Intencją Księgi Gości jest wyrażenie szacunku dla Ireny Jarockiej, upamiętnienie zarówno jej dorobku artystycznego jak i osobowości artystki. Osoby pragnące zamieścić swoje wspomnienia związane z artystką, wypowiedzieć się na temat portalu lub wyrazić szacunek dla Ireny Jarockiej za całokształt jej dorobku, prosimy o przesłanie tekstu na: Jarocka@gmail.com.

Uzupełniamy stale materiały z życia Ireny na portalu IrenaJarocka.pl.
Brakujące materiały lub korekty prosimy o przesyłanie na Jarocka@gmail.com

7 lipca 2012 12:15 | AnkaD

Dla chętnych i stęsknionych !!!!

Kochani dzisiaj w Kino Polska Muzyka o godz. 17 jest powtórka 17 Festiwalu Piosenki Polskiej w Opolu z 79r.- Studio Gama, będzie Pani Irena. Pozdrawiam Anka

7 lipca 2012 09:33 |

Iwono z Piły

Specjalnie poszukałem tego wpisu,którego ja osobiście nie dałem.
Szkoda,że nie wszyscy odpowiadają na zadane pytania.

Może Nova to przeczyta?

29 czerwca 2012 16:29 | *
[www.audiovis.nac.gov.pl]


Opis nagrania:

Rozmowa z Ireną Jarocką - piosenkarką - na temat jej występów szkolnych, nauce śpiewu, pierwszego publicznego występu na Festiwalu w Opolu w 1966 roku, udziału w Telewizyjnej Giełdzie Piosenki w 1966 roku i planów na najbliższą przyszłość. W audycji wykorzystano piosenki w wykonaniu I. Jarockiej:"Na samym środku ziemi..." * "Przyjdziesz tu jeszcze raz..." * "Ciebie przecież wybrałam..." * "Romeo i Julia XX-go wieku" * "Gondolierzy z nad Wisły" * "Już koniec lata...".

Data wydarzenia: 1968-08-11
Miejsce: Opole
Czas nagrania: 24 min
Osoby słyszane: Irena Jarocka,
Hasła przedmiotowe: Inne nazwy własne:
Producent nagrania: Rozgłośnia Centralna Polskiego Radia w Warszawie.
Autor:
Zespół: Zbiór nagrań dźwiękowych
Sygnatura: 33-T-6333

7 lipca 2012 05:40 | Kaz

Rewelacja

Panie Michale, dzieki za link o wodzie i inspiracje to obejrzenia. Ten film to dla mnie rewelacja. Teraz inaczej patrze na swiat, z wielkim zaciekawienim ogladalem najpierw wszstkie odcinki z polska narracja. Angielska wersja w jednym kawalku znacznie lepsza językowo. Juz kupilem zapas wody zrodlanej. Od razu lepiej sie poczulem rozmawiajac z moja woda.

6 lipca 2012 23:36 | Iwona z Piły

Do Blue Berry oczywiście :)

Kolorowych motylkowo - anielskich snów Wszystkim Irenkowym Ludkom

6 lipca 2012 23:33 | Iwona z Piły

Do Blue Bery

Beatko, ja Ciebie też :) I BAAAARTDZO SŁONECZNIE SIĘ do Ciebie UŚMIECHAM :)
Iwona

6 lipca 2012 23:18 | Blue Berry

Przyjaciołom Wszystkim

Juergenie, nad Twoim ostatnim wpisem myślę i myślę... tak ładnie piszesz o Irenie... „Naszej Nieodżałowanej Ireny”... i z taką ujmującą troską o godne Jej upamiętnianie...
kiedyś przysłałeś dawne zdjęcia, ja nie mam się czym odwzajemnić, ale i Tobie, i Wszystkim dziś zadedykuję
we wszystkich kolorach, choć czarno-biało na te słoneczne dni:
[www.youtube.com]

Iwonko, ściskam Cię mocno :)

do miłego, Beata

6 lipca 2012 23:10 | Blue Berry

witaj Toldziku!!! znad Bałtyku :)

ale nam fajny program artystyczny przygotowałeś na ten świąteczny dzień i to w trzech odsłonach!
Prawda święta: „ani wódka ani wino nie zastąpi ci bambino” klasyk nadmorski mądrze prawi

fajnie, że dałeś znak - słońcu mówimy TAK!
skądkolwiek piszesz: Jastarni, Łeby, Kołobrzegu, Sopotu wszystkiego miłego! muzycznie- świątecznie-tanecznie

nawet jeśli gorąco no to co – jest dla ochłody łyk zimnej wody
sama zmykam na południe, gdzie też cudnie :)

6 lipca 2012 22:49 | Iwona z Piły

Do: Anonima 6 lipca 2012 13:43 |

Czy naprawdę tak trudno podać informacje raz jeszcze, kiedy ktoś tak pięknie prosi albo chociaż wskazać, który to dokładnie wpis to wyjaśnia?
Bądźmy dla siebie bardziej życzliwi i wyrozumiali. To tak pięknie do nas potem wraca :)
Pozdrawiam serdecznie i bardzo upalnie
Iwona

6 lipca 2012 20:21 | Michał Sobolewski

Do: 6 lipca 2012 00:15 | kasia L. - pytanie do p.Michała

Magiczna woda

Tak naprawdę o energii niewiele wiemy jak i o wodzie, która jest "magazynem" energetycznym. Wiele rodzajów energii znamy, jednak zdecydowana większość jest nadal nieznana. Gdy po seminarium na ten temat zapytałem prof. G.P Yeh (Fermi Lab), który odkrył jeden z kwarków, na moje pytanie jak w głąb materia/energia jest rozdrobniona, odpowiedział w nieskończoność. Kwarki mają niezwykłą własność-ich ładunek elektryczny jest ułamkowy, w przeciwieństwie do protonu i elektronu. Kwarki żyją w grupach wraz z innymi kwarkami i nigdy nie występują one samotnie. Ponieważ nauka nie potrafi wskazać pełnego balansu energetycznego człowieka więc żadne urządzenie nie może być zweryfikowane czy jest odpowiednie czy nie dla danego osobnika w danym momencie. Zatem jak coś pomaga, radzę stosować jednak bardzo ostrożnie.

