Intencją Księgi Gości jest wyrażenie szacunku dla Ireny Jarockiej, upamiętnienie zarówno jej dorobku artystycznego jak i osobowości artystki. Osoby pragnące zamieścić swoje wspomnienia związane z artystką, wypowiedzieć się na temat portalu lub wyrazić szacunek dla Ireny Jarockiej za całokształt jej dorobku, prosimy o przesłanie tekstu na: Jarocka@gmail.com.
Uzupełniamy stale materiały z życia Ireny na portalu IrenaJarocka.pl.
Brakujące materiały lub korekty prosimy o przesyłanie na Jarocka@gmail.com
19 lutego 2012 21:41 | BEATA Z RZESZOWA
MAGIA ŁĄCZENIA LUDZI
Jestem fanką z krótkim stażem, a może nie? Chyba jednak mogę napisać, że mało oddaną. Od zawsze lubiłam utwory Pani Ireny, jednak nigdy nie wgłebiałam się z życie zawodowe i prywatne Pani Ireny.
Dopiero (żałuję) po śmierci naszej, kochanej Pani Ireny pozwoliłam sobie na wpis do KG. Miałam mieszane uczucia: czy mam do tego prawo, jednak potrzeba bycia z Wami była silniejsza.
Teraz jestem pewna, że poszłam w dobrym kierunku.
Po przeczytaniu książki Pani Ireny, po przeczytaniu tych wszystkich maili wiem jakim wspaniałym człowiekiem była nasza Gwiazda. Kochała ludzi, oni Ją, łaczyła ich i nadal łączy.
Za pośrednictwem KG odezwała się do mnie Pani Ula G. Wymieniłyśmy się numerami telefonów, potem był kontakt telefoniczny, a wczoraj doszło do poznania się osobistego.
Spędziłysmy czas w miłej atmosferze, popijając kawkę macchiato, jedząc pyszny serowiec ( na pewno smakowałby Pani Irenie). Pani Ula opowiadała mi ciekawe wspomnienia z koncerów, z życia Pani Ireny, jakim zacnym była Człowiekiem. W pewnym momencie w kawiarni wiedeńskiej niespodziewanie zjawił się muzyk, który pod namową Pani Uli zagrał nam "Kawiarenki".
Wielka szkoda..., że nigdy nie uda nam się zaprosić Pani Irenki w to magiczne miejsce :-(, ale Ona patrzy na nas z góry. Pozostało nam tylko w to wierzyć.
Pani Ireno to Pani pomogła w tym spotkaniu, dziękuję!
Ps. Pani Ulo do następnych miłych chwil i wzruszeń.
Dopiero (żałuję) po śmierci naszej, kochanej Pani Ireny pozwoliłam sobie na wpis do KG. Miałam mieszane uczucia: czy mam do tego prawo, jednak potrzeba bycia z Wami była silniejsza.
Teraz jestem pewna, że poszłam w dobrym kierunku.
Po przeczytaniu książki Pani Ireny, po przeczytaniu tych wszystkich maili wiem jakim wspaniałym człowiekiem była nasza Gwiazda. Kochała ludzi, oni Ją, łaczyła ich i nadal łączy.
Za pośrednictwem KG odezwała się do mnie Pani Ula G. Wymieniłyśmy się numerami telefonów, potem był kontakt telefoniczny, a wczoraj doszło do poznania się osobistego.
Spędziłysmy czas w miłej atmosferze, popijając kawkę macchiato, jedząc pyszny serowiec ( na pewno smakowałby Pani Irenie). Pani Ula opowiadała mi ciekawe wspomnienia z koncerów, z życia Pani Ireny, jakim zacnym była Człowiekiem. W pewnym momencie w kawiarni wiedeńskiej niespodziewanie zjawił się muzyk, który pod namową Pani Uli zagrał nam "Kawiarenki".
Wielka szkoda..., że nigdy nie uda nam się zaprosić Pani Irenki w to magiczne miejsce :-(, ale Ona patrzy na nas z góry. Pozostało nam tylko w to wierzyć.
Pani Ireno to Pani pomogła w tym spotkaniu, dziękuję!
Ps. Pani Ulo do następnych miłych chwil i wzruszeń.
19 lutego 2012 21:34 | krystyna
Arturze , jestem z tych co nie mogą mieć wszystkiego .Pisałam kiedyś ,że dzięki KG.uzupełniam swoją niewiedzę .Nie boję się krytyki za prawdę .Ostatnią piosenką p.Ireny jaką znałam to była -Kabała z siedmiu kart. Gdybym w moim średnim wieku nie zrobiła kursu komputerowego to nadal bym nic nie wiedziała .Mieszkam w małym środowisku .Mam pierwsze nagrania p. Irenki na kasetach . Teraz już mam Książkę i płytę Ponieważ Znów Są Święta .Na Małe Rzeczy muszę niestety poczekać ....Krystyna
19 lutego 2012 21:30 | Artur(ARTUR)
Do Szelmy :)
To dzięki wielkie.Miło mi zatem...a pewnie nie tylko mi :)
Pozdrawiam.
Pozdrawiam.
19 lutego 2012 21:30 | Lidka C.
Wyjątkowosc Ireny
Przed chwilą wysłałam propozycję piosenki "Break Free' do Trójkowej Listy Przebojów z długim i wymownym uzasadnieniem! Mam nadzieję, że "chwyci" za serce!
Mam Arturze też taki nie kończący się smutek w sercu. To wszystko co robimy, jak się pocieszamy - to są tylko namiastki. Na co dzień czasami nieoczekiwanie, z drobnego powodu, z ujrzenia, usłyszenia, przypomnienia sobie "małej rzeczy" związanej z Ireną od razu ból ściska mi serce i łzy same pojawiają się w oczach. I nieważne, czy to jest w autobusie pełnym ludzi, czy w sklepie, czy w domu... Mnie najbardziej brakuje i będzie coraz bardziej brakowac Ireny jako Człowieka, jako Kogoś do Kogo zawsze mozna było zadzwonic, do Kogo można było napisac z pewnością, ze otrzyma się odpowiedź...
Irena miała w sobie niezwykły dar - gdy z kimś rozmawiała to poświęcała mu całą swoja uwagę do tego stopnia, że ten ktoś odnosił wrażenie, że Ona jest tylko dla niego. Traktowała każdego bardzo indywidualnie. I miała niesamowitą pamięc. Pamiętała nie tylko o nas i każdego z nas po imieniu, ale nawet członków naszych rodzin , nasze radosci i smutki. Zawsze mnie tym zdumiewała. Kiedyś nawet sie spytałam: jak Ona to robi? Roześmiała się serdecznie i głośno, a skromnie dodała: " A tak po prostu, bo wszyscy jesteście mi bliscy...".
I jeszcze jedna moja refleksja...
Na mszy św. w Katedrze Oliwskiej w ów pamiętny piątek, ks. proboszcz powiedział, ze zazwyczaj po śmierci dobrze mówi się o człowieku, a za życia bywa różnie. To akurat naszej Ireny nie dotyczyło, bo za życia wszyscy o Niej dobrze mówili, gdyż na to zasługiwała! Jej dobroc , serdecznośc i życzliwośc dostrzegał każdy, kto choc raz Ją spotkał. Obojętnie w jakiej formie: prywatnej, czy tzw. medialnej.
Przyjaciołom i fanom Ireny z Wybrzeża przypominam o mszy św. w Katedrze Oliwskiej we wtorek, 21.02 o godz. 18.00
Mam Arturze też taki nie kończący się smutek w sercu. To wszystko co robimy, jak się pocieszamy - to są tylko namiastki. Na co dzień czasami nieoczekiwanie, z drobnego powodu, z ujrzenia, usłyszenia, przypomnienia sobie "małej rzeczy" związanej z Ireną od razu ból ściska mi serce i łzy same pojawiają się w oczach. I nieważne, czy to jest w autobusie pełnym ludzi, czy w sklepie, czy w domu... Mnie najbardziej brakuje i będzie coraz bardziej brakowac Ireny jako Człowieka, jako Kogoś do Kogo zawsze mozna było zadzwonic, do Kogo można było napisac z pewnością, ze otrzyma się odpowiedź...
Irena miała w sobie niezwykły dar - gdy z kimś rozmawiała to poświęcała mu całą swoja uwagę do tego stopnia, że ten ktoś odnosił wrażenie, że Ona jest tylko dla niego. Traktowała każdego bardzo indywidualnie. I miała niesamowitą pamięc. Pamiętała nie tylko o nas i każdego z nas po imieniu, ale nawet członków naszych rodzin , nasze radosci i smutki. Zawsze mnie tym zdumiewała. Kiedyś nawet sie spytałam: jak Ona to robi? Roześmiała się serdecznie i głośno, a skromnie dodała: " A tak po prostu, bo wszyscy jesteście mi bliscy...".
I jeszcze jedna moja refleksja...
Na mszy św. w Katedrze Oliwskiej w ów pamiętny piątek, ks. proboszcz powiedział, ze zazwyczaj po śmierci dobrze mówi się o człowieku, a za życia bywa różnie. To akurat naszej Ireny nie dotyczyło, bo za życia wszyscy o Niej dobrze mówili, gdyż na to zasługiwała! Jej dobroc , serdecznośc i życzliwośc dostrzegał każdy, kto choc raz Ją spotkał. Obojętnie w jakiej formie: prywatnej, czy tzw. medialnej.
Przyjaciołom i fanom Ireny z Wybrzeża przypominam o mszy św. w Katedrze Oliwskiej we wtorek, 21.02 o godz. 18.00
19 lutego 2012 20:43 | Szelma Opole
Do Artura
Jesli o mnie chodzi, to jak najbardziej 21 lutego, moge znicz postawić, z tym nie ma najmniejszego problemu. Bardzo dobry pomysł Arturze. I nie przejmuj się, czasami ktoś zwyczajnie nie jest w stanie tego zrobić.
Zawsze służe pomocą w razie co.
Zawsze służe pomocą w razie co.
19 lutego 2012 20:23 | Artur(ARTUR)
proszę mnie źle nie zrozumieć,ale...
proszę mi wytłumaczyć jak można nie znać piosenek,które są na CD "Małe rzeczy"?
Może to moje zdziwienia się niezasadne ,ale myślę,że jak komus bliska była Irena Jarocka bo tą płytę powinien posiadać.
Czy może przesadzam?
OK to tylko takie moje luźne pytanie...może zostać bez odpowiedzi.
A jak uznacie ,że warto może realnie ostatni już raz zadziałać we wspomnianej przeze mnie wczoraj sprawie to zgłoście sami i zachęćcie innych aby zgłosili "Break free" jako propozycje dla autorów LP3 (aby zamieścili tę pisoenkę w propozycjach do listy do głosowania.)
Proszę nie oczekiwac ode mnie codziennego nawoływania do tego gdyż tego robić nie zamierzam. Jedynie zachęcam do tego symbolicznego gestu.Fajnie by było jakby fani z zagranicy dali temu wyraz to na pewno wzmocni szanse.
[lp3.polskieradio.pl]
PS...wśród bywalców tej "Irenkowej Kawiarenki" są fani i sympatycy z Opola...może by zatem 21 lutego postawili symbolicznego znicza w imieniu nas wszystkich na opolskim rynku przy gwieździe naszej Ireny?W tym dniu odbędą się msze w intecji Ireny w Wawie ,w Gdansku...
