Intencją Księgi Gości jest wyrażenie szacunku dla Ireny Jarockiej, upamiętnienie zarówno jej dorobku artystycznego jak i osobowości artystki. Osoby pragnące zamieścić swoje wspomnienia związane z artystką, wypowiedzieć się na temat portalu lub wyrazić szacunek dla Ireny Jarockiej za całokształt jej dorobku, prosimy o przesłanie tekstu na: Jarocka@gmail.com.
Uzupełniamy stale materiały z życia Ireny na portalu IrenaJarocka.pl.
Brakujące materiały lub korekty prosimy o przesyłanie na Jarocka@gmail.com
23 marca 2012 20:10 | Ewa z Warszawy
Irena - Dworek Róża Poraja 21.01.2011r.
23 marca 2012 18:26 | Małgosia z Nakła
Dzisiaj przed godz. 15-tą na kanale Kino Polska Muzyka w programie "Rzeczy znalezione" była piosenka "Bliski sercu dzień" :-))).
23 marca 2012 18:04 | Toldzik
„Pożyczona” piosenka z morałem
W związku z obowiązującą ciszą w radiowym eterze, z dedykacją dla pewnego zaangażowanego, pracowitego Irenkowego Ludka, który udał się od 20 marca na zasłużony urlop, postanowiłem na początek udanego weekendu przypomnieć Wam pewien „zupełnie antyagitacyjny” utwór , który choć wykonany przez inną artystkę dotyczy chyba każdej piosenki Ireny.
Szczególnie do przemyśleń polecam słowa refrenu…
[francuzek.wrzuta.pl]
Szczególnie do przemyśleń polecam słowa refrenu…
[francuzek.wrzuta.pl]
23 marca 2012 16:07 | Adam z Poznania
Irena miała najpiękniejszy makijaż w Europie Środkowo-wschodniej,ale bez makijażu też była piękna.
23 marca 2012 16:00 |
Połoniny niebieskie z Ireną,a zielone łąki już bez Niej.
23 marca 2012 15:51 | Magda
Białe tulipany,białe znicze dla Ireny.Smutek taki sam.
23 marca 2012 15:02 | juergen
Zdjecia z Moniek;-)
Te zdjecia nie byly jeszcze tu na stronie prezentowane, dziekuje.
Przy okazji niedawnych wspomnien o wystepach Naszej Ireny w Katowickim Varietes-Centrum, dostalem wlasnie maila od organizatora tych koncertow Ireny i bylego szefa tej placowki, niestety nie posiada zadnych materialow archiwalnych z tamtego czasu. Szkoda.
Przy okazji niedawnych wspomnien o wystepach Naszej Ireny w Katowickim Varietes-Centrum, dostalem wlasnie maila od organizatora tych koncertow Ireny i bylego szefa tej placowki, niestety nie posiada zadnych materialow archiwalnych z tamtego czasu. Szkoda.
23 marca 2012 14:24 | Kama
Piękne zdjęcia te poniżej.
Dzięki
Dzięki
23 marca 2012 14:03 | Mońki
[www.inter.home.pl]
[www.inter.home.pl]
[www.inter.home.pl]
[www.inter.home.pl]
[www.inter.home.pl]
[www.inter.home.pl]
[www.inter.home.pl]
[www.inter.home.pl]
[www.inter.home.pl]
[www.inter.home.pl]
[www.inter.home.pl]
[www.inter.home.pl]
[www.inter.home.pl]
[www.inter.home.pl]
[www.inter.home.pl]
[www.inter.home.pl]
[www.inter.home.pl]
[www.inter.home.pl]
[www.inter.home.pl]
[www.inter.home.pl]
[www.inter.home.pl]
[www.inter.home.pl]
[www.inter.home.pl]
[www.inter.home.pl]
[www.inter.home.pl]
[www.inter.home.pl]
[www.inter.home.pl]
[www.inter.home.pl]
[www.inter.home.pl]
[www.inter.home.pl]
[www.inter.home.pl]
23 marca 2012 10:14 | NieznajomaZnajoma
Terapia psychodeliczna
W ostatnim okresie zaczęłam częściej zastanawiać się czym jest śmierć - końcem czy początkiem wszystkiego? Jakie towarzyszą jej wizje? Dokąd prowadzą?
Trafiłam na prace naukowe Stanislava Grofa, amerykańskiego współtwórcy psychologii transpersonalnej, nurtu zwanego "czwartą siłą w psychologii"(obok psychoanalizy, behawioryzmu oraz orientacji humanistycznej). Jest on pionierem w dziedzinie badań nad terapeutycznym zastosowaniem odmiennych stanów świadomości.
Grof, czerpiąc z dorobku psychoanalizy i psychologii humanistycznej, podkreśla znaczenie odmiennych stanów świadomości w ciągłym formowaniu ludzkiej psychiki. Proponuje jej nowy model, który obok wymiaru biograficznego uwzględnia znaczenie doświadczeń okołoporodowych i transpersonalnych.
Byłam bardzo ciekawa jak wygląda terapia psychodeliczna. Jeżeli kogoś interesuje, to proszę czytać dalej. A jeżeli nie będziecie czytać, to ja się nie obrażam.
Słowami Glorii opisze jak wyglądał jej przypadek terapii. Należała ona do zespołu badawczego. Zachorowała na nowotwór piersi.
“Na miejsce terapii dojechałam razem z opiekunem.
