nasze serca swoją interpretacją piosenek Irenki. Do łez wzruszyła mnie Twoja wypowiedź jak to "pani Irena śpiewa w Twoim sercu" - może nie dosłownie to przytoczyłam, ale sens był chyba właśnie taki. Dziękuję za Twoją autentyczność i szczerość. Wierzę, że z takim podejściem do śpiewania Masz duże szanse, aby ZAISTNIEĆ :) Życzę Ci tego z całego serca. Niech Irenkowe w duszy granie prowadzi Cię i wspiera.
Cieplutko Cie pozdrawiam
Iwona
Cieplutko Cie pozdrawiam
Iwona
5 listopada 2012 17:30 | Ola
Do Malwiny
Zaśpiewałaś pięknie. Bardzo podobała mi się także Twoja wypowiedź po odebraniu nagrody. Serdecznie Ci gratuluję i życzę dalszych sukcesów. Mam nadzieję , że dane nam będzie jeszcze nie raz Cię usłyszeć:-)
5 listopada 2012 17:16 | Malwina Kalińska
Piękne wspomnienie
Kochani Fani Pani Ireny. Chciałabym dodać również coś od siebie.. I ja zgadzam się z wieloma z komentarzy, że niekoniecznie wszystkie wykonania były udane, a piosenki trafnie dobrane, niestety telewizja rządzi się swoimi prawami i jak niektórzy wiedzą, nie wszystko było pokazane na wizji. Koncert planowano na długo przed transmisją a wierzcie mi Państwo, realizatorzy i organizatorzy widzieli wykonania gwiazd w dniu koncertu i może dlatego część z nich po prostu nie była na tyle prawdziwa, na ile liczyliśmy wszyscy. Przekazać choć część tego, co dawała nam Pani Irena w swoich piosenkach to nie lada sztuka, ja miałam przyjemność i okazję zaprezentować Państwu efekty pracy jaką wykonaliśmy razem ze świetnym muzykiem, Marcinem Urbanem, który aranżując piosenki na konkurs pamiętał o Was, tak jak ja śpiewając je, nie chcieliśmy zmieniać treści muzycznych ani melodii. Odświeżyliśmy nieco aranżację i daliśmy naszym młodym sercom a także Państwu poczuć odrobinę radości. To prawdziwa i piękna muzyka. To melodie, które poruszają nasze serca. To inspirujące przeżycie dla mnie i oczywiście najważniejsza dla mnie nagroda - nagroda publiczności, choć nie została wspomniana na wizji, zostaje w moim sercu i pamięci! Jeszcze raz dziękuję wszystkim, którzy byli na koncercie oraz widzom i Państwu, którzy tak ciepło i miło wypowiadają się o mnie. Jest to dla mnie szczególne wyróżnienie, jestem bardzo wzruszona i kiedy patrzę na zdjęcie obok, widzę Panią Irenkę jak żywą, w uszach dalej gra mi muzyka z koncertu a w sercu chęć wyśpiewania każdej melodii z jej repertuaru. Życzę Państwu samych dobrych wspomnień i muzycznych chwil z piosenkami Pani Ireny. Nikt jej nam nie zastąpi i nikt nie zaśpiewa jej piosenek tak jak ona, ale śpiewając jej piosenki, będzie z nami cały czas. Niech żyje w nas!
Pozdrawiam serdecznie,
Malwina Kalińska
Pozdrawiam serdecznie,
Malwina Kalińska
5 listopada 2012 14:52 | Beata Blue
Ewie, Joasi, Szelmie podziękowania
w Dniu Wszystkich Świętych ja też miałam okazję zobaczyć u Irenki to całe rozpłomienione morze światełek i te zatrzymujące się z westchnieniem osoby w różnym wieku.. Pobyłam może pół godziny, powspominałam też sobie Irenkowe spotkanie 18 sierpnia....
nie mogłam mieć ze sobą aparatu niestety, więc baaardzo liczyłam, że inne osoby zamieszczą tu swoje zdjęcia,
dzięki Joasiu, dzięki Szelmo - pięknie oddaliście ten ciepły klimat..
tę aurę tajemniczości i zadumy, spotęgowaną zwłaszcza po zmroku..
potem jeszcze doszły zdjęcia i relacja Ewy ..
Przy katakumbach, a byłam tam ok.15, ja natknęłam się akurat na (jak zwykle) roześmianego (i tym razem) pobrzękującego puszką kwestarską Piotra Gąssowskiego w stroju znamionującym Jego motorową pasję,
Marii Niklińskiej nie dane mi było zobaczyć. Ani Michała Milowicza, ale jak sobie wyobrażam, w "otoczeniu młodych fanek" (jak to zrelacjonowała Joasia) musiał być wyjątkowo rozmotylony :)
nie mogłam mieć ze sobą aparatu niestety, więc baaardzo liczyłam, że inne osoby zamieszczą tu swoje zdjęcia,
dzięki Joasiu, dzięki Szelmo - pięknie oddaliście ten ciepły klimat..
tę aurę tajemniczości i zadumy, spotęgowaną zwłaszcza po zmroku..
potem jeszcze doszły zdjęcia i relacja Ewy ..
Przy katakumbach, a byłam tam ok.15, ja natknęłam się akurat na (jak zwykle) roześmianego (i tym razem) pobrzękującego puszką kwestarską Piotra Gąssowskiego w stroju znamionującym Jego motorową pasję,
Marii Niklińskiej nie dane mi było zobaczyć. Ani Michała Milowicza, ale jak sobie wyobrażam, w "otoczeniu młodych fanek" (jak to zrelacjonowała Joasia) musiał być wyjątkowo rozmotylony :)
5 listopada 2012 14:41 | Beata Blue
nasze prawo - nie prawo?
na ciągle wysokiej fali recenzji popejzażowych chciałabym pozwólcie wypowiedzieć się w kwestii naszego prawa do oceny - bo czyż takiego nie posiadamy?
tymczasem, niektóre głosy mają dla mnie wydźwięk jakby zakazujący nam swobodnej wypowiedzi krytycznej.
Nie zadawajmy kłamu szczodrej Naturze, która wyposażyła nas w zdolność myślenia. Zdolność analizowania, umiejętność osądu, dostrzegania dobrych i złych stron, umiejętność oddzielania ziarna od plew...
Czy słusznie jest przyklaskiwać wszystkiemu z uznaniem i chwalić wszystko z zasady? Jaka jest wtedy szansa zmian na lepsze?
Da się przecież - i moim zdaniem należy - odróżnić krytykę uprawnioną od krytykanctwa i uwagi życzliwe od zjadliwości. Myślę, że nie powinniśmy się nakłaniać wzajemnie do nabierania wody w usta pod pretekstem "pozytywnego nastawienia" bądź też pod tym samym pretekstem prześcigać się w aplauzie.
Czy pozytywnie jestem nastawiona jeśli nie uchronię koleżanki przed zakupem niegustownej sukienki (nie "skrytykuję" jej zamiaru kupna). A niech se'nosi i wygląda fatalnie, ale ja w mojej subtelności nie wypowiem się negatywnie. Przecież chyba nie o
to chodzi w naszych relacjach?
Mnie się wydaje, że istota sprawy tkwi w INTENCJI i naszych MOTYWACJACH.
Jeśli naszej rozpromienionej koleżance zazdrościmy i złym słowem zawiści podcinamy skrzydła to jest dopiero nastawienie negatywne.
Jeśli o czymś lub o kimś wypowiadamy się źle, "krytycznie", bo chcemy kogoś uszczypnąć, komuś dogryźć, kogoś zdyskredytować (wyładowując przy okazji swoje mniej czy bardziej uświadomione frustracje) lub jeśli odżegnujemy ludzi od czci i wiary przypisując im złe cechy, złe zamiary bez uzasadnienia - to dopiero nie jest fajne i w sumie naszą własną mizerię obnaża, ale czy i o - celowo podam przykład skrajny - seryjnym mordercy mamy wypowiadać z aprobatą, by nie daj Boże nie "krytykować"? Albo jeśli dla przykładu zostaje gdzieś odsłonięty pomnik Jana Pawła II swoją szpetotą, co nierzadkie, urągający naszemu Papieżowi czy też nie mamy prawa głosu, bo tym razem "na Papieża" nie można nic powiedzieć. A przecież nie Papieża krytykujemy, tylko złe/nieudane wykonawstwo.
Moim zdaniem zawsze warto kierować się zdrowym rozsądkiem, a i odwagi cywilnej nie zostawiać w domu. Zresztą i z troski o siebie, żebyśmy czasem unikając na paluszkach krytyki nie byli posądzeni o zaskarbianie sobie czyichś względów tanim kosztem.
Przy okazji chciałabym się tu odnieść do wskazań Ireny - przywołanych przez Anię Tomaszewską - by nie wytwarzać negatywnych myśli, bo "im więcej negatywnych myśli wytworzymy tym smutniejszy będzie otaczający nas świat". Wydaje mi się, że chodziło tu o myśli nacechowane złą motywacją. Złą motywacją.
