Intencją Księgi Gości jest wyrażenie szacunku dla Ireny Jarockiej, upamiętnienie zarówno jej dorobku artystycznego jak i osobowości artystki. Osoby pragnące zamieścić swoje wspomnienia związane z artystką, wypowiedzieć się na temat portalu lub wyrazić szacunek dla Ireny Jarockiej za całokształt jej dorobku, prosimy o przesłanie tekstu na: Jarocka@gmail.com.

Uzupełniamy stale materiały z życia Ireny na portalu IrenaJarocka.pl.
Brakujące materiały lub korekty prosimy o przesyłanie na Jarocka@gmail.com

16 lipca 2012 11:42 | Ewa z Warszawy

Tak jak napisała Ola tak strasznie szkoda Irenki.
Taki ogromny żal, z którym nic nie można zrobić...
Piękny, kolorowy Motyl- jak w poniższym klipie, który uwielbiam - niestety na zawsze odfrunął...

[www.youtube.com]

16 lipca 2012 00:55 | Ola

Boże, jak strasznie szkoda tej naszej Ireny...

16 lipca 2012 00:06 | Danusia I.

16.07.2011 ROK TEMU KONCERT W RUMII

Rok temu 16 07 ostatni mój koncert na którym byłam i ostatnie uściski z Gwiazdą na żywo .
Piękny słoneczny dzień . Fani zbierali się tuż przed sceną.
Zjechało się pare osób min :Ja, Ania D, Mirka, Kinga, Anzelm z dziećmi, rodzina Danieli z którą się znam,
Barbara W z mężem z Chełmna. Wszyscy stojąc blisko siebie gorąco powitaliśmy Gwiazdę wieczoru .
Pierwsza piosenka "By coś zostało z tych dni", Bawiliśmy się wspaniele kołysząc się do taktu i śpiewając kolejno piosenki .
" Jeśli kochasz", "Nie wrócą te lata" , "Odpływają Kawiarenki", "Beatelmania story", "Sto lat czekam na twój list" i inne
Irenka lśniła wyglądem . Po koncercie jeszcze fotki, autografy jak to zazwyczaj bywało .
Przy namiocie krótkie spotkanko rozmowy i pożegnanie .
Żegnałyśmy się jak zwykle pełne nadzieji z uśmiechem .mówiąc - Do następnego razu .
Czy można było przypuszczać wtedy, że to będzie mój i dla niektórych ostatni uścisk przytulenie z Gwiazdą ?
Po koncercie szłam z Kingą i Anzelmem do samochodu po drodze przez przypadek spotkaliśmy jeszcze Irenkę,
która w towarzystwie Barbary F i Agnieszki P szły w kierunku Hotelu i tam wchodziły .
Dochodziła z tego Hotelu muzyka weselna .Zapytaliśmy z żartem i zaskoczeniem czy idą na wesele?
Od Irenki odpowiedz padła ...Tak My na wesele ...
Z serdecznym uśmiechem pomachała nam i to było ostatnie spojrzenie, które utkwiło mi w pamięci .
Wspomnienia są te pierwsze i juz ostatnie .

[www.moja-rumia.pl]

[www.rumia.home.pl]

[zapodaj.net]

[zapodaj.net]

[zapodaj.net]

Co można teraz uczynić miło wspominać i zapalić znicz

[wirtualnyznicz.pl]

Danusia

15 lipca 2012 20:48 |


15 lipca 2012 18:02 | M

podzekowanie

Kochani dziękuję wam z całego serca za wasze piekn wspomnienia.Piszcie jak najwięcej,To bardzo pomaga nam wszystkim nawet jak nie wpisujemy się tu zyt często lub wcale.

15 lipca 2012 17:21 | Marta

Stare Powązki 15 07 2012 r.

Dziś byłam na Powązkach u Pani Irenki. Najpierw długo szukałam jej grobu gdyż nie za bardzo znam te tereny.Kupiłam biały znicz zapaliłam go i usiadłam sobie na murku naprzeciwko jej grobu. Siedziałam tam dość długo i myślałam o niej nie ukrywając płakałam jak nie wiem co. Zamknełam oczy i poczułam jak by Pani Irena usiadła koło mnie i zaczęła mnie gładzić po głowie. nie mogłam odejść od jej grobu gdyż czułam jak by mnie coś tam trzymało. Wzięłam mój telefon komórkowy na którym na tapecie widniej piękne zdjęcie Pani Irenki popatrzyłam się na niego i delikatnie uśmiechnęłam. Siedziałam na cmentarzu około godziny przy grobie Naszej Kochanej Irenki.
Pozdrawiam serdecznie Pana Michała Panią Monikę oraz Radleya i Was wszyscy. Może kiedyś wszyscy się spotkamy na Powązkach.

15 lipca 2012 16:04 | Ela z Bydgoszczy

10 lipca minął rok od dnia kiedy pierwszy i zarazem ostatni raz bylam na koncercie p.Ireny:( , gdy nie dawno poznałam p.Danusie to okazało sie ze bylysmy na tym samym koncercie i siedzilam tuz za nia :)

15 lipca 2012 14:59 | juergen

Raport ze Starych Powazek - dziekuje za niego;-)

Jak milo Joanno, ze dzielisz sie tymi wypadami do Ireny na Powazki tutaj z nami. Dziekuje za troske jaka wkladasz w opieke tago nam bliskiego miejsca, ze jestes czesto w tym przedluzeniem reki wielu z nas. Na pewno przyjdzie dzien, ze Ci pomoge, albo sam zrobie taki "porzadek", jak sie tam kiedys na pewno zjawie w odwiedziny...
Z tym podestem, to moze Biuro Powazek zaobserwowalo, ze to miejsce bedzie zawsze dekorowane, ze to nie przelotna sprawa i ze nie byloby szansy tego zastopowac. Tak tylko mysle.
A z tymi flagami - symbolami rozsianych fanow, to tez o tym myslalem. Przypomnialo mi sie jak na premierze plyty "Malych rzeczy" machalismy takimi w Empiku aby pokazac nasza obecnosc. Proponowalem wtedy Dzidkowi, ze przy nastepnej takiej czy innej medialnej okazji, wszyscy rozsiani musza miec swoja flage narodowa, cos sie dzieje, jest kolorowo. Takiej okazji medialnej juz niestety nigdy nie bedziemy miec... Pomysl moze zostac zrealizowany juz tylko na Powazkach...
Smutek, zal nie odpuszcza...
Dziekuje Joanno, na zdjecia poczekam.

15 lipca 2012 13:28 | Joanna z Warszawy

Raport ze Starych Powązek w Warszawie .