W pomieszczeniu, gdzie odbywała się sesja, znajdował się bukiet róż, głęboko czerwonych i zroszonych, ale niestety nie wydzielających zbyt silnego zapachu. Na stole obok nich leżały świeże, soczyste owoce. Od razu podano mi pierwszą dawkę LSD. Stopniowo moje ruchy stawały się coraz bardziej płynne, a ja zaczęłam odczuwać wzrastający dyskomfort. Zalecono mi położyć się ze słuchawkami na uszach i oczyma przesłoniętymi przepaską. W międzyczasie otrzymałam drugą dawkę. Kolejnemu etapowi towarzyszyło ogromne zniecierpliwienie. Przekazano mi wcześniej instrukcje, które miały na celu uchronienie mnie przed jakimkolwiek bólem, strachem czy jakimikolwiek innymi trudnościami. Byłam przygotowana do sprawdzenia swoich możliwości, skonfrontowania się z nieznanym i przezwyciężenia przeszkód osobistych. Czekałam, ale nie zdarzyło się nic nadzwyczajnego oprócz nieprzyjemnych doznań fizycznych i lekkiej senności.
W pewnym momencie zaczęło mi się wydawać, że zlewam się z muzyką i jestem przez nią niesiona. Byłam tak silnie zjednoczona z dźwiękiem, że gdy jakaś melodia lub nagranie dobiegało końca, następująca chwila ciszy wypełniała mnie niecierpliwym oczekiwaniem na wejście w kolejny etap podróży. To była rozkoszna zabawa. Co usłyszę za chwilę? Czy będzie to pełne mocy, sentymentalne, taneczne czy ponure? Miałam poczucie, że coś lub ktoś się ze mną droczy, ale w przyjazny, delikatny sposób. Reakcja ta sprawiała, że miałam ochotę się śmiać, nie zważając na to, gdzie się znajdowałam, ani na smutne i pełne powagi okoliczności, które mnie tam zaprowadziły. Gdy tylko znów zaczynałam słyszeć muzykę - odpływałam. Większa część wizji od razu ulatywała z mojej pamięci. Zasadniczo udało mi się zapamiętać dwa doświadczenia. Znajdowałam się w bezczasowym świecie pozbawionym granic. Nie było tam atmosfery; nie było kolorów; nie było niczego z wyjątkiem światła. Nagle zrozumiałam, że jestem chwilą w czasie - stworzoną przez tych, którzy istnieli przede mną, a jednocześnie stwórcą innych. Moje główne zadanie zostało wypełnione. Poprzez akt narodzin nadałam sens życiu moich rodziców. Ponownie znalazłam się w próżni, sama poza granicami czasoprzestrzennymi. Życie sprowadzało samo siebie do coraz mniej wspólnego mianownika. Nie pamiętam logiki tego doświadczenia, ale wiem że doznałam przejmującej świadomości samej istoty życia - była nią miłość. Wydawało mi się, że wyciągam rękę do całego świata - do wszystkich ludzi - a w szczególności do moich najbliższych. Długo opłakiwałam stracone lata, poszukiwanie tożsamości w niewłaściwych miejscach, zmarnowane okazje, energię emocjonalną roztrwonioną w bezsensownym pościgu. Wielokrotnie, po chwilach wytchnienia, powracałam wciąż do tych samych zagadnień. Muzyka niosła mnie ze sobą i krzepiła. Od czasu do czasu zdawałam sobie sprawę z cudownego zapachu brzoskwiń. Róże były niczym w porównaniu z owocami. Owoce stanowiły nektar i ambrozję (życie); róże były po prostu pięknymi kwiatami. Kiedy w końcu podano mi nektarynkę, jej smak był symfonią subtelności, esencją soczystości.
Kiedy zaczęłam wynurzać się z powrotem, wyprowadzono mnie na świeże powietrze. Odczuwałam niezwykłą bliskość w stosunku do dużej grupy ludzi. Kiedy później spotkałam się z członkami rodziny, miałam poczucie zawiązania się nowego rodzaju więzi. Wszyscy zauważyli zmianę, jaka we mnie zaszła. Powiedzieli, że tryskam energią i bije ode mnie spokój. Tak też się czułam. Co uległo zmianie? Żyję i istnieję w pełnym znaczeniu tych słów. Akceptuję to, co ma się stać. Zniknęły niektóre z moich symptomów fizycznych - przede wszystkim niezwykłe zmęczenie i niektóre bóle. W dalszym ciągu jestem sobą, ale bardziej spokojną. Moja rodzina to czuje. Staliśmy się sobie bliżsi. Każdy, kto znał mnie dobrze, może zauważyć korzystny wpływ tego doświadczenia”.
Moją ulubiną teraz książką jest “The Ultimate Journey: Consciousness and the Mystery of Death”. Odnajduję tam mistrzowskie potraktowanie tego najważniejszego, a zarazem najbardziej pomijanego tematu ludzkiej egzystencji. Znajduję nie tylko porównanie samego procesu umierania do narodzin biologicznych i mitycznych odrodzeń, ale także szereg istotnych wskazówek pozwalających sądzić, że śmierc wcale nie jest końcem świadomości.
Niejako z definicji śmierć stanowi najważniejsze zagadnienie naszego życia. Lektura obowiązkowa dla wszystkich śmiertelników!
Oj przepraszam, że zajęłam tak dużo miejsca.
Ciepło pozdrawiam
Trafiłam na prace naukowe Stanislava Grofa, amerykańskiego współtwórcy psychologii transpersonalnej, nurtu zwanego "czwartą siłą w psychologii"(obok psychoanalizy, behawioryzmu oraz orientacji humanistycznej). Jest on pionierem w dziedzinie badań nad terapeutycznym zastosowaniem odmiennych stanów świadomości.