Wiem,że z Wrocka do Opola nie ejst daleko i zamiast namawiać i motywować innych powinienem sam to zrobić...jednak nie będę mógł.
Może to moje zdziwienia się niezasadne ,ale myślę,że jak komus bliska była Irena Jarocka bo tą płytę powinien posiadać.
Czy może przesadzam?
OK to tylko takie moje luźne pytanie...może zostać bez odpowiedzi.
A jak uznacie ,że warto może realnie ostatni już raz zadziałać we wspomnianej przeze mnie wczoraj sprawie to zgłoście sami i zachęćcie innych aby zgłosili "Break free" jako propozycje dla autorów LP3 (aby zamieścili tę pisoenkę w propozycjach do listy do głosowania.)
Proszę nie oczekiwac ode mnie codziennego nawoływania do tego gdyż tego robić nie zamierzam. Jedynie zachęcam do tego symbolicznego gestu.Fajnie by było jakby fani z zagranicy dali temu wyraz to na pewno wzmocni szanse.
[lp3.polskieradio.pl]
PS...wśród bywalców tej "Irenkowej Kawiarenki" są fani i sympatycy z Opola...może by zatem 21 lutego postawili symbolicznego znicza w imieniu nas wszystkich na opolskim rynku przy gwieździe naszej Ireny?W tym dniu odbędą się msze w intecji Ireny w Wawie ,w Gdansku...
Wiem,że z Wrocka do Opola nie ejst daleko i zamiast namawiać i motywować innych powinienem sam to zrobić...jednak nie będę mógł.
19 lutego 2012 19:55 | krystyna
Do Oli i wszystkich wspominajacych p.Irenkę
Olu nie znałam piosenki Taka sama , więc jej posłuchałam i odkryłam ten zeszyt .Mam kilka tych samych wycinków z prasy i zdjęć p.Irenki , przy dedykacji z Grudziądza 11. 04 .84 mam osobiste wspomnienie - w kwietniu 84 r. urodziłam syna . Myślę że jest ogrom fanów którzy dbają o te ,,Irenkowe skarby " - swoje zeszyty .
Jestem pełna szacunku i uznania dla osób które osobiście pełniły rożne funkcje w życiu osobistym P.Irenki . Kochani piękne są te Wasze wspomnienia .Domyślam się jak Wam jest teraz ciężko , mimo iż wiedzieliście o chorobie p.Irenki od początku .Ja nie byłam tak przygotowana do tego co się stało 21. 01. bo o chorobie p.Ireny dowiedziałam się w grudniu.Wierzyłam że będzie dobrze. Byłam na mszy w ,, moim" kościele w styczniową niedzielę myliły mi się modlitwy , bo moje myśli były przy p.Irence i mojej siostrze , prosiłam p. Boga o dar uzdrowienia dla nich. Po powrocie z ,, mojego " kościoła przeczytałam w KG wpis o intencji mszalnej o zdrowie p. Irenki w Bydgoszczy , wpadłam w niepokój .a potem to już szok i łzy były .KOCHANI Takim wspomnieniem dopiero dziś dzielę się z Wami .-Krystyna . Spokojnej nocy wszystkim .
Jestem pełna szacunku i uznania dla osób które osobiście pełniły rożne funkcje w życiu osobistym P.Irenki . Kochani piękne są te Wasze wspomnienia .Domyślam się jak Wam jest teraz ciężko , mimo iż wiedzieliście o chorobie p.Irenki od początku .Ja nie byłam tak przygotowana do tego co się stało 21. 01. bo o chorobie p.Ireny dowiedziałam się w grudniu.Wierzyłam że będzie dobrze. Byłam na mszy w ,, moim" kościele w styczniową niedzielę myliły mi się modlitwy , bo moje myśli były przy p.Irence i mojej siostrze , prosiłam p. Boga o dar uzdrowienia dla nich. Po powrocie z ,, mojego " kościoła przeczytałam w KG wpis o intencji mszalnej o zdrowie p. Irenki w Bydgoszczy , wpadłam w niepokój .a potem to już szok i łzy były .KOCHANI Takim wspomnieniem dopiero dziś dzielę się z Wami .-Krystyna . Spokojnej nocy wszystkim .
19 lutego 2012 19:42 | g.
Kolory
"Znajdź swój kolor" - Christel Buscher. Jest to książka o dopasowaniu kolorów do typu urody. Nie każdemu we wszystkim dobrze jak to się mawia.. Kolory mają różne nasycenie, tonację i chodzi o to, że jednemu dobrze będzie np. w niebieskim "zadymionym" kolorze, a drugiemu w nasyconym i wyrazistym. Wszystko zależy od typu urody, koloru oczu , włosów. Polskie wydanie to starsze, miało wkładkę z kolorami, trochę zafałszowanymi. Być może to najnowsze jest lepsze - nie widziałam. Jedna ze stylistek kiedyś powiedziała- "kolor to podstawa, od tego zaczynamy dobierać odzież". Irenie było we wszystkim dobrze, bo nosiła "swoje kolory".
19 lutego 2012 18:51 | Lidka C.
Listy z daleka
Do Ani T.
Bardzo wzruszające są Twoje przemyślenia i wspomnienia... Trudno powstrzymac łzy. Ja również odczuwałam w sierpniu duży niepokój, wywołany totalnym milczeniem Ireny na moje sms - y. maile. To było do Niej niepodobne. Ale w najgorszych przypuszczeniach nie sądziłam, ze jest aż tak źle...Tym bardziej, ze Irena przyzwyczaiła nas wszystkich, ze choroby to nie Jej specjalnośc.
Przeczytałam cytowane przez Ciebie fragmenty listów Ireny do Ciebie i zebrałam się wreszcie na odwagę, aby sięgnąc po "listy z daleka", zapisane gęsto równym ładnym pismem Ireny... Ileż w nich mądrosci i przemyśleń, ile tęsknoty, ile planów... Czytam i wzruszam się na wspomnienie tych pięknych lat , "gdy listonosz pukał do mych drzwi" wołając: "Poczta z Ameryki!", a dla mnie było to jednoznaczne: "list od Ireny"!
W 1992 roku Irenka dzieliła się ze mną swoją refleksją: ' W kulturze ostatecznie kończy się okres romantyzmu, a zaczyna się okres konsumpcji - to prawo przetrwania. Mam cichą nadzieję, ze jeszcze za mojego zycia znajdę wrażliwą publicznośc do wysłuchania pięknych utworów, bo wrażliwych ludzi na szczęście jeszcze jest sporo, szczególnie w Europie".
Dalej pisze tak:" A mnie tu dobrze jak w niebie. jestem zrelaksowana, robię to na co mam ochotę i rozpiera mnie ciekawosc życia. Wiele dał mi pobyt tutaj, zmieniłam swoje spojrzenie na USA, uczę się języka, poznaję ludzi z całego świata, poznaję ich kulturę . Przygotowałam program z piosenką europejską i już śpiewam dla publicznosci amerykańskiej. Powoli realizuję moje plany. Dobrze , że jest tyle pracy, bo nie mam czasu na zadręczanie się tęsknotami za Polską"...
Wracam jeszcze do zagadnienia ulubionych książek Ireny. Listy przypomniały mi kolejne pozycje: "Znajdź swój kolor" (nie znam autora, bo Irena mi go nie podała, ale opisała dokładnie wygląd okładki), "Zatrzymac czas" - Zofii Kucówny.
/" Jestem zachwycona książką Kucównej. Własnie znów do niej wróciłam . Dużo sie z niej nauczyłam"/
Oraz pozycje dotyczące wychowania dzieci i pedagogiki: "Jak mówic, zeby dzieci nas słuchały...Adele Faber, Elaine Mazlish ,"Jak mówic, zeby dzieci się uczyły"../ te same autorki/ "Jak budowac poczucie własnej wrtosci u dzieci".
Oczywiscie "podmiotem wychowawczym" na bazie tej lektury zawsze była Monika!
I skoro już o książkach... W tymże 1992 roku w jednym z listów spytałam Irenę, czy nie myślała, aby napisac książkę autobiograficzną. Oto co mi odpisała:
"Czy napiszę wspomnieniową ksiażkę? Nie wiem... Mam ochotę i bardzo się tego boję. Ciekawe miałam to artystyczne życie, ale nie wiem, czy potrafiłabym przekazac wszystko na papier. Kiedyś inaczej oceniałam świat niż teraz... Moze kiedyś sie zdecyduję...Nie wiem..."
I całe szczęście, ze się jednak zdecydowała!
[www.youtube.com]
Bardzo wzruszające są Twoje przemyślenia i wspomnienia... Trudno powstrzymac łzy. Ja również odczuwałam w sierpniu duży niepokój, wywołany totalnym milczeniem Ireny na moje sms - y. maile. To było do Niej niepodobne. Ale w najgorszych przypuszczeniach nie sądziłam, ze jest aż tak źle...Tym bardziej, ze Irena przyzwyczaiła nas wszystkich, ze choroby to nie Jej specjalnośc.
Przeczytałam cytowane przez Ciebie fragmenty listów Ireny do Ciebie i zebrałam się wreszcie na odwagę, aby sięgnąc po "listy z daleka", zapisane gęsto równym ładnym pismem Ireny... Ileż w nich mądrosci i przemyśleń, ile tęsknoty, ile planów... Czytam i wzruszam się na wspomnienie tych pięknych lat , "gdy listonosz pukał do mych drzwi" wołając: "Poczta z Ameryki!", a dla mnie było to jednoznaczne: "list od Ireny"!
W 1992 roku Irenka dzieliła się ze mną swoją refleksją: ' W kulturze ostatecznie kończy się okres romantyzmu, a zaczyna się okres konsumpcji - to prawo przetrwania. Mam cichą nadzieję, ze jeszcze za mojego zycia znajdę wrażliwą publicznośc do wysłuchania pięknych utworów, bo wrażliwych ludzi na szczęście jeszcze jest sporo, szczególnie w Europie".
Dalej pisze tak:" A mnie tu dobrze jak w niebie. jestem zrelaksowana, robię to na co mam ochotę i rozpiera mnie ciekawosc życia. Wiele dał mi pobyt tutaj, zmieniłam swoje spojrzenie na USA, uczę się języka, poznaję ludzi z całego świata, poznaję ich kulturę . Przygotowałam program z piosenką europejską i już śpiewam dla publicznosci amerykańskiej. Powoli realizuję moje plany. Dobrze , że jest tyle pracy, bo nie mam czasu na zadręczanie się tęsknotami za Polską"...
Wracam jeszcze do zagadnienia ulubionych książek Ireny. Listy przypomniały mi kolejne pozycje: "Znajdź swój kolor" (nie znam autora, bo Irena mi go nie podała, ale opisała dokładnie wygląd okładki), "Zatrzymac czas" - Zofii Kucówny.
/" Jestem zachwycona książką Kucównej. Własnie znów do niej wróciłam . Dużo sie z niej nauczyłam"/
Oraz pozycje dotyczące wychowania dzieci i pedagogiki: "Jak mówic, zeby dzieci nas słuchały...Adele Faber, Elaine Mazlish ,"Jak mówic, zeby dzieci się uczyły"../ te same autorki/ "Jak budowac poczucie własnej wrtosci u dzieci".