Jakież było moje zdumienie,gdy wczoraj odwiedziłam Irenę na Powązkach.Ku mojemu zdziwieniu pod, znaną tu większości, tablicą z napisem "Śpiewając miłuję" i pięknym zdjęciem Ireny, pojawiło się podium na którym dość bezładnie położono na nim wiązanki kwiatów i ustawiono znicze, które tam były od dnia pogrzebu Ireny i uzupełniane są sukcesywnie nowymi wkładami.Pojawiła się biała róża i goździki w kolorze amarantu oraz dwa palące się nowe znicze, ale zniknęła (bezcenne) miniaturka flagi kanadyjskiej z napisem Diana oraz znicze od Michała i Moniki.
Irena patrzyła na mnie jak zwykle ze zdjęcia, ale niestety żadnego wyjaśnienia co się tu działo w ciągu ostatnich kilku dni.
Kiedy ostatnio spotkaliśmy się tu w większym gronie Fanów Ireny, z akceptacją przyjęty został pomysł, aby pojawiły się tu inne flagi krajów ,w których mieszkają znani nam fani Naszej Ireny. Ten zamiar jeszcze nie został urzeczywistniony, ale może w dniu 18 sierpnia będzie to bardziej realne.

Podium ma wymiary ok.2m x 0,5m i wysokość ok.30 cm.

Niezwłocznie przystąpiłam do uporządkowania tego miejsca, apotem, na szczęście, w pobliżu udało się znaleźć , wyżej opisaną, flagę i te najważniejsze znicze. Kiedy ogarnęłam trochę sytuację zauważyłam, że takie podium ustawiono też pod tablicą poświęconą Czesławowi Niemenowi.
Trzeba przyznać,że ta "inwestycja" w formie podium, ufundowana przez "niewidzialną rękę" poprawia warunki składania tam kwiatów oraz ustawiania zniczy i po chwilowym zamieszaniu, ułatwi organizację uświetnienia tego ważnego dla nas miejsca. Jest to szczególnie ważne, gdyż do Katakumb przybywa wiele osób a nawet grup zorganizowanych wycieczek.
Nie miałam przy sobie aparatu fotograficznego,a z wrażenia zapomniałam o telefonie komórkowym, więc zdjęcie zrobię następnym razem.
Wszystkim tu zaglądającym, życzę miłej końcówki weekendu oraz spokojnego całego nadchodzącego tygodnia.
J.

14 lipca 2012 21:52 | Szelma Opole

TV Wolna


14 lipca 2012 21:49 | Szelma Opole

To ja zamieszcze inny link...
Otwórzmy nasze serca...

[www.youtube.com]

14 lipca 2012 21:22 | Lidka C.

Kiedy serce śpi... Kiedy serca śpią...

Dzis 14 lipca - Narodowe Święto Francji. Kiedyś było dla mnie równoznaczne z koncertami Ireny na sopockim molo...
Rok 1996, 1997, 1999... Piękna sceneria, radosna, rozśpiewana Irena, tłumy publiczności, a wśród nich szczęśliwy Tata Ireny, patrzący z dumą na swoją Córkę...

Wspominałam dzis tamten piękny czas, stojąc nad grobem Rodziców Ireny na gdańskim cmentarzu...
Pamiętając również o jutrzejszych imieninach Pana Henryka Jarockiego...
Taki żal, kiedy najdroższe serca śpią, śpią snem wiecznym...
Pomódlmy się za Nich...

[www.youtube.com]

14 lipca 2012 21:19 | Małgosia z Nakła

Motylem jestem

Dzisiaj, kiedy słuchałam sobie MP3, podeszła do mnie moja 2,5 letnia siostrzenica- Zosia. Powiedziała, że mam jej dać jedną słuchawkę. Akurat leciała jakaś piosenka Czerwonych Gitar. A Zosia do mnie: "Motylem jestem". No to jej włączyłam piosenkę "Motylem jestem", a ona zanim zaczęła się piosenka śpiewała : "Motylem jestem, na, na, na, na" i tak rozłożyła ręce. Byłam zdziwiona, bo nie wiem, skąd pamiętała tę piosenkę. Jakoś nie przypominam sobie, żebym ostanio w jej obecności słuchała tej piosenki.

14 lipca 2012 20:41 | Lidka C.

Przepraszam za mnogośc tzw. literówek w poprzednim moim wpisie! Spieszyłam się...

14 lipca 2012 20:37 | Lidka C.

Na wspomnienia fali...M. in. o " Synkopie"

Ja również z ogromnym zainteresowaniem czytam wszystkie wspomnienia, jakie tutaj sie ukazują, mimo że swoich mam wiele. W wielu z nich odnajduję siebie: swoje przeżycia, smak tamtych czasów, tamte emocje... To jest niesamowite, ze często odczuwalismy dokładnie takie same radości z tych samych powodów. Tak, jak Olu napisałaś: zdobycie zdjęcia Ireny, pocztówki dźwiękowej, wywiadu często graniczyło z cudem! Pamieta, gdy pisałam do redakcji różnych czasopism z prosba o przysłanie mi brakującego nr - akurat tego, w którym było cokolwiek o irenie. Z utesknieniem czekałam co rku na sierpień, bo wtedy zaczynał się Jarmark Dominikański, a wraz z nim tzw. pchli terg, na którym sprzedawano stare numery "Non Stop', "Śpiewamy i Tańczymy", "Synkopy" itd. Na kolanach przeglądało się stosy gazet porozkładanych najczęsciej wprost na chodniku. Ileż radosci było, gdy znalazło się numer ze zdjęciem Ireny! Tego nikt ze wspólczenej młodzieży nie zrozumie! O pocztówkach dźwiękowych nie wspomnę nawet! Pamiętam je, jak też tzw. czwórki, a szczególnie te kupione w kiosku "Ruchu" w Gdańsku Oliwie na przeciwko Parku Oliwskiego. Sprzedawca, taki strasznie chudy pan, zawsze mówił: " Nasza Irenka idzie jak woda!"
Taak, " to było wczoraj"!

Odnalazłam przedwczoraj znamienny dla mnie numer "Synkopy"! Znamienny, bo z wydrukowanym moim listem! )na publikację czekał prawie rok!) SYNKOPA nr 99, rok 1984
Oto jego treśc:

"Lidia C. z Gdańska ma do nas pretensje o "przegapienie" 15 lecia pracy estradowej Ireny Jarockiej.
Pisze tak: W albumie 96 obiecaliście przeprowadzic z Nią wywiad i co? Wystarczy tylko trochę dobrej woli i chęci ze strony redaktorów " Synkopy"...
I teraz ich odpowiedź:

" Otóż nie wystarczy! Trzeba miec jeszcze dostateczną ilośc redaktorów i pieniędzy na podróże, których nie mamy!
Czekamy przeto na okazję.
ZAŚ 15 LECIE - TO "JUBILEUSZ " SŁABIUTKI! Piosenkarka dożyje z pewnością 20 i 25 lecia , a wtedy to już trzeba z Jubilatką porozmawiac!!!

Lecz oddajmy głos Lidii C.- niech przypomni nam Irenę Jarocką, dzieląc się swymi wrażenaimi z koncertu artystki, na którym była 13 lutego w Gdańsku."