Grof, czerpiąc z dorobku psychoanalizy i psychologii humanistycznej, podkreśla znaczenie odmiennych stanów świadomości w ciągłym formowaniu ludzkiej psychiki. Proponuje jej nowy model, który obok wymiaru biograficznego uwzględnia znaczenie doświadczeń okołoporodowych i transpersonalnych.
Byłam bardzo ciekawa jak wygląda terapia psychodeliczna. Jeżeli kogoś interesuje, to proszę czytać dalej. A jeżeli nie będziecie czytać, to ja się nie obrażam.
Słowami Glorii opisze jak wyglądał jej przypadek terapii. Należała ona do zespołu badawczego. Zachorowała na nowotwór piersi.
“Na miejsce terapii dojechałam razem z opiekunem.
W pomieszczeniu, gdzie odbywała się sesja, znajdował się bukiet róż, głęboko czerwonych i zroszonych, ale niestety nie wydzielających zbyt silnego zapachu. Na stole obok nich leżały świeże, soczyste owoce. Od razu podano mi pierwszą dawkę LSD. Stopniowo moje ruchy stawały się coraz bardziej płynne, a ja zaczęłam odczuwać wzrastający dyskomfort. Zalecono mi położyć się ze słuchawkami na uszach i oczyma przesłoniętymi przepaską. W międzyczasie otrzymałam drugą dawkę. Kolejnemu etapowi towarzyszyło ogromne zniecierpliwienie. Przekazano mi wcześniej instrukcje, które miały na celu uchronienie mnie przed jakimkolwiek bólem, strachem czy jakimikolwiek innymi trudnościami. Byłam przygotowana do sprawdzenia swoich możliwości, skonfrontowania się z nieznanym i przezwyciężenia przeszkód osobistych. Czekałam, ale nie zdarzyło się nic nadzwyczajnego oprócz nieprzyjemnych doznań fizycznych i lekkiej senności.
W pewnym momencie zaczęło mi się wydawać, że zlewam się z muzyką i jestem przez nią niesiona. Byłam tak silnie zjednoczona z dźwiękiem, że gdy jakaś melodia lub nagranie dobiegało końca, następująca chwila ciszy wypełniała mnie niecierpliwym oczekiwaniem na wejście w kolejny etap podróży. To była rozkoszna zabawa. Co usłyszę za chwilę? Czy będzie to pełne mocy, sentymentalne, taneczne czy ponure? Miałam poczucie, że coś lub ktoś się ze mną droczy, ale w przyjazny, delikatny sposób. Reakcja ta sprawiała, że miałam ochotę się śmiać, nie zważając na to, gdzie się znajdowałam, ani na smutne i pełne powagi okoliczności, które mnie tam zaprowadziły. Gdy tylko znów zaczynałam słyszeć muzykę - odpływałam. Większa część wizji od razu ulatywała z mojej pamięci. Zasadniczo udało mi się zapamiętać dwa doświadczenia. Znajdowałam się w bezczasowym świecie pozbawionym granic. Nie było tam atmosfery; nie było kolorów; nie było niczego z wyjątkiem światła. Nagle zrozumiałam, że jestem chwilą w czasie - stworzoną przez tych, którzy istnieli przede mną, a jednocześnie stwórcą innych. Moje główne zadanie zostało wypełnione. Poprzez akt narodzin nadałam sens życiu moich rodziców. Ponownie znalazłam się w próżni, sama poza granicami czasoprzestrzennymi. Życie sprowadzało samo siebie do coraz mniej wspólnego mianownika. Nie pamiętam logiki tego doświadczenia, ale wiem że doznałam przejmującej świadomości samej istoty życia - była nią miłość. Wydawało mi się, że wyciągam rękę do całego świata - do wszystkich ludzi - a w szczególności do moich najbliższych. Długo opłakiwałam stracone lata, poszukiwanie tożsamości w niewłaściwych miejscach, zmarnowane okazje, energię emocjonalną roztrwonioną w bezsensownym pościgu. Wielokrotnie, po chwilach wytchnienia, powracałam wciąż do tych samych zagadnień. Muzyka niosła mnie ze sobą i krzepiła. Od czasu do czasu zdawałam sobie sprawę z cudownego zapachu brzoskwiń. Róże były niczym w porównaniu z owocami. Owoce stanowiły nektar i ambrozję (życie); róże były po prostu pięknymi kwiatami. Kiedy w końcu podano mi nektarynkę, jej smak był symfonią subtelności, esencją soczystości.
Kiedy zaczęłam wynurzać się z powrotem, wyprowadzono mnie na świeże powietrze. Odczuwałam niezwykłą bliskość w stosunku do dużej grupy ludzi. Kiedy później spotkałam się z członkami rodziny, miałam poczucie zawiązania się nowego rodzaju więzi. Wszyscy zauważyli zmianę, jaka we mnie zaszła. Powiedzieli, że tryskam energią i bije ode mnie spokój. Tak też się czułam. Co uległo zmianie? Żyję i istnieję w pełnym znaczeniu tych słów. Akceptuję to, co ma się stać. Zniknęły niektóre z moich symptomów fizycznych - przede wszystkim niezwykłe zmęczenie i niektóre bóle. W dalszym ciągu jestem sobą, ale bardziej spokojną. Moja rodzina to czuje. Staliśmy się sobie bliżsi. Każdy, kto znał mnie dobrze, może zauważyć korzystny wpływ tego doświadczenia”.