Według Ireny "każda myśl to energia, raz powołana do życia nigdy nie ginie". Ja jakoś przeczuwam, że kryła się w tym przestroga przed złą energią złych intencji i jej skutkami. Nie łączyłabym tego z nakazem unikania krytyki tego, co złe....
Ale to tylko moje intuicje.
Ireny nigdy nie spotkałam. I nie wymieniłyśmy ani jednego zdania.
Wszystkich pozdrawiam ciepło a naszych Drogich Rodzynków bydgoskich: Grzegorza Grzesia od Basi (choć z Basią mówiłyśmy o Nim, a teraz też kojarzę, że chyba za kierownicą mi mignął) Krzyśka od Magdy i małego Marcinka żałuję, że nie dane mi było wyściskać, jedynie Nikusia na rękach potrzymać i z Arturem miło poszczebiotać (bo chory mam krzyż z braniem na ręce nie wyrywałam się) - do miłego więc następnym razem i wszystkiego dobrego! buziaki! hej :)
aaa... i jeszcze dodam, że przepiękna moim zdaniem była sceneria w Operze bydgoskiej.. kolorystyka, oświetlenie... przed telewizorem, co mnie bardzo ucieszyło, mogłam się temu jeszcze raz przypatrzeć, można też było przypatrzeć się na spokojnie dżinsom Macieja Miecznikowskiego, tylko wolałabym, żeby na tę okazję to nie były dżinsy...
tymczasem, niektóre głosy mają dla mnie wydźwięk jakby zakazujący nam swobodnej wypowiedzi krytycznej.
Nie zadawajmy kłamu szczodrej Naturze, która wyposażyła nas w zdolność myślenia. Zdolność analizowania, umiejętność osądu, dostrzegania dobrych i złych stron, umiejętność oddzielania ziarna od plew...
Czy słusznie jest przyklaskiwać wszystkiemu z uznaniem i chwalić wszystko z zasady? Jaka jest wtedy szansa zmian na lepsze?
Da się przecież - i moim zdaniem należy - odróżnić krytykę uprawnioną od krytykanctwa i uwagi życzliwe od zjadliwości. Myślę, że nie powinniśmy się nakłaniać wzajemnie do nabierania wody w usta pod pretekstem "pozytywnego nastawienia" bądź też pod tym samym pretekstem prześcigać się w aplauzie.
Czy pozytywnie jestem nastawiona jeśli nie uchronię koleżanki przed zakupem niegustownej sukienki (nie "skrytykuję" jej zamiaru kupna). A niech se'nosi i wygląda fatalnie, ale ja w mojej subtelności nie wypowiem się negatywnie. Przecież chyba nie o
to chodzi w naszych relacjach?
Mnie się wydaje, że istota sprawy tkwi w INTENCJI i naszych MOTYWACJACH.
Jeśli naszej rozpromienionej koleżance zazdrościmy i złym słowem zawiści podcinamy skrzydła to jest dopiero nastawienie negatywne.
Jeśli o czymś lub o kimś wypowiadamy się źle, "krytycznie", bo chcemy kogoś uszczypnąć, komuś dogryźć, kogoś zdyskredytować (wyładowując przy okazji swoje mniej czy bardziej uświadomione frustracje) lub jeśli odżegnujemy ludzi od czci i wiary przypisując im złe cechy, złe zamiary bez uzasadnienia - to dopiero nie jest fajne i w sumie naszą własną mizerię obnaża, ale czy i o - celowo podam przykład skrajny - seryjnym mordercy mamy wypowiadać z aprobatą, by nie daj Boże nie "krytykować"? Albo jeśli dla przykładu zostaje gdzieś odsłonięty pomnik Jana Pawła II swoją szpetotą, co nierzadkie, urągający naszemu Papieżowi czy też nie mamy prawa głosu, bo tym razem "na Papieża" nie można nic powiedzieć. A przecież nie Papieża krytykujemy, tylko złe/nieudane wykonawstwo.
Moim zdaniem zawsze warto kierować się zdrowym rozsądkiem, a i odwagi cywilnej nie zostawiać w domu. Zresztą i z troski o siebie, żebyśmy czasem unikając na paluszkach krytyki nie byli posądzeni o zaskarbianie sobie czyichś względów tanim kosztem.
Przy okazji chciałabym się tu odnieść do wskazań Ireny - przywołanych przez Anię Tomaszewską - by nie wytwarzać negatywnych myśli, bo "im więcej negatywnych myśli wytworzymy tym smutniejszy będzie otaczający nas świat". Wydaje mi się, że chodziło tu o myśli nacechowane złą motywacją. Złą motywacją.
Według Ireny "każda myśl to energia, raz powołana do życia nigdy nie ginie". Ja jakoś przeczuwam, że kryła się w tym przestroga przed złą energią złych intencji i jej skutkami. Nie łączyłabym tego z nakazem unikania krytyki tego, co złe....
Ale to tylko moje intuicje.
Ireny nigdy nie spotkałam. I nie wymieniłyśmy ani jednego zdania.
Wszystkich pozdrawiam ciepło a naszych Drogich Rodzynków bydgoskich: Grzegorza Grzesia od Basi (choć z Basią mówiłyśmy o Nim, a teraz też kojarzę, że chyba za kierownicą mi mignął) Krzyśka od Magdy i małego Marcinka żałuję, że nie dane mi było wyściskać, jedynie Nikusia na rękach potrzymać i z Arturem miło poszczebiotać (bo chory mam krzyż z braniem na ręce nie wyrywałam się) - do miłego więc następnym razem i wszystkiego dobrego! buziaki! hej :)
aaa... i jeszcze dodam, że przepiękna moim zdaniem była sceneria w Operze bydgoskiej.. kolorystyka, oświetlenie... przed telewizorem, co mnie bardzo ucieszyło, mogłam się temu jeszcze raz przypatrzeć, można też było przypatrzeć się na spokojnie dżinsom Macieja Miecznikowskiego, tylko wolałabym, żeby na tę okazję to nie były dżinsy...
5 listopada 2012 14:06 |
tvPolonia ,dla tych co nie obejrzeli jeszcze,
6 listopada 2012, godz. 13:45
Zapis widowiska ze sceny Opery Bydgoskiej. Współczesne aranżacje zyskają największe przeboje zmarłej w styczniu 2012 roku artystki, wśród nich m.in.: "Wymyśliłam cię", "Beatlemania Story", "Gondolierzy znad Wisły", "Motylem jestem", "Odpływają kawiarenki".
Pejzaż bez Ciebie - piosenki Ireny Jarockiej
Zapis widowiska ze sceny Opery Bydgoskiej. Współczesne aranżacje zyskają największe przeboje zmarłej w styczniu 2012 roku artystki, wśród nich m.in.: "Wymyśliłam cię", "Beatlemania Story", "Gondolierzy znad Wisły", "Motylem jestem", "Odpływają kawiarenki".
Pejzaż bez Ciebie - piosenki Ireny Jarockiej
5 listopada 2012 13:58 |
Środa 6.20 TVN Style "Taka miłość się nie zdarza"
5 listopada 2012 13:39 | głosowanie
powinna powrócić na pierwsze miejsce tej listy. była długo,ale niech będzie ponownie.
5 listopada 2012 10:04 | Kama
Z TVP pr. 1 1 listopada 2012 Pożegnania 2012
Dopełniam listę programów, migawek, wspomnień z ostatniego czasu.
Tego chyba jeszcze nie ma...
1 listopada 2012
Pożegnania 2012
[www.youtube.com]
Pozdrawiam
Tego chyba jeszcze nie ma...
1 listopada 2012
Pożegnania 2012
[www.youtube.com]
Pozdrawiam
5 listopada 2012 00:55 |
Panorama Gdańsk
4 listopada 2012 22:02 | Joanna z Warszawy
@ Lidzia C.
Droga Lidziu, bardzo Cię przepraszam, że źle zaadresowałam podziękowanie za tak szlachetną inicjatywę i do Ciebie kieruję podziękowanie.
Przy okazji Wszystkich ponownie informuję i zachęcam do włącznie się do wspólnej modlitwy w intencji Naszej Ireny.
Podobnie jak w Gdańsku, modlitwy za Irenę w Warszawie będą kontynuowane na nabożeństwach zaduszkowych w listopadzie w kościele św. Karola Boromeusza na Powązkach codziennie o 17.30.
Wszystkim życzę miłego tygodnia, a chorym , w tym Lidzi C. dodatkowo zdrowia.
Joanna
Przy okazji Wszystkich ponownie informuję i zachęcam do włącznie się do wspólnej modlitwy w intencji Naszej Ireny.
Podobnie jak w Gdańsku, modlitwy za Irenę w Warszawie będą kontynuowane na nabożeństwach zaduszkowych w listopadzie w kościele św. Karola Boromeusza na Powązkach codziennie o 17.30.
Wszystkim życzę miłego tygodnia, a chorym , w tym Lidzi C. dodatkowo zdrowia.