Trochę inaczej jest z wodą, która jest "magiczną energią". W ciele ludzkim jest średnio 57% wody, a mózg zawiera 85% wody; niemowlę 79%. Jakość ciała zależy w sposób istotny od wody. Jakość wody a więc i własną energię łatwiej kontrolować przez "zdrową wodę", która jest energią życia. Bez wody nie ma życia. Woda ma wewnętrzną strukturę w postaci tzw. klastrów cząsteczkowych, które decydują o własnościach wody, również leczniczych. Woda wodociągowa czy z kuchni mikrofalowej jest "zgniła wodą", jej klastry są zdeformowane ("zgniłe") w stosunku do wody "żywej". Zatem radzę pić dobrą wodę, na początek zamienić kranówę na wodę źródlana i dobrać gatunek, który nam służy najlepiej. Jak się wsłuchamy w samych siebie to usłyszymy czy ta czy inna woda jest dla nas lepsza. To może zależeć od aktualnego naszego stanu energetycznego. Nie ma jednej wody dobrej na wszystko. Woda z dodatkami (srebro, złoto, czy lekarstwa homeopatyczne w płynie tzw. tinctures) ma niesamowite własności. Zielona herbata (z wodą źródlaną) poprawia jakość wody. Mleko jest wspaniałą energią bo krówka robi "zdrową" wodę. Więcej w filmie, który polecam-"Woda. Wielka Tajemnica"-o właściwościach wody oraz wpływie naszych myśli na nią, a tym samym na nasze ciało. Film składa się z wypowiedzi wybitnych naukowców i badaczy z Rosji (m.in. Korotkov), Japonii (Emoto), Kazachstanu, Szwajcarii, Izraela, USA, Anglii, Austrii, Argentyny, Chin i Tybetu, którzy przedstawiają wyniki swoich badań i doświadczeń z wodą. Jest również oryginalna wersja angielska jak ktoś woli.

[wersja rosyjska-polska narracja]

[wersja angielska]

Jest to kolejne przesłanie od Ireny, która bardzo interesowała się wodą i piła głównie wodę z cytryną lub zieloną herbatą. Nie muszę Wam chyba mówić, że zielona herbata jak i potrawy przygotowane z Ireny pozytywnym nastawieniem do życia były jedyne w swoim rodzaju. Woda miała klastry odzwierciedlające Irenę w herbacie i potrawach. Zawsze mówiłem do niej, że jest najlepszym "kuchmistrzem świata". Po obejrzeniu powyższego filmu będzie to dla Was bardziej zrozumiałe.

- ms

6 lipca 2012 15:00 | Toldzik

Plażowo - wakacyjnie - weekendowo - z okazji Światowego Dnia Pocałunku

Gorąco pozdrawiam wszystkich tegorocznych wczasowiczów goszczących w tej KawJarence, również tych z nawet najdalszych zakątków świata gdzie tak jak u nas cieszymy się wspaniałym słońcem.

Wakacyjna dedykacja dla wielbicieli plażowych atrakcji:
[www.youtube.com]

Coś dla spragnionych ochłody:
[www.youtube.com]

No i oczywiście na koniec przebój znad Bałtyku:
[www.youtube.com]

P.S.
Czy na hasło "Moje lato z Ireną" mamy się czym "pochwalić" ?

6 lipca 2012 13:43 |

Nova

Cofnij się kilkanaście wpisów w KG i poczytaj informacje na których ci zależy.
Wszystko dokładnie jest napisane.

6 lipca 2012 12:26 | Nova

Nieznane piosenki Irenki

Witam wszystkich
Czy ktoś może mi podpowiedzieć, jak zdobyć następujące piosenki p. Ireny: Na samym środku ziemi, Przyjdziesz tu jeszcze raz, Ciebie przecież wybrałam, Romeo i Julia XX-go wieku, Już koniec lata?
Proszę!!!!!!!!!
Pozdrowienia.

6 lipca 2012 00:15 | kasia L.

pytanie do p.Michala

Ostatnio pisze sie tu o diecie,zdrowiu,ja bylam ostatnio na pokazie urzadzenia do "ladowania energia",niestety szukam w internecie dokladnej nazwy,poniewaz wyrzucilam ulotke,jest to wynalazek amerykanina,polskiego pochodzenia,badania nad tym urzadzeniem odbywaly sie w Stanach,firma zdaje sie jest w Czechach,Podczas pokazu zrobilo to na mnie duze wrazenie,jednak opinie sa podzielone,poniewaz jest pan dla mnie w tym temacie autorytetem bardzo prosilabym o pare slow na ten temat,z gory dziekuje i pozdr.

5 lipca 2012 22:07 | Anna,Ewa

Nowości na YT

Dzisiaj złapałam się na tym ,że poszukując czegoś nowego na YT właściwie bezskutecznie szukam nowej piosenki Ireny Jarockiej. Wielki żal ,że takiej nie będzie........ Ale dobrze,że Ci co potrafią "robić" piękne filmy dostarczają chociaż takich nowości.

[www.youtube.com]
[www.youtube.com]
[www.youtube.com]
[www.youtube.com]

5 lipca 2012 20:43 |

do "dm" z 3 lipca,12:59

juz byl tu kiedys ode mnie podziw i podziekowanie za Twoj swietny wpis.
Jeszcze raz dziekuje bo od tamtego czasu, po wzieciu do serca Twoich uwag, moja waga stala sie moja przyjaciolka.........
Juz po kilku dniach!
Bardzo serdecznie pozdrawiam i zycze Ci wszystkiego co najlepsze ;-))

5 lipca 2012 13:47 |

to może teraz pogłosujemy?


5 lipca 2012 13:13 | Blue Berry

pić albo nie pić? oto jest pytanie

Juergenie pozdrawiam krówko-mlecznie :)
i odwzajemniam Twoje niegdysiejsze pozdrowienia dopiero dziś, bo wprawdzie człek sercem chciałby, ale tak bywa jakoś, że klawiatura mu nie zawsze wystuka...

a nasze dylematy dietetyczne... „mam pić?”
no powiedzcie, czy my wszyscy nie czujemy się czasem jak ten p.Czesio z jego kultowym „mam grać?” bo ja owszem czasem tak.. pamiętacie kabarecik Olgi Lipińskiej..
i każdy pewnie miewa ten dylemat wobec tylu często rozbieżnych informacji zewsząd. Sama słyszałam, że dorosłym raczej kefir jest zalecany... i bądź tu mądry..
Ja dziękuję wszystkim, którzy coś zasłyszanego o odżywianiu wpisali czy wpisywać będą.. że wiedzeni wpisem p.Michała pod egidą Ireny nie zawahali się tym podzielić, bo możemy z tego zaczerpnąć jakoś się inspirując..