Moją ulubiną teraz książką jest “The Ultimate Journey: Consciousness and the Mystery of Death”. Odnajduję tam mistrzowskie potraktowanie tego najważniejszego, a zarazem najbardziej pomijanego tematu ludzkiej egzystencji. Znajduję nie tylko porównanie samego procesu umierania do narodzin biologicznych i mitycznych odrodzeń, ale także szereg istotnych wskazówek pozwalających sądzić, że śmierc wcale nie jest końcem świadomości.
Niejako z definicji śmierć stanowi najważniejsze zagadnienie naszego życia. Lektura obowiązkowa dla wszystkich śmiertelników!
Oj przepraszam, że zajęłam tak dużo miejsca.
Ciepło pozdrawiam
23 marca 2012 10:11 | NieznajomaZnajoma
Stare Powązki
Ponieważ nie mogłam być na Powązkach 21 marca, to pojechałam tam 22. Zapaliłam znicz, położyłam wiązankę. Wszystkie postawione wcześniej znicze już się wypaliły, więc szybciutko pobiegłam kupić do nich wkłady. Od razu zapłonęło znowu mnóstwo lampek. Zrobiło się jasno. I ta jasność, na skrzydłach pięknie kolorowych motyli, pofrunęła do Ireny. Kwiaty i wiązanki wyglądają jeszcze zupełnie świeżo.
Kiedy zapalałam kolejne znicze, to pomyślałam, że są one od wszystkich Przyjaciół Ireny, którzy nie mogą być na Powązkach tak często jak ja, czy inni mieszkający w Warszawie. Myślę, że Irena to wie.
Postałam tam dłuższą chwilę, by nie była choć przez ten czas sama.
Od niedawna w Warszawie można słuchać stacji Radio Nostalgia. Codziennie jest tam nadawanych kilka piosenek Ireny. Dzisiaj były już “Był ktoś” i “Te linie, te koła”. Jest też mozliwość słuchania tej stacji na Internecie.
Pozdrawiam tych, którzy na Powązki nie mogą teraz przyjechać.
Kiedy zapalałam kolejne znicze, to pomyślałam, że są one od wszystkich Przyjaciół Ireny, którzy nie mogą być na Powązkach tak często jak ja, czy inni mieszkający w Warszawie. Myślę, że Irena to wie.
Postałam tam dłuższą chwilę, by nie była choć przez ten czas sama.
Od niedawna w Warszawie można słuchać stacji Radio Nostalgia. Codziennie jest tam nadawanych kilka piosenek Ireny. Dzisiaj były już “Był ktoś” i “Te linie, te koła”. Jest też mozliwość słuchania tej stacji na Internecie.
Pozdrawiam tych, którzy na Powązki nie mogą teraz przyjechać.
23 marca 2012 09:48 | Teresa
Szkoda ze trawa tak zielona
Przejmujace jest wykonanie piosenki na tytylowej stronie.
23 marca 2012 06:50 | Monika z Warszawy
Przeboje Ireny Jarockiej
Z wielką przyjemnością obejrzałam Sopot 74,Lidko to niesamowite co piszesz,że widziałaś siebie na widowni Opery Leśnej.
Tego dnia usłyszałam jeszcze Kawiarenki... na zebraniu w szkole podczas prezentacji placówki.Ten utwór młodzież wykonała także 21.03 podczas karaoke na festynie.
Panie Michale pan podczas naszej rozmowy w lutym na Powązkach zastanawiał się czy młodzież zna piosenki Ireny.To kolejny dowód na to,że tak jest.Pozdrawiam wszystkich lubiących Kawiarenki.
Ps.Ciekawostka dla Marylowców,na prezentacji usłyszeliśmy także Niech żyje bal.
Tego dnia usłyszałam jeszcze Kawiarenki... na zebraniu w szkole podczas prezentacji placówki.Ten utwór młodzież wykonała także 21.03 podczas karaoke na festynie.
Panie Michale pan podczas naszej rozmowy w lutym na Powązkach zastanawiał się czy młodzież zna piosenki Ireny.To kolejny dowód na to,że tak jest.Pozdrawiam wszystkich lubiących Kawiarenki.
Ps.Ciekawostka dla Marylowców,na prezentacji usłyszeliśmy także Niech żyje bal.
23 marca 2012 05:53 |
Irena Jarocka "Wszystko dam"
[www.youtube.com]
Wszystko dam
Za jeden deszcz bez końca i za niewinność kłamstw.
Za biele ścian, brzeg słońca, szept i żart.
Wszystko dam, to na czym zbywa, czego braknie, co jest.
Wszystko dam, by jeszcze raz odnaleźć się na czas.
Wszystko dam, choć ledwie to już zarys zdarzeń i spraw.
Ślady miejsc, niedokończony szczęścia wstęp.
Za dobry znak na jutro i dnia zgubioną myśl.
Za pewność słów, niezmienność, śmiech i wstyd.
Wszystko dam, to na czym zbywa, czego braknie, co jest.
Wszystko dam, by jeszcze raz odnaleźć się na czas.
Wszystko dam, by jeszcze raz odnaleźć się na czas.
Wszystko dam, choć ledwie to już zarys zdarzeń i spraw.
Ślady miejsc, niedokończony szczęścia wstęp.
Za dobry znak na jutro i dnia zgubioną myśl.
Za pewność słów, niezmienność, śmiech i wstyd.
Wszystko dam, to na czym zbywa, czego braknie, co jest.
Wszystko dam, by jeszcze raz odnaleźć się na czas.
Wszystko dam, by jeszcze raz odnaleźć się na czas.