Joanna
4 listopada 2012 21:48 |
KOCHANI IRENA W RM80 AWANS Z 5 NA 3 TO DUZY SUKCES JEJ NA TYM RADIU DZIEKIJE WSZYSTKIM KTORZY GLOSOWALI I GLOSUJCIE NADAL
RADIO RM80 ZLOTA LISTA I TAM JEST IRENA.
ANETA DZIEKUJE I POZDRAWIAM
RADIO RM80 ZLOTA LISTA I TAM JEST IRENA.
ANETA DZIEKUJE I POZDRAWIAM
4 listopada 2012 20:48 |
Śliczne zdjecie radosnej irenki w zestawieniu z podpisem jest powalające!
[www.sfora.pl]
[www.sfora.pl]
4 listopada 2012 20:27 | Lidka C.
Temat wiodący - "Pejzaż bez Ciebie"
Czytam te wszystkie wypowiedzi o koncercie i zastanawiam się, czy warto, abym jeszcze ja się wypowiedziała na jego temat. Tyle już tutaj zostało napisane. Ogólnie...Bardzo mnie wzruszył...
Pierwszą emisję odebrałam jak koncert piosenek Ireny, a nie poświęcony Irenie. Miałam wrażenie, ze w finale wyjdzie Ona zza kulis na scenę (nawet widziałam wolniejsze miejsce wśród stojących!) z rozpostartymi rękami, radośnie uśmiechnięta i powie: "Witam was kochani! Jak się cieszę, ze przyszliście na ten koncert..". Potem pogratuluje wykonawcom i w finale zaśpiewa razem z nimi...Niestety, to się nie stało, Fizycznie i namacalnie sie nie wydarzyło, ale myślę, ze Irena BYŁA ! To się czuło!
W tej okrojonej części, pokazanej wczoraj (jaka szkoda, że skróty dotknęły właśnie obrazów z Ireną w roli głównej, a nie np. niektórych gorszych wykonań Jej piosenek), zauważyliscie, ze to Irenka była w finale? Nie ta plejada wykonawców, ale Irena dziękująca publiczności?! I tylko dlatego przełknęłam tę okrojoną wersję nie zżymając się zbytnio na prawa tzw. czasu antenowego.
Całe szczęście, że w TV Polonia wyemitowano cały koncert! I tutaj już pozwoliłam płynąc łzom... Zniknęło moje złudne wyobrażenie o rzeczywistości, wróciła okrutna prawda...
Moje opinie o wykonywanych piosenkach pozostawię dla siebie. Ogólnie tylko rzecz ujmując stwierdzam, że zabrakło mi w iterpretacjach ciepła, wrażliwości, melodyjności - tego CZEGOŚ, czym Irena sobie zjednała ludzi przez tyle lat. Tego, co jest niepowtarzalne i jedyne w swoim rodzaju.
Najbardziej wzruszyła mnie wypowiedź Pana Andrzeja Kopiczyńskiego - był szczery, mówił od serca i z autentycznym przeżyciem.
Głęboki radosny śmiech Ireny, postac Pani prof. Haliny Mickiewiczówny (też juz nieżyjącej od kilku lat), "Zielona Lipka", pamiętne dla mnie ujęcia z 1984 roku ( Jolu z Gdańska! Zaistniałaś wraz z mężem na ekranie w czasie TAKIEGO koncertu! A albumy chyba były Twoje Danusiu? Pozdrawiam Was!) i wreszcie Irenka w swoim koncertowym żywiole i w tak znajomej nam kreacji! To wszystko wywoływało moje wspomnienia...Te najpiękniejsze...
Po koncercie kontynuowałam wieczór z Ireną, czytając listy i kartki jakie od niej otrzymywałam...
Joanno z W -wy, to ja prosiłam o wypominki za duszę Ireny, a nie Hanka z Gdańska.
Jak pisałam, tak zrobiłam. Na cmentarzu łostowickim modlono się za Irenę i Jej Rodziców. Modlitwy za Nich będą kontynuowane na nabożeństwach zaduszkowych w listopadzie w kościele św. Tadeusza Judy w Gdańsku Łostowicach codziennie o 17.30.
Na Pomorskie Zaduszki Artystyczne jednak nie dotarłam, bo przebyte przeziębienie dawało mi we znaki i swoim kaszlem tylko bym zakłócała atmosferę tam panującą. Gdańska Panorama pokazała fragmencik i to akurat ten dotyczący Ireny. Prowadzący ciepło o Niej mówił, m.in. to, że jeszcze wiele by nam zaśpiewała, że wielki żal, że tak szybko nas opuściła... Towarzyszyły temu zdjęcia Ireny wyświetlane na wielkim telebimie i przejmująca muzyka w wykonaniu zespołu instrumentalnego.
Na dzis tyle ode mnie.
Pozdrawiam serdecznie Anię T.!
Pierwszą emisję odebrałam jak koncert piosenek Ireny, a nie poświęcony Irenie. Miałam wrażenie, ze w finale wyjdzie Ona zza kulis na scenę (nawet widziałam wolniejsze miejsce wśród stojących!) z rozpostartymi rękami, radośnie uśmiechnięta i powie: "Witam was kochani! Jak się cieszę, ze przyszliście na ten koncert..". Potem pogratuluje wykonawcom i w finale zaśpiewa razem z nimi...Niestety, to się nie stało, Fizycznie i namacalnie sie nie wydarzyło, ale myślę, ze Irena BYŁA ! To się czuło!
W tej okrojonej części, pokazanej wczoraj (jaka szkoda, że skróty dotknęły właśnie obrazów z Ireną w roli głównej, a nie np. niektórych gorszych wykonań Jej piosenek), zauważyliscie, ze to Irenka była w finale? Nie ta plejada wykonawców, ale Irena dziękująca publiczności?! I tylko dlatego przełknęłam tę okrojoną wersję nie zżymając się zbytnio na prawa tzw. czasu antenowego.
Całe szczęście, że w TV Polonia wyemitowano cały koncert! I tutaj już pozwoliłam płynąc łzom... Zniknęło moje złudne wyobrażenie o rzeczywistości, wróciła okrutna prawda...
Moje opinie o wykonywanych piosenkach pozostawię dla siebie. Ogólnie tylko rzecz ujmując stwierdzam, że zabrakło mi w iterpretacjach ciepła, wrażliwości, melodyjności - tego CZEGOŚ, czym Irena sobie zjednała ludzi przez tyle lat. Tego, co jest niepowtarzalne i jedyne w swoim rodzaju.
Najbardziej wzruszyła mnie wypowiedź Pana Andrzeja Kopiczyńskiego - był szczery, mówił od serca i z autentycznym przeżyciem.
Głęboki radosny śmiech Ireny, postac Pani prof. Haliny Mickiewiczówny (też juz nieżyjącej od kilku lat), "Zielona Lipka", pamiętne dla mnie ujęcia z 1984 roku ( Jolu z Gdańska! Zaistniałaś wraz z mężem na ekranie w czasie TAKIEGO koncertu! A albumy chyba były Twoje Danusiu? Pozdrawiam Was!) i wreszcie Irenka w swoim koncertowym żywiole i w tak znajomej nam kreacji! To wszystko wywoływało moje wspomnienia...Te najpiękniejsze...
Po koncercie kontynuowałam wieczór z Ireną, czytając listy i kartki jakie od niej otrzymywałam...
Joanno z W -wy, to ja prosiłam o wypominki za duszę Ireny, a nie Hanka z Gdańska.
Jak pisałam, tak zrobiłam. Na cmentarzu łostowickim modlono się za Irenę i Jej Rodziców. Modlitwy za Nich będą kontynuowane na nabożeństwach zaduszkowych w listopadzie w kościele św. Tadeusza Judy w Gdańsku Łostowicach codziennie o 17.30.
Na Pomorskie Zaduszki Artystyczne jednak nie dotarłam, bo przebyte przeziębienie dawało mi we znaki i swoim kaszlem tylko bym zakłócała atmosferę tam panującą. Gdańska Panorama pokazała fragmencik i to akurat ten dotyczący Ireny. Prowadzący ciepło o Niej mówił, m.in. to, że jeszcze wiele by nam zaśpiewała, że wielki żal, że tak szybko nas opuściła... Towarzyszyły temu zdjęcia Ireny wyświetlane na wielkim telebimie i przejmująca muzyka w wykonaniu zespołu instrumentalnego.
Na dzis tyle ode mnie.
Pozdrawiam serdecznie Anię T.!
4 listopada 2012 18:19 | Artur(ARTUR)
sorry
Wydawało mi się,że to znacznie krótsze wyjdzie...sorry.W takim razie dam trochę od siebie odpocząć...i tak wybywam na jakiś czas :)
Miłego tygodnia dla wszystkich.
[www.youtube.com]
tak mi się dziś plata ta piosenka i jakoś myślę,że Irenka też ją lubiła? :) A K.Cugowski bardzo pieknie zawsze o Irence mówi jak cały zespól Budki.
papa
Miłego tygodnia dla wszystkich.