Nic, fajnie że możemy się też karmić czymś na pewno nieszkodliwym – pogodnymi, wesołymi historyjkami, które jak Iwonka właśnie miło zaakcentowała i u nas się pojawiają, i mamy piękną muzykę, piosenki naszej Ireny – tym wszystkim też się sycimy, z radością i na zdrowie.
Piszę teraz z serca miasta, przed chwilą za oknem usłyszałam dawne szlagiery grane na żywo i z wielką werwą. A cóż to? Wybiegłam na zewnątrz. Między spalinami, piskiem opon i przechodniami przemykającymi wzdłuż murów w swoim zafrapowaniu pojawiła się.. cygańska orkiestra. Z uśmiechem i dumnie połyskującymi w słońcu instrumentami. Jakby czas się cofnął. O ćwierć, o pół wieku. Kiedy to ludzie otwierali okna, wylegali na ulice, nie szczędzili muzykantom pieniążka i przy muzyce byli razem, nie zaszywali się po domach cierpiąc swoją samotność..
Moim zdaniem to ta dzisiejsza ksobność i zatroskanie własnym dobrobytem najbardziej odkłada się na wątrobie i wprawia nas w nieustający dygot przed przyszłością.

Irena śpiewała „otwórz serce” - według mnie tak rodzą się motyle

[www.youtube.com]

5 lipca 2012 11:26 | artur1597

Plakat :)

Dobrze to niech Pan zobaczy i proszę o kontakt
to mój e-mail
artur1597@interia.pl

4 lipca 2012 22:53 | juergen

Mleko...?

... oj nie, tylko nie mleko, to jest dobre i potrzebne dla malych dzieci, ale pozniej... Litosci troche dla tych zwierzat, biednych krow, ktore cierpia i produkuje sie masowo tylko po to, zeby ktos sie napil szklanke mleka, pozniej zabija bo nikomu sa niepotrzebne.
Pozdrawiam wsjech.
P.S
artur1597, musze zobaczyc co jeszcze z tych plakatow wydanych przez PSJ zostalo w piwnicy. Na ostatni koncert Naszej Nieodzalowanej Ireny tu u mnie, dalem 20 tych plakatow na reklame tego koncertu, ale zamiast je do tego celu wykorzystac, rozeszly sie gdzies po domach. Ani jeden nie byl widoczny w polonijnych miejscach. Szkoda, mozna przeciez taki plakat sobie zarezerwowac i po koncercie odebrac. Moja wina, bo trzeba jednak samemu nad wszystkim czuwac.
Dlatego tez myslalem i pytalem sie tu na forum, czy ktos wie, jak wyglada "miejsce" Naszej Ireny, ktore uswietnia Muzeum Polskiej Piosenki w Opolu, jakie tam wykorzystano exponaty oprocz sukni, ktora sama Gwiazda na cel wystawy w muzeum podarowala. Mam troche obaw, widzialem kilka ogolnych migawek-zdjec w necie, moze to nie byl ostateczny wyglad wystawy, tylko pokaz zbiorow. Suknia Ireny nie moze byc przypieta gdzies na scianie jak na tureckim bazarze, tylko udrapowana na mannequin-büste, jezeli tak nie jest to bede sie starac. To jest kostium Gwiazdy, legendy polskiej estrady, to miejsce poswiecone Jej w Muzeum - to kawal historii polskiej rozrywki.
To tak na marginesie, oby moje obawy nie mialy powodu.

[www.schneiderbuesten24.de]

4 lipca 2012 21:50 | Iwona z Piły

Do zDrugiejStronyLustra

Uwielbiam Twoje wpisy :) Cokolwiek by to było czyta się z ciekawością a przede wszystkim najczęściej wywołują uśmiech na twarzy a ten produkt jest ostatnio deficytowy :)
Zdaję sobie sprawę ze szkodliwości spożywania cukru, ale czasami taki dobry lodzik naprawdę poprawia humor :)
Pozdrawiam więc Irenkowe Ludki bardzo słodko i uśmiecham się do Was mimo wszystko a może właśnie dlatego.
Iwona

4 lipca 2012 21:26 | Blue Berry

zatem jesteśmy krok dalej w naszej słodkiej podróży przez życia gąszcz...

to ze swojej strony, może Was zaciekawi, pozwolę sobie powiedzieć Wam jeszcze o stewii.
Jeśli ktoś nie słyszał – stevia rebaudiana...
hoduję sobie taki krzaczek na parapecie, w Polsce też można kupić sadzonki. Roślina wielokroć od naszego białego kryształu słodsza i zdrowsza. Z jej suszonymi liśćmi można zaparzać właśńie zieloną herbatę na przykład lub yerba mate jeśli ktoś zwykł pijać. A jeśli yerba mate, to Argentyna. A jeśli Argentyna to Dia del Colono Polaco, o czym wspomnę... Dziś Święto Narodowe USA, a nie wiem czy wiecie że w Argentynie właśnie, jako jedynym państwie na świecie jako święto narodowe (8 czerwca) odchodzi się dzień upamiętniający przybycie pierwszych Polaków Ciekwa jestem, bo Irena odbyła tyle podróży, czy była w Argentynie?