Oczywiscie "podmiotem wychowawczym" na bazie tej lektury zawsze była Monika!
I skoro już o książkach... W tymże 1992 roku w jednym z listów spytałam Irenę, czy nie myślała, aby napisac książkę autobiograficzną. Oto co mi odpisała:
"Czy napiszę wspomnieniową ksiażkę? Nie wiem... Mam ochotę i bardzo się tego boję. Ciekawe miałam to artystyczne życie, ale nie wiem, czy potrafiłabym przekazac wszystko na papier. Kiedyś inaczej oceniałam świat niż teraz... Moze kiedyś sie zdecyduję...Nie wiem..."
I całe szczęście, ze się jednak zdecydowała!
[www.youtube.com]
19 lutego 2012 18:42 |
Tak jakoś refleksyjnie...bo taki mam dziś nastrój.
W związku z tym,że zbliża się miesiąc od odejścia Pani Ireny( a właściwie przejścia na drogą stronę naszego,już wiecznego życia) -ja bowiem z racji wyznawanej wiary, wierzę ,że spotkamy się w wieczności...tak jakoś dziś wyjątkowo dużo utworów Jej wykonania słuchałam.
Przy słuchaniu (nie wiem zresztą który raz z kolei) piosenki pt."Tęcza" - bardzo ją lubię...pomyślałam,że ja sama zawsze tęczę kojarzyłam z uśmiechem Pana Boga i od razu przyszedł mi do głowy wiersz ks.Jana Twardowskiego "Suplikacje"(piosenka jakoś z tym wierszem mi się połączyła) i po prostu chcę się tym podzielić) .
Dlatego przesyłam i link do piosenki: [www.youtube.com]
oraz wiersz :
Suplikacje
Boże,po stokroć święty,mocny i uśmiechnięty -
Iżeś stworzył papugę,zaskrońca,zebrę pręgowaną -
kazałeś żyć wiewiórce i hipopotamom -
teologów łaskoczesz chrabąszcza wąsami -
dzisiaj,gdy mi smutno i duszno,i ciemno -
uśmiechnij się nade mną.
/Jan Twardowski/
Dziekuję jednocześnie,że dzięki tym wszystkim, którzy byli tak blisko z panią Ireną i którzy dzielą się swoimi przeżycziami i wspomnieniami,jest i mi dane coraz bardziej poznawać Irenę Jarocką jako człowieka ...to rzeczywiście była "perła dobroci"( śliczne jest to określenie).
Pozdrawiam ciepło i bardzo dzisiaj refleksyjni.Życzę jednocześnie spokojnego niedzielnego wieczoru - Mariola z Bydgoszczy
Przy słuchaniu (nie wiem zresztą który raz z kolei) piosenki pt."Tęcza" - bardzo ją lubię...pomyślałam,że ja sama zawsze tęczę kojarzyłam z uśmiechem Pana Boga i od razu przyszedł mi do głowy wiersz ks.Jana Twardowskiego "Suplikacje"(piosenka jakoś z tym wierszem mi się połączyła) i po prostu chcę się tym podzielić) .
Dlatego przesyłam i link do piosenki: [www.youtube.com]
oraz wiersz :
Suplikacje
Boże,po stokroć święty,mocny i uśmiechnięty -
Iżeś stworzył papugę,zaskrońca,zebrę pręgowaną -
kazałeś żyć wiewiórce i hipopotamom -
teologów łaskoczesz chrabąszcza wąsami -
dzisiaj,gdy mi smutno i duszno,i ciemno -
uśmiechnij się nade mną.
/Jan Twardowski/
Dziekuję jednocześnie,że dzięki tym wszystkim, którzy byli tak blisko z panią Ireną i którzy dzielą się swoimi przeżycziami i wspomnieniami,jest i mi dane coraz bardziej poznawać Irenę Jarocką jako człowieka ...to rzeczywiście była "perła dobroci"( śliczne jest to określenie).
Pozdrawiam ciepło i bardzo dzisiaj refleksyjni.Życzę jednocześnie spokojnego niedzielnego wieczoru - Mariola z Bydgoszczy
19 lutego 2012 17:28 | Artur(ARTUR)
refleksje
Edytko staram się myśleć tak jak Ty...czasem mi się udajeje a czasem nie.Myślę,że jakaś forma smutku po utracie Ireny zosatnie w nas na zawsze.Nawet wtedy gdy się w pełni oswoimi z tym nieodwracalnym faktem.
Ona zabrała coś ze sobą z nas...ale jednocześnie tak wiele zostawiła po sobie.
W ogóle czuję coś czego nie odczuwałem od bardzo dawna...myślę bardzo wiele o przemijaniu,ostaetczności i takich podobnych sferach.
Bardzo dziwne uczucie.Nigdy nie miałem aż tyle wątpliwości co teraz.Co Tam jest.
[www.youtube.com]
Bardzo lubię tę piosenkę.Podobno Irenka nie do końca była zadowolona z efektu końcowego.Miało być tam coś inaczej.
Dla mnie jest znakomicie.
Ona zabrała coś ze sobą z nas...ale jednocześnie tak wiele zostawiła po sobie.
W ogóle czuję coś czego nie odczuwałem od bardzo dawna...myślę bardzo wiele o przemijaniu,ostaetczności i takich podobnych sferach.
Bardzo dziwne uczucie.Nigdy nie miałem aż tyle wątpliwości co teraz.Co Tam jest.
[www.youtube.com]
Bardzo lubię tę piosenkę.Podobno Irenka nie do końca była zadowolona z efektu końcowego.Miało być tam coś inaczej.
Dla mnie jest znakomicie.
19 lutego 2012 15:02 | Puella555 (UK)
Refleksyjnie
Pani Anna Tomaszewska tak niezwykle opisała ten czas, te kilka miesięcy zeszłego roku, o których tak trudno teraz myśleć…
Czytałam, że ten czas miał szczególne znaczenie.
Kiedyś, gdy czytałam tę książkę, zapamiętałam cytat, który pozwolę sobie przytoczyć:
‘Bo zdążyli razem już tyle przeżyć, żeby pojąć, że miłość jest miłością o każdej porze i w każdym miejscu, ale im bliżej śmierci, tym bardziej jest intensywna
— Gabriel García Márquez – cytat z ‘Miłość w czasach zarazy’
Pozdrawiam
Czytałam, że ten czas miał szczególne znaczenie.
Kiedyś, gdy czytałam tę książkę, zapamiętałam cytat, który pozwolę sobie przytoczyć:
‘Bo zdążyli razem już tyle przeżyć, żeby pojąć, że miłość jest miłością o każdej porze i w każdym miejscu, ale im bliżej śmierci, tym bardziej jest intensywna
— Gabriel García Márquez – cytat z ‘Miłość w czasach zarazy’
Pozdrawiam
19 lutego 2012 14:54 | Maciej z Kolonii
Zeszyt, Fala i inne filmy na You tubie
Niektorych Waszych filmow, ktore zamieszczacie na You Tubie, nie mozna niestety zobaczyc w Niemczech. Nie wiem czy jest jakas specjalna opcja, ktora nalezy "odhaczyc" by te filmy byly dostepne na calym swiecie, a nie tylko w polskim internecie?
19 lutego 2012 14:38 | Ola
Zeszyt
To moje zbiory. Bardzo się cieszę Krystyno, że zamieściłaś ten link. Pozdrawiam Was, Przyjaciele Ireny!
19 lutego 2012 13:59 | krystyna
zeszyt
Kochani taki link znalazłam na YT , teraz wyjaśniam ,że to nie mój zeszyt ,żeby nie było ... - Krystyna
19 lutego 2012 13:50 | fanka Irenki
NIE ZAPOMNĘ CIĘ...
Nareszcie mam Płyte Irenki 40 piosenek Tam są największe przeboje!!!Z takim sentymentem się je słucha wspaniałe piosenki. Choć przyznam nie znam niektorych,,Byłeś słońcem moich dni",By coś zostało ztych dni,TY iJa wczoraj i dziś,Połoniny niebieskie i.t.d.Pan Michał napisał ostatnio o zwyczajach pani Irenki i jego o Herbatce i cappucino.Ciesze się,że Pan jest wciąż z nami.Coraz więcej dowiadujemy się o Irenie własnie dzięki panu.A fani wciąż piszą i piszą jakby Irena wciąż z nami była ....i za chwile dałaby niezapomniany koncert.Trzymajcie sie cieplutko.Wszystkiego Dobrego dla wszystkich Fanów...
19 lutego 2012 13:28 | krystyna
[www.youtube.com]
PIĘKNY ZESZYT , mój jest ubogi ... bo nie mam dedykacji od P.Irenki.
Pozdrawiam Wszystkich cieplutko -Krystyna
PIĘKNY ZESZYT , mój jest ubogi ... bo nie mam dedykacji od P.Irenki.
Pozdrawiam Wszystkich cieplutko -Krystyna
19 lutego 2012 13:28 | odp
jeszcze dzisiaj pamiętam
[www.youtube.com]
Piosenka ta pochodzi z płyty świątecznej "Wigilijne życzenia".To .nagranie pochodzi z programu świątecznego w którym znalazły się wszystkie pastorałki i piosenki z tej płyty.Ten program powtarzono bardzo często w całości i we fragmentach w telewizji w latach 78,79,80,81,82 i później
Piosenka ta pochodzi z płyty świątecznej "Wigilijne życzenia".To .nagranie pochodzi z programu świątecznego w którym znalazły się wszystkie pastorałki i piosenki z tej płyty.Ten program powtarzono bardzo często w całości i we fragmentach w telewizji w latach 78,79,80,81,82 i później
19 lutego 2012 12:57 | iwona
Jeszcze dzisiaj pamiętam
Czytam wszystkie wasze wspomnienia i płakać się chce, ze to już na zawsze pozostaną tylko wspomnienia... A chciałaby się by życie nadal biegło, by tworzyło się coś nowego. Szukając na necie czegoś nowego o Irenie, wpadłam na piosenkę "Jeszcze dzisiaj pamiętam". Gdy tylko o niej pomyślę, już łzy kręcą się w oku. Wspaniała ta piosenka, ja jej wcześniej nie znałam więc jest to dla mnie odkrycie. Odkrycie to daje wrażenie, że Irena żyje, bo jest coś nowego. Rzeczywistość brutalna przychodzi, gdy przypominam sobie powązkowskie katakumby. I chociaż do Warszawy mam ponad 200 km, czułam, że muszę tam być. Tak, jak wielu z was. Ja noszę w sobie takie przeświadczenie, że jak mi ktoś w życiu służył, to mam wewnętrzny obowiązek bycia i pomodlenia się. W drodze do Warszawy odmawialiśmy z mężem różaniec za Irenę, ale też za Anne Jantar i Jarka Kukulskiego...
Jeśli ktoś zna historię piosenki "Jeszcze dzisiaj pamiętam", proszę o opowieść.
W księdze jest tak dużo wpisów, że nie nadążam z czytaniem. One także są dowodem na to, że Irena żyje.
Jeśli ktoś zna historię piosenki "Jeszcze dzisiaj pamiętam", proszę o opowieść.
W księdze jest tak dużo wpisów, że nie nadążam z czytaniem. One także są dowodem na to, że Irena żyje.