I tutaj szanowna redakcja "Synkopy" zamieściła spore fragmenty opisu moich wrażeń z koncertu .
Zaś na wcześniejszej stronie znalazł się wywiad z Irenką przeprowadzony przez fankę - Irenę Szczęch,.
W ten oto sposób redakcja wyręczyła się nami.
Ale dzięki "Synkopie" poznałam wiele wspaniałych osób, a z niektórymi utrzymujemy bliską znajomośc do dzisiaj!

[www.youtube.com]

Tez miałam go w stanie "rozczłonkowanym"! I wklejonym do zeszytu! Cóz za jednomyślnośc była w naszym działaniu!!!

Za chwil parę jeszcze w KG zaistnieję...

14 lipca 2012 16:25 |


14 lipca 2012 16:03 | m

Fajnie się czyta te wszystkie wspomnienia.

14 lipca 2012 01:24 | Ola

Wspomnienia

Ja również chciałabym serdecznie podziękować wszystkim, którzy dzielą się tu swoimi wspomnieniami. Myślę , że mieliśmy ogromne szczęście, że zafascynowała nas właśnie Irena Jarocka - wielka gwiazda polskiej piosenki, która była jednocześnie tak naturalna, skromna, sympatyczna i w pozytywnym znaczeniu tego słowa zwyczajna.
Pamiętam , jak po koncercie w 1981 roku z wielką tremą poszłyśmy po raz pierwszy po autograf. Zapukałam do drzwi garderoby, weszłam i zobaczyłam panią Irenę jeszcze w estradowym stroju, ale już jedzącą bułkę:) oraz mile uśmiechniętą Ludmiłę Zamojską. Pani Irena powiedziała, że zaraz do nas wyjdzie i rzeczywiście wyszła, pięknie wyglądając w prywatnym już stroju, z kolorowymi zdjęciami dla nas, na których złożyła autografy, obejrzała poświęcony jej album i jeszcze długo z nami rozmawiała. Wyszłyśmy oczarowane...
Mam tak wiele radosnych wspomnień związanych z Ireną Jarocką... np. to jak w latach wczesnego dzieciństwa po zakupach z mamą w mieście spieszyłam się bardzo do domu, bo spikerka zapowiedziała w przeddzień, że w programie "Wszystko za wszystko" odbędzie się minirecital Ireny Jarockiej. Czy ktoś z Was pamięta ten program?
Bohaterem każdego odcinka była jakaś znana osoba, która opowiadała o sobie i w trakcie programu spełniano jej trzy życzenia. Pamiętam, że gość tego programu (jakiś pan) trzykrotnie poprosił o występ Ireny Jarockiej. Ciekawe czy ten program przetrwał gdzieś w telewizyjnym archiwum , czy też jak wiele innych został skasowany...
Ze wzruszeniem wspominam dziś również okoliczności, w których zdobywałam kolejne zdjęcia, płyty, artykuły prasowe. Dziś w dobie internetu trudne do wyobrażenia dla wielu jest to, jaką radość sprawiać mogło zdobycie czegokolwiek o swojej ulubionej gwieździe Ile było później na ten temat rozmów, oglądania, podziwiania...
Lata siedemdziesiąte to czas wielkiej popularności pocztówek dźwiękowych. Niektóre z nich były szczególne, bo zamiast krajobrazu, kwiatów itp ozdobione były zdjęciami wykonawców piosenek.
Pierwszą taką pocztówkę ( Co mnie w tobie zachwyciło) zobaczyłam w domu mojej cioci w Bytomiu, gdzie często jeździłyśmy na wakacje.
[zapodaj.net]
Chociaż ta pocztówka stanowiła część zbiorów płytowych cioci, otrzymałam ją w upominku, za co jestem wdzięczna do dziś.

Kolejna moja zdobycz ( Jak to będzie bez ciebie) z równie pięknym zdjęciem również pochodzi z Bytomia. Wypatrzyłam ja w 1976 roku w uroczym sklepiku płytowym przy ulicy Katowickiej
[zapodaj.net]

Później otrzymałam jeszcze jedną ( W świetle nocy w mroku dnia)
[zapodaj.net]
i tu muszę dodać, że byłam wówczas tak "mądra", że postanowiłam te pocztówki wkleić do prowadzonego przeze mnie zeszytu, obcinając elementy, które uznałam za zbędne:) Efekt tego mojego obcinania jest taki, że dziś żadnej z tych pocztówek nie można wysłuchać w całości...

Na szczęście dziś na aukcjach internetowych można kupić różne, często unikalne materiały, więc i ja uzupełniłam swoje zbiory. Gdy dziś włączam "Co mnie w tobie zachwyciło" ( w nieco innej wersji niż ta najpopularniejsza) słuchając charakterystycznego szumu, patrząc na wirującą pocztówkę, wspominam sobie , jak to wspaniale bywało w tamtych dość odległych już czasach i czasem mam wrażenie, że jak mawiała nasza Irena "to było WCZORAJ"

Z pozdrowieniami
[www.youtube.com]

13 lipca 2012 23:50 | Ewa z Warszawy

Na dobranoc ***- nowości znalezione na Y.T.


13 lipca 2012 23:09 |

Do Joanny

Joasiu, jesteś niesamowita:) Dzięki za Twoje cudowne wspomnienia z Irenką i dzięki za Alle porte del solo:)

13 lipca 2012 21:52 | Ewa z Warszawy

Równie pięknie w Opalenicy...

Ślubne prezenty 2010 rok:)

[www.youtube.com]

13 lipca 2012 21:15 |

A ja natrafiłam na ślubne prezenty dodane dzisiaj na YT


13 lipca 2012 19:13 | Kama

A ja natrafilam na to urocze nagranie z 2007 roku.....


[www.youtube.com]

13 lipca 2012 18:47 | Daniela

po koncercie..........

Tak sobie wspominam dobre czasy i natrafilam na to.


7 marca 2009 23:22 |
Koncert Ireny Jarockiej w Borku Wielkpolskim

Pani Ireno !