Aniu, wczoraj życzyłaś nam zdrowia, a ja jakoś się nie odwzajemniłam, czynię to teraz i ściskam Cię na pewno tak jak wszyscy życząc rychłego polepszenia Beata

4 lipca 2012 17:52 | Michał Sobolewski

Komentarz do wykładu "Sugar: The Bitter Truth"

Owoce są OK. Cukry w owocach, czy ogólnie w przyrodzie, występują zawsze z duża ilością błonnika i glukozy. Fruktoza bez błonnika jest trucizną. Organizm ludzki reaguje na fruktozę tak jak na alkohol, tłuszcz, i stress razem wzięte. Energię ludziom dostarcza wyłączne glukoza. Wykład z UC (University of California) tłumaczy, że tzw. high fructose corn syrup jest powodem wszystkich cywilizacyjnych chorób między innymi: cukrzycy, nadciśnienia i otyłości. Podkreślam mocno, nie idzie tu tylko o otyłość. High fructose corn syrup jest wszechobecnym słodzikiem, który występuje w dużych ilościach w słodzonych napojach (Coke, Pepsi, Sprite, itd), deserach, pieczywie, mięsie, itd. Jest dużo tańszy niż cukier więc wyparł w przemyśle żywności cukier. Ten syrop jest robiony z kukurydzy, naturalnie zawiera glukozę i fruktozę, lecz celowo enzymatyczne glukoza w nim jest zamieniana na fruktozę (bo to jest dużo słodsze więc w mniejszych dawkach można używać w przemyśle spożywczym). Czysta fruktoza (bez błonnika) jest zamieniana w organizmie ludzkim głownie na tłuszcz i przy okazji niszczy wątrobę, nerki, eliminuje uczucie sytości, itd. Dieta tłuszczowa bez fruktozy jest lepsza niż dieta beztłuszczowa z fruktozą, tak stwierdza ten wykład z UC. Częste picie wód gazowanych (tych amerykańskich) może rocznie dodać 30 kg wagi rocznie. Pijmy wodę (z cytryną), zieloną herbatę, mleko i spożywajmy dużo błonnika.

- ms

4 lipca 2012 17:30 | Bożena

W internecie trafiłam na bardzo ciekawy artykuł dotyczący zdrowia. Polecam. Może ktoś będzie zainteresowany. Trochę się wahałam bo nie temu służy ta strona ale zdecydowałam,że warto się z tym artykułem zapoznać i posłuchać wypowiedzi profesor Majewskiej. Podaję adres strony www.prisonplanet.pl
Pozdrawiam wakacyjnie wszystkich Irenkowych Ludków.

4 lipca 2012 12:30 | Blue Berry

Kocham cię życie i zamawiam lody o smaku gumy balonowej :)

„ jem jabłko winne
i myślę ech ty życie łez mych winne
nie zamienię cię na inne”

Ewo, spuszczam wzrok :)
Ty wiesz, że lodów 1 litr potrafię wyjeść na raz łyżeczką prosto z opakowania

4 lipca 2012 11:52 | zDrugiejStronyLustra

Z ostatniej chwili - zdrowe odżywianie według Grubej

Wychodziłam właśnie spod prysznica, kiedy do łazienki wszedł mój mąż i oświadczył grobowym głosem :
- Gruba zrobiła sobie sałatkę z pomidorów ! No, wprawdzie na pewno brakowało jej bazylii i oliwy z cytryną, ale... - parsknął śmiechem na widok mojej przerażonej miny i wymaszerował godnie. No, może nie tak godnie, po prostu zwiał przed burzą !
O Boże ! Moje pomidory ! Same dawne odmiany, kolorowe, wielkie, soczyste... Jeździmy po nie na oddalony o  15 km targ, do badylarza, który, jedyny w okolicy, hoduje te stare odmiany. I sprzedaje za horendalne ceny !
Zostawiłam skrzynkę na posadzce w kuchni, bo tak jest chłodniej. Chowanie pomidorów do lodówki jest przestępstwem i jako takie powinno być karane !
Zbiegłam na dół. Gruba leżała sobie spokojnie w kuchni i gapiła się tęsknym wzrokiem w miejsce pod oknem gdzie drzewiej stała skrzynka. 
- Gruba - zawołałam wściekła - ty wstrętny żarłoku !
- nie krzycz na nią bo się zdenerwuje - dobiegło mnie z góry. Oczywiście moimi nerwami nikt się nie przejmował ! Po co ? 
Gruba jest 14-letnim labradorem. W poniedziałek rano dostała udaru mózgu. Dzięki szybkiej interwencji udało się ją uratować, czy na długo, nie wiadomo... No, ale to był udar mózgu, nie żołądka ! Ten u labradorów zamiera ostatni !
- możesz sobie tylko pomarzyć o końcówce tosta z konfiturą - zemściłam się wrzucając kromkę chleba do tostera. 
Odpowiedziało mi szerokie machnięcie ogonem. Zajrzałam do skrzynki królującej teraz na stole. Ile mogła zjeść tych pomidorów ? Trzy, może cztery ? Znaczy około kilograma. Gruba wie co dobre chociaż nie jest za bardzo wybredna. Mole też wiedzą co dobre, ale w przeciwieństwie do Grubej są bardzo wybredne. W lecie mam ich sporo w kuchni, niestety, bo do pieczenia chleba używam tylko ekologicznej mąki. A one to bardzo lubią. Kiedyś zrobiłam eksperyment : kupiłam paczkę zwykłej, przemysłowej mąki, otworzyłam ją gościnnie i wstawiłam na tydzień do szafki. No i co ? Mola w paczce ani na lekarstwo ! Za to w mojej mące owszem.  Skąd ten mol wie że nawozy są niezdrowe ? 
Co do fruktozy to nie oskarżałabym jej tak prędko o wszystkie grzechy świata ! Jest to przecież cukier pochodzący od owoców. Więc co, znowu jabłko winne ?

AnnieMarii i Blue Berry dziękuję za miłe słowa :-))

I miłego dnia wszystkim.  

4 lipca 2012 11:35 | dm

4 lipca - Święto Narodowe Stanów Zjednoczonych Ameryki.

Stany Zjednoczone 4 lipca obchodzą swoje narodowe święto, dzień ogłoszenia Deklaracji Niepodległości w 1776 roku. Także Polacy zapisali się na trwałe w walkę o niepodległość Stanów, nazwiska Kazimierza Pułaskiego i Tadeusza Kościuszki zna tu prawie każdy. Kraj ten był i jest marzeniem dla wielu ludzi na świecie, tu emigracje z całego świata szukały lepszego świata, tu realizowały plany i marzenia. Emigranci z trudem i mozolnie budowali postawione przed sobą cele i niełatwe wyzwania. Stany Zjednoczone - kraj wielkich decyzji, przemian, kontrastów i przeobrażeń, kraj przełomowy, kraj w którym żyje kilkanaście milionów Polaków.