Wszystko dam, choć ledwie to już zarys zdarzeń i spraw
Wszystko dam
Za jeden deszcz bez końca i za niewinność kłamstw.
Za biele ścian, brzeg słońca, szept i żart.
Wszystko dam, to na czym zbywa, czego braknie, co jest.
Wszystko dam, by jeszcze raz odnaleźć się na czas.
Wszystko dam, choć ledwie to już zarys zdarzeń i spraw.
Ślady miejsc, niedokończony szczęścia wstęp.
Za dobry znak na jutro i dnia zgubioną myśl.
Za pewność słów, niezmienność, śmiech i wstyd.
Wszystko dam, to na czym zbywa, czego braknie, co jest.
Wszystko dam, by jeszcze raz odnaleźć się na czas.
Wszystko dam, by jeszcze raz odnaleźć się na czas.
Wszystko dam, choć ledwie to już zarys zdarzeń i spraw.
Ślady miejsc, niedokończony szczęścia wstęp.
Za dobry znak na jutro i dnia zgubioną myśl.
Za pewność słów, niezmienność, śmiech i wstyd.
Wszystko dam, to na czym zbywa, czego braknie, co jest.
Wszystko dam, by jeszcze raz odnaleźć się na czas.
Wszystko dam, by jeszcze raz odnaleźć się na czas.
Wszystko dam, choć ledwie to już zarys zdarzeń i spraw
23 marca 2012 01:25 | Eilidh
P.S.
23 marca 2012 01:10 | Puella555
Chciałabym ANNIE podziękować za wspaniały pomysł z białymi świecami i wszystkim, którzy zapalili światełko doa Pani Ireny. Gdy tyle z nich zapłonęło tego dnia, na pewno to ciepło, jasność i blask popłynęły do Niej... Te płomienie pamięci na pewno staną się tradycją w kolejnych miesiącach dla upamiętnienia tego szczególnego dnia.
Na dobranoc - [www.youtube.com]
Na dobranoc - [www.youtube.com]
23 marca 2012 01:05 |
[www.irenajarocka.pl]
Pocztówka z piosenką: "Te linie te koł
Umieszczono na niej zdjęcie z Pałacu w Wilanowie.
Były przed wieloma laty nakręcone tam zdjęcia z Ireną Jarocką śpiewająca jakąś piosenkę. Trochę szukałam, ale nie trafiłam dzisiaj. Może ktoś miał więcej szczęścia.
Miejsce zmieniło się od tamych dawnych lat. Pałac w Wilanowie odnowiono. Także ogród wokół pałacu.
Pozwolę sobie przekazać informacje o IV Wystawie Tulipanów w Oranżerii Muzeum Pałacu w Wilanowie. Po raz drugi w Oranżerii . Oglądałam w zeszłym roku. Podobała mi się wystawa, podobały mi się tulipany.
Muzeum Pałac w Wilanowie oraz Stowarzyszenie Producentów Ozdobnych Roślin Cebulowych w Skierniewicach
informuję i zachęca do obejrzenia
IV Wystawy Tulipanów
w Muzeum Pałacu w Wilanowie - w Oranżerii znajdującej się w ogrodzie pałacu
Patronat nad wystawą objął
Instytut Ogrodnictwa w Skierniewicach
Wystawę będzie można oglądać w sobotę i niedzielę 24-25 marca 2012 r. w godz. 10.00-18.00.[/b]
Pocztówka z piosenką: "Te linie te koł
Umieszczono na niej zdjęcie z Pałacu w Wilanowie.
Były przed wieloma laty nakręcone tam zdjęcia z Ireną Jarocką śpiewająca jakąś piosenkę. Trochę szukałam, ale nie trafiłam dzisiaj. Może ktoś miał więcej szczęścia.
Miejsce zmieniło się od tamych dawnych lat. Pałac w Wilanowie odnowiono. Także ogród wokół pałacu.
Pozwolę sobie przekazać informacje o IV Wystawie Tulipanów w Oranżerii Muzeum Pałacu w Wilanowie. Po raz drugi w Oranżerii . Oglądałam w zeszłym roku. Podobała mi się wystawa, podobały mi się tulipany.
Muzeum Pałac w Wilanowie oraz Stowarzyszenie Producentów Ozdobnych Roślin Cebulowych w Skierniewicach
informuję i zachęca do obejrzenia
IV Wystawy Tulipanów
w Muzeum Pałacu w Wilanowie - w Oranżerii znajdującej się w ogrodzie pałacu
Patronat nad wystawą objął
Instytut Ogrodnictwa w Skierniewicach
Wystawę będzie można oglądać w sobotę i niedzielę 24-25 marca 2012 r. w godz. 10.00-18.00.[/b]
23 marca 2012 00:57 |
chomik
Dzięki za informacje Damian.
22 marca 2012 22:26 | Damian
caly ten festiwal Sopot'74 jak i 77 mozna znalezc na stronie chomikuj, u uzytkowanika Kuberski
22 marca 2012 21:26 | Ewa z Warszawy
Irena na Festiwalu im. Anny Jantar
Kolejne piękne zdjęcia Irenki - rok 2005. Szczególnie to w różowej, zwiewnej sukience z rozcięciem i cudnych różowych bucikach na szpileczce... Nasza cudna Gwiazda;)
[2000.vipnews.pl]
[2000.vipnews.pl]
22 marca 2012 21:01 | Lidka C.