19 lutego 2012 12:51 | Gosia nb
Przepraszam Cię
O tej piosence "Przepraszam Cię" wolałam nigdy nie pisać.. Jest tak wymowna i tylko mogę przytakiwać na to co tu przeczytałam. Splot czyichś wydarzeń osobistych i intencje Edytki stworzyły piękny tekst. Wyśpiewany przez Irenę przywołuje do osobistych refleksji..
Wydaje mi się, że prawda jest okrutna w temacie przepraszania i wybaczania jeśli chodzi o siebie bowiem łatwiej chyba wybaczyć innym niż sobie. Dwa zdania które gdzieś przeczytałam z różnych źródeł i zapamiętałam sobie dotyczące wybaczania (innym i sobie oczywiście).
Gdy ktoś skrzywdził można spróbować uciec w taką myśl, jak ta: "wybaczam Ci, że nie jesteś takim/ taką jakim chciałabym Cię widzieć". Nie mogłam najpierw tego wchłonąć do swojej świadomości, ale pojęłam tę myśl po czasie. Nie odczuwać poczucia krzywdy, ale po prostu darować słowo, czyn i tyle. Nie ma co rozpamiętywać wyrządzonego nam zła. Ta myśl włącza się jak automat, gdy doznaję jakiegoś niemiłego uczucia i nic tak już nie rani, dawne krzywdy się rozpływają...
Natomiast jeśli chodzi o siebie.. Zdanie jest krótsze i oczywiste: "Popełniłam błąd wybaczam to sobie". Takie proste, ale żeby dotarło tam gdzie trzeba to mury się spotyka :-) grube i wysokie :-)
A może są lepsze sposoby? Wszakże "zapomnienie to cud" , a wybaczenie sobie? cudnie by było szybko, ale można powolutku:-)
Niedzielnej pogody ducha .
[www.youtube.com]
Wydaje mi się, że prawda jest okrutna w temacie przepraszania i wybaczania jeśli chodzi o siebie bowiem łatwiej chyba wybaczyć innym niż sobie. Dwa zdania które gdzieś przeczytałam z różnych źródeł i zapamiętałam sobie dotyczące wybaczania (innym i sobie oczywiście).
Gdy ktoś skrzywdził można spróbować uciec w taką myśl, jak ta: "wybaczam Ci, że nie jesteś takim/ taką jakim chciałabym Cię widzieć". Nie mogłam najpierw tego wchłonąć do swojej świadomości, ale pojęłam tę myśl po czasie. Nie odczuwać poczucia krzywdy, ale po prostu darować słowo, czyn i tyle. Nie ma co rozpamiętywać wyrządzonego nam zła. Ta myśl włącza się jak automat, gdy doznaję jakiegoś niemiłego uczucia i nic tak już nie rani, dawne krzywdy się rozpływają...
Natomiast jeśli chodzi o siebie.. Zdanie jest krótsze i oczywiste: "Popełniłam błąd wybaczam to sobie". Takie proste, ale żeby dotarło tam gdzie trzeba to mury się spotyka :-) grube i wysokie :-)
A może są lepsze sposoby? Wszakże "zapomnienie to cud" , a wybaczenie sobie? cudnie by było szybko, ale można powolutku:-)
Niedzielnej pogody ducha .
[www.youtube.com]
19 lutego 2012 11:44 | Edyta Warszawska
Skoro wpadł w ziemię siew , jest nadzieja na plon
"Namaste"
"Autobiografię jogina" podarowałam kiedyś Irenie :) Obserwowania swoich myśli nauczył mnie Eckhart Tolle. " Ciekawe jaka będzie moja następna myśl" i masz na trochę spokój:)
Beatko z Wawy
Nie wiem czy jeszcze cokolwiek napiszę. Na razie się trochę poblokowałam na taką możliwość, więc pewnie nie :) Czuję się na razie tak jakby cała moja przygoda z pisaniem była tylko po to, aby móc tworzyć dla Ireny. I nie specjalnie mnie już do tego ciągnie. Kiedyś wydawało mi się , że chciałabym się temu oddać bez reszty, dziś już nie jestem tego pewna:) Zobaczymy . Życie stawia przed nami tak zachwycające rzeczy, ze nie zastanawiajmy się jak będzie , bo na pewno będzie inaczej, a jesli tylko na to sobie pozwolimy to na pewno lepiej:)
Aniu Tomaszewska.
Jesteś niesamowita. Juz Cię uwielbiam.
Artur proszę Cie nie popadaj w żadne smutki . Irenka zawsze powtarzała "Czego ta sytuacja ma mnie nauczyć" i patrz na wszystko z jak najszerszej perspektywy - choćby Wieczności. I śpiewaj sobie z chłopakami z Monty Python'a "Always look on the bright side of life" . Irenka nie lubiła gdy się smuciłam, więc przestałam na zawsze:)
Tomek Radio ( czy dobrze zapamietałąm?:) z tych emocji nie jestem pewna:) Proszę coś więcej napisać . Zaintrygowałeś mnie :) Która koleżanka? :)
Danieluś , Iwonko - ściskam Was najserdeczniej
Dziękuję
e
Ps. Wszyscy , którzy piszecie do mnie "pani" - proszę - nie! :)
edyta.warszawska@gmail.com
"Autobiografię jogina" podarowałam kiedyś Irenie :) Obserwowania swoich myśli nauczył mnie Eckhart Tolle. " Ciekawe jaka będzie moja następna myśl" i masz na trochę spokój:)
Beatko z Wawy
Nie wiem czy jeszcze cokolwiek napiszę. Na razie się trochę poblokowałam na taką możliwość, więc pewnie nie :) Czuję się na razie tak jakby cała moja przygoda z pisaniem była tylko po to, aby móc tworzyć dla Ireny. I nie specjalnie mnie już do tego ciągnie. Kiedyś wydawało mi się , że chciałabym się temu oddać bez reszty, dziś już nie jestem tego pewna:) Zobaczymy . Życie stawia przed nami tak zachwycające rzeczy, ze nie zastanawiajmy się jak będzie , bo na pewno będzie inaczej, a jesli tylko na to sobie pozwolimy to na pewno lepiej:)
Aniu Tomaszewska.
Jesteś niesamowita. Juz Cię uwielbiam.
Artur proszę Cie nie popadaj w żadne smutki . Irenka zawsze powtarzała "Czego ta sytuacja ma mnie nauczyć" i patrz na wszystko z jak najszerszej perspektywy - choćby Wieczności. I śpiewaj sobie z chłopakami z Monty Python'a "Always look on the bright side of life" . Irenka nie lubiła gdy się smuciłam, więc przestałam na zawsze:)
Tomek Radio ( czy dobrze zapamietałąm?:) z tych emocji nie jestem pewna:) Proszę coś więcej napisać . Zaintrygowałeś mnie :) Która koleżanka? :)
Danieluś , Iwonko - ściskam Was najserdeczniej
Dziękuję
e
Ps. Wszyscy , którzy piszecie do mnie "pani" - proszę - nie! :)
edyta.warszawska@gmail.com
19 lutego 2012 11:07 | Toldzik
Perfumy, herbata i (moje) kuchenne rewolucje
Od kilku dni z wielką uwagą czytam wpisy przyjaciół i fanów Pani Ireny dotyczących życia, upodobań i zwyczajów Naszej Gwiazdy. W tych opowiadaniach o codzienności Ona jest taka niezwykła-zwykła, nasza, to niesamowite.
Jestem też pod wielkim wrażeniem tego co zobaczyłem w clipie zamieszczonym 18 lutego 2012 10:23 | Puella555 (UK):
„Rozkwitający kwiat z herbacianych liści na dzień dobry - Osmanthus blooming tea - Art Tea - Dan Gui PIao Xiang”
To był niesamowity spektakl, który kojarzy mi się z określeniami błękitna laguna albo (mały) wodny świat. Pod wpływem tego filmiku zacząłem bardzo krytycznie patrzeć na swoją kuchnię, w której wśród płynów do picia od zawsze królowała … kawa zbożowa (były kiedyś 3 rodzaje, kto pił ten pewnie wie) z mlekiem. Stwierdziłem w jednej chwili, że jakiś straszny, porażający ciemnogród w niej panuje i najwyższy już czas aby to zmienić. Zapowiada się w niej jakaś burzliwa rewolucja. Wasze wpisy związane z epizodami z życia codziennego Jarenki są dla mnie inspiracją w tym temacie. Ale to tylko takie małe rzeczy we własnej skali.
Z wielkich rzeczy pod wpływem różnych przemyśleń naszła mnie ciekawa myśl. To, że polska branża muzyczna zorganizuje koncert poświęcony pamięci Ireny Jarockiej a może nawet powstanie Festiwal Piosenki Ireny Jarockiej, np. dla młodych talentów jest chyba pewne. Może jak sugerował jeden z poprzednich wpisów zostanie nakręcony film biograficzny (ciekawe kto byłby w stanie zagrać tak trudną, główną rolę ?). Ale czy kiedyś na fali wspomnień Irenkowych przyjaciół i oddania wielbicieli powstanie w kojarzonym z wielkimi sukcesami Naszego Motylka Sopocie, Opolu lub ewentualnie Gdańsku taka „KAWIARENKA IRENKA” ale nie wirtualna lecz w realu ? To mogło by być takie kultowe miejsce rocznicowych lub „około koncertowych” (Sopot, Opole) albo też okazyjnych spotkań fanów z całego kraju i zagranicy, artystów oraz zwykłych ludzi, którzy po prostu lubią i cenią piosenki z duszą, szczególnie te z lat 70-tych i 80-tych. Tam byłoby tak motylkowo i kawiarenkowo jak tutaj w KG a w jakimś zaciszu można byłoby zobaczyć wspomnieniowe programy z TV, koncertów, odcinek 40-to latka, w innym miejscu galerię zdjęć, archiwalną prasę, w słuchawkach przesłuchać wybraną płytę CD. Mogły by się tam odbywać mini koncerty z piosenkami Motylka. Przecież tylko do tej pory zamieszczone wpisy w KG to prawie gotowe menu do serwowania gościom – Zupa Irenka, potrawka z kurczaka w śliwkach a la Irenka: na poniedziałek z ryżem, na wtorek z ziemniaczkami, na środę z makaronem, w czwartek …, Mazurek Irenka, deser Irenka i obowiązkowo oryginalna zielona herbatka Irenka. Na ścianach plakaty z koncertów, płyty winylowe i motyle-mnóstwo kolorowych motyli, na suficie gwiazdy i ta najjaśniejsza z gwiazdozbiorze Lwa - Irena , w powietrzu delikatny zapach oryginalnych perfum Pani Ireny.
W tle rozbrzmiewa muzyka – przeboje Irenki: Kawiarenki, na, na, na…
A może to zbyt śmiałe, szalone, takie głupie marzenie, nierealny sen, skutek uboczny regularnych upadków ze schodów w czasach szczenięcych ? Nie wiem …
Jestem też pod wielkim wrażeniem tego co zobaczyłem w clipie zamieszczonym 18 lutego 2012 10:23 | Puella555 (UK):
„Rozkwitający kwiat z herbacianych liści na dzień dobry - Osmanthus blooming tea - Art Tea - Dan Gui PIao Xiang”
To był niesamowity spektakl, który kojarzy mi się z określeniami błękitna laguna albo (mały) wodny świat. Pod wpływem tego filmiku zacząłem bardzo krytycznie patrzeć na swoją kuchnię, w której wśród płynów do picia od zawsze królowała … kawa zbożowa (były kiedyś 3 rodzaje, kto pił ten pewnie wie) z mlekiem. Stwierdziłem w jednej chwili, że jakiś straszny, porażający ciemnogród w niej panuje i najwyższy już czas aby to zmienić. Zapowiada się w niej jakaś burzliwa rewolucja. Wasze wpisy związane z epizodami z życia codziennego Jarenki są dla mnie inspiracją w tym temacie. Ale to tylko takie małe rzeczy we własnej skali.