Z tej okazji składam wszystkim Amerykanom i całej Ameryce najlepsze życzenia wszelkiej pomyślności!

[irenajarocka.pl]
4 lipca 2007 | 4 lipca u Ambasadora Ash' a
W rezydencji Ambasadora Ash'a w Warszawie odbyło się przyjęcie z okazji Święta Niepodległości Stanów Zjednoczonych. Na imprezę przybyli przedstawiciele władz państwowych i duchownych, politycy, ambasadorowie, wybitni dziennikarze i artyści. Irena została poproszona przez Ambasadę USA o uświetnienie tej uroczystości wykonaniem polskiego hymnu. Hymn amerykański odśpiewał nowojorski strażak, uczestnik akcji z 11- ego września 2001 roku, który specjalnie na tę okazję przyjechał do Warszawy.


Proponuję lody dla wszystkich. Proszę wybierać swoje ulubione smaki. :)

4 lipca 2012 10:34 | Ewa z Warszawy

Jeszcze w temacie zdrowego odżywiania i nie tylko;)

Bardzo ciekawe spostrzeżenia i refleksje pojawiły się po wpisie p. Michała o Irence i Jej zdrowym odżywianiu.
I każdy z Was ma dużo racji.
Ja też znam przypadek mojej koleżanki Hani, która podobnie jak Ania z łodzi dopiero po zdiagnozowaniu poważnej choroby zmieniła swój tryb życia i odżywiania. Przestała truć się papierosami, choć wcześniej uważała za niemożliwe, że mogłaby przestać palić. Zaczęła reż inaczej się odżywiać, mieć większy kontakt z naturą i przyrodą.
Szkoda, że często dopiero taka sytuacja zapala w nas czerwoną lampkę, że dopiero wtedy zaczynamy bać się o swoje życie.
A co do samego stylu odżywiania to dużą rolę odgrywają nasze nawyki i przyzwyczajenia, brak czasu i to że często nie chce nam się o to zadbać.

Droga Blue Berry-
fajne są Twoje opisy przyrody, tego co kwitnie i fruwa. Zawsze tak optymistycznie piszesz:)
w temacie odżywiania Beatko to myślę, że Ty dobrze się odżywiasz. Jesteś szczuplutka jak Nasza Irenka;)

Co do tematu spożywania cukru, tłuszczów etc. i wykładu " Sugar: The Bitter Truth" - Cukier gorzkiej prawdy, to ja też nie jestem biegła w języku angielskim. Szukałam w internecie wersji w języku polskim tego wykładu, ale niestety nie znalazłam.
Natrafiłam natomiast na dwa bardzo ciekawe filmiki o spożywaniu węglowodanów oraz o ludziach otyłych- polecam obejrzeć i wysłuchać.

[www.youtube.com]

[www.youtube.com]

Pozdrawiam Was Wszystkich serdecznie w ten kolejny upalny dzień;)

4 lipca 2012 00:25 | Blue Berry

z prośbą do Lg

Lg pozdrawiam serdecznie
czy zechciałabyś/zachciałbyś proszę przybliżyć szczegółowo tezy tego amerykańskiego wykładu "Sugar: The Bitter Truth" wraz z konkluzją?
Nie władam na tyle angielskim, by odnieść korzyść z oglądania, a zaniepokoił mnie już sam alarmistyczny opis na youtube – gdzie nadmiar fruktozy wraz z niedoborem błonnika określane są filarami epidemii otyłości... nie spożywam jej dużo, ale owszem stosuję zamiast sacharozy, czasem kupuję też fruktozę z błonnikiem...
jestem zaciekawiona czy wykładowca określa np. bezpieczne normy spożycia? czytałam o hipotezie oscylującej w granicach 50 g dziennie
U mnie na opakowaniu brak tych danych, nadrukowany jest symbol Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy z hasłem „Program Policz Się z Cukrzycą” oraz nazwą amerykańskiego producenta, wartością odżywczą i wskazaniem, iż mogą jej używać osoby chore na cukrzycę

w rekomendacji p. Michała czytamy o „konspiracyjnym spisku produkcji trującej żywności” pewnie nie tylko mnie ciarki przebiegły po grzbiecie..

dobrej nocy i słodkich snów Wszystkim, te chyba nie trują :)

4 lipca 2012 00:12 | Blue Berry

„boćki, boćki, patrzajta ludziska, komu boćka, komu ?"

Ani z Łodzi dziękując za te ciepłe wieczorne wynurzenia, podziękuję też mojej Imienniczce zDrugiejStronyLustra - bardzo miło mi się czytało Twoje wspomnienia, z przyjemnością przyznam też... Petrykozy, stuletnie drzewa... też je uwielbiam i składam im hołd.. i tu chętnie podzielę się czymś od siebie, choć niestety nie wspomnieniami o Irenie czy o „Ostatnim, który znał tyle wierszy” przebarwnym Wojciechu Siemionie.. przyszło mi na myśl, że przy okazji zarekomenduję Wam, bo zaraz mi się skojarzyło, pewne inne niezwykle urokliwe, zaciszne miejsce mile witające turystów. W klimatach staropolskich autentyczny dworek szlachecki Pentowo w Europejskiej Wsi Bocianiej z dziesiątkami gniazd, z konnym folwarkiem, koncertami muzyki klasycznej i innymi atrakcjami w plenerowej scenerii, jedna z pereł Podlasia w pobliżu malowniczego Tykocina, gdzie z kolei znajduje się przepiękna bezwzględnie warta odwiedzenia XVII-wieczna synagoga
Z dala od zgiełku, blisko natury, wśród bocianiego klekotu i śpiewu ptaków – ktoś, kto zawita w tamte strony będzie miał naprawdę wspaniałą okazję do błogiego wypoczynku i jak u Ani „głębszego przeżywania wschodów i zachodów słońca” ... sezon wakacyjny w pełni, więc serdecznie polecam, szkoda tylko, że swoich czworonożnych pupili nie można tam zabrać ze sobą, szkoda zwłaszcza jeśli są amatorami hippiki ;)