[www.youtube.com]
tak mi się dziś plata ta piosenka i jakoś myślę,że Irenka też ją lubiła? :) A K.Cugowski bardzo pieknie zawsze o Irence mówi jak cały zespól Budki.
papa
4 listopada 2012 18:14 | Artur(ARTUR)
to moje 3 gorsze też dołącze....po emisji telewizyjnej.
Nie chciałem wgłebiać się i oceniać koncertu "Pejzaż bez Ciebie" poswięconemu Naszej Irenie przed emisją w tv...aby nie narzucać nazbyt swojej opinii tym,którzy jeszcze mieli przed sobą przyjemność oglądania.Skupiłem się wtedy na ogólniejszych sprawach.Skoro tyle tutaj pojawiło się bardzo różnych opinii pozwolę sobie również na swoją bardziej osobistą i szczegółową ocenę tego co widziałem live i tego co pokazała telewizja...
Po pierwsze należą się wielkie słowa uznania dla organizatorów,że rzeczywiście Irenę potraktowano ze szczególnym wyróznieniem i w tak krótkim czasie po Jej odejściu postanowili najbliższą edycje festiwalu "Pejzaż bez..." poświęcić właśnie Jej.Jak gdyby poza kolejnoscią.Irena była wyjątkową Gwiazdą i kochaną powszechnie więc decyzja wcale nie dziwi...ale warto zauważyć ten fakt,że nie czekała lata na tego typu prestiżowy koncert.Teraz nadejdzie czas innych imprez,koncertów...może jeszcze wspanialszych,ale ten był takim pierwszym,nie licząc opolskich wspomnień,który mogła obejrzeć masowa publiczność w Polsce i poza nią.Ogromnie cieszy fakt,że odbywa się coraz więcej podobnych koncertów o wymiarze lokalnym.Zachęcam tych ,którym będzie po drodze,a może i nie po drodze aby wybierali się na takie wspomnieniowe koncerty.To jest przeżycie i nie bójcie się swoich reakcji...Tam odnajdziecie ducha Ireny.Zresztą przymusu nie ma...każdy niech się buja wg swojej busoli.
Wracając do koncertu...
Przekaz telewizyjny (oglądałem nocną powtórkę i na TV Polonia) wydaje mi się dobrze zmontowany.Oddaje atmosferę tamtego dnia i tego wszystkiego czego byliśmy świadkami w Operze Nova w Bydgoszczy.Dobrze się stało,że montażyści wycięli pierwszą część koncertu...tej,w której występowali amatorzy.Już słyszę jakie oburzenie byłoby wśród recenzujących...i w wielu przypadkach słuszne.Ale o tym już było więc...
Rzeczywiście honor amatorów uratowała świetna młoda Malwina,która oddała jak umiała najlepiej atmosferę i melodię pięknej piosenki Ireny- "Ty i ja wczoraj i dziś" oraz drugą.Należy życzyć teraz młodej wokalistce aby Irenka przyniosła Jej szczęście...i aby zaistniała jakoś na rynku.Może się uda kiedyś :)
Obiektywnie muszę przyznać,że w porównaniu do pamiętnego koncertu z 2007 roku czyli identycznemu koncertowi poświęconemu A.Jantar,w którym za aranżacje odpowiadał pan Herdzin...tegoroczne aranżacje wykonane przez zdaje sie pana Dziubka były do przyjęcia.
Oczywiście ilu oglądających tyle opinii.No i niech tak będzie bo każdy ma prawo do swoich opinii... Pewnie,że można sobie wyobrazić inną obsadę wykonawców i inny dobór piosenek,ale ostatecznie uważam,iż to wszystko wyszło w TV bardzo OK.
Montaż koncertu wydaje się spójny.Tempo szybkie i dużo treści.Pewnie,że chciałoby się aby było więcej wstawek z Ireną...bo na koncercie live było ich znacznie więcej,ale nie było tak źle w telewizyjnym przekazie:)
Niewątpliwie dla mnie najfajniejszym wykonaniem piosenki Ireny było "Wymyśliłam Cię",którą zaproponowała M.Ostrowska.Właśnie dodała tej piosence swój power ale zachowała klimat pięknej piosenki,którą śpiewała kiedyś cała Polska.Pamiętam jak podczas jakiegoś koncertu w Wielkopolsce gdy Irenka przygotowywała się do występu do Jej garderoby weszła drobna blondynka na wysokich obcasach...Po chwili słychać było bardzo serdeczne powitania i radość ze spotkania...Tą drobną blondynką była Małgorzata Ostrowska,która też przybyła na koncert tam.Serdeczność p.Małgorzaty była autentyczna i spontaniczna.Wychodząc umawiała się z Irenką na potem...pewnie w hotelu.Bardzo lubię M.Ostrowską jeszcze z czasów Lombardu,dlatego byłem ciekawy jak się upora z tak trudną piosenką "Wymyśliłam Cię"...z piosenką,która tak przyległa do Ireny jak zresztą wszystkie Jej mega hity,które zna i potrafi zanucić w Polsce każdy.Nie zawiodłem się na Ostrowskiej.To nie była kopia irenkowego wykonania...bo nie mogła być,ale posłuchajcie tak bez emocji na spokojnie i zobaczcie ile w niej jest tego "czegoś" fajnego.
Nie można oceniać jedną miarą śpiewających facetów teksty napisane dla Ireny.Nie jestem entuzjastą ani fanem żadnego z panów,którzy wystąpili w koncercie,ale uważam,że każdy przekazał swoje emocje i swoją interpretacje.Maciej Miecznikowski z gitarą na wejściu i dołączający do niego pozostali wykonawcy w "By coś zostało z tych dni" był moim zdaniem znakomity.Również finał wypadł okazale.Wszyscy wykonawcy śpiewający hit Ireny...bardzo fajne wrażenie. "Nie mijaj życie me" w wykonaniu M.Miecznikowskiego to wg mnie kwestia dyskusyjna...ale na pewno fajnie ,że ta piękna piosenka zaczęła nowe życie.Jest tego warta.
Pięknie wyglądająca tego wieczoru H.Młynkowa i jej interpretacja "Beatlemanii story" to znów inny rozdział.Mnie ta wersja nie przekonała,ale tylko dlatego,że ta piosenka wg mnie powinna mieć taką dynamikę i melodię jaką starają się powtórzyć inni wykonawcy,którzy porwali się na wykonanie tego hitu.Wystarczy poszperac w necie na YT.Jest tam sporo wykonań tej piosenki Ireny.To ma być dynamika i melodia w jednym. Halina Młynkowa zrobiła z tego klimat jaki ona pewnie lubi...ale czy to źle?Gdyby to ode mnie zależało tę piosenkę zaproponowałbym komuś innemu.
Kasia Jamróz i Jej wykonanie "Gondolerów znad Wisły" bardzo mi pasowało.Zero zastrzeżeń.Pięknie wyglądała do tego :)
"Spiewam pod gołym niebem" w interpretacji Ani Rusowicz zebrały gromkie brawa.Zasłużenie zupełnie.Bardzo dobrze wypadła choć nie zaliczam się do miłośników takiej barwy głosu jaką ma młoda wokalistka.Do dziś mam pewną zagadkę nierozwiązaną czy podczas jednego koncertu Ireny,na który przybył w roli widza Wojciech Korda...czy towarzysząca mu wtedy młoda osoba to była właśnie Ania czy niekonieczne?Może ktoś kojarzy ten koncert?
Miłą atmosferę wprowadzała pani Konarska prowadząc ten koncert.Oczywiście nie muszę dodawać jakim przeżyciem i radością było tyle fragmentów z Ireną podczas całego wieczoru.Ekrany sprawiały złudzenie chwilami...że Irena tam jest i bierze udział.
I to na koniec "dziękuję państwu" wypowiedziane przez Irenkę mnie osobiście chyba najbardziej wzruszyło.
Zdecydowanie jestem na "tak" po dwukrotnym obejrzeniu telewizyjnej relacji z wydarzenia jakim był "Pejzaż bez Ciebie"...bez Ireny a jednak z Ireną.Było Jej tam tak dużo.
Gdybym miał się zabawić w doradcę w fazie przygotowań do tego koncertu to z pewnością w tym koncercie wystąpiłby zespół Vino z M.Winogrodzkim z "Kiedy serce śpi" oraz Andrzej Lampert w piosence "Nie mijaj życie me".On by to zrobił genialnie...o tym jestem przekonany.W mojej obsadzie nie zabrakłoby "Kawiarenek" w wykonaniu Nataszy Urbanskiej....i duetu Robert Janowski z Jeżowską w piosence "Kocha się raz".Wykonywali już ją w kilku programach telewizyjnych i wypadli znakomicie. Pozosatle niewymienione przeze mnie panie,które brały udział w tym koncercie...mowiąc szczerze nie znam ich.Gdyby nie Nina,którą szturchalem podczas koncertu aby mi przedstwiła kto to jest to pewnie nadal bym nie wiedzial kto to.Nie jestem na bieżąco z tego wynika. Eh...jeszcze wiele bym dodał do takiego koncertu....ale za to co było należą się wielkie słowa uznania.