Wspomniała Pani podczas występu w Borku Wlkp. o możliwości podzielenia się naszymi wrażeniami w Księdze Gości.
Początkowo nie miałam takiego zamiaru .Nie potrafię wprawnie władac słowem pisanym i brak mi doświadczenia
w tego typu przedsięwzięciach,ale z każdą upływającą po koncercie minutą odczuwam ogrom myśli wzbierających w mojej
głowie,a jeszcze bardziej chęc ich uwolnienia z niej.
Obok niezaprzeczalnego podziwu i zachwytu nad Pani Osobą pojawiło się też pewne poczucie winy,że publicznośc borecka "nie dopieściła" Swojej Gwiazdy większym aplauzem i spontanicznym entuzjazmem.Może to bariera nieśmiałości zadecydowała o powierzchowności spotkania(chociażby w kwestii zadawania pytań) mimo pełnego zaangażowania z Pani strony abyśmy mogli wywołac miłe wspomnienia z przeszłości wraz z taktami kolejnych piosenek.
Pani- Ikona Muzyki Polskiej znana z prasy ,telewizji jako Wielka Osobistośc ,stojąca w jednym szeregu ze sławami
współczesnego świata, okazała się byc jednocześnie bliska nam, potrafiąca nawiązac kontakt z
masami,miła ,uśmiechnięta, z niesamowitym ciepłem emanującym z oczu.Roztacza Pani wokół siebie aurę ,która momentalnie łamie wizerunek wielkiej niedostępnej gwiazdy.Myśląc o Pani przypomina mi się gdzieś przeczytana opowieśc pewnej osoby o relacji tejże z Panem Bogiem(mam nadzieję ,że nie popełniam nadużycia tym porównaniem).
Ktoś w momencie modlitwy, klęcząc pomyślał o Stwórcy :''Jak jesteś wielki ,skoro padam przed Tobą na kolana a jednocześnie jak mi bliski ,skoro mogę z Tobą o wszystkim porozmawiac swoimi słowami''.Uważam,że to porównanie
w pewnym sensie odzwierciedla sytuację z fanami.,choc nie chcę przesadzic z patosem.
Ta szczerośc i autentyczna chęc nawiązania dialogu z drugim człowiekiem(jak chociażby podczas rozdawania autografu)
i cierpliwośc z jaką stawała Pani, mimo zmęczenia do kolejnej"fotki na pamiątkę ",której to my trochę natrętni fani
nie chcieliśmy odpuścic,powoduje ,że jestem pod ogromnym wrażeniem,potęgującym się z każdą kolejną przeczytaną
stroną lektury "Motylem jestem ,czyli piosenka o mnie samej".
Mam do siebie żal ,że nie stac mnie było na miłe słowo "od serca " dla Pani ,mimo takiej okazji podczas otrzymywania autografu,więc w ramach zadoścuczynienia pozwoliłam sobie teraz na trochę więcej słów.
Niech ten wpis będzie hołdem dla IRENY JAROCKIEJ CZŁOWIEKA PRZEZ DUŻE C.
Życzę,aby zawsze gościł w Pani oczach taki szczery blask, jaki ja zobaczyłam.Pozdrawiam.Mieszkanka Borku Wielkopolskiego.

13 lipca 2012 14:44 |


13 lipca 2012 14:40 | Kama

Na fali wspomnień....

Piękna Irena w filmie J. Gruzy

[www.youtube.com]

13 lipca 2012 12:47 | juergen

Na fali wspomnien...

Mozna zaplanowac i wypelnic sobie kazdy letni weekend, to nie problem, ale te letnie koncerty Naszej Ireny przyciagaly nie tylko publicznosc z miejsca zdarzenia, ale byly rowniez powodem fanskich pielgrzymek na takie wlasnie spotkania z Gwiazda. Bardzo Wam tego zazdroscilem z perspektywy odleglosci i cieszylem na pozniejsze relacje, zdjecia, filmy. Wielu fanow potrafilo sie tym dalej podzielic tu na forum, albo droga mailowa.
Tych specjalnych weekendow z Irena w roli glownej juz nigdy nie bedzie…, oswoic sie z tym jest bardzo ciezko… Bylo tych pieknych momentow tak duzo, nic wiec dziwnego, ze to tez jest prawdziwa kopalnia wspomnien. Przywolanie tych sytuacji teraz bardzo cieszy, nigdy nie znudzi, przynajmniej mnie. A jakas chronologia czy porzadek przy ich prezentacji nam tutaj, nie gra roli. Chetnie dalej bedziemy chlonic wszystko.
Pewnie nie jeden drogowskaz, szyld czy zajazd gdzies na trasie po Polsce, kojarzy sie pewnie Arturowi tylko z Irena i z niczym innym. Bez tej wyjatkowej okazj, podazyc gdzies w Polske za Irena, nigdy by pewnie do tych miejsc nie dotarl. Pewnie nie raz jeszcze przypomni sie jakas ciekawostka z takiej trasy, pisz koniecznie Artur, czytelnicy sa, zapotrzebowanie tez a nawet cos w rodzaju zobowiazania wobec nowych odwiedzajacych Jej forum, sympatykow Ireny i Jej piosenki, tez powinno wystarczyc jako motywacja.
Ta weekendowo-koncertowa pustka moze „zainspiruje“ jeszcze innych i tez skusza sie i przywolaja te piekne weekendowe chwile jakie przezyli np. na koncertach Naszej Gwiazdy.
Dla mnie ostatnie lata byly bardzo chude w koncerty, spotkania. Moj koncertowy fanski zyciorys zakonczyl sie na zawsze troche wczesniej jak u wiekoszosci fanow, ale za to bardzo pieknym koncertem i spotkaniem w Plocku w listppadzie 2010.
Te wszystkie zawodowe sprawy Ireny zaczely sie tak pieknie rozkrecac pod skrzydlami naszej Super-Menago Agnieszki, Jej kariera nabierala ponownie pieknych kolorow.
Pewnie w tym roku wyszlaby nowa plyta, klimatem pewnie zachaczajaca o poprzednia “Male rzeczy”, taka droga szlaby chyba teraz Irena. Z tymi piosenkami Malych rzeczy bylo Jej bardzo do twarzy, taka nowa Irena. Ja bylem ta plyta bardzo mile i pozytywnie zaskoczony, piekna plyta. Nowa plyta ugruntowalaby Irena ostatecznie swoj powrot na polski rynek a na dalsze jego owoce nie trzeba by bylo dlugo czekac przy dalszej wspolpracy z Agnieszka.
Tego wszystkiego jest teraz bardzo bardzo szkoda, zal, wielki smutek, to nas fanow teraz tylko otacza…
Kilka lat temu, przy okazji odslony tej nowej wersji www.irenajarocka.pl, zaprosila nas tu wszystkich do siebie Jej Gospodyni. To zaproszenie nie stracilo nic na aktualnosci. To jest nadal Jej strona, obojetnie pod czyja “techniczna” opieka. Jestem wiecej jak pewny, ze cieszyloby to Irene, gdyby to miejsce sie nie zmienilo i nadal bylo miejscem spotkan, wspomnien czy innych pogawedek Jej fanow.
Teraz i tak pozostal nam juz tylko czas wspomnien, innego juz nigdy niestety nie bedzie… Do tego z pewnoscia mozna dodac jeszcze troske-obowiazek o to cale namacalne dobro, ktore nam wszystkim großzügig ( nie wiem jak to nazwac albo zastapic po polsku, chyba, ze Maciek pomoze ) pozostawila tu po sobie.
Wlasciwie to mozna by tylko o tym pisac, jaka to bolesna dla nas wszystkich perspektywa… moze jest tak jak Artur wapomnial, przez to pisanie, mozna sie troche oderwac, usmiechnac do tych wspomnien… przywolac nawet tak przez nas lubiany usmiech samej Gwiazdy…
Sympatyczny powrot Kamy do dawnych czasow czar, jest dobrym przykladem na to, ze paleta wspomnien wokol Ireny jest bogata i kolorowa nawet bez Jej osobistego udzialu w niej.
Jezeli juz przy koncertowych wspomnieniach, moze zostaly jeszcze galerie pokoncertowe z poprzedniej strony www.irenajarocka.pl prowadzonej przez Dzidka, to moze linki do nich sukcesywnie tu wstawiac, jezeli jest to naturalnie technicznie jeszcze mozliwe.
Pozdrawiam nie tylko wspominajacych.