[www.pentowo.pl]

3 lipca 2012 23:33 |

znow ja z 14:44

sposob mycia zebow, plukanie ust woda zeby zapobiedz dalszemu objadaniu wyprobowany od dawna.
Polecam bo skuteczny!!!
Zycze Wam (i sobie) rozsadku w tej lakomej dziedzinie.
Serdecznosci ;-))

3 lipca 2012 23:28 |

Higieniczne zycie moje (..... i nie tylko moje )

Wspaniałym motorem do higienicznego trybu życia jest dla większości (również i mnie) niestety.................... choroba :)
Oto dobre jej strony:
- dieta
-ruch
- rzucenie używek typu papierosy , kawa
-pozytywne myślenie i słuchanie głosu swojego wnętrza
- przewartościowanie wielu spraw i patrzenie na życie w innym , lepszym i piękniejszym wymiarze
(To miłośc jest sensem życia. Reszta to pewnie............. pył i powietrze
A życie.... życie jest piekne i takie kruche , więc cieszmy sie każdą małą/WIELKĄ chwilą ! )
- codzienna radość
- głębsze przeżywanie wschodów i zachodów słońca i silniejsza radość z uśmiechu i serca drugiego człowieka
- zwolnienie życia o 3/4 by wreszcie móc posłuchać o czym śpiewają ptaki za oknem o świcie
-zauważenie miliona spraw tak prostych , że się na codzień po prostu o nich niepamięta.... :)

Więc Wszystkich zdrowych i tych chorych (zwłaszcza!) zachęcam do radości z życia pod każdą jej piękną postacią
Zdrowe życie to tak wiele jego aspektów , lecz Wszystkim Irenkowym Ludkom życze wspaniałego , zdrowego życia :))
Kochana Pani Irenka tak wiele o tym mówiła. Do tych wywiadów powracam zawsze z sentymentem i radością .
Tyle wspaniałych życiowych porad , tyle afirmacji życiem! Cenne wskazówki staram sie spamiętać , natomiast optymizm czerpe całymi garściami . Pani Irena była i pozostanie dla mnie kimś ważnym , wyjątkowym i bardzo bliskim na zawsze.
Dziękuje Pani Pani Irenko. Żałuje jedynie iż tyle wspaniałych Pani wskazówek wzięłąm sobie do serca dopiero wtedy , gdy w moim życiu nastąpił ten......... przełom. Ale przecież życie wciąż jest pełne małych /WIELKICH rzeczy!
Z serca Pani dziękuje

Pozdrawiam Wszystkich i życze dobrej nocy

Ania Łódz

3 lipca 2012 17:55 | JC

3 lipca 2012 12:59 | dm

3 lipca 2012 12:59 | dm dot. tekstu: O jedzeniu do syta i obżarstwie


Podpisuję się pod opinią wcześniejszą.

Doprawdy trafny, dobry tekst. Oby skłonił do efektywnej releksji, czyli do zrobienia czegoś dobrego dla swojego zdrowia (lepszej kondycji) i oczywiście swoich bliskich i... konsekwentnie.


Pozdrawiam :-)

3 lipca 2012 14:44 |

Świetny tekst o jedzeniu. Dziękuje i pozdrawiam;-))


3 lipca 2012 12:59 | dm

O jedzeniu do syta i obżarstwie

Dietetycy często radzą, by zaczynać jeść tylko wtedy, gdy jesteśmy głodni, a kończyć jeszcze przed uczuciem sytości, z wrażeniem, że „coś jeszcze byśmy zjedli”, że się jeszcze trochę zmieści. Z lekkim, ale niedokuczliwym głodem. Jedzenie więcej może być niekorzystne. Jakie stopnie tego „więcej” można by wyróżnić?

Pierwszy stopień występuje wtedy, gdy kończymy jeść z uczuciem sytości. Stan, w którym czujemy, że żołądek jest pełen i raczej nic już nie powinno do niego wchodzić. Jedzenie do takiego poziomu już jest trochę niezdrowe.

Drugi stopień to jedzenie pomimo uczucia sytości i braku głodu. Gdy żołądek jest już pełny. Jest to jedzenie z łakomstwa mózgu a nie z potrzeby organizmu. Jest to bardzo niezdrowe. Trudno nawet powiedzieć, że jest to przyjemne, bo w pewien sposób są to tortury, zwłaszcza jakiś czas po jedzeniu.

Trzeci stopień ... aż strach pomyśleć i pisać.

Im większe przejadanie się, tym więcej negatywnych konsekwencji. Można tu wymienić brak sił, lenistwo, różne dolegliwości układu pokarmowego, złe samopoczucie, problemy ze snem, większe ryzyko nadwagi i otyłości. Żołądek może zwiększyć swoje rozmiary i w przyszłości będzie nas kusiło, by więcej jeść. Po przejedzeniu się może też pojawić się poczucie winy, wstyd, niższe poczucie własnej wartości i w konsekwencji gorszy nastrój. Do tego dochodzą większe wydatki.

Pomimo tego, motywem do obżerania się może być rzekoma przyjemność. Odległe cierpienia mogą wydawać się niewielkie z daleka: podobne złudzenie występuje, gdy obserwujemy z dużej odległości wysoki budynek albo górę. Sztuka umiaru ma więc dużo wspólnego ze sztuką geometrii. Wymaga umiejętności oceniania, jak duże są bliskie przyjemności w porównaniu do odległych nieprzyjemności . Kto z Was nie lubił matematyki?

Bo się zmarnuje...

Są jednak i inne przyczyny objadania się: np. obawa, że jedzenie się zmarnuje.

Jeśli mamy zbyt dużą lodówkę i zrobimy zbyt duże zakupy, to możemy nie nadążyć ze zjedzeniem wszystkiego i czuć presję, by jeść więcej. Małe lodówki mają więc swoje zalety. Zwłaszcza, że lodówka wydajniej pracuje, gdy jest wypełniona.

W restauracji mogą nam podać za dużą porcję. Uważam, że zamiast się napychać, lepiej poprosić o zapakowanie końcówki lub nawet zostawić.