Z wielkich rzeczy pod wpływem różnych przemyśleń naszła mnie ciekawa myśl. To, że polska branża muzyczna zorganizuje koncert poświęcony pamięci Ireny Jarockiej a może nawet powstanie Festiwal Piosenki Ireny Jarockiej, np. dla młodych talentów jest chyba pewne. Może jak sugerował jeden z poprzednich wpisów zostanie nakręcony film biograficzny (ciekawe kto byłby w stanie zagrać tak trudną, główną rolę ?). Ale czy kiedyś na fali wspomnień Irenkowych przyjaciół i oddania wielbicieli powstanie w kojarzonym z wielkimi sukcesami Naszego Motylka Sopocie, Opolu lub ewentualnie Gdańsku taka „KAWIARENKA IRENKA” ale nie wirtualna lecz w realu ? To mogło by być takie kultowe miejsce rocznicowych lub „około koncertowych” (Sopot, Opole) albo też okazyjnych spotkań fanów z całego kraju i zagranicy, artystów oraz zwykłych ludzi, którzy po prostu lubią i cenią piosenki z duszą, szczególnie te z lat 70-tych i 80-tych. Tam byłoby tak motylkowo i kawiarenkowo jak tutaj w KG a w jakimś zaciszu można byłoby zobaczyć wspomnieniowe programy z TV, koncertów, odcinek 40-to latka, w innym miejscu galerię zdjęć, archiwalną prasę, w słuchawkach przesłuchać wybraną płytę CD. Mogły by się tam odbywać mini koncerty z piosenkami Motylka. Przecież tylko do tej pory zamieszczone wpisy w KG to prawie gotowe menu do serwowania gościom – Zupa Irenka, potrawka z kurczaka w śliwkach a la Irenka: na poniedziałek z ryżem, na wtorek z ziemniaczkami, na środę z makaronem, w czwartek …, Mazurek Irenka, deser Irenka i obowiązkowo oryginalna zielona herbatka Irenka. Na ścianach plakaty z koncertów, płyty winylowe i motyle-mnóstwo kolorowych motyli, na suficie gwiazdy i ta najjaśniejsza z gwiazdozbiorze Lwa - Irena , w powietrzu delikatny zapach oryginalnych perfum Pani Ireny.
W tle rozbrzmiewa muzyka – przeboje Irenki: Kawiarenki, na, na, na…
A może to zbyt śmiałe, szalone, takie głupie marzenie, nierealny sen, skutek uboczny regularnych upadków ze schodów w czasach szczenięcych ? Nie wiem …
19 lutego 2012 11:05 | Edyta Warszawska
Do Pana Michała
Panie Michale wspaniały! To ja dziękuję!
Nie miałam pojęcia, że tak pięknie Pan zinterpretował "Przepraszam Cię" i że w ogóle tak można spojrzeć na te słowa. Dziękuję z całego serca. Znów wzruszyłam się ze szczęścia (Irenuś zawsze wtedy do mnie mówiła - to Ty płaczka jesteś? :)) , gdy dotarło do mnie, że podczas pisania całej piosenki mogłam być kanałem, do przekazania takiej treści! Zwłaszcza ,że jest to temat , który teraz, tyle lat później stanowi sens i radość mojego życia! Wtedy nie miałam o nich pojęcia...
Nie mogę tylko sama poradzić sobie w rozwikłaniu pewnej kwestii. Zastanowiłam się teraz, przy okazji tego co Pan napisał, co dokładnie znaczy "wybaczyć sobie". Kto wybacza komu? Która część mnie wybacza której? Świadomość uwarunkowana - nieuwarunkowanej chyba nie miałaby potrzeby? Tak jak nie można skrzywdzić Boga, tak nie można skrzywdzić naszego Ja (rozumianego jako Wyższa Świadomość) Nie wiem czy dobrze rozumiem, że chyba nawet nie ma potrzeby wybaczania z poziomu Nieuwarunkowanej Świadomości , bo nie ma winy, nie ma wartościowania na dobre i złe. Wierzę , że Bóg jest nieskończoną Miłością , a nasza nieśmiertelna istota częścią , kroplą tego oceanu. Ocean składa się z kropli, krople na ocean. Wartościować może ego, wierząc w całą tę iluzję , którą stwarza, z indywidualnością i oddzieleniem na czele. Pan pisze ,ze wybaczamy właśnie swojemu ego. Czy nasza Wyższa Świadomość pochyla się nad uwarunkowaną częścią nas samych, rozumie , stara się pomóc , wybaczyć, uzdrowić , mówi "naszym językiem" ?
Zastanawiam się teraz nad "dziękować sobie ", "wstydzić się siebie" itp kwestiami. Nie ukrywam ,że jest to dla mnie fascynujące. Przypomina mi się od razu opowieść Eckharta Tolle'a , który dawno temu był pogrążony w depresji, opowiadał o koszmarze niekończących się nocy, myślach samobójczych i bezdennej rozpaczy. Mówił, ze pewnej nocy powiedział sam do siebie" dłużej już z sobą nie wytrzymam" I nagle zaczął uzmysławiać sobie sens tych słów. "Kto z kim nie wytrzyma?" , to znaczy, że jest nas dwóch"? Poddał się tym uczuciom, już później nie wiedział czy spał, czy nie, nie pamięta, ale gdy rano się obudził, w życiu nie widział tak pięknego światła w swoim pokoju. Gdy wyszedł na ulicę, wszystko było inne, wolniejsze. Samochody wydawały się jeździć inaczej. Zdał sobie sprawę , że to jego myśli zwolniły i dlatego życie dookoła niego miało wolniejszy rytm. "Potęga teraźniejszości" :)
Jeszcze raz z całego serca dziękuję i najserdeczniej pozdrawiam
Edyta
Nie miałam pojęcia, że tak pięknie Pan zinterpretował "Przepraszam Cię" i że w ogóle tak można spojrzeć na te słowa. Dziękuję z całego serca. Znów wzruszyłam się ze szczęścia (Irenuś zawsze wtedy do mnie mówiła - to Ty płaczka jesteś? :)) , gdy dotarło do mnie, że podczas pisania całej piosenki mogłam być kanałem, do przekazania takiej treści! Zwłaszcza ,że jest to temat , który teraz, tyle lat później stanowi sens i radość mojego życia! Wtedy nie miałam o nich pojęcia...
Nie mogę tylko sama poradzić sobie w rozwikłaniu pewnej kwestii. Zastanowiłam się teraz, przy okazji tego co Pan napisał, co dokładnie znaczy "wybaczyć sobie". Kto wybacza komu? Która część mnie wybacza której? Świadomość uwarunkowana - nieuwarunkowanej chyba nie miałaby potrzeby? Tak jak nie można skrzywdzić Boga, tak nie można skrzywdzić naszego Ja (rozumianego jako Wyższa Świadomość) Nie wiem czy dobrze rozumiem, że chyba nawet nie ma potrzeby wybaczania z poziomu Nieuwarunkowanej Świadomości , bo nie ma winy, nie ma wartościowania na dobre i złe. Wierzę , że Bóg jest nieskończoną Miłością , a nasza nieśmiertelna istota częścią , kroplą tego oceanu. Ocean składa się z kropli, krople na ocean. Wartościować może ego, wierząc w całą tę iluzję , którą stwarza, z indywidualnością i oddzieleniem na czele. Pan pisze ,ze wybaczamy właśnie swojemu ego. Czy nasza Wyższa Świadomość pochyla się nad uwarunkowaną częścią nas samych, rozumie , stara się pomóc , wybaczyć, uzdrowić , mówi "naszym językiem" ?
Zastanawiam się teraz nad "dziękować sobie ", "wstydzić się siebie" itp kwestiami. Nie ukrywam ,że jest to dla mnie fascynujące. Przypomina mi się od razu opowieść Eckharta Tolle'a , który dawno temu był pogrążony w depresji, opowiadał o koszmarze niekończących się nocy, myślach samobójczych i bezdennej rozpaczy. Mówił, ze pewnej nocy powiedział sam do siebie" dłużej już z sobą nie wytrzymam" I nagle zaczął uzmysławiać sobie sens tych słów. "Kto z kim nie wytrzyma?" , to znaczy, że jest nas dwóch"? Poddał się tym uczuciom, już później nie wiedział czy spał, czy nie, nie pamięta, ale gdy rano się obudził, w życiu nie widział tak pięknego światła w swoim pokoju. Gdy wyszedł na ulicę, wszystko było inne, wolniejsze. Samochody wydawały się jeździć inaczej. Zdał sobie sprawę , że to jego myśli zwolniły i dlatego życie dookoła niego miało wolniejszy rytm. "Potęga teraźniejszości" :)
Jeszcze raz z całego serca dziękuję i najserdeczniej pozdrawiam
Edyta
19 lutego 2012 09:36 | "Namaste"
PANIE MICHALE
TAK DOBRZE ROZUMIEM SENS PANA SŁÓW. KIEDY W MOIM ŻYCIU ZAGOŚCIŁA ROZPACZ I BÓL, POMYŚLAŁAM, ŻE I BÓG MNIE OPUSCIŁ I W JAKIŚ CUDOWNY SPOSÓB WESZŁAM NA NOWĄ , INNĄ DROGĘ... I WŁAŚNIE WTEDY ZACZEŁAM ODKRYWAĆ INNĄ RZECZYWISTOŚĆ I ROZPOZNAWAĆ PRAWDĘ. ODSZEDŁ SPOKOJNIE MIESZKAJĄCY WE MNIE ŚPIOCH, A PORANKI WYPEŁNIONE MEDYTACJĄ STAŁY SIĘ RADOŚCIĄ. KAŻDEGO DNIA ODKRYWAM MIŁOŚĆ I UCZĘ SIĘ NIĄ BYĆ. PAMIĘTAM ILE ŁEZ I BEZRADNOŚCI TOWARZYSZYŁO MOJEMU "ODKRYCIU"... A KIEDY PRZYCHODZIŁY ZŁE MYŚLI, OBSERWOWAŁAM JE Z UWAGĄ I SPOKOJEM - A WTEDY ONE JAKBY SAME ODLATYWAŁY.... DZISIAJ JESTEM SZCZĘŚLIWA I MOJE ŻYCIE MA INNY CUDOWNY BLASK... DZISIAJ BEZ SPECJALNYCH ZABIEDÓW PRZYCHODZĄ DO MNIE SUKCESY, O KTÓRYCH WCZEŚNIEJ TYLKO MARZYŁAM... ODNALAZŁAM SENS I ZROZUMIAŁAM KIM W ISTOCIE RZECZY JEST CZŁOWIEK...