Dzięki za to!
-------------------
PS...Aniu T. masz tyle wspomnień,podobnie jak wielu innych..Byliście tyle lat najbliżej Ireny...Musicie to przekazywać tym,którzy nie mieli tyle szczęścia co Wy.
Zazdoszczę Tobie tych snów z Irenką...mnie się sniła Irenka tylko raz i to dawno temu.Miała pretensje o to,że się spóźniam..i ogólnie zebrało mi się za całokształt chyba :)
Pamiętam też taką sytuację,gdy zaoferowałem się,że zawiozę Irenkę na koncert zamkniety dla kopalni i elektrowni w Bogatyni...Irenka wtedy doleciała samolotem z Wawy, a zespół jechał wcześniej.Wówczas Irenka mówiła o tym o czym piszesz...Niestety ciekawą rozmowę przerwał telefon jakiegoś tureckiego impresario,który zajął Irenkę rozmową przez większość naszej podróży :) I nie dokończyła Irenka wielu kwestii.
Po pierwsze należą się wielkie słowa uznania dla organizatorów,że rzeczywiście Irenę potraktowano ze szczególnym wyróznieniem i w tak krótkim czasie po Jej odejściu postanowili najbliższą edycje festiwalu "Pejzaż bez..." poświęcić właśnie Jej.Jak gdyby poza kolejnoscią.Irena była wyjątkową Gwiazdą i kochaną powszechnie więc decyzja wcale nie dziwi...ale warto zauważyć ten fakt,że nie czekała lata na tego typu prestiżowy koncert.Teraz nadejdzie czas innych imprez,koncertów...może jeszcze wspanialszych,ale ten był takim pierwszym,nie licząc opolskich wspomnień,który mogła obejrzeć masowa publiczność w Polsce i poza nią.Ogromnie cieszy fakt,że odbywa się coraz więcej podobnych koncertów o wymiarze lokalnym.Zachęcam tych ,którym będzie po drodze,a może i nie po drodze aby wybierali się na takie wspomnieniowe koncerty.To jest przeżycie i nie bójcie się swoich reakcji...Tam odnajdziecie ducha Ireny.Zresztą przymusu nie ma...każdy niech się buja wg swojej busoli.
Wracając do koncertu...
Przekaz telewizyjny (oglądałem nocną powtórkę i na TV Polonia) wydaje mi się dobrze zmontowany.Oddaje atmosferę tamtego dnia i tego wszystkiego czego byliśmy świadkami w Operze Nova w Bydgoszczy.Dobrze się stało,że montażyści wycięli pierwszą część koncertu...tej,w której występowali amatorzy.Już słyszę jakie oburzenie byłoby wśród recenzujących...i w wielu przypadkach słuszne.Ale o tym już było więc...
Rzeczywiście honor amatorów uratowała świetna młoda Malwina,która oddała jak umiała najlepiej atmosferę i melodię pięknej piosenki Ireny- "Ty i ja wczoraj i dziś" oraz drugą.Należy życzyć teraz młodej wokalistce aby Irenka przyniosła Jej szczęście...i aby zaistniała jakoś na rynku.Może się uda kiedyś :)
Obiektywnie muszę przyznać,że w porównaniu do pamiętnego koncertu z 2007 roku czyli identycznemu koncertowi poświęconemu A.Jantar,w którym za aranżacje odpowiadał pan Herdzin...tegoroczne aranżacje wykonane przez zdaje sie pana Dziubka były do przyjęcia.
Oczywiście ilu oglądających tyle opinii.No i niech tak będzie bo każdy ma prawo do swoich opinii... Pewnie,że można sobie wyobrazić inną obsadę wykonawców i inny dobór piosenek,ale ostatecznie uważam,iż to wszystko wyszło w TV bardzo OK.
Montaż koncertu wydaje się spójny.Tempo szybkie i dużo treści.Pewnie,że chciałoby się aby było więcej wstawek z Ireną...bo na koncercie live było ich znacznie więcej,ale nie było tak źle w telewizyjnym przekazie:)
Niewątpliwie dla mnie najfajniejszym wykonaniem piosenki Ireny było "Wymyśliłam Cię",którą zaproponowała M.Ostrowska.Właśnie dodała tej piosence swój power ale zachowała klimat pięknej piosenki,którą śpiewała kiedyś cała Polska.Pamiętam jak podczas jakiegoś koncertu w Wielkopolsce gdy Irenka przygotowywała się do występu do Jej garderoby weszła drobna blondynka na wysokich obcasach...Po chwili słychać było bardzo serdeczne powitania i radość ze spotkania...Tą drobną blondynką była Małgorzata Ostrowska,która też przybyła na koncert tam.Serdeczność p.Małgorzaty była autentyczna i spontaniczna.Wychodząc umawiała się z Irenką na potem...pewnie w hotelu.Bardzo lubię M.Ostrowską jeszcze z czasów Lombardu,dlatego byłem ciekawy jak się upora z tak trudną piosenką "Wymyśliłam Cię"...z piosenką,która tak przyległa do Ireny jak zresztą wszystkie Jej mega hity,które zna i potrafi zanucić w Polsce każdy.Nie zawiodłem się na Ostrowskiej.To nie była kopia irenkowego wykonania...bo nie mogła być,ale posłuchajcie tak bez emocji na spokojnie i zobaczcie ile w niej jest tego "czegoś" fajnego.
Nie można oceniać jedną miarą śpiewających facetów teksty napisane dla Ireny.Nie jestem entuzjastą ani fanem żadnego z panów,którzy wystąpili w koncercie,ale uważam,że każdy przekazał swoje emocje i swoją interpretacje.Maciej Miecznikowski z gitarą na wejściu i dołączający do niego pozostali wykonawcy w "By coś zostało z tych dni" był moim zdaniem znakomity.Również finał wypadł okazale.Wszyscy wykonawcy śpiewający hit Ireny...bardzo fajne wrażenie. "Nie mijaj życie me" w wykonaniu M.Miecznikowskiego to wg mnie kwestia dyskusyjna...ale na pewno fajnie ,że ta piękna piosenka zaczęła nowe życie.Jest tego warta.
Pięknie wyglądająca tego wieczoru H.Młynkowa i jej interpretacja "Beatlemanii story" to znów inny rozdział.Mnie ta wersja nie przekonała,ale tylko dlatego,że ta piosenka wg mnie powinna mieć taką dynamikę i melodię jaką starają się powtórzyć inni wykonawcy,którzy porwali się na wykonanie tego hitu.Wystarczy poszperac w necie na YT.Jest tam sporo wykonań tej piosenki Ireny.To ma być dynamika i melodia w jednym. Halina Młynkowa zrobiła z tego klimat jaki ona pewnie lubi...ale czy to źle?Gdyby to ode mnie zależało tę piosenkę zaproponowałbym komuś innemu.
Kasia Jamróz i Jej wykonanie "Gondolerów znad Wisły" bardzo mi pasowało.Zero zastrzeżeń.Pięknie wyglądała do tego :)
"Spiewam pod gołym niebem" w interpretacji Ani Rusowicz zebrały gromkie brawa.Zasłużenie zupełnie.Bardzo dobrze wypadła choć nie zaliczam się do miłośników takiej barwy głosu jaką ma młoda wokalistka.Do dziś mam pewną zagadkę nierozwiązaną czy podczas jednego koncertu Ireny,na który przybył w roli widza Wojciech Korda...czy towarzysząca mu wtedy młoda osoba to była właśnie Ania czy niekonieczne?Może ktoś kojarzy ten koncert?
Miłą atmosferę wprowadzała pani Konarska prowadząc ten koncert.Oczywiście nie muszę dodawać jakim przeżyciem i radością było tyle fragmentów z Ireną podczas całego wieczoru.Ekrany sprawiały złudzenie chwilami...że Irena tam jest i bierze udział.
I to na koniec "dziękuję państwu" wypowiedziane przez Irenkę mnie osobiście chyba najbardziej wzruszyło.
Zdecydowanie jestem na "tak" po dwukrotnym obejrzeniu telewizyjnej relacji z wydarzenia jakim był "Pejzaż bez Ciebie"...bez Ireny a jednak z Ireną.Było Jej tam tak dużo.