Irena w mediach
Dzisiaj, niestety nie mogłam ogladac wspomnień z Sopotu 74, ale za to oglądałam kilka dni temu Sopot 77. I ku swojemu zaskoczeniu w tym materiale archiwalnym dojrzałam ... siebie i moją mamę na widowni w czasie próby festiwalowej( to był nasz pierwszy festiwal, potem co roku chodziłysmy na próby do Opery Leśnej. )! To była migawka, ale wystarczyło, bym zaniemówiła z wrażenia - zobaczyc siebie jako dziecko w TV po tyyylu latach! Szok! Szczególnie pamiętam z tego festiwalu Jose Velesa i jego Romantikę. We wspomnianym programie czekało na mnie kolejne zaskoczenie! W pewnym momencie pokazali Irenę spacerujacą po plaży sopockiej z jakąs Japonką - jedną z piosenkarek wystepujących na tym festiwalu! Czy ktoś z Was widział ten materiał? Nikt nic nie pisze... To moja mama pierwsza dostrzegła Irenę!
Tutaj pozdrawiam serdecznie Olę z Piły, która przez ładnych pare lat przyjeżdżała do Sopotu specjalnie po to, by uczestniczyc w próbach festiwalowych! To były piękne lata, prawda Olu?!
W Radio Olsztyn jest codziennie audycja "Piosenki na życzenie" (od 18.00 do 19.45). Po wysłaniu smsa ( nr 71601) o treści: Piosenki - i tu podaniu utworu, jaki chcemy usłyszec i wykonawcy na antenie, tego samego wieczoru to sie stanie. Pod jednym warunkiem! Że dany utwór mają! Wiem, że nie mają piosenek: Był ktoś, Połoniny niebieskie, W cieniu dobrego drzewa! Prosiłam o nie to odpisywali, ze może inną bo nie mają!!!! Wczoraj odczytali całą treśc mojego smsa, o 2 miesiacach od odejścia Ireny. Dali "Nie wrócą te lata..."
Panu Michałowi i Monice życzę dużo wewnętrznej siły... Wiem, co to znaczy życ w domu, gdzie Kogoś Najbliższego zabrakło... Gdzie każdy drobiazg przypomina chwile, myśli, słowa, gesty Kogoś kto z nami był niedawno, a teraz Go z nami fizycznie nie ma...
Tutaj pozdrawiam serdecznie Olę z Piły, która przez ładnych pare lat przyjeżdżała do Sopotu specjalnie po to, by uczestniczyc w próbach festiwalowych! To były piękne lata, prawda Olu?!
W Radio Olsztyn jest codziennie audycja "Piosenki na życzenie" (od 18.00 do 19.45). Po wysłaniu smsa ( nr 71601) o treści: Piosenki - i tu podaniu utworu, jaki chcemy usłyszec i wykonawcy na antenie, tego samego wieczoru to sie stanie. Pod jednym warunkiem! Że dany utwór mają! Wiem, że nie mają piosenek: Był ktoś, Połoniny niebieskie, W cieniu dobrego drzewa! Prosiłam o nie to odpisywali, ze może inną bo nie mają!!!! Wczoraj odczytali całą treśc mojego smsa, o 2 miesiacach od odejścia Ireny. Dali "Nie wrócą te lata..."
Panu Michałowi i Monice życzę dużo wewnętrznej siły... Wiem, co to znaczy życ w domu, gdzie Kogoś Najbliższego zabrakło... Gdzie każdy drobiazg przypomina chwile, myśli, słowa, gesty Kogoś kto z nami był niedawno, a teraz Go z nami fizycznie nie ma...
22 marca 2012 20:55 | Hanka Gdansk
Do Danieli i Lidki C
Dziekuje za informacje. Mieszkam kolo Cmentarza Lostowickiego i bywam tam odwiedzic grob kolezanki, wiec moze uda mi sie dowiedziec o miejsce grobu Rodzicow pani Ireny, aby i tam moc zapalic znicz.
Hanka
Hanka
22 marca 2012 20:37 | Lidka C.
Rodzice Ireny
Tak, to prawda. Rodzice Ireny są pochowani na Cmentarzu Łostowickim w Gdańsku. Ilekroc idę na grób swojego Taty zawsze zachodzę do Państwa Jarockich, by zapalic znicz, położyc kwiaty, uporządkowac to miejsce... Znałam Ich oboje - Tatę Irenki o wiele dłużej . Zmarł 15 stycznia 2000 roku... Dlatego podświadomie bałam się stycznia tego roku, gdy wiedziałam o złym stanie zdrowia naszej Drogiej Irenki...
Pogrzeb Jej Taty pamiętam jakby to było wczoraj: każdy moment, każde słowo Ireny, Jej postawę...
Też był straszliwy mróz, snieg... Gdyby wtedy ktoś mi powiedział, że Irena za 12 lat..., wtedy pomyślałabym, ze chyba jest niespełna rozumu!
Teraz to miejsce wiecznego spoczynku Jej Rodziców uznałam za najwłaściwsze w Gdańsku , abym tam mogła zapalac dla Ireny znicz, składac dla Niej kwiaty...
Pogrzeb Jej Taty pamiętam jakby to było wczoraj: każdy moment, każde słowo Ireny, Jej postawę...
Też był straszliwy mróz, snieg... Gdyby wtedy ktoś mi powiedział, że Irena za 12 lat..., wtedy pomyślałabym, ze chyba jest niespełna rozumu!
Teraz to miejsce wiecznego spoczynku Jej Rodziców uznałam za najwłaściwsze w Gdańsku , abym tam mogła zapalac dla Ireny znicz, składac dla Niej kwiaty...