DZIĘKI TEMU ZROZUMIAŁAM SŁOWA CHRYSTUSA ZAPEWNIAJĄCEGO O NASZEJ JEDNOŚCI I PRAWDĘ O TYM, ŻE WSZYSCY JESTEŚMY BRAĆMI... DZIĘKI TEMU ZROZUMIAŁAM WIELE MĄDROŚCI PŁYNĄCYCH Z PISMA ŚWIĘTEGO... I ZAKOCHAŁAM SIĘ W KSIĄŻCE "AUTOBIOGRAFIA JOGINA... MOGĘ JĄ CZYTAĆ BEZ KOŃCA...
JESTEM SPOKOJNA O PANIĄ IRENĘ I O WSZYSTKICH, KTÓRZY "ODCHODZA" DO MIEJSCA, Z KTÓREGO PRZYSZLI - BY ZNOWU TU WRÓCIĆ....
POZDRAWIAM ŻYCZĄC NADZIEI I MIŁOŚCI.
TAK DOBRZE ROZUMIEM SENS PANA SŁÓW. KIEDY W MOIM ŻYCIU ZAGOŚCIŁA ROZPACZ I BÓL, POMYŚLAŁAM, ŻE I BÓG MNIE OPUSCIŁ I W JAKIŚ CUDOWNY SPOSÓB WESZŁAM NA NOWĄ , INNĄ DROGĘ... I WŁAŚNIE WTEDY ZACZEŁAM ODKRYWAĆ INNĄ RZECZYWISTOŚĆ I ROZPOZNAWAĆ PRAWDĘ. ODSZEDŁ SPOKOJNIE MIESZKAJĄCY WE MNIE ŚPIOCH, A PORANKI WYPEŁNIONE MEDYTACJĄ STAŁY SIĘ RADOŚCIĄ. KAŻDEGO DNIA ODKRYWAM MIŁOŚĆ I UCZĘ SIĘ NIĄ BYĆ. PAMIĘTAM ILE ŁEZ I BEZRADNOŚCI TOWARZYSZYŁO MOJEMU "ODKRYCIU"... A KIEDY PRZYCHODZIŁY ZŁE MYŚLI, OBSERWOWAŁAM JE Z UWAGĄ I SPOKOJEM - A WTEDY ONE JAKBY SAME ODLATYWAŁY.... DZISIAJ JESTEM SZCZĘŚLIWA I MOJE ŻYCIE MA INNY CUDOWNY BLASK... DZISIAJ BEZ SPECJALNYCH ZABIEDÓW PRZYCHODZĄ DO MNIE SUKCESY, O KTÓRYCH WCZEŚNIEJ TYLKO MARZYŁAM... ODNALAZŁAM SENS I ZROZUMIAŁAM KIM W ISTOCIE RZECZY JEST CZŁOWIEK...
DZIĘKI TEMU ZROZUMIAŁAM SŁOWA CHRYSTUSA ZAPEWNIAJĄCEGO O NASZEJ JEDNOŚCI I PRAWDĘ O TYM, ŻE WSZYSCY JESTEŚMY BRAĆMI... DZIĘKI TEMU ZROZUMIAŁAM WIELE MĄDROŚCI PŁYNĄCYCH Z PISMA ŚWIĘTEGO... I ZAKOCHAŁAM SIĘ W KSIĄŻCE "AUTOBIOGRAFIA JOGINA... MOGĘ JĄ CZYTAĆ BEZ KOŃCA...
JESTEM SPOKOJNA O PANIĄ IRENĘ I O WSZYSTKICH, KTÓRZY "ODCHODZA" DO MIEJSCA, Z KTÓREGO PRZYSZLI - BY ZNOWU TU WRÓCIĆ....
POZDRAWIAM ŻYCZĄC NADZIEI I MIŁOŚCI.
19 lutego 2012 05:31 | Maciej z Kolonii
Zdjecia z filmu "Motylem jestem, czyli romans czterdziestolatka"
Na stronie internetowej:
[fototeka.fn.org.pl]
sa zdjecia Pani Ireny z filmu "Motylem jestem,czyli.."
Trzeba zaznaczyc - "Osoba" - wpisac "Jarocka Irena" - nacisnac "Szukaj"
[fototeka.fn.org.pl]
Zdjecia sa niestety zabezpieczione znakiem Filmoteki Narodowej, ale mozna sie posluzyc fotoszopem, by go zlikwidowac.
Niektore nie byly nigdy dotad publikowane! Beda Wam sie bardzo podobac.
[fototeka.fn.org.pl]
sa zdjecia Pani Ireny z filmu "Motylem jestem,czyli.."
Trzeba zaznaczyc - "Osoba" - wpisac "Jarocka Irena" - nacisnac "Szukaj"
[fototeka.fn.org.pl]
Zdjecia sa niestety zabezpieczione znakiem Filmoteki Narodowej, ale mozna sie posluzyc fotoszopem, by go zlikwidowac.
Niektore nie byly nigdy dotad publikowane! Beda Wam sie bardzo podobac.
19 lutego 2012 05:17 | Maciej z Kolonii
Jeszcze troche o chinskiej herbacie i radach Pani Ireny
Panie Michale,
dziekuje za uzupelnienie moich - tylko - zapamietanych z wywiadu z Pania Irena informacji o chinskiej herbacie. Znajomi przywiezli mi z Chin kilka roznych opakowan. Zostalo mi juz tylko jedno, ktore wyglada dokladnie tak, jak Pan opisal, czyli "20 centymetrowy dysk". Oczywiscie z etykietki pisanej w jezyku chinskim, nie jestem w stanie odczytac czy to jest wlasnie herbata Pu-erh z prowincji Yunnan. Szkoda, ze nie ma tu w KG opcji na wklejanie zdjec, bo bym Panu wyslal zdjecie tego herbacianaego dysku do ekspertyzy. A na razie chyba w koncu rozpakuje to ostatnie opakowanie i zobacze czy po zaparzeniu herbata zabarwi sie na czerwono...
Ktos tu jeszcze wspominal o kulkach herbaty, ktore po zaparzeniu wygladaja, jak kwiaty. Tego rodzaju herbate mozna kupic w Niemczech w wybranych aptekach, ktore ja sprowadzaja z Chin. Polecil mi te kulki chinski lekarz zajmujacy sie tradycjna medycyna chinska, mialo mi to dobrze wplynac na struny glosowe.
I tu przypmina mi sie wlasnie moja rozmowa z Pania Irena, jeszcze z moich czasow studenckich w szkole teatralnej. Chcialem wiedziec, jak Pani Irena dba o glos. Powiedziala mi, ze w krytycznych sytuacjach stosuje nalewke z bursztynu, a po przebudzeniu sie stara sie przez dwie godziny nie odbierac telefonow, gdyz struny glosowe potrzebuja najwiecej czasu do "przebudzenia".
Te rade Pani Ireny zapamietalem na cale zycie. Wielokrotnie musialem grac spektakle rano. Zawsze odliczam przynajmniej dwie godziny przed wyjsciem na scene, zeby wstac rano z lozka.
Pozdrawiam Pana serdecznie
Maciej
dziekuje za uzupelnienie moich - tylko - zapamietanych z wywiadu z Pania Irena informacji o chinskiej herbacie. Znajomi przywiezli mi z Chin kilka roznych opakowan. Zostalo mi juz tylko jedno, ktore wyglada dokladnie tak, jak Pan opisal, czyli "20 centymetrowy dysk". Oczywiscie z etykietki pisanej w jezyku chinskim, nie jestem w stanie odczytac czy to jest wlasnie herbata Pu-erh z prowincji Yunnan. Szkoda, ze nie ma tu w KG opcji na wklejanie zdjec, bo bym Panu wyslal zdjecie tego herbacianaego dysku do ekspertyzy. A na razie chyba w koncu rozpakuje to ostatnie opakowanie i zobacze czy po zaparzeniu herbata zabarwi sie na czerwono...
Ktos tu jeszcze wspominal o kulkach herbaty, ktore po zaparzeniu wygladaja, jak kwiaty. Tego rodzaju herbate mozna kupic w Niemczech w wybranych aptekach, ktore ja sprowadzaja z Chin. Polecil mi te kulki chinski lekarz zajmujacy sie tradycjna medycyna chinska, mialo mi to dobrze wplynac na struny glosowe.
I tu przypmina mi sie wlasnie moja rozmowa z Pania Irena, jeszcze z moich czasow studenckich w szkole teatralnej. Chcialem wiedziec, jak Pani Irena dba o glos. Powiedziala mi, ze w krytycznych sytuacjach stosuje nalewke z bursztynu, a po przebudzeniu sie stara sie przez dwie godziny nie odbierac telefonow, gdyz struny glosowe potrzebuja najwiecej czasu do "przebudzenia".
Te rade Pani Ireny zapamietalem na cale zycie. Wielokrotnie musialem grac spektakle rano. Zawsze odliczam przynajmniej dwie godziny przed wyjsciem na scene, zeby wstac rano z lozka.
Pozdrawiam Pana serdecznie
Maciej
19 lutego 2012 01:18 | Beata (W-wa)
Chyba dopiero kiedy Michał wykupił to miejsce w katakumbach, dotarła do mnie tak naprawdę i w pełni ta okrutna rzeczywistość. Nagle przestały cieszyć nadchodzące Święta…
......a ja tak się cieszyłam, gdy przez czas adwentu, przed i po każdej mszy w kościele na Powązkach były odtwarzane kolędy i pastorałki Ireny....
Pani Aniu, dziękuję za Pani wspomnienia, za to że ma Pani siłę i chęć podzielenia się z nami swoimi pięknymi chwilami spędzonymi z Ireną, Zawsze bedę czekac na więcej.
Panie Edyto, dopiero teraz potrafiłam w pełni docenic Pani teksty. Słuchałam piosenek z płyty "Małe rzeczy" i urzekały mnie jak zawsze, bo śpiewała Irena, bo tekst wpadał w ucho. A teraz....teraz odkrywam je na nowo, teraz wsłuchuje się w kazde słowo, teraz dostrzegam myśl, doceniam ich mądrość i prawdę. Dziękuję za te wzruszenia. Czy usłyszymy jeszcze Pani teksty? PS. zazdroszę tych super zwierzaków ! (podejrzane na FB :-)
Czytając Wasze wpisy nt. zielonej herbaty,którą bardzo lubie i piję codziennie, dowiedziałam się że to czego używam to profanacja tego napoju! Muszę sie poprawić...
Miłej i spokojnej nocy Irenkowe Ludki!
A może wraz z głosowaniami na listach przebojów powalczymy o Złotą Płytę dla "Małych rzeczy"? :-)
......a ja tak się cieszyłam, gdy przez czas adwentu, przed i po każdej mszy w kościele na Powązkach były odtwarzane kolędy i pastorałki Ireny....
Pani Aniu, dziękuję za Pani wspomnienia, za to że ma Pani siłę i chęć podzielenia się z nami swoimi pięknymi chwilami spędzonymi z Ireną, Zawsze bedę czekac na więcej.