A jako P.S. wybralem zdjecia zalozyciela pierwszego Fan-Clubu Ireny Jarockiej, Pawla
[dzidek.zibby.co.uk]

i zdjecie zalozyciela, weebmastera pierwszej strony www.irenajarocka.pl, Dzidka
[dzidek.zibby.co.uk]

no bo to tez juz historia...

12 lipca 2012 23:14 | BEATA Z RZESZOWA

Dziękuję!

Również jestem wdzęczna, że tak wiele wspomnień pojawiło się w Kawiarence. Dla mnie i osób, które niestety nie miały szczęścia znać osobiście Pani Ireny wszystko co tutaj dot. naszego nieodżałowanego Motylka jest drogocenne. To dzięki Wam pochłaniamy i poszerzamy wiedzę i utwierdzamy się w przekonaniu, jakim szlachetnym Człowiekiem, wpaniałą Artystką była Pani Irena. Ile przyciągnęła i nadal przyciąga do siebie ludzi. My nowi zazwyczaj milczmy, no bo cóż możemy tutaj pisać. Jednak jesteśmy stale obecni, bliska nam stała się Pani Irenka, jest ciągle w naszych sercach i w naszej modlitwie.


Dzisiaj przygotowuję się do jutrzejszego wyjazdu, do stolicy. Stojąc na deską do prasowania przypomniał mi się wątek z książki "Motylem jestem czyli piosenka o mnie samej" a propos fanki, której podczas wykonywania niezbyt przyjemnego zajęcia jakim jest prasowanie towarzyszyły piosenki Pani Ireny i nalewka. Mi natomiast podczas dzisiejszego prasowania pojawił się żal, pretensje, dlaczego ... :-(.
Pani Ireno jadę do Warszawy i zamiast jechać na Pani koncert, jadę na Powązki. Tak nie powinno być, zbyt wcześnie! Jest Pani potrzebna Najbliższym, Przyjaciołom i tym, których Pani tutaj zjednoczyła.
Wielki żal, który ściska za gardło!

Dobrej nocy dla Wszystkich!

12 lipca 2012 20:56 | Anna,Ewa

Zapomniałam podziękować

Bardzo, bardzo z całego serca dziękuję wszystkim za wspomnienia o Irence. To miłe,że dzielicie się nimi. Czytam z ogromną przyjemnościa jednym tchem a potem jeszcze raz i jeszcze raz jakbym chciała nauczyć się na pamięć?

[www.youtube.com]

12 lipca 2012 20:49 | Anna,Ewa

Pamiętam ten występ jakby był wczoraj

ile wdzięku było w Irenie Jarockiej, ile dawała radości widzom ....

[www.youtube.com]

12 lipca 2012 20:42 | łucja

PODZIĘKOWANIE

Bardzo dziękuję Wszyskim za wspaniałe wspomnienia którymi zechcieliście się z nami podzielić.Szczególnie cenne i ciekawe one są dla tych osób które nie miały zaszczytu poznać osobiście Panią Irenkę.A jest to obecnie błąd nie do naprawienia.
Takie wspomnienia mogłby się wydawać zwyczajne ale są wyjątkowe .
Pani Irena ukazana w nich jako Osoba ciepła i życzliwa.Paradoksalnie Jej zwykłe zachowania -świadczą o Jej niezwykłości.
Myślę że to właśnie sprawiło że tak wiele ludzi dziś Ją wspomina i nosi w sercu choć niektórzy z nas nawet nigdy nie mieli okazji Jej poznać .Ale dzięki tej stronie i takim Ludkom jak Lidka,Joasia ,Ania czy inni wieloletni Fani którzy dzielą się swoimi wspomnieniami -jesteśmy trochę bliżej Naszej Irenki.
Dziękuję i gorąco pozdrawiam wszystkich Irenkowiczów.
łucja

12 lipca 2012 18:40 | JC

Jarenki słowa: "... jak będzie Wam kiedyś smutno to wróćcie do moich utworów, a ja będę z Wami..."

Irena Jarocka: [www.youtube.com]

...chciałabym jeszcze powiedzieć Państwu, że jak będzie Wam kiedyś smutno to wróćcie do moich utworów,
a ja będę z Wami, będziemy się uśmiechać, będzie miło i sympatyczne...

12 lipca 2012 13:57 | Daniela

Podziekowania za wspomnienia

Jest lato!Pogoda rozna jak rok ,dwa czy piec lat temu kiedy odbywały sie koncerty Pani Ireny.
A koncertowała w roznych miejscach.W Teatrze,plenerze,w Filharmonii w DK w Hotelu czy w Kościele. Wszedzie byli fani,jechali z roznych zakatkow kraju a nawet z zagranicy bywspolnie pobyć,poczuć to ciepełko ktore rozsyła wszystkim naładowac akumulatory ,jak sie zwykło mowic.
Wielkie podziekowanie dla Pani Ireny ze dostarczyła tak wielu ludziom wspaniałych przezyć i doznań przez tyle lat.
Za to,ze teraz jest co wspominać i czym dzielic sie z innymi.
Czytajac opowiadania tych co uczestniczyli w zyciu Ireny Jarockiej mozna powiedziec pomocnicy, zapomina sie ze to przeszlosc.
Oczami wyobrazni jest sie z nimi i widzi to co oni widzieli czuje co oni czuli.
Kazdy miesiac,rok a w ostatnim czasie nawet dni w kalendarzu wiąza sie z Jarocką.
Jakież to piękne i smustne zarazem ,ze tylko wspomnienia pozostały,że juz nic wspolnego przed nami.
Ogromne dzieki wszystkim tu piszącym,tym z wiekszym doswiadczeniem i tym, ktorzy tego nie zaznali ale w sercu zachowali pamieć miłe słowo i wszstko dobre co wiąze sie z Ireną Jarocką.
Wiele osob juz otworzyło swoje podwoje pamieci,min Ania,Danusia,Joanna,Jurgen,Artur,Lidka i wielu innych ale jeszcze sa ci ktorzy jakos nie maja odwagi czy ochoty,czy moze pragna zachowac wszelkie kontakty z IJ jako pamiatke w swoich sercach?Moze kiedys kiedys tez zechca podzielic sie tu z nami.Bo to jest chyba odpowiednie miejsce na by sobie powspominac? Jest też duzo osob ktore na to czeka i z wielką radościa i ciekawoscia czyta.

Tak mnie jakos naszło nostalgicznie i wspomieniowo:-(

[www.youtube.com]

Jak sie patrzy na te zdjecia i slucha takich piosenek nie trudno sie rozmarzyć.
Pozdrawiam podobnych marzycieli:-)

12 lipca 2012 02:02 | Jaśmina

Dziękuję pięknie Wszystkim Państwu dzielącym się wspomnieniami !