22 marca 2012 20:29 | krystyna
Archiwalny Sopot '74 - dowód na to jak bardzo publiczność uwielbiała p. Irenę .
Nasza ulubiona pani Irena - Wymyśliłam Cię ; Słowo jedyne Ty .piękny występ , owacje ,kwiaty i tyle moich osobistych wspomnień i wzruszeń
'74 r, epoka odbioru czarno-białego ekranu telewizora .Pierwszy rok elektryczności i pierwszego telewizora w moim domu rodzinnym .Od tego roku mogłam już podziwiać p,Irenkę na wizji , bo wcześniej tylko fonia - radio i adapter na baterie .
Dziękuje TV Kultura i też proszę o więcej wspomnień z Ireną Jarocką .
Serdeczne pozdrowienia dla najbliższej rodziny P.Ireny i wszystkich Irenkowych ludków - Krystyna
Nasza ulubiona pani Irena - Wymyśliłam Cię ; Słowo jedyne Ty .piękny występ , owacje ,kwiaty i tyle moich osobistych wspomnień i wzruszeń
'74 r, epoka odbioru czarno-białego ekranu telewizora .Pierwszy rok elektryczności i pierwszego telewizora w moim domu rodzinnym .Od tego roku mogłam już podziwiać p,Irenkę na wizji , bo wcześniej tylko fonia - radio i adapter na baterie .
Dziękuje TV Kultura i też proszę o więcej wspomnień z Ireną Jarocką .
Serdeczne pozdrowienia dla najbliższej rodziny P.Ireny i wszystkich Irenkowych ludków - Krystyna
22 marca 2012 20:19 | Damian
a w ktorym roku zmarli rodzice Ireny?
22 marca 2012 20:13 | Ola
Sopot 74
Ja też oglądałam. Świetny występ, piękna Irena i urocze dziewczynki z kwiatami.
To były czasy!
[www.youtube.com]
To były czasy!
[www.youtube.com]
22 marca 2012 20:08 | Daniela
do Hanki z Gd
Jesli moge odpowiedziec ja to Rodzice leza na Cmentarzu Łostowickim w Gdansku.Tez bym nie wiedziala ale Danusia I mi wskazala miejsce
22 marca 2012 20:02 | Hanka Gdansk
Do Lidki C.
Pani Lidko, czy Rodzice pani Ireny pochowani sa na cmentarzu w Oliwie kolo Katedry Oliwskiej? Bede wdzieczna za informacje.
pozdrawiam
pozdrawiam
22 marca 2012 19:55 | Daniela
wspomnien czar...
Tez ogladałam i tez jak inni z wiekimi emocjami,jak bym pierwszy raz miala to zobaczyc.Nawet moja "babcia " ogladala:-)))
Siedziala na tarasie a na Irenke sciagnelam ja do domu by zobaczyla ta naszą pięknosc. Pochwaliła ze Irena Jarocka jest piekna i ładnie spiewa i szkoda ze nie ma jej juz z wsrod zywych.
No cóż pozostały nam tylko wspomnienia.Ale za to jakie.
Siedziala na tarasie a na Irenke sciagnelam ja do domu by zobaczyla ta naszą pięknosc. Pochwaliła ze Irena Jarocka jest piekna i ładnie spiewa i szkoda ze nie ma jej juz z wsrod zywych.
No cóż pozostały nam tylko wspomnienia.Ale za to jakie.
22 marca 2012 18:20 | K.P.
Magia Pani Ireny
Niestety trafiłam na końcówkę "Wymyśliłam cię", ale za to moją ulubioną piosenkę "Słowo jedyne ty" mogłam wysłuchać w całości:)
Kiedy zaczęłam intensywnie słychać piosenek Pani Ireny, koleżanki się ze mnie śmiały, czego to słucham po czym po kilku dniach każda chodziła i prosiła żebym włączyła jej ulubioną piosenkę. Dla jednej była to "Kocha się raz', dla drugiej "Motylem jestem", a trzeciej "Wymyśliłam cię".
Kiedy kupiłam książkę Pani Ireny mój tata powiedział, że znowu kupuję pierdoły, po czym wieczorem zaczął ją czytać. Kiedy zobaczyłam jak czyta książkę podeszłam i z ironią powiedziałam "Jak możesz czytać takie pierdoły, czy nie szkoda Ci czasu?", On z powagą odpowiedział "Nie przeszkadzaj". Na drugi dzień uświadomiłam mu, że zabieram książkę do Wrocławia, gdzie studiuję i tak cały dzień mój tata spędził na czytaniu książki. W dzień mojego odjazdu zostało mu kilka stron do przeczytania, ale już nie było czasu. Kiedy odwiózł mnie na PKS do autobusu zostało 10min, a mój tata z oburzeniem powiedział "W tym czasie mogłem czytać książkę zamiast tu bez sensu czekać"
Nawet mój brat, który słucha ostrego rock'a chodzi po domu śpiewając "Kawiarenki" albo "Motylem jestem" co w jego wykonaniu brzmi dość śmiesznie:)
Niewiarygodne jaką siłę ma Pani Irena w przyciąganiu do siebie ludzi:) Pomimo, że nie ma Jej wśród nas zyskuje nowych wielbicieli.
Moje zwolnienie lekarskie się kończy więc, będę miała mniej czasu na zaglądanie do tej "Kawiarenki", ale na pewno będę tu zaglądać w oczekiwaniu na kolejne wspomnienia, filmy, zdjęcia, wywiady. Pani Irena miała wielkie szczęście, że otaczali Ją tak wspaniali ludzie. Pozdrawiam wszystkich serdecznie
Panie Michale życzę wszystkiego, co najlepsze dla Pana i całej rodziny.