Panie Edyto, dopiero teraz potrafiłam w pełni docenic Pani teksty. Słuchałam piosenek z płyty "Małe rzeczy" i urzekały mnie jak zawsze, bo śpiewała Irena, bo tekst wpadał w ucho. A teraz....teraz odkrywam je na nowo, teraz wsłuchuje się w kazde słowo, teraz dostrzegam myśl, doceniam ich mądrość i prawdę. Dziękuję za te wzruszenia. Czy usłyszymy jeszcze Pani teksty? PS. zazdroszę tych super zwierzaków ! (podejrzane na FB :-)
Czytając Wasze wpisy nt. zielonej herbaty,którą bardzo lubie i piję codziennie, dowiedziałam się że to czego używam to profanacja tego napoju! Muszę sie poprawić...
Miłej i spokojnej nocy Irenkowe Ludki!
A może wraz z głosowaniami na listach przebojów powalczymy o Złotą Płytę dla "Małych rzeczy"? :-)
19 lutego 2012 00:51 | Ewa z Warszawy
Do Danusi i do Kasi...
Ja również widziałam relację z pogrzebu Whitney Houston, A teraz oglądam po raz drugi film Bodyguard, który nadaje stacja tvn. Nie można porównywać Irenki z Whitney. Irenka miała szczęśliwe życie osobiste wolne pd nałogów. Ale dziś fani Whitney mówili o tym, że nieważne jest to co było w jej życiu osobistym. Ważne jest, że była dobrym człowiekiem i że miała talent. ze dawała radość swoim śpiewaniem tylu osobom. Pamięci Whitney Houston dedykuję ten teledysk, gzie na żywo śpiewa ze swoją córką.
[www.youtube.com]
[www.youtube.com]
19 lutego 2012 00:50 | Conris
Świat jak kolorowanka! niedokończona bajka...jak biała kartka, na której liter brak!
Witam wszystkich !
Mineła północ, większość moich rówieśników bawi się traz na różnego rodzaju dyskotekach i balach kończące karnawał.
Ja jednak wolę spokój, siedzieć wygodnie w fotelu i słuchać wielkich hitów Pani Ireny. Kiedyś w własnych tekstach napisałem, że świat to kolorowanka, pomyślmy jak pięknie pokolorowała go Irena Jarocka-piękna diva polskiej estrady, jak wiele pozostawiła po sobie. Świat jak biała kartka, na której liter brak, czym by była ta kartka bez życiorysu Ireny Jarockiej, czym by była bez wspaniałych tekstów piosenek, które wykonywała. Dziś młodzież wybiera raczej nowoczesną muzykę... ale współczesne wschodzące gwiazdy nie są w stanie dorównać m.in. Jarockiej, Villas, Niemenowi, Jantar...
Od zawsze uwielbiam pios. Gondolierzy znad Wisły.
Czemu ludzie tak cenni odchodzą tak szybko ?? :(
Na stronie jestem każdego dnia, dziś wpisuje się po raz pierwszy :)
Pozdrawiam szystkich, Konrad S.-autor tekstów piosenek, aktor amator.
Mineła północ, większość moich rówieśników bawi się traz na różnego rodzaju dyskotekach i balach kończące karnawał.
Ja jednak wolę spokój, siedzieć wygodnie w fotelu i słuchać wielkich hitów Pani Ireny. Kiedyś w własnych tekstach napisałem, że świat to kolorowanka, pomyślmy jak pięknie pokolorowała go Irena Jarocka-piękna diva polskiej estrady, jak wiele pozostawiła po sobie. Świat jak biała kartka, na której liter brak, czym by była ta kartka bez życiorysu Ireny Jarockiej, czym by była bez wspaniałych tekstów piosenek, które wykonywała. Dziś młodzież wybiera raczej nowoczesną muzykę... ale współczesne wschodzące gwiazdy nie są w stanie dorównać m.in. Jarockiej, Villas, Niemenowi, Jantar...
Od zawsze uwielbiam pios. Gondolierzy znad Wisły.
Czemu ludzie tak cenni odchodzą tak szybko ?? :(
Na stronie jestem każdego dnia, dziś wpisuje się po raz pierwszy :)
Pozdrawiam szystkich, Konrad S.-autor tekstów piosenek, aktor amator.
19 lutego 2012 00:37 | Katarzyna z Warszawy
Do Lidki C.
Masz lepszą pamięć ode mnie, ja stawiałam na 1988 rok tego koncertu na MDM'ie... i Ty chyba robiłaś nam to zdjęcie z Ireną na balkonie po koncercie, bo akurat Ciebie na nim nie ma...
18 lutego 2012 23:34 | łucja
Kochani Irenkowicze
Pani Ania tak pięknie opisała swoje wspomnienia o Pani Irence że aż się spłakałam.Choć osobiście nigdy Jej nie poznałam.Ale mam wrażenie że jest ze mną od zawsze.Gdy byłam dzieckiem piosenki Pani Ireny były wszędzie( Radio TV i szpulowy magnetofon moich rodziców)Jej piosenek słuchała moja Babcia,Mama,ja a teraz i moja nastoletnia Córka!Myślę że tak jest w wielu domach w Polsce.
Pozdrawiam ciepło wszystkich
Pozdrawiam ciepło wszystkich
18 lutego 2012 23:30 | Melisa
Dziękuję
Dziękuję
Dziękuję...
Dziękuję...
Za ostani wpis Pani Anno... Dziękuję...
I ciągle ta tęsknota za niemożliwym...
Dziękuję...
Dziękuję...
Za ostani wpis Pani Anno... Dziękuję...
I ciągle ta tęsknota za niemożliwym...
18 lutego 2012 22:41 | Anna Tomaszewska
Kochani...
Wzruszyłam się bardzo czytając dzisiaj Wasze refleksje na temat piosenki “ Przepraszam Cię” Przepiękna muzyka Jarka Kukulskiego i ten trafiający prosto do serca tekst Edyty (Edytko, przyjmij i ode mnie ogromne podziękowania). Przyznam się szczerze, że nie daję jeszcze rady spokojnie słuchać (a o klipach w ogóle nie ma mowy) takich piosenek jak właśnie „Przepraszam Cię”, „Mój wielki sen” , „Tam gdzie serce, tam mój dom” czy „Nie mijaj życie me”. Może dlatego, że wiem jak bardzo Irena utożsamiała się z ich tekstami, jak wiele siebie, własnych przeżyć , własnego spojrzenia na świat przekazywała w ich interpretacji. Myślę, że żadna biografia, moje czy kogokolwiek wspomnienia, nie powiedzą więcej o Niej samej jak właśnie te piosenki…
Przez ostatnie 7 lat nie widywaliśmy się już tak często jak kiedyś, może 2-3 razy do roku, na ostatnim koncercie byłam chyba ze 2 lata temu. Często moje przyjazdy do Polski przypadały akurat na okres kiedy Irena była w Stanach, albo gdzieś tam w trasie. Zostawały e-maile, telefony i zapewnienia, że następnym razem musi się udać.
„Zadzwoń jak tylko będziesz w Polsce”….
Dzwoniłam. Jeszcze w lipcu rozmawiałyśmy dość długo, nie zobaczyłyśmy się, bo ja byłam tylko „przelotem”, ale robiłyśmy plany na sierpień, jak zwykle, na pewno…
W sierpniu telefonu nikt już nie odebrał. Wysłałam e-mail, żadnej odpowiedzi, potem dla pewności jeszcze SMS. Nic… To było dość dziwne, ale jakoś nie miałam złych przeczuć, myślałam, że może pojechała odwiedzić jeszcze raz Monikę i Radleya. Po jakimś czasie dostałam informację, że Irena jest chora, że podobno miała jakąś operacje. Znów próbowałam dzwonić, bez skutku. Pomyślałam sobie pewnie odpoczywa po operacji i Michał nie chce, żeby zawracano Jej głowę telefonami. Wysłałam e-mail z życzeniami powrotu do zdrowia i czekałam na dobre wieści… Nawet przez moment nie pomyślałam, że może być to coś poważnego, w moim naiwnym przekonaniu Irenie nie mogło się przecież nic stać, tak dużo miała jeszcze do zrobienia… Gdy w końcu zadzwonił telefon, gdy dowiedziałam się prawdy, nie chciałam wierzyć… Potem długo jeszcze miałam nadzieje, że może jednak będzie dobrze, przecież ludzie po takich operacjach wracają do zdrowia. Modliłam się o cud, nie chciałam się poddać… Chyba dopiero kiedy Michał wykupił to miejsce w katakumbach, dotarła do mnie tak naprawdę i w pełni ta okrutna rzeczywistość. Nagle przestały cieszyć nadchodzące Święta…
Za chwile minie miesiąc, potem następny i jeszcze jeden… Może nie powinnam tego porównywać, ale kiedyś już czułam się podobnie. Był rok 1990, Irena wyjeżdżała do Stanów. Na rok, na dwa, na zawsze…? Na ostatnie 2 miesiące przed tym wyjazdem, przeprowadziłam się znów na Groty. Bez Michała, Irena nie dawała rady wszystkiego ogarnąć.
„Błagam, przyjedź choć na trochę, bo zwariuję…”
To był rzeczywiście bardzo intensywny okres, zarówno pod względem poczynań czysto artystycznych, jak i kumulacji spraw życia prywatnego, które trzeba było koniecznie doprowadzić do szczęśliwego finału jeszcze przed wyjazdem. Monika, koncerty, nagrania, wykańczanie nowego domu, wszystko to nie dawało chwili wytchnienia. Nie było nawet czasu, żeby się martwic jak to będzie… aż do tych ostatnich dni, do pakowania walizek, do zapłakanej twarzyczki Moniki…
„Ania, jedz z nami, proszę”
„Nie mogę, wiesz, że nie mogę. Nie martw się, będzie dobrze. Poznasz mnóstwo ciekawych miejsc, będziesz miała nowe koleżanki, Ameryka to naprawdę fajny kraj…”
„ Obiecujesz”
„Obiecuję”
Irena nie chciała jechać, działo się wtedy tu w Polsce tak wiele, ale tam, za tym wielkim oceanem czekała na nią przecież z utęsknieniem Jej największa miłość, jej bezpieczna przystań…
„Boje się tej Ameryki, ale jakoś to będzie, najważniejsze, że będziemy razem. Tak ogromnie się cieszę, że będę miała wreszcie więcej czasu dla Nikulki…”
Niby rozumiałam, z jednej strony cieszyłam się, że będą wreszcie razem, tak naprawdę, codziennie, bez ciągłych wyjazdów, bez tego wiecznego zabiegania, z drugiej ogarniała mnie czarna rozpacz. Przepłakałam tą ostatnią noc, Irena też nie mogła spać. Uspokajała, że będzie OK, że zaraz napisze, że na pewno często będą przyjeżdżać… Na lotnisku już nie płakałam, nie miałam czym. Wróciłam do domu, przez długi czas nic mnie nie cieszyło, aż pewnego dnia listonosz przyniósł ten pierwszy obiecany list…
”Jeszcze raz dziękuję Ci za Twoją ogromną pomoc. Okazuje się, że tyle zajęć sobie tutaj znalazłam, że nadal gonię czas, ale ze mną tak chyba już będzie zawsze. Wróciliśmy z fantastycznych wakacji. Przejechaliśmy samochodem 3,5 tys. mil, najdalej na południu byliśmy w Key West, małej wyspie, na której mieszkał Hemingway. Na Bahamas 5 dni bez samochodu i potem zwiedzanie Florydy. Nika przede wszystkim miała radość w Disney World, spędziliśmy tam cały dzień, a zwiedziliśmy 1/5. Czułam się tam trochę zagubiona, nie lubię takich przestrzeni, szczególnie jak trzeba było gdzieś trafić, a nie mięliśmy dobrej mapy Orlando. Właściwie to tu, w USA są wszędzie takie wielkie przestrzenie, że po powrocie do kraju, będzie mi chyba za ciasno…”
Teraz trzeba będzie poczekać dłużej, ale kiedyś tam Irenko, na pewno…
P.s.