12 lipca 2012 01:59 | Jaśmina

Jest lato bez Ireny i z Ireną, ale inaczej...

Kwitnące dzikie róże przy drodze prowadzącej do lasu na wzgórzu przywołują mi tę piosenkę Jarenki:

"Lato dzikich róż"

[www.youtube.com]

11 lipca 2012 20:21 | Lidka C.

Finał " LATA Z RADIEM" w Gdyni 30.08.2003, czyli kolejne moje wspomnienia

W roku 2003 finał popularnej audycji pr I Polskiego Radia „Lato z radiem”
zaplanowany był na skwerze Kościuszki w Gdyni.

Dzień wcześniej 29 sierpnia zadzwoniłam do Irenki by spytać Ją, o której godzinie ma próbę do występu na tym galowym koncercie. Na samą imprezę z powodów zdrowotnych nie mogłam isć, bo wiązało się to z kilkugodzinnym staniem w ogromnym tłumie. Miałam wtedy problemy z wysokim ciśnieniem i dlatego nie chciałam ryzykować.
Od Ireny dowiedziałam się, że próbę ma o szaleńczo wczesnej porze – jak na artystę – bo o 9.00.

Tuż przed tą godziną udało mi się pojawić na Skwerze Kościuszki w Gdyni.
Było zimno, zaczął mżyć deszcz. Ekipa radiowa i telewizyjna (miała być częściowa transmisja koncertu w TV) już rozstawiała swoje sprzęty, wszędzie były metalowe barierki odgradzające scenę od terenu przeznaczonego dla publiczności. Zaczynali przychodzić zaciekawieni przechodnie, turyści... Robiła się godzina 9.30, na estradzie kręciło się mnóstwo ludzi z tzw. obsługi technicznej i jeszcze więcej... kabli. Wciąż leciała jakaś głośna muzyka. Zaczynałam się nieco denerwować, bo Ireny nigdzie nie było. Komórki swojej wtedy jeszcze nie miałam. Pomaszerowałam więc przez Skwer do przystani jachtowej do budki telefonicznej. Kilkakrotnie dzwoniłam na Ireny komórkę, ale nie odbierała. Wróciłam więc na Skwer. Terenu poza barierkowego nie mogłam pokonać bo ochroniarze nie przepuszczali nikogo bez odpowiednich identyfikatorów. Liczyłam, ze Irena jest gdzieś na tzw. zapleczu sceny, ale drogę tam miałam zamkniętą. Tymczasem zrobiła się godz. 10.00 i zaczął coraz bardziej padać deszcz. Schroniłam się pod zadaszeniem tuż przy Oceanarium w dość bliskim sąsiedztwie sceny. Niektórzy z widzów też tak zrobili. Patrzyłam na drogę dojazdową do sceny, licząc, że dojrzę tam Irenę. Ze sceny, oblężonej przez ekipy techniczne, wciąż leciała muzyka. Nawet w tamtym kierunku nie patrzyłam zbytnio..
I nagle... słyszę głos Ireny rozlegający się na całej przestrzeni Skweru (mówiła przez mikrofon):
- „Lidziu, poszukaj Basi! Ona ma dla ciebie identyfikator, weź go i przyjdźcie tu obie”
Spojrzałam szybko na scenę i widzę roześmianą Irenę, machającą do mnie ręką!
Gdyby się nie odezwała wcale bym Jej wśród tych rosłych mężczyzn i aparatury nie dostrzegła! Ubrana w brązową skórzaną kurteczkę, dżinsy - z parasolem w ręce.
Pomachałam Jej i uradowana pognałam na poszukiwanie Basi F. Ona też usłyszała Irenę więc szybko się odnalazłyśmy i zaopatrzone w identyfikatory „Gość Lata z Radiem” bez przeszkód dotarłyśmy do Ireny. Potem zabawna deszczowa próba i spotkanie po występie.

To właściwie epizodyczne wydarzenie dowodzi, ze Irena nie miała w sobie nic z gwiazdorstwa. W każdych okolicznościach przyznawała się do swoich fanów, pomagała im wejść na swoje koncerty, nie bacząc na zdarzające się potem nieprzyjemności na jakie była czasami narażona.
Bywało, że mogłam wejść tam, gdzie wydawało się to zupełnie niemożliwe.
I za to też byłam Irence zawsze ogromnie wdzięczna.

11 lipca 2012 10:33 | dm

Jeszcze raz koncert w Rykach

Mam nadzieję, że Pani Joanna nie obrazi się za umieszczenie Jej archiwalnego wpisu. Warto przeczytać Jej wrażenia zaraz po koncercie.

22 maja 2010 23:04 | Joanna z Warszawy
"W piątkowy wieczór Ryki stały się wyspą szczęśliwości"

Pan Burmistrz Ryk, z okazji 20-lecia Rady Miejskiej w Rykach, zaprosił Irenę Jarocką do swojego miasta, aby Jej koncert uświetnił uroczyste, rocznicowe obchody w dniu 22 maja br.
K2centrum wykorzystało okazję przyjazdu do ich miasta, tak znanej i lubianej Gwiazdy i w przeddzień, w swojej siedzibie postanowiła zorganizować otwarty koncert z okazji zbliżającego się 'Dnia Matki".