Jeśli na święta zrobimy za dużo jedzenia, to potem można odczuwać przymus przejadania się, żeby się nie zepsuło. Gdy się temu poddamy, to za rok można wpaść w pułapkę „przecież poprzednim razem wszystko zostało zjedzone – zróbmy tyle samo”. I tak co roku ...

Mogliśmy również od dziecka być nauczeni, że „zjada się wszystko, co jest na talerzu”. Zdrowotnie nie jest to dobre, jeśli porcja jest za duża. Może jest to zwyczaj, który został nam przekazany przez przodków, którzy dobrze znali głód. Uważam jednak, że lepiej zostawić na później lub włożyć do zamrażarki niż wpychać na siłę (swoją drogą, ja w ogóle nie potrzebuję zamrażarki). Można też komuś oddać lub zostawić gdzieś na dworze (tak żeby nikt nas przy tym nie widział!) - ktoś to pewnie zje (choć w niektórych miejscach jest to zabronione, bo mogą pojawić się szczury).

Zostawiając, niekoniecznie tracimy finansowo. Złe konsekwencje zdrowotne obżarstwa mogą kosztować więcej. Poza tym czy dla kilku złotych warto fundować sobie obniżony nastrój, osłabienie i senność? Możemy też gorzej funkcjonować w życiu zawodowym i w ten sposób stracić.

Goście

Jedząc u kogoś, gospodarz może nałożyć nam za dużą porcję. Np. po to, byśmy nie pomyśleli, że nam żałuje. Co wtedy? Przecież może się obrazić, jeśli nie dojemy. Jak dyplomatycznie rozwiązać taką sytuację? Czasem pomaga powiedzenie wcześniej ile chcemy, asystowanie przy nakładaniu porcji, poproszenie już po podaniu o trochę mniejszą porcję lub prośba o przepakowanie na koniec. Najważniejszy jest i tak sposób, w jaki się to powie – łatwo tu bowiem o jakiś nietakt.

Po co potem cierpieć? To nasz żołądek i nasze zdrowie. Gospodarz zresztą zwykle (choć nie zawsze) chce, byśmy dobrze pamiętali wizytę.

Psychika

Psychika ma często duży związek z objadaniem się. Psychiatra Antoni Kępiński pisał, że u niektórych ludzi jedzenie staje się jedyną przyjemnością życia, które na skutek nerwicy stało się szare i przykre.

Nawet jeśli to nie jest nerwica, to gdy w życiu brakuje bliskich osób, umiejętności bycia tu i teraz, poczucia celu, ciekawej pracy, zainteresowań, to jedzenie też może (nie musi) stać się jedną z nielicznych przyjemności. Człowiek, który się nudzi częściej myśli o tym, co by tu zjeść. Stąd łatwa droga do przejadania się, choć jedzenie wspomnianych braków i tak nie wypełni.

Na objadanie się ma też wpływ nastrój. Czasem zdenerwowanie może sprawiać, że będziemy jeść szybciej i zjemy za dużo. Niektórzy ludzie w dużym smutku rzucają się na jedzenie, by poprawić sobie humor.

Objadanie się jest też czasem związane z zaburzeniami takimi jak bulimia czy kompulsywne jedzenie.

Bezwartościowe pokarmy

Jeśli jemy mało wartościowe pokarmy (których jest pełno w sklepach), to możemy ciągle chodzić głodni, stąd krótka droga do przejadania się.

Uzależnienie od jedzenia i narkotyczne jedzenie

Oprócz mało wartościowych pokarmów sporo jest jedzenia, które można określić jako narkotyczne. Badania na szczurach pokazywały, że cukier i tłuszcz mogą je uzależniać – epidemia otyłości w wielu krajach sugeruje, że te substancje mogą też podobnie działać na człowieka.

Niestety, cukier jest dodawany do tylu produktów: wielu płatków śniadaniowych, napojów, rodzajów chleba (czasami pod postacią ciemnego karmelu – co myli niektórych kupujących, myślących, że taki ciemniejszy chleb jest zdrowszy), kiełbas, jogurtów. Na szczęście wiele wymienionych produktów ma swoje wersje bez cukru. Warto więc sprawdzać listę składników, a oprócz tego wyczuwać cukier smakiem (niestety, niektórzy tak się przyzwyczaili do słodkiego, że już nie wyczuwają cukru w potrawach!).

Tłuszcz jest człowiekowi potrzebny, ale najbardziej pod postacią dobrej gatunkowo oliwy z
oliwek lub oleju lnianego, czy tego zawartego w morskich rybach (o ile ryby nie zakumulowały toksyn) lub orzechach. Wiele tłuszczów jest jednak szkodliwych i również działa narkotycznie. Najgorsze są tłuszcze trans (uwodornione lub utwardzane), dodawane do wielu słodyczy, margaryn. Również niekorzystne są tłuszcze smażone (wiele potraw lepiej gotować w wodzie lub na parze).

Jedząc "narkotyczne jedzenie" łatwo przesadzić i zjeść więcej niż trzeba – zresztą pełny żołądek nie przekłada się tutaj na wygaśnięcie apetytu. Najlepiej nie mieć w domu niezdrowych produktów, żeby nas nie kusiły.

Co ciekawe, w Stanach powstają już grupy „Anonimowych Obżartuchów” (Overeaters Anonymous), wzorujące się na Anonimowych Alkoholikach. To też sugeruje, że jedzenie może mieć coś wspólnego z uzależnieniami od różnych substancji. Z kolei w artykule o kompulsywnym jedzeniu na Wikipedii po polsku [pl.wikipedia.org], lub po angielsku [en.wikipedia.org] napisano, że zjedzenie 5000 – 15000 kalorii dziennie może rozładować stres i wywołać odurzenie podobne do takiego przy braniu narkotyków.

Obserwacja samego siebie

Obserwacja samego siebie może pomóc w walce z przejadaniem się. Wsłuchiwanie się w swój organizm, w to jak się czujemy godzinę, dwie, trzy, pięć po jedzeniu może ułatwić wyciąganie odpowiednich wniosków na przyszłość. Jeśli skojarzymy sobie, że „czuję się tak dlatego, że wtedy wziąłem jeszcze jeden kawałek” i przy następnym razie przypomnimy sobie nasz stan, może przyjdzie nam do głowy „czy znowu chcę się tak czuć jak wtedy?”. Niestety, nie zawsze to działa.