Do: Puella555(UK) i ANNA
Mam prośbę, czy mogłybyście skontaktować się ze mną na mój prywatny e-mail:
ania.nikki@yahoo.com
Pozdrawiam serdecznie…
Przez ostatnie 7 lat nie widywaliśmy się już tak często jak kiedyś, może 2-3 razy do roku, na ostatnim koncercie byłam chyba ze 2 lata temu. Często moje przyjazdy do Polski przypadały akurat na okres kiedy Irena była w Stanach, albo gdzieś tam w trasie. Zostawały e-maile, telefony i zapewnienia, że następnym razem musi się udać.
„Zadzwoń jak tylko będziesz w Polsce”….
Dzwoniłam. Jeszcze w lipcu rozmawiałyśmy dość długo, nie zobaczyłyśmy się, bo ja byłam tylko „przelotem”, ale robiłyśmy plany na sierpień, jak zwykle, na pewno…
W sierpniu telefonu nikt już nie odebrał. Wysłałam e-mail, żadnej odpowiedzi, potem dla pewności jeszcze SMS. Nic… To było dość dziwne, ale jakoś nie miałam złych przeczuć, myślałam, że może pojechała odwiedzić jeszcze raz Monikę i Radleya. Po jakimś czasie dostałam informację, że Irena jest chora, że podobno miała jakąś operacje. Znów próbowałam dzwonić, bez skutku. Pomyślałam sobie pewnie odpoczywa po operacji i Michał nie chce, żeby zawracano Jej głowę telefonami. Wysłałam e-mail z życzeniami powrotu do zdrowia i czekałam na dobre wieści… Nawet przez moment nie pomyślałam, że może być to coś poważnego, w moim naiwnym przekonaniu Irenie nie mogło się przecież nic stać, tak dużo miała jeszcze do zrobienia… Gdy w końcu zadzwonił telefon, gdy dowiedziałam się prawdy, nie chciałam wierzyć… Potem długo jeszcze miałam nadzieje, że może jednak będzie dobrze, przecież ludzie po takich operacjach wracają do zdrowia. Modliłam się o cud, nie chciałam się poddać… Chyba dopiero kiedy Michał wykupił to miejsce w katakumbach, dotarła do mnie tak naprawdę i w pełni ta okrutna rzeczywistość. Nagle przestały cieszyć nadchodzące Święta…
Za chwile minie miesiąc, potem następny i jeszcze jeden… Może nie powinnam tego porównywać, ale kiedyś już czułam się podobnie. Był rok 1990, Irena wyjeżdżała do Stanów. Na rok, na dwa, na zawsze…? Na ostatnie 2 miesiące przed tym wyjazdem, przeprowadziłam się znów na Groty. Bez Michała, Irena nie dawała rady wszystkiego ogarnąć.
„Błagam, przyjedź choć na trochę, bo zwariuję…”
To był rzeczywiście bardzo intensywny okres, zarówno pod względem poczynań czysto artystycznych, jak i kumulacji spraw życia prywatnego, które trzeba było koniecznie doprowadzić do szczęśliwego finału jeszcze przed wyjazdem. Monika, koncerty, nagrania, wykańczanie nowego domu, wszystko to nie dawało chwili wytchnienia. Nie było nawet czasu, żeby się martwic jak to będzie… aż do tych ostatnich dni, do pakowania walizek, do zapłakanej twarzyczki Moniki…
„Ania, jedz z nami, proszę”
„Nie mogę, wiesz, że nie mogę. Nie martw się, będzie dobrze. Poznasz mnóstwo ciekawych miejsc, będziesz miała nowe koleżanki, Ameryka to naprawdę fajny kraj…”
„ Obiecujesz”
„Obiecuję”
Irena nie chciała jechać, działo się wtedy tu w Polsce tak wiele, ale tam, za tym wielkim oceanem czekała na nią przecież z utęsknieniem Jej największa miłość, jej bezpieczna przystań…
„Boje się tej Ameryki, ale jakoś to będzie, najważniejsze, że będziemy razem. Tak ogromnie się cieszę, że będę miała wreszcie więcej czasu dla Nikulki…”
Niby rozumiałam, z jednej strony cieszyłam się, że będą wreszcie razem, tak naprawdę, codziennie, bez ciągłych wyjazdów, bez tego wiecznego zabiegania, z drugiej ogarniała mnie czarna rozpacz. Przepłakałam tą ostatnią noc, Irena też nie mogła spać. Uspokajała, że będzie OK, że zaraz napisze, że na pewno często będą przyjeżdżać… Na lotnisku już nie płakałam, nie miałam czym. Wróciłam do domu, przez długi czas nic mnie nie cieszyło, aż pewnego dnia listonosz przyniósł ten pierwszy obiecany list…
”Jeszcze raz dziękuję Ci za Twoją ogromną pomoc. Okazuje się, że tyle zajęć sobie tutaj znalazłam, że nadal gonię czas, ale ze mną tak chyba już będzie zawsze. Wróciliśmy z fantastycznych wakacji. Przejechaliśmy samochodem 3,5 tys. mil, najdalej na południu byliśmy w Key West, małej wyspie, na której mieszkał Hemingway. Na Bahamas 5 dni bez samochodu i potem zwiedzanie Florydy. Nika przede wszystkim miała radość w Disney World, spędziliśmy tam cały dzień, a zwiedziliśmy 1/5. Czułam się tam trochę zagubiona, nie lubię takich przestrzeni, szczególnie jak trzeba było gdzieś trafić, a nie mięliśmy dobrej mapy Orlando. Właściwie to tu, w USA są wszędzie takie wielkie przestrzenie, że po powrocie do kraju, będzie mi chyba za ciasno…”
Teraz trzeba będzie poczekać dłużej, ale kiedyś tam Irenko, na pewno…
P.s.
Do: Puella555(UK) i ANNA
Mam prośbę, czy mogłybyście skontaktować się ze mną na mój prywatny e-mail:
ania.nikki@yahoo.com
Pozdrawiam serdecznie…
18 lutego 2012 22:14 | Puella555 (UK)
Głosowanie pełną parą
Witam ponownie.
Do Artura – dobrze, że zapadła decyzja co do wyboru utworu - tak właśnie również proponowałam zrobić w moim wpisie sprzed dwóch dni i podałam tytuł Break Free jako propozycję. Na pewno zasługuje ona na większy rozgłos a i cel jaki jej przyświecał jest bardzo szczytny a poza tym skupimy się na jednym – a wiadomo, w jedności siła.
Nie próżnuję i również jak inni działam – wspólnymi siłami na pewno się uda. Napisałam kilka maili z propozycją zgłoszenia tego utworu, m.in. do kontakt@zloteprzeboje.pl
i do pana Marka N. lp3@polskieradio.pl
Wysłałam też prośby odnośnie ‘Break Free’ do mojego pobliskiego PRL 24 (Polskie Radio Londyn) [www.prl24.net]
oraz równie bliskiego Radia Orla na adres dj@orla.fm
które niedawno zamieściło następującą informację o naszej Pani Irenie:
[www.orla.fm]
- piosenka z Michaelem Boltonem jest tam wspomniana.
Dla przypomnienia – Radio Koszalin [www.radio.koszalin.pl] ‘Wymyśliłam cię’ na miejscu piątym – (pozycja bez zmian) – kto chce niech głosuje.
Czy do Radia WAWA Tylko Polska Muzyka też zgłaszamy Break Free czy inny utwór tym razem po polsku bo tak chyba nadają? Listę prowadzi Michał Żołądkowski ale nie ma bezpośredniego miejsca do wpisywania tylko można znaleźć jego adres mailowy
michal.zoladkowski@wawa.com.pl
Może będą tego naszego pisania i wysyłania jakieś efekty za pewien czas a wtedy zbierzemy wszystkie siły. Pani Irena na pewno bardzo by się cieszyła.
Na nocnym niebie dzisiaj nie widać gwiazd, ale wiem, że jedna z nich na pewno świeci zupełnie inaczej niż inne i nie jest już bezimienna.
Refleksji coraz więcej im bliżej przyszłego tygodnia…
Do Artura – dobrze, że zapadła decyzja co do wyboru utworu - tak właśnie również proponowałam zrobić w moim wpisie sprzed dwóch dni i podałam tytuł Break Free jako propozycję. Na pewno zasługuje ona na większy rozgłos a i cel jaki jej przyświecał jest bardzo szczytny a poza tym skupimy się na jednym – a wiadomo, w jedności siła.
Nie próżnuję i również jak inni działam – wspólnymi siłami na pewno się uda. Napisałam kilka maili z propozycją zgłoszenia tego utworu, m.in. do kontakt@zloteprzeboje.pl
i do pana Marka N. lp3@polskieradio.pl
Wysłałam też prośby odnośnie ‘Break Free’ do mojego pobliskiego PRL 24 (Polskie Radio Londyn) [www.prl24.net]
oraz równie bliskiego Radia Orla na adres dj@orla.fm
które niedawno zamieściło następującą informację o naszej Pani Irenie:
[www.orla.fm]
- piosenka z Michaelem Boltonem jest tam wspomniana.
Dla przypomnienia – Radio Koszalin [www.radio.koszalin.pl] ‘Wymyśliłam cię’ na miejscu piątym – (pozycja bez zmian) – kto chce niech głosuje.
Czy do Radia WAWA Tylko Polska Muzyka też zgłaszamy Break Free czy inny utwór tym razem po polsku bo tak chyba nadają? Listę prowadzi Michał Żołądkowski ale nie ma bezpośredniego miejsca do wpisywania tylko można znaleźć jego adres mailowy
michal.zoladkowski@wawa.com.pl
Może będą tego naszego pisania i wysyłania jakieś efekty za pewien czas a wtedy zbierzemy wszystkie siły. Pani Irena na pewno bardzo by się cieszyła.
Na nocnym niebie dzisiaj nie widać gwiazd, ale wiem, że jedna z nich na pewno świeci zupełnie inaczej niż inne i nie jest już bezimienna.
Refleksji coraz więcej im bliżej przyszłego tygodnia…
18 lutego 2012 21:52 | Tomek Radio
teksty Pani Edyty
Zbierałem się długo, żeby napisać do Pani maila Pani Edyto odnośnie przepięknych tekstów, które Pani napisała,
zresztą koleżanka tak serdecznie się o Pani wypowiadała, naprawdę cieszę sie, że Pani tu jest :)
Pozdrawiam raz jeszcze.
zresztą koleżanka tak serdecznie się o Pani wypowiadała, naprawdę cieszę sie, że Pani tu jest :)
Pozdrawiam raz jeszcze.
18 lutego 2012 21:49 | Tomek Radio
Edytko, Panie Michale, i wszystkich fanów Pani Ireny, bardzo bardzo miło was tu widzieć.
18 lutego 2012 21:48 | d
do karoliny.
Karolino a gdzie na tą "Piosenkę spod welonu" głosujesz?