W Warszawie od kilku dni wiało grozą, z powodu wieści z południa kraju i zbliżającej się do stolicy kulminacyjnej fali powodziowej na Wiśle.Piątek był ciepły i słoneczny.Po przejechaniu mostu Świętokrzyskiego, z którego roztaczał się niecodzienny widok rozlanych wód rzeki, można było chociaż na trochę zapomieć o wszelkich nieszczęściach i fatalnej sytuacji powodzian.
Za czystymi szybami autobusu, rozlegał się widok wykąpanej w majowym deszczu, świeżej zieleni drzew, pół i licznego o tej porze kwiecia.Błękit nieba z białymi obłoczkami podkreślał te sielskie widoki, tak atrakcyjne dla mieszczuchów.
Do Ryk zawiatałam zgodnie z zapowiedzią o godzinie 17-tej. Z planem w garści dotarłam do niezbyt odległego miejsca koncertu, podziwiając po drodze zadbane, przydomowe ogródki.
Dzięki uprzejmości gospodarzy i Agnieszce Menago ( za co pięknie Jej tu jeszcze dziękuję) znalazłam się w miłym lokalu, przygotowanym już na przyjęcie gości. Na przywitanie Ireny musiałam troszkę poczekać, bo udzielała w tym czasie wywiadu. Jej kolacja również musiała poczekać, a więc stygłyśmy równo, ale z różnym skutkiem, bo mnie nie trzeba było podgrzewać.
Spotkanie z Ireną, jak zawsze miłe i miałam okazję przeprosić Ją, że niestety z powodu godziny odjazdu powrotnego autobusu do Warszawy, muszę opuścić salę o określonej godzinie ale obie miałyśmy nadzieję,że uda mi się być do końca Jej występu.
Przed godziną 19-tą, odświętnie ubrani, szczęśliwi posiadacze biletów zaczęli się zjeżdżać na wymarzony koncert. Czekała ich tu nie lada gratka, bo większość osób pierwszy raz miała okazję być na kontercie naszej Idolki.
Na ten recital wybrane zostały same "perełki". Oprócz tych wymienionych we wpisie Pani Kasi B. usłyszeliśmy: "Bliski sercu dzień", "Jeśli kochasz", "Motylem jestem", "Gondolierzy znad Wisły", "Bądź mym Aniołem", "Queen of Hearts". "What a Wonderful World" i moją szczególnie ukochaną i dodającą skrzydeł "Alle porte del sole". Ta ostatnia, ku mojemu wielkiemu zaskoczeniu była mi dedykowana i wszyscy mieli okazję się dowiedzieć, skąd na koncercie znalazła się ta turystka z plecakiem pod krzesłem, wśród tej elegankiej publiczności.
Że koncert był rewelacyjny, publiczność zadowolona i oklaskom nie było końca, to już wiecie z wpisu Pani Kasi. Ja tylko dodam, że publiczność od początku chętnie włączyła się do wspólnego śpiewania z Ireną.
Kilka nagranych piosenek umieszczę na YT a zdjęcia z tego koncertu można już zobaczyć w mojej galerii w NK.
Cieszę się ogromnie, że mimo awarii mojego samochodu, udało mi się być na tym koncercie.To dzięki Irenie i Agnieszce, które zapewniły mnie przed wyjazdem, że uda mi się wejść na koncert bez względu na stan sprzedanych biletów.
Akumulatory naładowane, teraz łatwiej solidaryzować się z powodzianami i mieć nadzieję, że liczba poszkodowanych ludzi nie będzie się zwiększać.
Gorące pozdrowienia dla wspaniałej artystki i uroczego człowieka jakim jest nasza Irena, oraz dla naszej kochanej Agnieszki - Menago, a także dla wszystkich szczęśliwców uczestniczących w koncertach i tych, którzy się na nie dopiero na taki koncert wybierają.
Zostawiam tu chyba już ostatnie konwalie, których duży bukiet dzisiaj dostałam.Niech nam pachną i cieszą do woli.
J.
Tyle Pani Joanna.

Ode mnie plakat zapowiadający ten piękny koncert Naszej Ireny
[ww.e-deblin.pl]

Pozdrawiam Panią Joannę oraz wszystkich piszących i tylko czytających

11 lipca 2012 01:17 | Joanna z Warszawy

"Alle porte del sole"

Bardzo dziękuję Ewie z Warszawy za zadedykowanie mi dzisiaj tej piosenki w wykonaniu Naszej Ireny. Tyle miłych wspomnień mam związanych z tą piosenką i jak tu już kiedyś pisałam, od ponad trzydziestu lat, nawet w trudnych sytuacjach, zawsze dodawała mi sił, eliminowała zmęczenie. pomagała nabrać dystansu do " smuteczków" ( jak mawiała Irena) a wręcz wprawiała w dobry humor.
Oczywiście mam wiele ulubionych piosenek w repertuarze Ireny Jarockiej, ale ta właśnie była najczęściej słuchaną w okresie kiedy zgubiłyśmy się w tym wielkim świecie, kiedy środki komunikacji nie były tak dostępne.
Oczywiście opowiadałam na lewo i prawo, o moim sentymencie do tej piosenki, aż Irena włączyła ją do swojego repertuaru koncertowego i umieściła na swojej płycie p.t."Irena Jarocka - największe przeboje - część 1", którą dostałam od Niej z bardzo sympatyczną dedykacją w 2010 roku.
W maju tegoż roku, z okazji "Dnia Matki" odbył się w Rykach koncert Ireny Jarockiej,na który wybrałam się autobusem z wydrukowaną z Google mapką Ryk, w których miałam być po raz pierwszy w życiu. Pojechałam tam dość wcześnie, aby odnaleźć miejsce koncertu. Z mapki wynikało, że od dworca do miejsca koncertu jest około 3 kilometrów.
Gdy przyszłam na miejsce koncertu Irena udzielała wywiadu dziennikarzowi z miejscowej gazety mimo, że kolacja Jej stygła. Przywitałyśmy się serdecznie, ale musiałam uprzedzić Irenę, że niestety ostatni autobus do Warszawy odjeżdżał w niecałe pół godziny po planowanym końcu koncertu, więc po koncercie już się nie spotkamy.
Wiedząc, że czeka mnie szybki marsz ubrałam sportowy strój. Na miejscu okazało się, że publiczność przybyła na koncert w eleganckich, wieczorowych strojach a ja w dżinsach z plecakiem wyraźnie odstawałam strojem od panującej tam uroczystej atmosfery. Agnieszka przedstawiła mnie właścicielowi lokalu, który posadził mnie w pierwszym rzędzie krzeseł. Miałam idealne warunki do robienia moich filmików. Koncert był wspaniały. Irena tryskała dowcipem, była w świetnej formie, owacyjnie przywitana i nagradzana gromkimi brawami po każdej piosence. Bardzo się cieszyłam, że się tam wybrałam.
W pewnym momencie, przed piosenką "Alle porte del sole" Irena zakomunikowała, że ja przyjechałam specjalnie za ten koncert "autobusem aż Warszawy" i niech Jej pozwolą zadedykować mi następną piosenkę. Ja mimo gotowości do nagrań zamarłam i nie nagrałam tych miłych dla mnie słów, ale kiedy usłyszałam tytuł piosenki natychmiast odzyskałam przytomność i mogę tu dać link do tego nagrania

[www.youtube.com]

Zebrana publiczność słuchała tej dedykacji z lekkim niedowierzaniem i bacznie przyglądała się (szalonej) fance.

Koncert trwał dalej, zebrana publiczność śpiewała razem z Ireną i nie chciała wypuścić Ireny. Ja niestety musiałam ruszyć do drzwi, ale kiedy usłyszałam na pierwszy bis "What a Wonderful World" nagrałam to jeszcze i potem biegiem ledwie rozpoznawaną trasą wpadłam na dworzec w ostatniej chwili przed odjazdem autobusu.Wtedy doceniłam pomysł założenia sportowych butów.
Irena z Agnieszką nocowały w Rykach, gdyż następnego dnia odbył się koncert Ireny w Urzędzie Miasta Ryki w dla uświetnienia chyba 20-tej rocznicy powstania samorządu miasta.
Gdy już spokojna siedziałam w autobusie przyszło kilka sms-ów z podziękowaniem za "przekaziki" i telefonowała Irena z pytaniem czy wszystko O.K.
Podziękowałam za troskę i za piękny koncert.

Pozostały już niestety tylko wspomnienia .......