Jednak gdy jesteśmy zbyt zajęci, zaabsorbowani, gdy w domu ciągle rozprasza np. telewizor, Internet i nie znajdziemy czasu na wsłuchiwanie się w swoje odczucia, to możemy nigdy nie usłyszeć, co mówi nam ciało. I tak pewne niezdrowe nawyki mogą trwać latami, a nawet całe życie.

Jako dzieci wielu z nas mówiło, że nie chce już jeść, ale rodzice kazali dojeść. Czasem można się w ten sposób nauczyć, by ignorować to, co mówi nam ciało. A ono ma często dużo ważnego do powiedzenia.

Dominique Loreau, autorka ciekawej książki „Sztuka umiaru”, poleca też wsłuchiwanie się we własne doznania głodu i sytości i decydowanie na ich podstawie, czy jeść czy nie.
Umiarkowanie w jedzeniu i nauczenie się czerpania z tego przyjemności to klucze do lepszego życia. Wystarczy zmienić nawyki żywieniowe, by odzyskać zdrowie i dobre samopoczucie, a także by chronić środowisko naturalne i... swój portfel.
Autorka książki "Sztuka umiaru" Francuzka od ponad dwudziestu pięciu lat mieszkająca w Japonii, opisuje styl życia w nowym kraju. Japończycy kierują się we wszystkich sferach życia prostą zasadą: "mniej znaczy więcej". Loreau stawia diagnozę, że mieszkańcy Zachodu stali się, w ciągu zaledwie pół wieku, maszynami do spożywania. Namawia do refleksji nad naszym stosunkiem do jedzenia, będącym źródłem wielu współczesnych bolączek cywilizacyjnych i prowadzącym do hiperkonsumpcji.
Loreau w swojej książce przedstawia sekrety zdrowej, prostej i smacznej kuchni, namawia do większego umiaru w jedzeniu i zachęca, abyśmy wsłuchali się nie tylko w potrzeby ciała, ale też ducha. Książka dostarcza wielu wskazówek, które pomogą zmienić na zawsze nawyki żywieniowe na lepsze pod względem ekonomicznym i ekologicznym, a jednocześnie pozwolą czerpać prawdziwą przyjemność z jedzenia.
"Sztuka umiaru" uczy jak osiągnąć harmonię ciała i umysłu, oraz odzyskać radość życia.

Kiedy byliśmy przez jakiś czas w Japonii, nie widzieliśmy ani jednej otyłej osoby.

Czasem przyglądanie się samej chęci jedzenia może nas uchronić przed zjedzeniem za dużo.

Święta

Klimat świąt, smaczniejsze i staranniej przygotowane niż zwykle potrawy mogą być czymś wspaniałym. Wydaje się, że dla młodej, szczupłej i zdrowej osoby, umiarkowane obżarstwo dwa razy w roku może być nawet pozytywnym odczuciem, pomimo wspomnianych na początku negatywnych konsekwencji. Na szczęście nie ma obowiązku obżerania się na święta. Są tacy, co nawet na święta jedzą tyle co zwykle. Są też tacy, którzy jedzą wtedy dwa razy mniej niż normalnie (ktoś mi żartem powiedział, że można wtedy czerpać niemiłosierną przyjemność z obserwacji cierpień tych, co zjedli za dużo).

Wolne jedzenie

Jak jeszcze unikać przejadania się? Żołądek wysyła sygnał „najadłem się” z opóźnieniem. Pomocne może więc być wolne jedzenie: gryzienie każdego kęsa co najmniej 30 razy. Czasem też pomaga przepłukanie ust wodą albo umycie zębów po posiłku.

Na koniec polecam 11 minutowy filmik Petera Foldesa, „Głód (Hunger)”
[www.youtube.com]

Pozdrawiam wszystkich

2 lipca 2012 23:50 |

magik na 150letnie zycie...........

Napisala mi kiedys Irena, ze byla na stazu zdrowego odzywiania gwarantujacego dluuugowiecznosc
Podala jakies rosyjsko brzmiace nazwisko. byla jednak sceptycznie nastawiona bo stwiardzila: trzebaby caly dzien poswiacic na przygotowywanie tych roznosci a to przeciez niemozliwe.
Te glodowki teraz tez sa roznie oceniane, ale co tam!
Wygladala zjawiskowo i miala sily za 10 chlopa zeby koncertowac po wielogodzinnym locie i zmianie czasu.
Wyjatkowa osobowosc i pasja dla zawodu.
Niech biora za przyklad wschodzace gwiazdki!
Rowniez Jej dobre maniery i ktorych ladnie mowil Marek Sierodzki

2 lipca 2012 23:31 | Ewa z Warszawy

Bardzo dziękuję za miłe słowa:))

Podziwiam Irenkę za wieloletnią wytrwałość w stosowaniu zasad zdrowego żywienia, za to że po prostu bardzo przywiązywała do tego wagę i starała się zawsze w ten sposób odżywiać.
Bo to też po prostu musi się chcieć czynić w praktyce.
A samo chcenie nie wystarczy, trzeba być konsekwentnym a jak widać taka była Nasza Irenka:)

2 lipca 2012 23:18 | Ewa z Warszawy

Odżywianie a zdrowy organizm

Właściwe zdrowe odżywianie nie jest jedynym czynnikiem decydującym o zdrowiu człowieka.
Są jeszcze geny,wpływ środowiska, stresy i inne czynniki.

2 lipca 2012 23:15 |

Dziekuje Ewie

Milo, ze tak zyczliwie odpowiedzialas.
Zdrowe odzywianie jest wazne ale czesto zakloca je stress. O tym tez wspomina Irena.
Pozdrawiam i dziekuje jeszcze za te fragmenty wywiadow.
Moze pan Michal cos doda i wyjasni naukowo?

2 lipca 2012 22:17 | Ewa z Warszawy

W temacie zdrowego trybu życia Ireny

Sporo o swoich dietach i odżywianiu mówiła sama Irena w licznych wywiadach a także w książce " Motylem jestem czyli piosenka o mnie samej.

[www.medigo.pl]

[polki.pl]

2 lipca 2012 19:47 |

prosze napisac jak odzywiala sie Nasza Irena?