Gdybym miał się zabawić w doradcę w fazie przygotowań do tego koncertu to z pewnością w tym koncercie wystąpiłby zespół Vino z M.Winogrodzkim z "Kiedy serce śpi" oraz Andrzej Lampert w piosence "Nie mijaj życie me".On by to zrobił genialnie...o tym jestem przekonany.W mojej obsadzie nie zabrakłoby "Kawiarenek" w wykonaniu Nataszy Urbanskiej....i duetu Robert Janowski z Jeżowską w piosence "Kocha się raz".Wykonywali już ją w kilku programach telewizyjnych i wypadli znakomicie. Pozosatle niewymienione przeze mnie panie,które brały udział w tym koncercie...mowiąc szczerze nie znam ich.Gdyby nie Nina,którą szturchalem podczas koncertu aby mi przedstwiła kto to jest to pewnie nadal bym nie wiedzial kto to.Nie jestem na bieżąco z tego wynika. Eh...jeszcze wiele bym dodał do takiego koncertu....ale za to co było należą się wielkie słowa uznania.
Dzięki za to!
-------------------
PS...Aniu T. masz tyle wspomnień,podobnie jak wielu innych..Byliście tyle lat najbliżej Ireny...Musicie to przekazywać tym,którzy nie mieli tyle szczęścia co Wy.
Zazdoszczę Tobie tych snów z Irenką...mnie się sniła Irenka tylko raz i to dawno temu.Miała pretensje o to,że się spóźniam..i ogólnie zebrało mi się za całokształt chyba :)
Pamiętam też taką sytuację,gdy zaoferowałem się,że zawiozę Irenkę na koncert zamkniety dla kopalni i elektrowni w Bogatyni...Irenka wtedy doleciała samolotem z Wawy, a zespół jechał wcześniej.Wówczas Irenka mówiła o tym o czym piszesz...Niestety ciekawą rozmowę przerwał telefon jakiegoś tureckiego impresario,który zajął Irenkę rozmową przez większość naszej podróży :) I nie dokończyła Irenka wielu kwestii.
4 listopada 2012 17:01 | Anna Tomaszewska
Dziekuje Ewuniu, tez bardzo lubie ten wywiad...:-)
Pozdrawiam,
Ania
Pozdrawiam,
Ania
4 listopada 2012 16:39 | Ewa z Warszawy
do Ani Tomaszewskiej i nie tylko...
Aniu, dziękuje za Twoje wpisy pełne przemyśleń i refleksji o życiu, przebaczaniu i nas samych.
O dawaniu dobra i pozytywnym nastawieniu do życia.
Ja nie znałam osobiście Ireny, ale zawsze wnikliwie słuchałam zarówno Jej piosenek jak i tego co mówiła...
Załączam wywiad z Irenką " Niczego nie żałuję" przeprowadzony przez Dorotę Warakomską.
[www.irenajarocka.pl]
Oby każdy z nas na pewnym etapie życia mógł powiedzieć: niczego nie żałuję,moje życie jest szczęśliwe.
Serdecznie pozdrawiam życząc miłego niedzielnego popołudnia:)
Ewa
O dawaniu dobra i pozytywnym nastawieniu do życia.
Ja nie znałam osobiście Ireny, ale zawsze wnikliwie słuchałam zarówno Jej piosenek jak i tego co mówiła...
Załączam wywiad z Irenką " Niczego nie żałuję" przeprowadzony przez Dorotę Warakomską.
[www.irenajarocka.pl]
Oby każdy z nas na pewnym etapie życia mógł powiedzieć: niczego nie żałuję,moje życie jest szczęśliwe.
Serdecznie pozdrawiam życząc miłego niedzielnego popołudnia:)
Ewa
4 listopada 2012 16:11 |
Pejzaż bez Ciebie
Ile ludzi, tyle opinii. O tym koncercie chyba już zostało napisane wszystko. Jedno jest pewne, że cel i idea są szlachetne. Natomiast, reszta, to... Rozumiem że aranże jak i wykonania piosenek mogą się bardzo różnić, ale nie do przyjęcia jest żeby tak bardzo odbiegały od oryginału na koncercie który zyskał już jakiś prestiż. Który jest przecież kasowym przedsięwzięciem. Ozdobniki które wprowadziła Pani Jamróz do "Gondolierów" były zupełnie niepotrzebne. Tym bardziej że orkiestra zagrała pięknie. Pan Milowicz śpiewając "Motylem Jestem" ( o zgrozo kto wpadł na ten pomysł ?! ) starał się nadrabiać grą aktorską, niedociągnięcia wokalne - Jego " nanana na " powaliło mnie na kolana... Każdy kto choć trochę słyszy i czuje muzykę będzie wiedział o co chodzi. Kawiarenki w wykonaniu Pani Lesz... Pytam się dlaczego chórek ( który wyglądał na to że składa się z profesjonalistów) zjeżdżał o ton niżej ?! Jaki był w tym cel ? Spaprać bardzo ładną piosenkę.
Przez większość koncertu więdną uszy. I nie mam pretensji do Artystów którzy wzieli udział w tym koncercie, chwała im za to. Ale do organizatorów i do kierownika muzycznego. Bo naprawdę można było wykrzesać z tego znacznie więcej.
Myślałem że po koncercie poświęconym Annie Jantar i Jarosławowi Kukulskiemu nic mnie zdziwi, jednak myliłem się :)
Pozdrawiam serdecznie
Szelma Opole
Przez większość koncertu więdną uszy. I nie mam pretensji do Artystów którzy wzieli udział w tym koncercie, chwała im za to. Ale do organizatorów i do kierownika muzycznego. Bo naprawdę można było wykrzesać z tego znacznie więcej.
Myślałem że po koncercie poświęconym Annie Jantar i Jarosławowi Kukulskiemu nic mnie zdziwi, jednak myliłem się :)
Pozdrawiam serdecznie
Szelma Opole
4 listopada 2012 15:51 | odp.
Program ten to "Znowu nad morzem" był emitowany w tamtym czasie wiele razy.
Resztę pewnie inni fani więcej pamiętają.
4 listopada 2012 15:24 | ArturR.
Program ?
Witajcie :)
Wczoraj między występami artystów były nadawane różne programy z p.Ireną i więc się do Was zwracam z prośbą jaki to program jak do p.Ireny podchodzili fani z tą reklamówką R.Pajchel ? Był to rok 1984 tak pisało ... Proszę czy ktoś mógł tu napisać jaki tytuł nosi ten program i czy mógłby ktoś go wstawić na YT ?
Z góry
Dziękuję :)
Wczoraj między występami artystów były nadawane różne programy z p.Ireną i więc się do Was zwracam z prośbą jaki to program jak do p.Ireny podchodzili fani z tą reklamówką R.Pajchel ? Był to rok 1984 tak pisało ... Proszę czy ktoś mógł tu napisać jaki tytuł nosi ten program i czy mógłby ktoś go wstawić na YT ?
Z góry
Dziękuję :)
4 listopada 2012 15:04 | Ewa z Warszawy
do Marii
Czyli historia pewnej sukienki..
Sukienki Ireny, która stała się ponadczasowa:)
Pozdrawiam:)
[www.youtube.com]
Sukienki Ireny, która stała się ponadczasowa:)
Pozdrawiam:)
[www.youtube.com]
4 listopada 2012 14:50 | Maria
:)
cos nowego.... mam nadzieje ze Was tym zaskocze: [www.muzeumpiosenki.pl]
4 listopada 2012 14:38 | Anna Tomaszewska
iwonko...
Masz racje, jesteśmy tylko ludźmi i mamy wiele słabości, z którymi czasami bardzo trudno walczyć. Nikt nie jest doskonały, ale tez nic nie stoi na przeszkodzie, żeby do tej doskonałości dążyć. Mamy na to cale życie, a kto wie, może nawet wiele żyć…
Ja tez wciąż próbuje, poszukuje i choć wiele się od Ireny nauczyłam, to zdaje sobie w pełni sprawę, ze jeszcze daleka droga przede mną… Na szczęście jest dużo lepiej w porównaniu z tym, co było i wiem, ze z tej drogi już nie zawrócę… Podobnie jak każdemu z nas wiele książek, filmów czy gatunków muzyki nie przypada mi do gusty, ale zamiast wyrażać swoje opinie na ich temat poprzez formułowanie personalnych ataków na twórców czy wykonawców, po prostu nie słucham, nie oglądam, nie czytam… Nie lubię piwa, ale nie wyzwala to we mnie agresji przeciwko tym, którzy się nim delektują…:-) Dzisiaj już potrafię docenić możliwości, wysiłek czy upodobania drugiego człowieka, jeśli nie wyrządza nikomu krzywdy, po prostu „pozwalam mu być…” Bardzo wiele zawdzięczam Irenie. Miałam to szczęście, ze znając Ja ponad 30 lat byłam naocznym światkiem Jej przemian, zmagań z przeciwnościami losu, ale tez małych sukcesów i wielkich zwycięstw. Choć nie starczyło Jej życia, aby dokończyć wszystko to, co zaplanowała, to i tak osiągnęła bardzo wiele. Przyszedł taki moment, ze mogła bez fałszu i kolorowania faktów powiedzieć „jestem szczęśliwa”, ilu z nas tak naprawdę jest to w życiu dane…
Pamietam, gdy pisała autobiografie, ciężko Jej było opisywać smutne wydarzenia, a już najtrudniej konkretne osoby, które sprawiły Jej bol… Takie „rozdrapywanie ran” okazało się wysoce toksyczne, odbierało Jej energie… W rezultacie wiele wątków, a w jednym przypadku caly rozdział, nie znalazły się w ostatecznej wersji… Osobiście bardzo często wracam do tego, co napisała na temat wybaczania, przyznam się szczerze, ze to dla mnie najtrudniejsza lekcja. Nie zliczę nawet ile godzin na ten temat przegadaliśmy, ile łez wylałyśmy, a ja wciąż do końca nie potrafię… Może kiedyś…
Pozdrawiam wszystkich cieplutko, Ania
P.s.