Wszystkim dobrej nocy i miłego dnia.
J.
P.S.Lidko dziękuję za Twój dzisiejszy wpis.Bardzo lubię czytać Twoje wspomnienia ale również Artura, zDrugiejstronyLustra, Danusi I. i każdego, kto przywołuje te szczęśliwe lata z Ireną.

10 lipca 2012 22:45 | JC

Lipiec 11 lat temu...

Do: 10 lipca 2012 21:09 | Lidka C.


Ze szczególną przyjemnością i wzruszeniem czytam kolejne wspomnienia...

Dziękuję, dziękuję serdecznie!

10 lipca 2012 21:09 | Lidka C.

Wspomnienia, pamiątki....

Dzisiejszy dzień od rana nastraja mnie nostalgicznie. Zaczął sie od generalnych porządków w domowej biblioteczce, w szufladach, w szafkach z różnymi " papierami". Niesamowite, bo niemal w kazdym kątku i zakątku odnajduję Irenowe pamiątki, moje zapiski Jej dotyczące (jak chocby te z ..1977 -78 roku!), listy i kartki od przyjaciół, w których aż sie roi od Irenkowych motywów. Dzięki tym znaleziskom odblokowują się w pokładach mojej pamięci bliskie i dalsze wspomnienia. Czytam, oglądam i odnoszę wrażenie, ze czas stanął w miejscu, ze NIC ZŁEGO się nie stało, że wystarczy sięgnąc po telefon i.... JUŻ! Przecież w mojej komórce w kontaktach nadal widnieje zapis:IRENA... I pozostanie tam na zawsze....

Własnie w lokalnej TV wspominają powódź, jaka nawiedziła Gdańsk 10 lipca 2001 roku. Doświadczyłam jej na sobie, bo zalało wtedy moją dzielnicę. Pamiętam co się działo, ale szczególnie pamiętam piątek 6 lipca 2001 roku. Tego dnia byłam zaproszona przez Irenę na koncert charytatywny do gdańskiej hali Olivia. Pojechałam wraz z Jolą M. (Jolu, pozdrawiam Cie!) i jej córką. Zaproszenie od Ireny miała również moja mama, ale ze względu na koszmarny upał, jaki był tego dnia musiała zrezygnowac.

Zaproszenia czekały na nas w portierni, tak jak Irenka mi obiecała. Spotkałyśmy Ją idącą ku nam.
"Właśnie szłam do portierni, bo dowiedziałam sie od Krysi , że zmienił sie pan dyżurujący, który mógłby wam nie wydac zaproszeń". Ucieszyła się, że wszystko odbyło się bez problemów, żałowała, ze moja mama nie mogła przyjechac i wspólnie podążyłyśmy w kierunku sali widowiskowej. Wkrótce okazało sie, ze ową Krysią, o której Irena mówiła była... Krystyna Loska. Zostałyśmy jej przedstawione, córka Joli zrobiła sobie zdjęcie z panią Krystyną. Irena udała się do garderoby a my na widownię. Umówiłysmy się, że spotkamy sie w czasie przerwy.

Oprócz Ireny w koncercie wzięli udział : Zbigniew Wodecki, Jerzy Kryszak i "Czerwone Gitary" (ale bez S. Krajewskiego)

Irena zaprezentowała w I części swoje przeboje (zaśpiewała chyba 7 piosenek - nie pamiętam). Otrzymała największe brawa i bukiet róż od pana, któremu udało sie wbiec - pomimo ochrony - na scenę.
W czasie przerwy liczyłyśmy z Jolą na rozmowę z Ireną i zgodnie z umową poszłysmy do garderoby, ale wciąż ktoś tam wpadał, z Wodeckim na czele, który jakos nie chciał opuscic tego miejsca.

W II części koncertu Irena zaprezentowała po raz pierwszy - na Wybrzeżu - piosenki z przygotowywanej płyty "Mój wielki sen". Dyskotekowa " Magia księżyca" wywołała wręcz euforię publicznosci! Nie pamiętam, ile razy Irena musiała bisowac tę piosenkę. Było cudownie!
Po Jej występie pognałyśmy do garderoby, korzystając z okazji, że ... Z. Wodecki zajęty był śpiewaniem!:)

Po drodze spotkałysmy znów K. Loskę i zamieniłysmy z nią pare słów. Irena, juz przebrana, wyszła z garderoby i zaprosiła nas na kolację do barku w tejże Olivii. Idąc zawiłymi korytarzami tego mało sympatycznego obiektu, rozmawiałyśmy o koncercie.
Irena była szczęśliwa, że tak wspaniale przyjęto nowe piosenki. Po drodze spotkałysmy zawiedzionego J. Kryszaka, który wracał z barku: "Nie macie po co tam iśc, nic juz nie mają do jedzenia poza zapiekankami" (była 21.00)
Irena odrzekła: " To zjemy zapiekanki" i uśmiechnęła się tak jakoś tajemniczo...

Weszłyśmy we czwórkę do pustego barku. W menu rzeczywiście tkwiły tylko zapiekanki i napoje, reszta potraw była skreślona, ale dla Ireny był...duży pstrąg w sosie własnym + zestaw surówek! :))) Okazało się, ze Irena juz przed próbą go zamówiła i po prostu na Nią czekał! Dla nas zostały te zapiekanki, które w TAKIM TOWARZYSTWIE były najsmaczniejszymi zapiekankami na świecie! Tym bardziej, ze zafundowanymi nam przez Irenę. Ona zaś była tak głodna, ze przez dłuższą chwilę zajęłyśmy się tylko jedzeniem, a nie rozmową. " To jest moja obiado- kolacja dzisiaj" wyjaśniła, po zaspokojeniu pierwszego głodu. Potem przyszedł czas na spokojną długą rozmowę..
Wychodząc z barku zauważyłyśmy napis na drzwiach, ze jest on czynny do 20.00! Tymczasem dochodziła prawie 22.00
Gdy Irena udała sie do garderoby po swoje walizki, my poszłysmy pod scenę posłuchac występu " Czerwonych Gitar"..
Nawet nie zauważyłyśmy, kiedy Irena obok nas stanęła i też zamieniła sie w widza. Słysząc stare przeboje westchnęła:
" Boze , ile wspomnień" Zaproponowała nam, abysmy zostały tutaj do końca, bo Ona i tak już zamówiła taksówkę. Oczywiscie, że nie skorzystałysmy z tej propozycji tylko wraz z Ireną, przejmując Jej bagaże podążyłyśmy w kierunku postoju.
Po drodze było zabawne zdarzenie. Chcąc dojśc do taksówki po drugiej stronie parkingu napotkałyśmy przeszkodę w postaci metalowych barierek. Trzeba by było okrążyc ten ogromny plac, ale... Irena niespodziewanie zdemontowała jedną z barierek i przeszłyśmy na przełaj. Śmiejąc się spytałam, gdzie się tego nauczyła. Usłyszałam w odpowiedzi:" Podpatrzyłam kiedys jak inni to robili na koncertach plenerowych i... się przydało"!

To było jedno z czterech moich spotkań z Ireną tego roku - 2001.