Kiedy zaczęłam intensywnie słychać piosenek Pani Ireny, koleżanki się ze mnie śmiały, czego to słucham po czym po kilku dniach każda chodziła i prosiła żebym włączyła jej ulubioną piosenkę. Dla jednej była to "Kocha się raz', dla drugiej "Motylem jestem", a trzeciej "Wymyśliłam cię".
Kiedy kupiłam książkę Pani Ireny mój tata powiedział, że znowu kupuję pierdoły, po czym wieczorem zaczął ją czytać. Kiedy zobaczyłam jak czyta książkę podeszłam i z ironią powiedziałam "Jak możesz czytać takie pierdoły, czy nie szkoda Ci czasu?", On z powagą odpowiedział "Nie przeszkadzaj". Na drugi dzień uświadomiłam mu, że zabieram książkę do Wrocławia, gdzie studiuję i tak cały dzień mój tata spędził na czytaniu książki. W dzień mojego odjazdu zostało mu kilka stron do przeczytania, ale już nie było czasu. Kiedy odwiózł mnie na PKS do autobusu zostało 10min, a mój tata z oburzeniem powiedział "W tym czasie mogłem czytać książkę zamiast tu bez sensu czekać"
Nawet mój brat, który słucha ostrego rock'a chodzi po domu śpiewając "Kawiarenki" albo "Motylem jestem" co w jego wykonaniu brzmi dość śmiesznie:)
Niewiarygodne jaką siłę ma Pani Irena w przyciąganiu do siebie ludzi:) Pomimo, że nie ma Jej wśród nas zyskuje nowych wielbicieli.
Moje zwolnienie lekarskie się kończy więc, będę miała mniej czasu na zaglądanie do tej "Kawiarenki", ale na pewno będę tu zaglądać w oczekiwaniu na kolejne wspomnienia, filmy, zdjęcia, wywiady. Pani Irena miała wielkie szczęście, że otaczali Ją tak wspaniali ludzie. Pozdrawiam wszystkich serdecznie
Panie Michale życzę wszystkiego, co najlepsze dla Pana i całej rodziny.
22 marca 2012 17:04 | juergen
... ach, pieknie bylo...
Koniecznie trzeba wstawic na YouTube ten caly wystep Naszej Gwiazdy na sopockim festiwalu, poczawszy od samej zapowiedzi. Tam sa bardzo sympatyczne sceny, ktorych zupelnie nie pamietalem, zreszta sam wystep naszej Ireny tez tylko przez mgle czasu. Byly roze, ale byly tez te typowe dla tamtych lat gozdziki, ktore teraz nawet w moim kraju przezywaja swoj comeback. Ze wzruszeniem i w napieciu obejrzalem ten wystep Ireny.
Dzieki TVP Kultura i prosze przy okazji o wiecej Ireny Jarockiej na ekranie.
Dzieki TVP Kultura i prosze przy okazji o wiecej Ireny Jarockiej na ekranie.
22 marca 2012 16:53 | Toldzik
Archiwalny Sopot 1974
TVP - Kultura. Jak miło zobaczyć Irenę na dużym ekranie. Aplauz, bis i jeszcze milusińscy z nieśmiertelnymi goździkami. Chociaż trochę można było poczuć atmosferę tego koncertu. Cóż to musiało być za przeżycie wtedy w 74 roku w Sopocie dla obecnych na widowni.
W czwartek 5 kwietnia w na tym samym programie o 16:10 - Sopot 73 (Nagroda fotoreporterów dla Ireny Jarockiej - może będzie zarejestrowany występ)
W czwartek 5 kwietnia w na tym samym programie o 16:10 - Sopot 73 (Nagroda fotoreporterów dla Ireny Jarockiej - może będzie zarejestrowany występ)
22 marca 2012 16:44 | Dawid
Jak dobrze, że jest TVP Kultura!
Również teraz oglądam ten koncert na Kulturze. Włączyłem, bo przeczytałem o nim w programie tv, ale nawet nie wiedziałem, że wystąpi Irenka. Od razu po wyczytaniu Jej nazwiska przez konferansjera miałem ogromną radość i jednocześnie łzy w oczach. "Wymyśliłam Cię" i "Słowo jedyne Ty". Tej drugiej dawno nie słyszałem, więc radość i wzruszenie miałem podwójne. Od razu po zejściu Irenki ze sceny odszukałem tego nagrania na yt. Jak dobrze, że jest tam umieszczone. Tak miło się na Nią patrzy. Miała wówczas 28 lat...
22 marca 2012 16:43 | Ewa z Warszawy
Irenka w Sopocie
Oczywiście widziałam fragmenty tego festiwalu i obie piosenki w wykonaniu Irenki na Y.T., ale to nie to samo jak zobaczyć przekaz z festiwalu po tylu latach. Ciary...
22 marca 2012 16:25 | Adam z Poznania
Irena cudna jak zawsze miałem wtedy 17 lat i pamiętam Sopot 1974
Wymyśliłam cię-wielki przebój Ireny.
Wymyśliłam cię-wielki przebój Ireny.
22 marca 2012 16:22 | Roman
Też oglądałem
Irena jak zawsze piękna w tej sukience super i zapowiadał reżyser Jacek Bromski.
22 marca 2012 16:20 | Ewa z Warszawy
Sopot 1974
Rety, jak się wzruszyłam. I jeszcze " Słowo jedyne Ty";) też mało pamiętałam bo miałam wtedy 10 lat...