Bebe, jeśli to mnie przebaczasz, to bardzo chciałabym wiedzieć kto i co… (ania. nikki@yahoo.com)
Ja tez wciąż próbuje, poszukuje i choć wiele się od Ireny nauczyłam, to zdaje sobie w pełni sprawę, ze jeszcze daleka droga przede mną… Na szczęście jest dużo lepiej w porównaniu z tym, co było i wiem, ze z tej drogi już nie zawrócę… Podobnie jak każdemu z nas wiele książek, filmów czy gatunków muzyki nie przypada mi do gusty, ale zamiast wyrażać swoje opinie na ich temat poprzez formułowanie personalnych ataków na twórców czy wykonawców, po prostu nie słucham, nie oglądam, nie czytam… Nie lubię piwa, ale nie wyzwala to we mnie agresji przeciwko tym, którzy się nim delektują…:-) Dzisiaj już potrafię docenić możliwości, wysiłek czy upodobania drugiego człowieka, jeśli nie wyrządza nikomu krzywdy, po prostu „pozwalam mu być…” Bardzo wiele zawdzięczam Irenie. Miałam to szczęście, ze znając Ja ponad 30 lat byłam naocznym światkiem Jej przemian, zmagań z przeciwnościami losu, ale tez małych sukcesów i wielkich zwycięstw. Choć nie starczyło Jej życia, aby dokończyć wszystko to, co zaplanowała, to i tak osiągnęła bardzo wiele. Przyszedł taki moment, ze mogła bez fałszu i kolorowania faktów powiedzieć „jestem szczęśliwa”, ilu z nas tak naprawdę jest to w życiu dane…
Pamietam, gdy pisała autobiografie, ciężko Jej było opisywać smutne wydarzenia, a już najtrudniej konkretne osoby, które sprawiły Jej bol… Takie „rozdrapywanie ran” okazało się wysoce toksyczne, odbierało Jej energie… W rezultacie wiele wątków, a w jednym przypadku caly rozdział, nie znalazły się w ostatecznej wersji… Osobiście bardzo często wracam do tego, co napisała na temat wybaczania, przyznam się szczerze, ze to dla mnie najtrudniejsza lekcja. Nie zliczę nawet ile godzin na ten temat przegadaliśmy, ile łez wylałyśmy, a ja wciąż do końca nie potrafię… Może kiedyś…
Pozdrawiam wszystkich cieplutko, Ania
P.s.
Bebe, jeśli to mnie przebaczasz, to bardzo chciałabym wiedzieć kto i co… (ania. nikki@yahoo.com)
4 listopada 2012 13:59 | bebe
przebaczam AT
4 listopada 2012 10:20 | Iwona z Piły
DO ANI T.
Droga Aniu, dziękuję za Twoje mądre i piękne słowa :) W pełni się z Tobą zgadzam i podpisuję pod wszystkim. Ja też już od dawna staram się żyć tak jak opisałaś, nie rozsiewać negatywnych emocji, ale czasami nasza "czlowiecza" natura powoduje, że zachowamy się nie tak jak byśmy chcieli. To jest normalne, ale ważne jest, abyśmy byli świadomi swoich niedoskonałości i próbowali coś z tym zrobić. Dla mnie to zawsze jest taka lekcja, z której wyciągam wnioski na przyszłość. Główna myśl jaka mi zawsze przyświeca to, żeby nikogo świadomie swoim postępowaniem nie zranić. Piszę "świadomie", bo czasami zupełnie nieświadomie możemy komuś zadać ból, nie znając np. jego wrażliwości.
To takie moje poranne niedzielne odniesienie do Twoich słów, bardzo mądrych słów. Uwielbiam słuchać wypowiedzi Ireny, w których poruszała te kwestie, bo się z nimi w pełni identyfikuje i dalej ciągle uczę. Mogę nawet powiedzieć, że jestem "pazerna" na te irenkowe mądrości, bo ciągle coś w tych słów "wyciągam" dla siebie, ciągle się uczę. I tak chyba jest, że uczymy się przez całe życie. Ważne jest, aby zawsze pamiętać, że to co zasiejemy to potem zbierzemy.
A Twój sen Aniu... piękny i bardzo symboliczny z głębokim przesłaniem dla Wszystkich tu piszących i nie tylko.
Cieplutko pozdrawiam i jak zwykle uśmiecham się do Was najserdeczniej jak potrafię :)
Iwona
To takie moje poranne niedzielne odniesienie do Twoich słów, bardzo mądrych słów. Uwielbiam słuchać wypowiedzi Ireny, w których poruszała te kwestie, bo się z nimi w pełni identyfikuje i dalej ciągle uczę. Mogę nawet powiedzieć, że jestem "pazerna" na te irenkowe mądrości, bo ciągle coś w tych słów "wyciągam" dla siebie, ciągle się uczę. I tak chyba jest, że uczymy się przez całe życie. Ważne jest, aby zawsze pamiętać, że to co zasiejemy to potem zbierzemy.
A Twój sen Aniu... piękny i bardzo symboliczny z głębokim przesłaniem dla Wszystkich tu piszących i nie tylko.
Cieplutko pozdrawiam i jak zwykle uśmiecham się do Was najserdeczniej jak potrafię :)
Iwona
4 listopada 2012 07:55 | Anna Tomaszewska
Do E.
Zdanie: “Pewnie ze masz, bo jakby wszystko w tym życiu było takie pozytywne, cudowne i wspaniale, to ten nasz świat byłby … no właśnie, jaki?
To cytat, zabarwiona ironia, odpowiedz Ireny na moje, jeszcze wtedy, buntownicze nastawienie do świata... Każdy z nas musi sam odpowiedzieć sobie na pytanie, jaki byłby świat, gdyby nie nasz pesymizm, spory i bezinteresowna często zawiść… Ja głęboko wierze, ze to, co stworzymy zawsze do nas wraca i jeśli jest wystarczająco naładowane negatywna energia, ‘efektem motyla” może zabić…
Irena próbowała wiele nas nauczyć, przełamała opory i napisała nawet książkę, aby dotrzeć do jak największej liczby odbiorców… Co i w jaki sposób Jej sie udało, nie wiem, ale trzymam sie tego co sama kiedyś powiedziała, “jeśli pomogłam choć jednej osobie, to warto było…”
Pozdrawiam ciepło,
Ania
To cytat, zabarwiona ironia, odpowiedz Ireny na moje, jeszcze wtedy, buntownicze nastawienie do świata... Każdy z nas musi sam odpowiedzieć sobie na pytanie, jaki byłby świat, gdyby nie nasz pesymizm, spory i bezinteresowna często zawiść… Ja głęboko wierze, ze to, co stworzymy zawsze do nas wraca i jeśli jest wystarczająco naładowane negatywna energia, ‘efektem motyla” może zabić…
Irena próbowała wiele nas nauczyć, przełamała opory i napisała nawet książkę, aby dotrzeć do jak największej liczby odbiorców… Co i w jaki sposób Jej sie udało, nie wiem, ale trzymam sie tego co sama kiedyś powiedziała, “jeśli pomogłam choć jednej osobie, to warto było…”
Pozdrawiam ciepło,
Ania
4 listopada 2012 02:55 | E.
Dot. tekstu < Jeszcze o "Pejzażu"...
[b]Anno, bardzo dziękuję Ci za Twój cenny, poruszający wpis…[/b]
Mam prośbę o wyjaśnienie, gdyż nie bardzo wiem czy dobrze zrozumiałam co miałaś na myśli pisząc zdanie/cytat: < „ Pewnie ze masz, bo jakby wszystko w tym życiu było takie pozytywne, cudowne i wspaniale, to ten nasz świat byłby … no wlaśnie, jaki?... > na koniec wydzielonego przekazu zaczynającego się od słów Twoich (od siebie): „Pamiętam, gdy zawsze próbowałam…” . Gdyby było bez zdania: ”Pewnie ze masz, bo… „ nie prosiłabym o pomoc [...]
Czy chodziło o to, że prawo do własnego zdania ma każda osoba, do decyzji, ale najważniejsze, aby wybrać właściwie, to co buduje… ?
To stara prawda, że wszystko zaczyna się w nas, że myśli negatywne oddziaływują na nas samych i na nasze otoczenie (poprzez nas)… negatywnie, destrukcyjnie . Wyartykułowane (słowa) mogą nawet zabić kogoś!, a po czasie wracają jak bumerang do nadawcy… Czy nie ma ratunku? - jest, wiedzą o tym wierzący, także buddyści, poszukujący…
Irena nam o tym nie tylko chce przypomnieć, więcej byśmy dobrze wybierali - miłość, a nie nienawiść, kłótnie, to co niszczy...
A gdyby wszystko w tym życiu było takie dobre i piękne, to świat byłby: DOBRY i PIĘKNY, byłby nadal RAJEM… nie byłoby śmierci, bólu, zła…
Mam prośbę o wyjaśnienie, gdyż nie bardzo wiem czy dobrze zrozumiałam co miałaś na myśli pisząc zdanie/cytat: < „ Pewnie ze masz, bo jakby wszystko w tym życiu było takie pozytywne, cudowne i wspaniale, to ten nasz świat byłby … no wlaśnie, jaki?... > na koniec wydzielonego przekazu zaczynającego się od słów Twoich (od siebie): „Pamiętam, gdy zawsze próbowałam…” . Gdyby było bez zdania: ”Pewnie ze masz, bo… „ nie prosiłabym o pomoc [...]
Czy chodziło o to, że prawo do własnego zdania ma każda osoba, do decyzji, ale najważniejsze, aby wybrać właściwie, to co buduje… ?
To stara prawda, że wszystko zaczyna się w nas, że myśli negatywne oddziaływują na nas samych i na nasze otoczenie (poprzez nas)… negatywnie, destrukcyjnie . Wyartykułowane (słowa) mogą nawet zabić kogoś!, a po czasie wracają jak bumerang do nadawcy… Czy nie ma ratunku? - jest, wiedzą o tym wierzący, także buddyści, poszukujący…
Irena nam o tym nie tylko chce przypomnieć, więcej byśmy dobrze wybierali - miłość, a nie nienawiść, kłótnie, to co niszczy...
A gdyby wszystko w tym życiu było takie dobre i piękne, to świat byłby: DOBRY i PIĘKNY, byłby nadal RAJEM… nie byłoby śmierci, bólu, zła…
4 listopada 2012 00:58 | Anna Tomaszewska
Jeszcze o "Pejzazu"...
Czytajac niektóre wpisy w temacie “Pejzażu bez Ciebie” chwilami odnoszę wrazenie, ze nie chodzi tu wcale o koncert poświęcony Irenie Jarockiej, a o jakiś festiwal i wlasnie maja miejsce obrady jury…:-) A przecież wszystkim wykonawcom, którzy wystąpili należą się przede wszystkim ogromne podziękowania za to ze oddali w ten sposób hołd Irenie i ze tak pięknie uczcili Jej pamięć. Każdy z nich zaśpiewał jak potrafił najlepiej, pozostając wiernym własnemu warsztatowi i nie siląc się na naśladownictwo - dzięki Bogu…:-)
Pamietam, ze zawsze gdy próbowałam cos lub kogoś krytykować, Irena przypominała mi, ze każda myśl to energia, raz powołana do życia nigdy nie ginie, im więcej negatywnych myśli wytworzymy tym smutniejszy będzie otaczający nas świat… Broniłam sie oczywiście, ze mam prawo do własnego zdania, własnej opinii… bla, bla, bla…„Pewnie, ze masz, bo jakby wszystko w tym życiu było takie pozytywne, cudowne i wspaniale, to ten nasz świat byłby… no wlasnie, jaki?...”
Ostatniej nocy miałam sen, tak jakby z pogrzebu Irenki, ale nie do końca tego, w którym uczestniczyliśmy 9 miesięcy temu. W moim snie urna włożona była do trumny, takiej malej białej, jak dla dziecka. Trumna stała w jednym pokoju, a drugi pełen był kwiatów. Pomyślałam sobie, ze ładnie by było położyć na wieko trumny jakies kwiaty, ale gdy weszłam do pokoju z kwiatami okazało się, ze te kwiaty to wcale nie kwiaty, tylko jakies chwasty, a pojedyncze kwiaty, które się wśród tych chwastów zachowały były w doniczkach. Gdzies przez moment mignęła mi mała różyczka, ale jak podeszłam bliżej zniknęła i już nie mogłam jej znaleźć. Bylam bliska rezygnacji, gdy pojawiła się moja mama i uśmiechnięta wskazała na pokój, w którym stała trumna, gdy tam weszłam zobaczyłam, ze na wieku leży bukiet pięknych róż, dokładnie ten sam jaki moje dziecko wręczyło Irenie na ostatnim koncercie na jakim byliśmy. Było to dobrych parę lat temu, wiec te róże „nie miały prawa” być takie świeże i pachnące, a jednak były…
Irena śni mi się bardzo często, czuje, ze te sny maja jakies przeslanie, którego jeszcze nie potrafię „rozszyfrować”, ale ten akurat skojarzył mi się właśnie z tymi naładowanymi pesymizmem, a czasami wręcz jawnie złośliwymi wpisami, które dość często pojawiaja się tutaj w KG. Mysle, ze są to te kwiaty, które albo zamieniają się w chwasty albo uwiezione zostają w doniczkach ciężarem negatywnych myśli autorów, a sama Irena wciąż tylko pragnie tych pięknych, pachnących róż, których tak wiele kiedyś od nas wszystkich dostawała…
Jeszcze raz dziękuję za ten piękny koncert pomysłodawcom, organizatorom, sponsorom i wszystkim wykonawcom. Oby podobnych było jak najwięcej…;-)
Pozdrawiam wszystkich serdecznie,
Ania
Pamietam, ze zawsze gdy próbowałam cos lub kogoś krytykować, Irena przypominała mi, ze każda myśl to energia, raz powołana do życia nigdy nie ginie, im więcej negatywnych myśli wytworzymy tym smutniejszy będzie otaczający nas świat… Broniłam sie oczywiście, ze mam prawo do własnego zdania, własnej opinii… bla, bla, bla…„Pewnie, ze masz, bo jakby wszystko w tym życiu było takie pozytywne, cudowne i wspaniale, to ten nasz świat byłby… no wlasnie, jaki?...”
Ostatniej nocy miałam sen, tak jakby z pogrzebu Irenki, ale nie do końca tego, w którym uczestniczyliśmy 9 miesięcy temu. W moim snie urna włożona była do trumny, takiej malej białej, jak dla dziecka. Trumna stała w jednym pokoju, a drugi pełen był kwiatów. Pomyślałam sobie, ze ładnie by było położyć na wieko trumny jakies kwiaty, ale gdy weszłam do pokoju z kwiatami okazało się, ze te kwiaty to wcale nie kwiaty, tylko jakies chwasty, a pojedyncze kwiaty, które się wśród tych chwastów zachowały były w doniczkach. Gdzies przez moment mignęła mi mała różyczka, ale jak podeszłam bliżej zniknęła i już nie mogłam jej znaleźć. Bylam bliska rezygnacji, gdy pojawiła się moja mama i uśmiechnięta wskazała na pokój, w którym stała trumna, gdy tam weszłam zobaczyłam, ze na wieku leży bukiet pięknych róż, dokładnie ten sam jaki moje dziecko wręczyło Irenie na ostatnim koncercie na jakim byliśmy. Było to dobrych parę lat temu, wiec te róże „nie miały prawa” być takie świeże i pachnące, a jednak były…
Irena śni mi się bardzo często, czuje, ze te sny maja jakies przeslanie, którego jeszcze nie potrafię „rozszyfrować”, ale ten akurat skojarzył mi się właśnie z tymi naładowanymi pesymizmem, a czasami wręcz jawnie złośliwymi wpisami, które dość często pojawiaja się tutaj w KG. Mysle, ze są to te kwiaty, które albo zamieniają się w chwasty albo uwiezione zostają w doniczkach ciężarem negatywnych myśli autorów, a sama Irena wciąż tylko pragnie tych pięknych, pachnących róż, których tak wiele kiedyś od nas wszystkich dostawała…
Jeszcze raz dziękuję za ten piękny koncert pomysłodawcom, organizatorom, sponsorom i wszystkim wykonawcom. Oby podobnych było jak najwięcej…;-)
Pozdrawiam wszystkich serdecznie,
Ania
3 listopada 2012 23:13 | Marta
DO R
Dziękuję za informację- z przyjemnością oglądnęłam jeszcze raz!
3 listopada 2012 22:29 | JC
Do Lg
niech się Fani wygadają, wypiszą, jeszcze nawet rok nie minął od śmierci Ireny... Inaczej się przeżywa teraz, inaczej spojrzy po czasie. Z jednej strony ulga, że pamiętano i tegoroczny Pejzaż bez Ciebie poświęcono Irenie Jareckiej, z drugiej z drugiej skurcz serc, że to nie ona na scenie śpiewająca całą sobą dla publiczności.. Uczucia i emocje pulsują. Tak się poprostu dzieje i trzeba czasu
P O Z D R A W I A M
W S Z Y S T K I C H
P O Z D R A W I A M
W S Z Y S T K I C H